Letnie rozgrywki zaczynają się także w Ameryce! Zaczynamy od całkiem nieźle zapowiadających się meczy – wicelider ubiegłego splitu, C9 podejmie CLG po zmianie junglera – na tej pozycji Xmithiego zmienił Dardoch grający dotychczas w Immortals, ale na ten moment transfer ten jest wielką niewiadomą, natomiast w drugim meczu ujrzymy wspomnianych wcześniej Nieśmiertelnych z nowym leśnikiem walczących z prawdziwym objawieniem poprzednich, wiosennych zasadniczych rozgrywek – Phoenix1. Bez zbędnego przeciągnia – zobaczmy, kto poradzi sobie lepiej po przerwie!
C9 powraca z klasą. Po raczej spokojnych pierwszych dziesięciu minutach, gdzie padły jedynie 2 zabójstwa – pierwsza krew Jensena dla Dardocha oraz HuHi po nieudanym roamie dla botlanu Cloud9, gracze obu drużyn nie pozostawili nas bez emocji – już w 12 minucie doszło do pełnoprawnego teamfightu 5v5, jednak to też skończyło się zaledwie jedną śmiercią, ale za to pozwoliło graczom Chmury przejąć kontrolę nad środkową aleją i jej okolicą, tym samym otwierając sobie cały teatr działań i wiele potencjalnych ścieżek. Ta dominacja pozwoliła im w 28 minucie zgarnąć Nashora, Bez większych problemów przekształcili to w naprawdę sporą przewagę w złocie, doprowadzając 6 minut później do kolejnego podjęcia Barona, i ponownie Counter Logic Gaming nie znalazło żadnej odpowiedzi. W tym momencie CLG nie mogło zrobić już nic, zwłaszcza że kompozycja C9 opierała się głównie na szarżującym Berserkerze Contractz’a, praktycznie nie do zatrzymania dzięki wsparciu ultimate’ów
Lulu Smoothiego oraz
Galio Ray’a (którego C9 postanowiło wykorzystać dzisiaj bezpośrednio zamiast Impacta), a że CLG nie miało wielu możliwości disengage’u, to kończyło się to zazwyczaj błyskawicznym ich odwrotem – nawet nie próbowali podejmować walki drużynowej. To z kolei szybko przełożyło się na decyzję C9 o bezpośrednim natarciu na bazę rywali, co w końcu skończyło się zniszczeniem Nexusa rywali w niecałe 40 minut.
C9 | ![]() | 1 | – | 0 | ![]() | CLG | MVP: Contractz (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Comeback! CLG zdecydowało się zagrać odważnie, mimo że byli zaledwie jeden mecz od porażki w tej serii – botlane Stixxay’a oraz Aphromoo zdecydował się na wybór vastayańskiej pary – Xayah i
Rakana, z
Orianną,
Renektonem oraz
Gragasem dopełniającymi kompozycję dla odpowiednio HuHiego, Darshana oraz Dardocha. Ze strony C9 botlane pozostał niezmieniony, jednak górną część kompozycji czekały małe modyfikacje. Tym razem to Contractz wziął w swoje ręce
Lee Sina, natomiast rola carry przypadła Ray’owi, który wziął dla siebie tym razem
Jarvana IV, a także
Syndrze Jensena. Vastayański botlane szybko zaczął się CLG opłacać, jako że Stixxay w asyście Aphromoo praktycznie bez problemu zabezpieczyli sobie pierwszą krew na Smoothie’m, ale odpowiedź szybko znależli Contractz oraz Ray roamując na środkową aleję i zabijając HuHiego. Takie wymiany zabójstw powtórzyły się jeszcze dwukrotnie – żadna z drużyn nie wychodziła jednak na specjalną przewagę. CLG jednak zabezpieczyło dla siebie 2 szybkie wieże, które już miały sporo większe znaczenie. Ich prowadzenie jednak nie utrzymało się długo – w 23 minucie popełnili spory błąd wysyłając 4 członków drużyny na dolną aleję, przez co C9 mogło w zasadzie bez najmniejszych problemów zgarnąć Nashora. Pozwoliło im się to odbić jeśli chodzi o sytuację w złocie, jednak to sprawiło że poczuli się zbyt pewnie i wpakowali się w teamfight – co prawda 4v5, bo wcześniej zdołali zabić Dardocha, ale poświęcili na to 2 ultimate’y, przez co CLG mogło po prostu roznieść C9 po idealnej inicjacji Aphromoo oraz pięknym Command: Shockwave
Ori HuHiego, a to dało im zniszczyć środkowy inhibitor rywali. Ich ostatnią szansą było powstrzymanie CLG przez zabiciem Nashora, jednak błąd w pozycjonowaniu się Sneakiego na pewno w tym nie pomógł. Ostatecznie jednak CLG nie dokończyło podejmować Nashora, co świetnie wykorzystało C9 zabezpieczając ten objective dla siebie 3 minuty poźniej. Nie dało im to jednak dużo, jako że musieli wybronić własną bazę przed napierającymi superminionami, ale na pewno opóźniło ofensywę CLG. Nie na długo, jednak – po 40 minucie CLG już szturmowało bazę rywali – HuHi popisał się kolejnym świetnym Shockwave’m, a z tego już C9 wybronić się nie mogło – 1:1 w serii!
CLG | ![]() | 1 | – | 1 | ![]() | C9 | MVP: Stixxay (CLG) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Aurelion Sol w rękach HuHiego! Midlaner CLG w decydującym meczu serii zdecydował się właśnie na ten swój sztandarowy pick, który zdecydowanie mógł okazać się groźny dla Cloud9. W jego ślady poszli Aphromoo, Stixxay i Dardoch, odpowiednio wybierając dla siebie
Barda,
Cait oraz
Lee Sin, czyli także picki dla nich bardzo charakterystyczne. C9 odważnie zaś poszło w zupełnie inną stronę niż wcześniej – jedynym stałym pickiem pozostała
Lulu dla Smoothiego, Sneaky zdecydował się na
Ashe, uzupełniając lekko brak efektów CC zespołu, Jensen wybrał
Ahri,
Kha’zix poszedł w ręce Contractz’a, natomiast Ray wziął dla siebie
Kennena pozbawiając tym samym C9 jakiegokolwiek tanka. I jak można się było spodziewać początkowa faza gry faworyzowała raczej C9, jako że wtedy brak tanka nie był aż tak odczuwalny, mimo to widać było, że w pierwszych teamfightach zaczynało już wygrywać CLG. Przetrwali oni raczej bezboleśnie early-game, i po 20 minucie mogli już zabrać się do roboty – w 25 minucie podjęli Nashora, a próbę jego kradzieży podjął jedynie Contractz – bezskutecznie, bo najpierw spotkał się z Body Slamem
Gragasa Darshana, a potem został potraktowany Dragon’s Rage’m
Lee Sina Dardocha. Kolejny Nashor również poszedł na konto CLG, a to już znacznie zwiększyło przepaść w złocie dzielącą oba zespoły. Defensywa Cloud9 była jednak bardzo efektywna, więc gra przeciągała się do kolejnych większych objective’ów – takim momentem była 44 minuta, kiedy to CLG podjęło Nashora, a w tym samym czasie C9 zabezpieczyło dla siebie Starszego Smoka. Nie wynikło z tego nic większego, a na naprawdę decydujący moment przyszło nam czekać do okolic 50 minut – CLG zdołało wtedy z lekkimi problemami zabić Ray’a podczas splitpushowania, zabezpieczyć Nashora, a 3 minuty później było już po grze! CLG pokonuje wicelidera zeszłego splitu w meczu otwarcia amerykańskich LCS!
C9 | ![]() | 1 | – | 2 | ![]() | CLG | MVP: HuHi (CLG) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Pełna kontrola. Nieśmiertelni zdecydowali się na potencjalnie bardzo efektywne połączenie kompozycji pod protekcję carry – w tej roli Caitlyn Cody’ego Suna, w asyście
Lulu Olleh’a – oraz mocno teamfightowej drużyny z
Jarvanem IV w rękach Flame’a oraz
Orianną Pobeltera. Phoenix1 zaś odpowiedziało wyraźnie opozycyjną kompozycją – z botlane’m Arrowa i Shady’ego nastawionym pod poke,
Ahri Ryu i
Kha’zixem Inoriego do wyeliminowania tego zagrożenia jakim jest przeciwny strzelec oraz
Shen dla Ziga w celu zapewnienia tych statystyk defensywnych oraz bardzo istotnym ultimate’m. Pierwsze 20 minut nie obfitowało w zabójstwa, ale oglądało się to bardzo przyjemnie jako że obie ekipy rozciągały swoje działania na całą mapę i nie widać było tej tak wyraźnie zarysowanej fazy linii, natomiast lekko lepiej wyszło z tego Immortals mając do tej 20 minuty przewagę w wieżach, a co za tym idzie – w złocie. Wtedy jednak Nieśmiertelni oddali kilka niepotrzebnych zabójstw, co pozwoliło P1 na wywarcie większej presji, a to prowadziło jedynie do kolejnych zabójstw. Po 30 minucie Immortals nadal jednak utrzymywało się na relatywnie podobnym poziomie co rywale, co skłoniło ich podjęcia Nashora. Ten zaś jednak został bez większych problemów ukradziony przez Inoriego, co pozwoliło P1 na szturm na bazę rywali. Kilka minut później w ręce Feniksów wpada również Starszy Smok, natomiast 5 minut po nim kolejny Baron, co już jednoznacznie wskazuje na dominację Phoenix1 w tej grze. Z tym wzmocnieniem P1 mogło już bez problemu ruszyć na bazę rywali i zakończyć ten niezbyt udany debiut Xmithiego w barwach Immortals.
IMT | ![]() | 0 | – | 1 | ![]() | P1 | MVP: Arrow (P1) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Immortals łatwo nie odpuszcza. Oba zespoły w zasadzie wymieniły się kompozycjami, a właściwie to ich zamysłami – P1 wzięło dla siebie wspomnianą wyżej hybrydową kompozycję IMT, zastępując jedynie Elise, na miejsce której wszedł
Olaf, oraz
Jarvana którego zastąpił
Kled dla Ziga. Immortals z kolei nieco bardziej zmodyfikowała pomysł Phoenix1 – wstawiając
Elise dla Xmithiego,
Renektona dla Flame’a oraz
Barda w rękach Olleh’a, jednak główna idea pozostała podobna. I tym razem zaczęło się już ciekawiej – na samym początku Inori został wyłapany na bezsensownym invade w jungli przeciwnika, co skończyło się jego śmiercią, chwilę później na dolnej alei padł Olleh w sytuacji 2v2, ale jego śmierć szybko zrekompensował drużynie Xmithie zabijając Ziga podczas ganka na topie. Już w 8 minucie doszło do bardzo intensywnej walki na dolnej alei – po niepozornym rozwinięciu agresji przez graczy Immortals szybko zchannelowane zostały oba teleporty graczy górnej alei, chwilę potem dołączył też Ryu, a po dłuższym czasie Pobelter, ale że cała walka działa się w zasadzie pod wieżą Nieśmiertelnych, to Feniksy były w bardzo niekomfortowej sytuacji i odbiło się to na wyniku tego starcia – P1 oddało ace’a za zaledwie 2 śmierci po stronie Immortals. Ponownie jednak IMT nie przekuło przewagi w zabójstwach w złoto – po 27 minutach gry było w sytuacji 3-1 jeśli chodzi o wieże, czyli podobnie jak w grze numer 1, mimo znacznego prowadzenia w zabójstwach. W końcu jednak Nieśmiertelni przełamali tę defensywę rywali i to dało im już sporego boosta w złocie. W 38 minucie Immortals już wyraźnie kontrolowało rozgrywkę – z przewagą 10 tysięcy sztuk złota podjęli Nashora, a następnie wyprowadzili atak na struktury obronne rywali. Pomimo rozpaczliwych prób obrony P1 Immortals kompletnie ich zdominowało, co doprowadziło do wyrównania serii po 40 minutach gry!
P1 | ![]() | 1 | – | 1 | ![]() | IMT | MVP: Pobelter (IMT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Kolejne zaskoczenie! Phoenix1 kompletnie pogubiło się w 3 grze – nie umieli wyprowadzić żadnej efektywnej rotacji, przy czym Immortals kompletnie już przejęło kontrolę nad grą. W punkcie 20 minut – praktycznie całkowicie prowadzonych przez IMT – Nieśmiertelni zdołali wyjść na prowadzenie w 8 tysiącach sztuk złota. Nie trzeba wspominać, że teamfighty należały już w zupełności do Immortals – Phoenix1 grając z taką stratą nie miało żadnych szans z dominującymi graczami organizacji oponenta, co sprawiło, że zakończenie rozgrywki było jedynie kwestią czasu. Zajęło to niedługo – już w punkcie 30 minuty Nieśmiertelni byli przy Nexusie, kończąc tę serię zwycięstwem dla siebie i pokazując że druga strona transferu Dardoch-Xmithie na linii Immortals oraz Counter Logic Gaming również radzi sobie bardzo dobrze!
IMT | ![]() | 2 | – | 1 | ![]() | P1 | MVP: Pobelter (IMT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|---|---|---|---|
1 | ![]() | Counter Logic Gaming | 1 | 0 |
1 | ![]() | Immortals | 1 | 0 |
3 | ![]() | Team SoloMid | 0 | 0 |
3 | ![]() | Team Dignitas | 0 | 0 |
3 | ![]() | FlyQuest | 0 | 0 |
3 | ![]() | Team EnVy | 0 | 0 |
3 | ![]() | Team Liquid | 0 | 0 |
3 | ![]() | Echo Fox | 0 | 0 |
9 | ![]() | Phoenix1 | 0 | 1 |
9 | ![]() | Cloud9 | 0 | 1 |