“Lekarza!” – zawołała Katarina z Gravesem wraz.
“Ulata z niego życie! Gdyby sczezł, wielka strata by to była!”
Pod dębami szła wtedy Soraka z naręczem map.
“Uff… Ciężko tu trafić. Po znakach szczególnych jeno… Napar
sosnowy zaraz sprawię sobie, żeby siła mi wróciła.”
I wtedy: “Zapal coś na jego grobie lub wejdź do naszych traw!
Si człowiek przeca skona naraz i odejdzie do odmętu wód!”
“Któż to powiada? Teraz słyszę jęki o pomoc i pomóc muszę.
O tym powiada mój środek, ma dusza. Komuż to pomóc mam?”
“Skieruj swe kroki do nas, ku naszemu głosowi!”
I Soraka szybko pobieżyła za głosem. Trwało to kilka chwil.
“Ejże! Ducha wyzionie!” Wtedy to dopiero spostrzegło ich Gwiezdne
Dziecko. “Jak się zowie?” – zapytuje. Odparli: “Blitzcranck.
Ze wszystkich sił naszych go ratować próbujem. Kot…
Iskry jeno widzieliśmy. Iskry z pazurów jego.” “Dobrze.
Wiem już, co czynić muszę. Teraz odstąpcie i czekajcie, aż
Blitzcrank do żywych powróci.” Poszli więc oboje – mąż chwat,
razem ze smukłą kobietą. “Przeżyje?” – zapytała ta druga.
“O to się nie martw.” – odowiedział Graves. “Widziałem
nieraz, jak z większych opresji ludzi ratowała. Jeno kot…
Ze mną wciąż widmo jego.” I wtedy wstał Blitcranck.
Idą teraz we czwórkę pośród różnorakich drzew.
“Eksterminacja!” – mówił robot o swym oprawcy . I wszyscy tak szli.
* * * * * * * * *
“Aleś się uwalił tą krwią.” ” To był robot.
Ja nie miałem pojęcia, że one mogą być tak ukrwione,
daję słowo!” “Był ktoś z nim?” “Niech przyjdzie kres
Ionii! Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że on jest
słaby. Bardzo słaby. Ale przeżył.” “Co?” “To, coś słyszała.”
“Eh…” “Już nie stękaj. Miałem go dobić, gdy nagle usłyszałem szmer.”
“Robot już by był martwy. Ale ty musiałeś… Eh… Cały Rengar.”
“Wiesz co? Ty też byś go nie zabiła.” “Tak?” “Na pewno.”
“CZY TY WIESZ, Z KIM ROZMAWIASZ, ZJADACZU ŻAB?
Ze mną nie ma żartów. Ale daruję ci po raz ostatni.“
“Aatroxie!” “Tak, pani?” “Mam dla ciebie zadanie. Pójdziesz
lasem. Poszwędasz się trochę. Jak kogoś napotkasz, masz dokonać zabójstwa.”
“Eee… Czyli mam zrobić krzywdę?” “Tak. Musisz już biec.
Nawet nie próbuj wracać tu bez czyjejś głowy!” “Tron. Pani Lisico! Może
Żądza władzy… Co jej strzeliło?
urok już nie jest potrzebny. Zdejmij go z niego.” “Mój cel
– rządzenie wszystkim. Potrzebuję jeszcze kogoś, kto się nie boi krwi
i bezmyślnie wypełnia rozkazy.” [pauza] “Na razie musimy mieć las.
Zaś potem znajdziemy Jarvana i…” “Kat
Igłą nas przebije. Serio wierzysz, że to się uda? “Nie wierzę. MY wierzymy.“
* * * * * * * * *
Parę objaśnień:
1. Tekst jest zawijany specjalnie.
2. W drugiej części tekstu kursywa to teksty Lisicy (każdy wie, o kogo chodzi)
3. A przekreślenie to szept do siebie.
4. Nie, nie mogłem tego napisać w tekście.
5. Jak ktoś ogarnie CAŁOŚĆ tekstu, to szacunek.
Jeśli także chcesz dołączyć do grona twórców Mini-blogów – zapraszamy serdecznie do skorzystania z formularza dodawania wpisu.