Kolejna, leniwa niedziela na How2Win. Nic się nie dzieje, 0 “łamiących wiadomości”, brak zaskoczenia. Jednym słowem – nuda. Dziś jednak postaramy się zmienić ten stan rzeczy, rozpoczynając serię wpisów o najlepszych grach w historii według poszczególnych członków redakcji (i nie tylko). Mamy nadzieję, że nowy projekt przypadnie Wam do gustu i będziecie mieli ochotę na więcej za tydzień.
5. Moscow 5 vs Dignitas - Finał IEM Hanover 2012 gra #1
Zaczynamy od małej lekcji historii. Pierwsze starcie legendarnego Moscow 5 z Dignitas wspominam głównie ze względu na 1 rzecz: roamującego Alistara. To co Gosu Pepper narobił w 1 meczu krówskiem przechodziło moje pojęcie, gdy oglądałem ten mecz po raz pierwszy. Dodatkowego kolorytu nadaje tej strategii fakt, że krążący po mapie Alistar był efektem tego, że Genja po prostu nie chciał grać z tym supportem na linii i powiedział, że jeśli Gosu weźmie krowę, to może on może równie dobrze grać sobie na bocie w pojedynkę. Któż inny zdecydowałby się na tak porąbaną strategię w wielkim finale dużej imprezy, jak nie ta piątka szalenie uzdolnionych wariatów?
4. Origen vs Fnatic - LCS 2016 tydzień 4 gra #2
Pamiętacie czasy, kiedy słowa “Origen vs Fnatic” wywoływały ciarki? To se ne vrati… Drugie starcie w czwartym tygodniu letniego splitu LCS EU, było moim zdaniem drugim, najlepszym meczem roku 2016. Było tam wszystko: emocje, wymyślona na poczekaniu taktyka z ZZ’rot portalami, xPeke posysający jako ADC i xPeke, czyli backdoor. Warto przy tym dodać, że była to najdłuższa gra w historii LCS, jeśli nie w całej historii profesjonalnych rozgrywek.
3. CLG EU vs World Elite - MŚ 2012 gra #3
Kolejna lekcja historii. Nim zapałałem miłością do Cloud 9, moją ukochaną drużyną było CLG.EU/Evil Geniuses. Krepo, Froggen i reszta drużyny zagrali razem wiele wspaniałych gier (jak chociażby starcie z Dreamhacka 2012), jednak moim ulubionym meczem jest tutaj starcie z ćwierćfinału Worldsów w 2 sezonie, gdzie moi ulubiency starli się z WE, które miało wtedy w składzie takie legendy jak ClearLove, Misaya czy Weixiao. Mecz nie jest może porywający, jednak urzekła mnie rzadko jeszcze wtedy metodyczna gra, w której kille nie sypały się na lewo i prawo. Publiczność zebrana wtedy w studio bawiła się zapewne równie dobrze jak ja, a owacje towarzyszące każdemu niszczonemu wardowi były bezcenne. To starcie jest bardzo pamiętne też z innego względu, jest to bodajże największa organizacyjna wpadka Riotu: gracze (prawdopodobnie) decydującego teamfightu stracili połączenie i mecz trzeba było powtarzać (LINK). Jednak ja znajduję pewien urok nawet w tym wydarzeniu.
2. SKT vs ROX - półfinał MŚ 2016 gra #2
Definitywnie najlepsza gra 2016 roku. ROX najpierw zaskoczyło wszystkich sięgając po Miss Fortune na pozycji supporta (mic check z tamtego champion selectu jest po prostu bezcenny: LINK), a następnie zrobiło jeszcze większą niespodziankę, wygrywając dzięki niej grę. Ekipa ROX Tigers pod względem zwariowania niczym nie ustępowała wspomnianemu wcześniej wybrykowi Moscow 5 i skradła moje serce. Co prawda SKT (niestety) ostatecznie wygrało półfinał, jednak emocje, jakie obie ekipy nam wtedy zapewniły, były niesamowite. No i jeszcze ten ultimate Ashe z końcówki starcia… Jeśli chodzi o Mistrzostwa Świata 2016, ROX w moim sercu zdobyło mistrzostwo.
1. Cloud 9 2015 gauntlet miracle
Wybaczcie, ale po prostu nie mogłem zdecydować się na jedną grę, to po prostu niemożliwe. Piękno tych meczy można dostrzec tylko, gdy zbierze się je razem i zna się obraz NA LCS na przestrzeni całego sezonu piątego. Przez cały letni split NA LCS, moje serce było łamane raz za razem za sprawą kolejnych porażek Cloud 9, więc gdy do podstawowego składu powrócił Hai, poczułem że pojawiła się nowa nadzieja dla mojej ukochanej drużyny. Wiedziałem, że szanse są niewielkie i nie powinienem sobie nic obiecywać, ale Chmurki przekroczyły wszelkie oczekiwania. Najpierw Hai i spółka zdołali się zakwalifikować do gauntletu, w którym mogli stanąć do walki o 3 miejsce na worldsach, a następnie 2 razy udało im się przyprawić mnie o zawał, odwracając losy starć z Gravity i Impulse z 0:2 do 3:2. Te starcia miały wszystko: dramaturgia, zawrotne tempo, nietypowe picki, świetne zagrania. Nie często kiedy mamy okazję bycia świadkami tak dramatycznych starć, ale własnie to, że są takie rzadkie, sprawia że są wyjątkowe. No i słowa Haia po wygranym finałowym meczu z Liquid… Jak można ich nie kochać?!