Ostatni dzień super tygodnia w europie. Roccat staje naprzeciw Fnatic. Obie drużyny zaliczyły kiepski start i są głodne zwycięstw, więc szykuje się zażarty bój do ostatniego punktu zdrowia.
Drużyna | Bany | Picki |
ROCCAT | ||
Fnatic |
Picki nie dziwią, dziwi brak banów na to co zostało wzięte. Rekkles sam przyznawał, że Trundle w rękach Xaxusa jest czymś czego należy się bać, jednak jego drużyna postanowiła się nie wyrzucać go z puli dostępnych postaci. Tak samo dziwi brak banów na Thresha i Kayle – każdy wie, że w rękach Overpowa i Vandera są to maszyny do zabijania. Czyżby w końcu ktoś znalazł na to remedium?
Gra rozpoczęła się bardzo ciekawie – walka na 1 poziomach jest właśnie tym co podnosi ciśnienie od pierwszych minut. Trzeba przyznać, że z Threshem naszego supporta ta walka nie mogła pójść źle – 1 dobre Q wystarczyło by zabić Cyanide’a. Pomijając zgon kapitana fanatyków obyło się bez większego przelewu krwi, chociaż stało się tak tylko dzięki zużyciu paru summoner spelli. Roccat rozpoczął lane phase bardzo ofensywnie. Dzięki swapowi linii zniszczyli aż 2 turrety na topie co dało im spory zastrzyk gotówki. Trzeba przyznać, że w końcu zobaczyliśmy sporo pushu ze strony naszych, tego właśnie było im trzeba. Pomijając push trzeba jednak przyznać, że gra była dość statyczna, obie drużyny zdobywały farmę i starały się urosnąć jak najbardziej w siłę, więc przez długi czas widzieliśmy dość małą ilość killi. Nie oznacza to jednak, że żadnych zabójstw nie było, obie drużyny wykorzystywały chwile, w których pojedynczy wróg zapuszczał się choćby trochę za daleko. Pierwsza pełna wymiana ognia obydwu teamów miała miejsce dopiero po 20 minucie i o dziwo nikt nie stracił w niej życia. Skończyło się tylko i wyłącznie na zabiciu smoka przez Roccat.
Gdy wydawało się już, że to Fnatic zaczyna przejmować inicjatywę, Overpow i Vander odmienili losy wymiany. Midlaner uratował Xaxusa, który mało co nie zginął broniąc wieży na topie, a następnie zamordował Rekklesa, który chciał tego ostatniego dobić i tym samym posunął się odrobinkę za daleko. Vander z kolei jak zwykle popisał się fenomenalnym hookiem i dorwał xPeke, któremu przyszło tylko pogodzić się z tym, że jego Lulu zaraz wyzionie ducha. Po zabiciu króla backdoorów cała drużyna udała się na barona i szybko zabezpieczyła spory zastrzyk globalnego złota. Szkoda tylko, że buff został zmarnowany, bo wszystko co w trakcie jego trwania osiągnęli to 1 turret na midzie.
Gdy tylko Nashor był znów pośród żywych cała akcja zaczęła ponownie koncentrować się wokół niego. Tym razem to Polacy popełnili głupi błąd i to Fnatic zdobył 2 kille i zabrał się na spokojnie za barona. Pojawiło się tylko jedno małe “ale” – pozostali przy życiu członkowie Roccatu bynajmniej nie mieli zamiaru oddawać go za darmo. Rzucili się na przeciwników z taką wściekłością, ze przez chwilę trudno było uwierzyć, że walczy trzech przeciwko pięciu. Ostatecznie xPeke i spółka zabrali buffa, ale opłacili to trzema zgonami, a następnie inhibitorem an midzie oraz inhibitor turretem na bocie. Trzeba przyznać, że nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Radość niestety nie trwała długo, kiedy obie drużyny były znów w pełnych składach, Roccat pewien swego udał się w stronę odsłoniętego inhibitora… i dostał łupnia. Celaver, Vander i Xaxus polegli w wymianie, a reszta nie była w stanie powstrzymać zawodników Fnaticu w komplecie, którzy z marszu zniszczyli inhibitor na środkowej linii. Moim zdaniem Fanatycy zawdzięczają ten sukces dobremu pozycjonowaniu Rekklesa, którego Polacy nie byli w stanie nawet drasnąć i ładnemu ulti Yellowstara, który powstrzymał ich natarcie bardzo ładnym ulti.
Pora na jeszcze jedną porcję tańca przy baronie. Oba teamy skupiły się wokół potwora jeszcze raz. Tym razem jednak obyło się bez długich podchodów. Yellowstar złapał Xaxusa swoim Q i wymusił walkę 4 v 4. Roccat pozbawiony Overpowa, który był w tamtej chwili na midzie z sOAZem. Niestety Francuz w przeciwieństwie do naszego midlanera posiadał teleport i obrócił i tak już nie najlepiej idący naszym teamfight w rzeźnię. Jak nie trudno się domyślić – ta pomyłka kosztowała zawodników Roccatu grę, nexus pada w 45 minucie – GG.
Trzeba przyznać, że pomimo tej ostatniej, fatalnej pomyłki, która nie powinna mieć miejsca, nasi zagrali bardzo ładny mecz. Co prawda 3 przegrane w 4 meczach bolą, ale widać, że jeśli Roccat poprawi niedociągnięcia, które pociągnęły ich w dół w tym tygodniu, to będą w tym splicie siłą z którą inne drużyny powinny się liczyć. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać.