Rok 2019
W wyniku hakerskich ataków na Riot, podczas przenoszenia championów z serwera do specjalnego programu, który miał automatycznie naprawiać wszystkie niezgodności i udoskonalić wygląd bohaterów, nastąpiło przerzucenie postaci z gry do realnego świata. Rada wszystkich wtajemniczonych krajów podjęła decyzję o wyeliminowaniu przybyszów i zatarciu śladów. Jednak mimo utraconych mocy, każdy z bohaterów League of Legends nadal stanowi poważne wyzwanie, w dodatku wielu z nich całkiem dobrze ułożyło sobie życie w ludzkim świecie, znikając grupie do zadań specjalnych z oczu.
Spis treści:
Zderzenie losów#1: Rzeźnik Tryndamere wkracza do akcji!
Zderzenie losów#2: Rzeźnik Tryndamere wkracza do akcji!
Zderzenie losów#3: Ready to… Rumble!
Zderzenie losów#4: Podziemna bestia sieje postrach
Zderzenie losów#5: Strażnik czasu na warcie
Zderzenie losów#6: Aktorska pustka
Zderzenie losów#7: Demon śmierci szerzy wiarę
Zderzenie losów#8: Mission (Im)possible
Zderzenie losów#11: Niegrzeczny kotek
Zderzenie losów#12: Dziki pościg
Zderzenie losów#13: Zderzenie światów
Zderzenie losów#15: Ukryte oblicze
Zderzenie losów#16: Król bagietek
Zderzenia losów#17: Kraj kwitnącej wiśni
Zderzenie losów#18: Pola Sprawiedliwości
Pantheon i
Ekko uścisnęli sobie bratersko dłonie. Wojownik-piekarz jeszcze raz sprawdził łączącą ich linę i sprytnie zawiązane węzły.
Ekko odkorkował mały
niebieski flakonik i wypił zawartość jednym potężnym haustem. Chłopak otarł rękawem kąciki ust i spojrzał poważnie na swojego towarzysza.
Ekko: To MY tworzymy przyszłość! Nie poddam się, dopóki tego nie naprawię! Walczysz ze mną?
Pantheon: Z dumą. Przyrzekłem jednak, że nikt już nigdy nie zginie od mojej włóczni. Dlatego przyprowadziłem towarzyszkę!
To mówiąc, Pantheon wyciągnął olbrzymią kolczastą tarczę i uśmiechnął się szelmowsko.
Ekko wybuchnął gromkim śmiechem, potrząsając z niedowierzaniem głową.
Ekko: No tak! Wy, wojownicy Targonu, zawsze dotrzymujecie swoich przysiąg! Z pewnością też owe mieszadła, którymi przeszyłeś kilku tajnych agentów, nie można zaliczyć do włóczni.
Na twarzy Pantheona pojawił się wymuszony uśmiech, pod którym skrywała się gorycz. Wiał wiatr. Wojownik bezustannie słyszał w nim jęki poległych. Świst przeradzał się w ciche słowo “morderca”, które wkradało się ukradkiem do świadomości
Pantheona. Pobyt na Ziemi, podczas którego miał mnóstwo czasu do namysłu, nie przysłużył się zbytnio jego brawurowej i zabójczej osobowości. Czas zmienia ludzi. Tak też się stało z tym zagubionym mężczyzną, który swoją dobrocią próbował odpokutować winy.
Mocne szturchnięcie wyrwało Pantheona z ponurych rozmyślań nad przeszłością.
Ekko rozumiał. Jednak teraz mieli misję do wykonania.
Wojownik skinął głową i opróżnił szybko bukłaczek z maną. Muskuły
Pantheona napięły się do granic możliwości. Ten przykucnął i wybił się energicznie, przeszywając powietrze z niewiarygodną prędkością.
Ekko patrzył z zachwytem na stale wzbijającą się wyżej postać. Sekundę później jego wzrok spoczął na rozwijającej się w olbrzymim tempie linie.
Ekko: Na koniec świata i jeszcze daleeeeeeeeee…
Okrzyk młodzieńca porwał wiatr, który szarpał napiętą jak struna liną. Chłopak śmiał się, patrząc na migoczące w dole światełka.
Nad głową majaczyła mu czarna postać, która teraz nagle zaczęła opadać. Pęd wyrzutu wciąż pchał Ekko w górę. Nie minęła chwila, gdy bohater minął spadającego
Pantheona. Widok ten wywołał u niego kolejną falę śmiechu, gdyż wojownik siedział po turecku na wewnętrznej stronie swojej tarczy i zaczytywał się w jakiejś książce opatrzonej obrazkiem białej czapki kucharskiej.
Nie minęła chwila, gdy siła grawitacji zaczęła zwalczać potęgę magii i Ekko zaczął w zastraszającym tempie opadać na ziemię. Spadał pod dość dziwnym kątem ze względu na stale ciągnącą go rozpiętą linę, której drugi koniec był owinięty wokół pasa
Pantheona.
Ekko, widząc w jak nieciekawej sytuacji się znalazł, przybrał kocią postawę i spadł na cztery łapy absorbując uderzenie magią.
Pantheon stał obok, krzywo spoglądając na sporą dziurę w dachu.
Pantheon: Nie spodoba im się to. Mam tylko nadzieję, że to ten budynek.
Ekko: Myślisz, że ktoś to usłyszał?
Pantheon: Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Z pewnością siedzi tu jakiś nocny stróż. Musimy się spieszyć.
Ekko rozejrzał się po olbrzymiej sali, w której wylądowali. Wokół stały olbrzymie kamienne posągi i dziwne gliniane misy.
Ekko: To raczej nie tutaj.
Bohaterowie pobiegli do kolejnego pomieszczenia. Na środku, w szklanej gablocie, stał przedmiot, którego szukali. Kostur Archanioła.
Ekko: Jest! Nawet stąd potrafię wyczuć jego moc!
Pantheon silnym uderzeniem tarczy stłukł szybę. Ryk alarmu zdezorientował wojownika na krótką chwilę. Z piętra dobiegły ich krzyki ochroniarzy.
Ekko popatrzył znacząco na
Pantheona.
Pantheon: Musisz otworzyć przejście tutaj. Bierz kostur! Będę cię osłaniał!
Ekko pochwycił pulsujący mocą przedmiot i skupił się z całej siły. Pierwsze pociski paralizatorów pomknęły w powietrzu.
Pantheon manewrował tarczą ściągając bądź odbijając brzęczące zabawki. Dłoń wojownika zaczynała już drętwieć, gdyż prąd przenikał przez stalową tarczę porażając nerwy. Potężne mięśnie zaczęły dygotać. Kolejny pocisk trafił
Pantheona w nogę, sprawiając, że ten upadł na kolano. Przez dziurę w dachu słychać było głośny furkot śmigłowca. Na ulicach rozbrzmiewały syreny policyjne, akompaniując piskliwemu dźwiękowi alarmu. Do sali wpadli pierwsi federalni.
Wtem wszystkie dźwięki ucichły. W miejscu, gdzie przed chwilą stał postument ze skradzioną różdżką, znajdowała się wielka, wirująca dziura w kształcie zegara. Otchłań zasysała wszystkie dźwięki, spowijając miejsce akcji całkowitą, niczym niezmąconą ciszą.
Ekko obrócił się w stronę upadającego
Pantheona.
Pantheon: Nie oglądaj się za siebie. Przywróć porządek światu. Spotkamy się parę lat temu.
Ekko zasalutował swojemu dzielnemu obrońcy i wskoczył w czasoprzestrzenny tunel…
Drużyna (z wyjątkiem członków niepojmanych: Rumble’a,
Tryndamere’a,
Anivii) spadała z zawrotną prędkością. Wokół migały im złote ściany teleportu.
Talonowi huczało w głowie. Nagle coś z olbrzymią siłą przebiło się przez złotą zaporę. Potężny wybuch energii rzucił wszystkimi w przeciwległą ścianę “tunelu”. Kolejny rozbłysk. Zapadła ciemność. W głowach bohaterów brzmiał wibrujący dźwięk, jakby ktoś właśnie strzelił im koło ucha z broni palnej.
Talon podniósł opuchłe powieki…
Przed oczami majaczyła mu bujna zielona trawa. Głowa wciąż go bolała. Nagle zieloną kępkę przygniótł szary but.
Ekko: Dyplomację zostawmy na później. Powiedzcie mi teraz co tu do cholery się stało?!
Talon podniósł wzrok z buta na twarz młodzieńca. Zabójcy zrobiło się czarno przed oczami. W pierwszym momencie nie rozpoznał mówiącej do niego postaci, jednak wkrótce dotarło do niego, że stoi przed nim nie kto inny jak
Ekko.
Talon powstał chwiejnie z ziemi i otrzepał ubiór z pyłu, po czym spojrzał młodzieńcowi prosto w oczy. Mierzyli się tak spojrzeniami, aż w końcu
Talon przemówił.
Talon: Nie wiem co się stało. Wiem jednak doskonale gdzie jesteśmy.
Z ziemi podnosili się już kolejni bohaterowie. Pierwszy wstał Heimerdinger.
Heimerdinger: Dawno nas tu nie było panowie. Miło znów poczuć zapach magii w powietrzu.
Ekko: Jak to?! Wy też czujecie magię?!
Heimerdinger popatrzył na niego jak na kompletnego idiotę.
Heimerdinger: Upadłeś na głowę? Przecież każdy z nas korzysta z magii, więc dlaczego miałbyś odczuwać ją tylko ty?
Ekko westchnął i opisał im pokrótce historię odnalezienia magicznych flakoników oraz wypadu do muzeum.
Talon: Hmmm… to w zasadzie i tak niczego nie wyjaśnia.
Heimerdinger: Aha! Wręcz przeciwnie! Tunel międzywymiarowy, którym przeniósł nas Bard, jest usytuowany na konkretnej częstotliwości rzeczywistej. Ekko, przenosząc się poprzez tunel czasoprzestrzenny, przedziera się przez wymiary oraz częstotliwości, ingerując w ich strukturę molekularną. Podczas, gdy my spadaliśmy tunelem do innego wymiaru, Ekko dosłownie wbił się w nasz teleport, doprowadzając do zmiany lokacji i wybuchu czystej energii. Fascynujące, czyż nie?
Talon popatrzył na niego zamroczonym wzrokiem i uniósł jedną brew do góry.
Talon: Faktycznie. Intrygująca sytuacja. Tylko co to oznacza dla nas?
Naukowiec zamyślił się na chwilę.
Heimerdinger: Z moich obliczeń wynika, że będziemy mieć duuuużo kłopotów.
Ekko: Zaraz. Może przenieśliśmy się nie tylko w wymiarach, ale też w czasie?
Talon pokazał palcem coś za plecami młodzieńca.
Talon: Skoro już mowa o czasie, to wydaje mi się, że dużo nam go nie pozostało.
Ku nim, z pobliskiej twierdzy, zmierzała horda uzbrojonych po zęby minionów…
Ekko zasłonił swoją twarz, gdy demoniczna postać uderzyła z impetem w ziemię zaledwie metr od niego. Zakrwawiony demon podniósł się z klęczek.
Aatrox: Witam szanowne towarzystwo. Piękny mamy dzisiaj dzień, nieprawdaż?
Demon wyglądał jak wzięty rodem z koszmarów. Część jego ciała pokrywała wibrująca i skręcająca się w dziwaczne zawijasy stal. Za plecami sterczało tylko jedno, mocno poszarpane skrzydło. W miejscu, gdzie powinno się znajdować drugie, ziała wielka ropiejąca rana. Całe ciało potwora było naznaczone licznymi bliznami i cięciami. Nabiegłe krwią oczy tylko potęgowały przerażenie, jakie wywoływała ta postać.
Bohaterowie zaniemówili. Tylko Wściekły demon skoczył na doktorka. Ten jednak chwycił go i podniósł delikatnie. W tym momencie, z pobliskiego lasu, rozległy się potężne odgłosy kroków. Na horyzoncie pojawiły się olbrzymie kamienne golemy, które zaczęły miażdżyć nadchodzące wojska. Ziemia drżała pod uderzeniami ogromnych kilkutonowych łap i stóp. Nie minęła nawet chwila, gdy na placu boju zostały już tylko krwiste ślady miazgi, świadczące o masakrze, która miała tam miejsce. Potwory zniknęły równie niespodziewanie jak się pojawiły. Bohaterów stojących niecały kilometr zamurowało. Tylko To my tworzymy przyszłość – Nie poddam się, dopóki tego nie naprawię – Z dumą – Nie spodoba im się to – Nie oglądaj się za siebie – Dyplomację zostawmy na później – Aha! – Fascynujące, czyż nie? – Z moich obliczeń wynika... – Bohaterowie martwi: Bohaterowie o nieznanej przynależności: Drużyna: Organizacja powstrzymania Ratha: Sojusznicy Ratha: Bohaterowie współpracujący z rządem: Tajna organizacja 'Elegancka śmierć': Bracia stworzenia: Ps: Kolejne opowiadania będą wychodzić cyklicznie co 3 tygodnie w piątki około godziny 16:00 🙂Mundo, który jeszcze przed chwilą kopał dziury w piasku, podszedł do
Aatroxa. Nie zwrócił jednak zupełnie uwagi na okaleczoną postać, tylko na mały dziwny przedmiot znajdujący się na jego ramieniu. Przedmiot, który okazał się kamyczkiem, wskoczył na olbrzymią dłoń szaleńca. Demon drgnął niespokojnie na ten widok, jednak nie zareagował.
Mundo szeptał coś do zamkniętego w dłoni kamienia, po czym wziął zamach i z całej siły wyrzucił go do lasu.
Aatrox: Nieee…
Mundo: Mundo wiedzieć co robić. Ty zaufać.
Aatrox wpatrywał się chwilę w oczy szaleńca, który o dziwo wydawał się wyjątkowo pewny swego. Po pełnej napięcia chwili, demon przestał się szamotać i
Dr Mundo opuścił go ostrożnie na ziemię. Drużyna, wciąż dochodząca do siebie po wypadku, nie potrafiła pojąć co się właśnie stało. Teraz jednak mieli większe problemy. Armia minionów zbliżała się niemiłosiernie.
Fiora: To dobry dzień, by zginąć towarzysze.
Talon: Żaden dzień nie jest dobry na śmierć. Ale jak ginąć, to razem.
Aatrox zaśmiał się szaleńczo.
Aatrox: Jeszcze nie dzisiaj towarzysze. Jeszcze nie dzisiaj.
Aatrox i
Mundo uśmiechali się zwycięsko. Na ramię demona wspiął się mały kamyczek…
THE END C.D.N.
Cytaty bohaterów:
Ekko, ruch
Ekko, ruch
Pantheon, ruch
Pantheon, atak
Ekko, ruch
Ekko, atak,
Heimerdinger, ruch
Heimerdinger, ruch
Heimerdinger, ruch
Spis bohaterów:
Rek’Sai,
Tristana,
Lulu,
Warwick,
Maokai,
Rengar,
Twisted Fate,
Braum,
Sejuani,
Lee Sin,
Pantheon,
Ekko,
Talon,
Fiora,
Tryndamere,
Anivia,
Heimerdinger,
Rumble,
Dr Mundo,
Zilean,
Xin Zhao,
Zac,
Viktor,
Xerath,
Ziggs,
Vel’Koz,
Cho’Gath,
Aatrox,
Twitch,
Jayce, <?>,
Master Yi,
Bard.