Rok szkolny nadchodzi, okres (nie) ograniczonej wolności wyboru i grania bez ograniczeń się skończył. Wielu z nas na 10 miesięcy odkłada nerdzenie na półkę, inni dalej będą kontynuować wakacyjny sen nie zważając na reprymendy opiekunów. Dziś w Poza Ligą damy wam kilka ciekawszych wariantów grania, które umożliwią wam zabawę lub odprężenie się od nauki nie zawalając szkoły.
Dobra gra w roku szkolnym to taka, która umożliwia nam skupienie się na szkole, zajęcie się obowiązkami dnia powszedniego i taka, która nie wciągnie nas na wieki. Ważne jest również by gra nie dostarczała wielu negatywnych emocji, bo owszem, bez nich często tracimy też radość z gry, ale nadmierne uczucie frustracji może uprzykrzyć nam nie tylko rozgrywkę, ale też i nasze życie rzeczywiste.
Gry na wiele godzin

Czasem zbudowanie dużego i silnego państwa zajmuję wiele stuleci… albo całe popołudnie. (Czechy do Morza!)
“Kłamcą będzie ten kto powie, że nigdy żaden RTS nie porwał go na pół dnia.”
-Aiden Riko
Symulatory, strategie, niektóre platformówki zazwyczaj nie posiadają żadnej fabuły, czy wyzwań nie pozwalających nam na odejście od komputera, jednak bogata mechanika, często rozbudowane możliwości edycji, budowania, czy doboru ścieżki rozwoju są tak angażujące, że nie można się od nich oderwać. Gracze Europy Universalis IV lub chociażby Hearts of Iron IV wiedzą, że rozpoczęcie samej gry nie zawsze ciekawi, ale wystarczy pominąć początkowe uporządkowanie polityki państwa i można w mgnieniu oka stracić – nie zawsze wolny – dzień i zbudować małe imperium. Bo przecież każda próba przerwania gry prawdopodobnie zakończy się zignorowaniem zdrowego rozsądku oraz decyzją o rozegraniu jeszcze jednego roku/miesiąca (dziesiąty raz z rzędu).

Możliwość zbudowania i zarządzania własnym miastem to ogromna odpowiedzialność, wymagająca poświecenia dużej ilości czasu.
Podobnie działają symulatory budowania i zarządzania miastem. Kiedy już patrzymy na naszą Metropolie żal nam ją opuszczać, tu trzeba zbudować przychodnie, tam mamy kryzys drogowy, a z daleka widać brak prądu. Ilość problemów i pozornie niewidoczny dynamizm gry są celowymi zabiegami twórców mającymi na celu skupienie naszej uwagi i zatrzymanie nas na wiele godzin. Mało osób gra w gry tego typu codziennie, ale wielu siada do nich raz na jakiś czas, na dłuższe posiedzenia.
Jako niepoprawny amator “Europki” i innych RTS’ów odradzam wam w tygodniu siadanie do takich tytułów, bowiem określenie ich złodziejami czasu to mało.
Gry sieciowe
Dzisiaj ogromna ilość graczy lubuje się w rozgrywkach sieciowych. Satysfakcjonuje ich możliwość poznania nowych ludzi, spędzenia czasu z przyjaciółmi lub wzięcie udziału w hazardzie zwanym kolejką rankingową. Gry MOBA są świetnym źródłem wszystkich trzech powodów. Mała powtarzalność rozgrywki i duża wolność wyboru zapewnia niezwykłe wrażenia w każdym meczu, niestety często rozegranie jednej gry kosztuje nas ponad godzinę, bez możliwości przerwania. Nie jest to świetne rozwiązanie, jeśli wisi nad nami perspektywa oczekujących obowiązków, ale nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać. Jedyną wadą jest dość toksyczna społeczność, która z przyjemnością dostarczy ci ogromu frustracji.

Niektórzy nie wytrzymują presji. Gry multiplayer nie są dla każdego, tym bardziej jeśli chcesz się uspokoić po ciężkim dniu.
Zawsze możemy sięgnąć do innych tytułów, są to zazwyczaj FPS’y stworzone w różnych konwencjach, od survivalowego PUBG, przez futurystycznego Overwatcha, szalonego Team Fortress lub skillowego CS’a. Wiele z tych tytułów stawia trochę mniejszy nacisk na gry rankingowe, często kładąc ciężar rozgrywki na samą rywalizacje i czerpanie satysfakcji z obieranych taktyk oraz zagrań, a nie dodatkowych punktów w naszej tabeli. Oczywistą zaletą tych gier są krótsze rozgrywki rankingowe i częstsza opcja opuszczenia gier bez zważania na konsekwencje.

Gry takie jak OV przyciągają ciekawą mechaniką, fabułą, czy detalami graficznymi.
Są też oczywiście kochane gry RPG z WoW-em na czele, angażujące na dłuższą rozgrywkę, ale znacznie mniej frustrujące, do tego częściej pozwalają nam na skończenie przygody w wybranym przez nas momencie. Tam ciężar rozgrywki nie jest tak bardzo oparty na wygrywaniu i rywalizacji, ile na rozwój własnej postaci, poznanie nowych ludzi i miłe spędzenie czasu. Takie rzeczy spotkamy też w GTA Online, Saints Row, czy Star Wars: The Old Republic.

Najgorszą zmorą gier sieciowych są toksyczni gracze m.in “Kamperzy”.
Gry sieciowe oferują ciekawsze i bardziej różnorodne doznania. Same gry często są w formacie Free-To-Play co upraszcza grę ze znajomymi. Może oferują mniej wciągająca mechanikę niż RTS’y, ale też łatwiej je przerwać.
Gry fabularne

Brutalny i lekko przytłaczający klimat Moskiewskiego Metra przyciąga wielu wiernych graczy.
Problemem każdej gry jest to, że nas wciąga. Nie jest to problem zarezerwowany dla gier multiplayer i RTS, ale w nich jest najbardziej widoczny. Jeżeli od gier szukacie ciekawej historii lub chcecie się wyluzować, powinniście odłożyć rywalizacje sieciową na rzecz przygodówek. Klimatów jest wiele; od pochmurnych dramatów pokroju Metra, GTA IV, czy pierwszego Watchdogs, przez promieniującego humorem Saints Row’a, Bordelands, po lekko sztampowe i wciągające historie pokroju tych z Uncharted, czy Lary Croft.
Osobiście często grywam w LoL-a lub OV/OW, ale czasem przerzucam się z nich na historie singlowe. Wcielenie się w Micheala De Santę, Artema Czarnego, czy B.J. Blazkowicza by zobaczyć, poczuć i przede wszystkim przeżyć ich historie, jest świetnym sposobem na przerwanie monotonii długich wieczorów po szkole.

Zaletą gier fabularnych jest wszelaka ilość dostępnych realiów. Od świata zdominowanego przez nazistów po świat rządzony przez fioletowego gangstera.
Inną opcją jest skorzystanie z prostszych tytułów, takich jak Pokemon, Mario, czy Transformers, – krótkich gier o niezbyt skomplikowanej mechanice i historii, które da się przejść w jeden dzień. Często są dostępne na urządzeniach przenośnych co pozwala nam się odprężyć w autobusie w drodze do domu (chwała twórcom konsol przenośnych).
Zawsze możesz też nie grać, a patrzeć jak inni grają poprzez umierające let’s play’e czy ukochane przez wielu streamy. Te drugie są obecnie prawie tak popularne jak granie sieciowe, oferując może mniej angażującą formę zabawy, ale pozwalające na poznanie nowych ludzi i dowiedzenie się trochę od streamującego.
Przede wszystkim grajcie w to na co macie ochotę, co sprawia wam radość, nawet jeśli was frustruje. Finalnie jednak pamiętajcie, że lepiej zrezygnować z kilku gier w tygodniu dla polepszenia swoich wyników w nauce.