Cloud 9, Team SoloMid, LMQ, Counter Logic Gaming, być może nawet Dignitas. To te drużyny miały liczyć się w walce o wyjazd na Mistrzostwa Świata Sezonu 4. Gdzieś na końcu tej stawki było Team Curse. Przekreślone, pozornie bez szans na wyjazd na Worldsy, mało kto dawał im szanse na coś więcej niż relegacje. Tym lepiej oglądało się jak Voyboy i spółka prawie wywalczyli sobie wyjazd do Azji.
Jak już meldował Lupus, LMQ wygrało 3-2 w meczu o 3. miejsce w amerykańskim LCS NA. Wynik, chociaż widać, że zacięty, to ani trochę nie oddawał dramaturgii tego co działo się podczas gier.
Curse, tak bardzo trashtalkowane przez inne zespoły, a nawet dziennikarzy (tutaj polecamy ten świeży jeszcze tekst) najpierw zestompowało CLG wygrywając 3-0 w ćwierćfinale. Po blamażu jaki dostali w kolejnej rundzie od Cloud9 (0-3 w półfinałach), rozpoczęli swoje najważniejsze spotkanie sezonu z Chińczykami od 2-0. Chociaż Bo5 się nie zakończyło, to niektórzy już byli pewni, że wynik jest przesądzony (Alexowi Pennowi dostało się za tego twitta na reddicie).
Congrats Curse See you at Worlds. No way LMQ comes back from an 0-2. #LoL
— Alex (@alexpenn) sierpień 31, 2014
Po wygraniu dwóch gier wyszło to, co jest największą bolączką zespołu prowadzonego przez Saintviciousa. Faza banów i picków. Z jakiegoś powodu trzy razy pod rząd Curse postanowiło oddać przeciwnikowi kombinacje Maokai/Kha’Zix. NoName na tym drugim championie został uznany MVP serii. W 3 grach “Robakiem” miał KDA rzędu 23/4/22. Swoje oczywiście dokładała cała drużyna. Vasili po raz kolejny udowadniał, że jest być może najlepszym ADC grającym w Ameryce, świetnie grał też XiaoWeiXiao.
Gwoździem do trumny był też wybór Akali w grze numer 5 przez Voyboya, co najlepiej chyba kwituje poniższy komentarz z reddita.
Jak słabo Team Curse nie zagrałoby swoich trzech ostatnich gier sezonu, to pomimo tego, że to LMQ wywalczyło wymarzony wyjazd na Mistrzostwa, obydwu ekipom należą się takie same gratulacje. Chińczykom, że spełnili oczekiwania i będą bronić regionu Ameryki Północnej na Worldsach, a Curse, że zamknęli usta malkontentom i wbrew oczekiwaniom sceny nie odpadli na 6. miejscu z playoffów.
CLG stało się podczas ostatnich tygodni absolutnym anty-bohaterem. Curse jest obecnie ich przeciwieństwem. Zespół pokazał, że ma ogromny talent (patrzeć będziemy chyba głównie na rozwój Quasa jako najlepszego toplanera w NA), a przede wszystkim – pasję.
Cały stream meczu (na razie dostępny tylko na Twitchu):