Rok 2019
W wyniku hakerskich ataków na Riot, podczas przenoszenia championów z serwera do specjalnego programu, który miał automatycznie naprawiać wszystkie niezgodności i udoskonalić wygląd bohaterów, nastąpiło przerzucenie postaci z gry do realnego świata. Rada wszystkich wtajemniczonych krajów podjęła decyzję o wyeliminowaniu przybyszów i zatarciu śladów. Jednak mimo utraconych mocy każdy z bohaterów League of Legends nadal stanowi poważne wyzwanie, w dodatku wielu z nich całkiem dobrze ułożyło sobie życie w ludzkim świecie, znikając grupie do zadań specjalnych z oczu.
Spis treści:
Zderzenie losów#1: Rzeźnik Tryndamere wkracza do akcji!
Zderzenie losów#2: Rzeźnik Tryndamere wkracza do akcji!
Zderzenie losów#3: Ready to… Rumble!
Zderzenie losów#4: Podziemna bestia sieje postrach
Zderzenie losów#5: Strażnik czasu na warcie
Zderzenie losów#6: Aktorska pustka
Zderzenie losów#7: Demon śmierci szerzy wiarę
Zderzenie losów#8: Mission (Im)possible
Cho'Gath podbija świat!
Ulice były jak zwykle zatłoczone. Tłumy ludzi zmierzały to w jedną, to w drugą stronę, patrząc wyłącznie przed siebie lub w ekran telefonu. Wokół rozlegał się przyjemny dźwięk akordeonu oraz zapach unoszący się z wykwintnych restauracji. Morze zgrywało się z dźwiękami instrumentu, miarowo łaskocząc piasek na brzegu. Pasażem podążały dwie wysokie postaci. Schludnie ubrany mężczyzna oraz przepiękna, dystyngowana dama. Miłość unosiła się w powietrzu. Nad horyzontem rozlewał się owal malowniczego słońca kończącego swoją wędrówkę w falach oceanu. Para zwróciła się twarzami do siebie. Zarys umięśnionej klatki piersiowej mężczyzny przebijał przez cieniutką, letnią koszulę. Ich oczy spotkały się. Świat zamarł na chwilę. Kobieta zbliżyła się do wybranka. Jej oczy wyrażały dwa niewypowiedziane dotąd słowa. Wiśniowe wargi zbliżyły się do twardych ust kochanka. Zanim nastąpił ten wspaniały moment, mężczyzna wyszeptał…
Tryndamere: Chrzanić to! Ostatni raz idę z wami do kina! W sali obok leci Terminator 10: Ostateczne z ostateczniejszych starć, a wy mnie ciągniecie na jakiegoś Geja!
Chrzanić to!
Tryndamere
Fiora: Nie “Geja”, tylko “Greya”, to po pierwsze. Po drugie, mógłbyś się też czegoś nauczyć o miłości, a nie cały czas patrzeć bezsensownie na mordobicie. A po trzecie, jak mi jeszcze raz przeszkodzisz w filmie, to zrobię ci takiego terminatora, że do końca życia będziesz bezpłodny.
Tryndamere: Phi! Idziemy stąd chłopaki. Takie kino to dla bab, co nie Talon? Talon?
Zabójca lepkim wzrokiem wpatrywał się w ekran, nie zwracając w ogóle uwagi na obgadujących go przyjaciół.
Fiora: Widzisz? On docenia piękno miłości.
Tryndamere parsknął śmiechem.
Trynda: Piękno miłości? On po prostu czeka, aż pójdą do łóżka! Idźcie wszyscy w cholerę! Następnym razem ja wybieram film!
Mundo chwycił barbarzyńcę i wcisnął go z powrotem do fotela, po czym jedną ręką zakrył mu jadaczkę.
Dr Mundo: Ty być cicho. Mundo oglądać. Szzzzzz!
Mundo przyłożył palec do buzi, czego Tryndamere i tak zobaczyć nie mógł, bo na jego twarzy spoczywała olbrzymich rozmiarów łapa.
15 minut później
Grupka postaci wychodzi z budynku kinowego.
Tryndamere: Głupie babskie romansidła.
Talon: Dokładnie.
Tryndamere: Ty się nawet nie odzywaj, pantoflarzu!
Heima: Ej! Patrzcie!
Naukowiec wpatrywał się w plakat wywieszony na słupie z ogłoszeniami.
Talon: Cholera!
Na papierze widniał olbrzymich rozmiarów Cho’Gath, górujący nad metropolią, a nad nim napis “返回哥斯拉!东京有风险!”.
Fiora: Musimy go uratować!
Trynda: Jego? Ja bym bardziej ratował tych biednych ludzi, których domy pożarła olbrzymia bestia, ale cóż… to tylko moje skromne zdanie, pani terminator.
Heima: Czyli co? Lecimy do Tokio? A niby jak go ukryjemy u nas? Ba! Jak go do nas przetransportujemy! Jeszcze trzeba się z nim dogadać. Ja bym go zostawił w spokoju.
Talon: Jeśli nie uda nam się go powstrzymać, zginą tysiące ludzi! Zresztą, może istnieje jakiś sposób na pomniejszenie go.
Fiora: Zaklepuję miejsce przy oknie!
Parę godzin później. Samolot linii lotniczych #Fly to die# w locie do Tokio
Talon: Niech to szlag! Sama chciałaś miejsce przy oknie!
Fiora kolejny raz zwymiotowała do kartonowej torebki.
Tokio. Dwie godziny po przylocie
Heimerdinger: Hmm. Albo pomyliliśmy miasta, albo Cho’gath do tej części Tokio nie dotarł. To co, zbieramy się. Nic tu po nas.
Fiora: Skończ ględzić. Prędzej się utopię, niż drugi raz wejdę do tego latającego ptaka.
Tryndamere: Patrzcie! To on!
Na wielkim wyświetlacza zawieszonym na jednym z wieżowców pojawił się ogromnych rozmiarów Cho’Gath terroryzujący japońskie miasto.
Talon: Zaraz! Tam jest jakiś adres!
Na dole ekranu widniały poskręcane hieroglify i jakiś numer.
Trynda: 狐狸 45. Spoko zapamiętałem.
Reklama zmieniła się i teraz na ekranie widniała już tylko uśmiechnięta Japonka z wachlarzem, szczerząca swoje białe zęby.
Talon: Całe szczęście! Cieszmy się, że Riot wprowadził tyle języków do klienta gry.
Fiora: Sama nie sądziłam, że mi się to kiedyś przyda. A jednak…
Trynda: Chodźcie. Kawał drogi przed nami.
Tokio ulica 狐狸 45
Heimerdinger: No. Jesteśmy na miejscu.
Oczom bohaterów ukazała się sporych rozmiarów rezydencja otoczona mosiężnym płotem.
Talon: Albo jestem ślepy jak Lee Sin, albo ktoś nas zrobił w bambuko.
Tryndamere: Albo… skośnoocy są tak szybcy, że zdążyli już to całe odbudować. Coś mi ta cała sprawa mocno śmierdzi photoshopem.
Fiora zbliżyła się ku bramie i nacisnęła przycisk domofonu. Urządzenie zazgrzytało i z głośnika dobiegł głos.
Głos z domofonu: Witam państwa w rezydencji. Pan Cho was oczekuje.
Bramy posesji otworzyły się na oścież. Drużyna ruszyła w kierunku wilii. Na spotkanie wyszedł im elegancko ubrany kamerdyner. Zaprosił ich do środka i poprowadził do olbrzymiego salonu, w który oczekiwał na nich… Cho’Gath. Dżentelmen Cho’Gath.
Cho’Gath: Ach, witam szanowne towarzystwo! Proszę, proszę, siadajcie i częstujcie się. Ma ktoś ochotę na filiżankę herbaty?
Na kryształowym stoliku stała spora patera zapełniona po brzegi belgijskimi czekoladkami i różnorakimi owocami. Obok słodyczy stała butelka wykwintnego wina. Bohaterowie, w lekkim szoku, skorzystali z grzeczności gospodarza i zajęli miejsca na skórzanej kanapie obitej futrem norek. Nikt z drużyny się nie odezwał, choć każdemu nasuwały się setki pytań. Obecność Cho’Gatha, zabójczego mordercy z pustki, onieśmielała nawet nieustraszonego Tryndamere’a.
Cho’Gath: Wyglądacie, jakbym zaraz miał was pożreć. Z pewnością przyczyną są bzdurne pogłoski których, jak sądzę, zdążyliście się o mnie nasłuchać. Bądźmy jednak cywilizowani. Tylko głupcy wierzą w plotki. Będziecie zadawać pytania czy chcecie tylko autografy? A może macie zamiar tu tak siedzieć i milczeć?
Trynda: Autografy!? Kpisz sobie? Za zniszczenie Tokio?!
Cho’Gath roześmiał się głośno.
Cho’Gath: Weź się lepiej za miecz, bo myślenie nie jest tym, w czym czujesz się najlepiej. Weź to na logikę. Wymordowałem pół Tokio, zabiłem mnóstwo ludzi, pożarłem wszystko, co stanęło mi na drodze, a teraz leżę sobie w jednej z najdroższych wilii w Japonii i palę kubańskie cygara. Nadal nie dostrzegasz błędu w swoim toku rozumowania?
Tryndamere: To co? Może jesteś dobroczyńcą albo gwiazdą filmową?!
Dżentelmen Cho’Gath: Brawo! Niechcący bo niechcący, ale jednak na to wpadłeś.
Tryndamere: Jesteś dobroczyńcą?
Cho’Gath: Echh, a już miałem o tobie pozytywne zdanie. O nie. Tak się składa, że nie jestem “dobroczyńcą”. Jestem znanym aktorem. Jedna z tutejszych wytwórni filmowych zaproponowała mi kontrakt na zagranie w kolejnej części Godzili. Już w pierwszym dniu premiery zyskałem sławę i bogactwo. Oh, byłbym zapomniał. Nie chcecie może sera do wina?
Fiora: Wybacz, ale nie jesteśmy głodni. Wracając do tematu, ciekawe co się stanie, panie sławny i bogaty, jak przyjdą do ciebie służby specjalne rządu.
Cho’Gath: Hmm. Przekonajmy się!
Cho’Gath zaśmiał się krwiożerczo. Zza drzwi wyskoczyła grupka komandosów mierzących do bohaterów z karabinów maszynowych…
THE END C.D.N.
Cytaty bohaterów:
Ma ktoś ochotę na filiżankę herbaty? – Cho’Gath Dżentelmen, ruch, Bądźmy cywilizowani – Cho’Gath Dżentelmen, ruch, O nie – Cho’Gath Dżentelmen, przy śmierci, Może sera do wina? – Cho’Gath Dżentelmen, prowokacja.Ps: Nadal czekam na WASZE pomysły! 🙂