Już w najbliższą sobotę będziemy świadkami pierwszego półfinału europejskich play-offów, którym będzie spotkanie drużyn z drugiego i trzeciego miejsca zasadniczego splitu, czyli Origen versus H2K. Drugim półfinałem będzie starcie pomiędzy zwycięzcą letnich zasadniczych rozgrywek, drużyną Fnatic, a Unicorns of Love, któremu udało się w ćwierćfinale w emocjonującym Best Of 5 wyeliminować zespół Roccat.
Starcie dwóch drużyn, wymienianych przed splitem jako potencjalnych pogromców Fnatic (co było bliskie prawdy, lecz tak się nie stało). Dwa mecze pomiędzy Origen i H2K w letnim splicie skończyły się dwukrotnym zwycięstwem zespołu XPeke, jednak paradoksalnie Origen prezentował w swoim debiutanckim splicie bardziej nierówną formę (przegrywał z drużynami z dołu tabeli, w tym dwukrotnie z Roccatem), jednak i tak daje to lekko większe szanse Origen.
H2K jednak potwierdziło swoją wysoką formę, nie dając nawet cienia szans na zwycięstwo drużynie Giants Gaming w ćwierćfinale. Świetną dyspozycją popisał się w tej serii mid laner H2K, Ryu, który we wszystkich 3 meczach zagrał innym bohaterem i każdy jego występ był niesamowity. Równie dobrą grą może pochwalić się KaSing, który we wszystkich 3 grach zginął jedynie raz przy osiągniętych 42 asystach, co przy kilku dodatkowych zabranych zabójstach dało angielskiemu wspierającemu KDA na poziomie 47. Oprócz tego podczas trzeciego, ostatniego meczu Best Of 5 swój pierwszy występ zanotował nowy rezerwowy jungler organizacji H2K, betongJocke. Jego gra nie była doskonała, jednak jak na pierwszy krok w nowej drużynie był naprawdę solidnym elementem zespołu.
Teraz jednak H2K będzie czekać znacznie trudniejsze zadanie niż zwycięstwo nad szóstą drużyną tabeli. Origen to drużyna w której większość graczy to weterani profesjonalnej sceny League of Legends – każdy chyba zna legendarnego Enrique “XPeke” Cedeño Martíneza, podobnie sprawa ma się z Paulem “SoAZem” Boyerem. Mimo że to pierwszy split zespołu Origen w takim składzie w LCS, to jednak Summer Split wyszedł im genialnie. Zdumiewające są statystyki tego zespołu – na 18 meczy zasadniczych rozgrywek jako pierwsi zabili smoka w 78% rozgrywek, a przeciwna wieżą padła jako pierwsza pod ich naporem także w 78% spotkań, co stawia ich na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o kontrolę celów na mapie. Dla porównania – Fnatic zabijali smoka jako pierwsi w 67% wszystkich gier, a jeśli chodzi o wieże, to w tej statystyce przebija ich tylko wspomniane już H2K, które niszczyło wrogie struktury jako pierwsi w aż 83% starć.
Zapowiada się więc taktyczny, wyrównany pojedynek, w którym liczyć się będą nie zabójstwa, a cele na mapie. Zważając na styl gry obu drużyn w ostatnim czasie można raczej śmiało powiedzieć – ci, którzy liczą na duże ilości zabójstw, będą zawiedzeni, bowiem te dwie drużyny swoje zwycięstwa opierają właśnie na objective’ach, i to właśnie o nie będzie toczyć się zacięta walka. Jeśli jednak chcecie zobaczyć strategiczną i przemyślaną potyczkę, to zapraszam na sobotnią walkę Origen vs H2K!
Szanse procentowe:
W poprzednich rozgrywkach Playoffs wieńczących Spring Split to właśnie te drużyny zdobyły dwa pierwsze miejsca, przy czym liderem był jednak bezkonkurencyjny Fnatic. Sytuacja jednak różni się od tej sprzed paru miesięcy, jako że teraz europejski zwycięzca osiągnął niesamowity bilans 18 wygranych bez porażki, natomiast Jednorożce miały problemy nawet z kiepsko radzącym sobie w tym sezonie wspomnianym już Roccatem.
O składzie UoL pisałem już sporo przy okazji ćwierćfinałów, a o Fnatic mogliście przeczytać nawet oddzielny artykuł, dlatego tutaj skupię się głównie na samej zapowiedzi meczu, bez analizy elementów zespołu. Do starcia tych dwóch zespołów podczas zasadniczego splitu doszło dwukrotnie, z obu zwycięsko wychodził Fnatic, i… nie sądzę, by w tej materii coś miało się zmienić. Europejski lider nadal wykazuje się niesamowitą dyspozycją, a forma rozgrywek playoffs – BestOf5 – powinna tylko ułatwić im zwycięstwo nad Jednorożcami Miłości.
Pierwszym i kluczowym argumentem był tu występ UoL w meczach przeciwko Roccat. Owszem, całość zakończyła się sukcesem Unicorns, jednak trudność, z jaką ta drużyna tego dokonała podaje w wątpliwość jakiekolwiek predyspozycje tego zespołu do pokonania takiego rywala jak Fnatic. Unicorns of Love nie było w stanie zakończyć gry, w której przeciwnicy mieli praktycznie otwarty Nexus, a jeśli tak przeciętna drużyna jak Roccat potrafiła to wykorzystać, to Fnatic nie powinien pozostawić Jednorożcom nawet złudzeń.
W pierwszej fazie playoff’ów w UoL zadebiutował nowy jungler, H0r0. Nie był to jednak przełom w drużynie – Koreańczyk potrafi zagrać solidnie, jednak na tym się kończy. Nie wnosi do drużyny niczego rewolucyjnego, co znacznie usprawniłoby grę tego zespołu, a jeśli Jednorożce chcą pokazać coś w walce z Fnatic, to takiej rewolucji desperacko potrzebują.
Pozytywniej (fanów Unicorns of Love oczywiście) nie nastrajają ostatnie gry z udziałem tych drużyn – pierwsza (w tygodniu pierwszym letniego splitu) została całkowicie zdominowana przez Fnatic, które oddało przeciwnikom jedynie cztery zabójstwa, biorąc przy tym dla siebie zabójstw 15, a druga (która jednocześnie była ostatnim meczem zasadniczego splitu, nie licząc dogrywki) wcale nie była dla UoL lepsza – pomimo obiecującego wyboru Poppy na topa, zgarnęli oni dla siebie jedynie 5 killów, a zginęli aż 17 razy, z czego 12 zabójstw zostało oddanych Huniemu, gdy grał Ryzem.
Podsumowując – są to dwie drużyny, które znajdują się relatywnie blisko siebie w tabeli, jednak prezentują kompletnie inną klasę. Fnatic jak na razie jest bezkonkurencyjny w Europie i nie sądzę, by tak niedoświadczony zespół jak Jednorożce Miłości przerwał ich niesamowitą passę. Według mnie jest to prawie pewne zwycięstwo Fnatic.
Szanse procentowe:
Macie podobne odczucia jak ja? A może nie zgadzacie się z którąś opinią? Piszcie w komentarzach!