W odróżnieniu od swojego europejskiego odpowiednika amerykańskie studio produkcyjne Riotu uniknęło jakichkolwiek problemów, dzięki czemu drugi półfinał mógł odbyć się w wyznaczonym wcześniej terminie. Starcie to było batalią Counter Logic Gaming oraz Team Liquid, z czego wygrany jest też trochę przegranym – ponieważ w półfinale czeka go nieunikniona walka z Teamem SoloMid. Komu przypadnie ten zaszczyt?
Kompletna dominacja od samego początku. Cóż – widocznie Syndra nie jest aż tak niepopularnym wyborem jak mi się wydawało, bo jak widać w Ameryce zaklimatyzowała się dosyć szybko – wydaje mi się że głównie po rewelacyjnych występach Jensena. Tym razem została ona wybrana przez HuHiego, zaś FeniX zdecydował się na nie tyle nietypowy, co po prostu nieprzemyślany wybór – wziął on LeBlanc, którą Mroczna Władczyni w dość znaczny sposób kontruje. W grze nie było tego tak widać, ale nadal – HuHi miał przewagę nad vis-a-vis przez cały mecz. Wynikało to też z playstyle’u CLG – błyskawicznie zdominowali oni całą rozgrywkę, wygrywając starcia na całej szerokości mapy, natomiast Team Liquid był ciągle parę kroków za nimi. Jest to o tyle dziwne, że Dardoch jest uważany za jednego z najaktywniejszych i najagresywniejszych leśników zachodniego kontynentu, a tutaj był zupełnie niewidzialny. Pierwszą realną szansę powrotu do gry gracze TL otrzymali podczas podejmowania Heralda Pustki przez CLG, ale nie skończyło się na niczym więcej niż wymianą 1 za 1. Już w 21 minucie CLG szturmowało inhibitor rywali, natomiast TL nie mogło nic na to poradzić – cóż, ciężko powiedzieć że nie mogło, bo nawet nie próbowało. Przy obronie bazy na środkowej alei nastąpiło małe przełamanie – FeniX zdobył potrójne zabójstwo, ale zostało to okupione równą ilością śmierci w szeregach TL, co w żaden sposób nie pomogło ich sytuacji, a tylko opóźniło nieuniknione. Rozstrzygającą walką było starcie pod Oceanicznym Smokiem, kiedy to Liquid próbowało go ukraść, ale zapłacili za to ace’m dla rywali, co pozwoliło CLG zakończyć pierwszą grę.
CLG | 1 | – | 0 | TL | MVP: Xmithie (CLG) | Statystyki Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Jak istotne w tej grze są cholerne objective’y, volume 7342. Początek drugiej gry był w dużej części starciem junglerów. Dardoch wykazywał się już dużo większą proaktywnością, ale Xmithie też nie stracił tempa, dzięki czemu pojedynek leśników wywierających presję na wszystkich liniach oglądało się bardzo przyjemnie. Pomimo tego, że mecz wyglądał raczej wyrównanie, CLG mogło pochwalić się 3 tysiącami złota przewagi już w 12 minucie, chociaż dużą część tego stanowiła nagroda za pierwszą wieżę w grze. CLG udało zabezpieczyć też drugą, przy żadnej straconej własnej, ale ta pewność w rotacjach lekko ich zgubiła – dali się amatorsko ograć przez rywali, którzy odwrócili ich szturm i zdeklasowali ich w walce. Dzięki trzem zniszczonym wieżom jednak dalej trzymali się na prowadzeniu oraz utrzymywali kontrole na mapie co znacznie utrudniło Liquidowi rotacje, jednak nie wystarczająco, bo podopieczni Locodoco zdobywali kolejne zabójstwa i to pozwoliło im wyjść na prowadzenie w złocie, nawet mimo straty w turretach – były to jednak jedynie kille z pojedynczych wyłapań, kiedy to gracze CLG pozwalali sobie na zbyt dużo, w walkach drużynowych już tak kolorowo nie było – nie mogli odnaleźć się w walce, nie mogli złapać przeciwnego carry, przez co byli dosłownie wybijani przez rywali. Tak wyglądała na przykład walka w 32 minucie kiedy to skupili całą swoją siłę ognia na frontlinie rywali, zostawiając nienajlepiej pozycjonującą się Ashe Stixxay’a w spokoju i pozwalając mu na wystrzelanie całego Liquidu. To z kolei pozwoliło CLG na zdobycie Nashora, jednak postanowili oni zaryzykować i podjąć jeszcze Starszego Smoka, nawet mimo obecności TL – przedłużyli oni jednak podchody do tego drake’a na tyle, żeby pozwolić minionom na podejście pod Nexus rywali, przez co musieli oni się cofnąć do bazy, zostawiając misję kradzieży jedynie Dardochowi. Nie udała mu się ta sztuka, przez co CLG, wzmocnione przez Nashora oraz Starszego Smoka mogło ruszyć wprost na bazę rywali, a to już zakończyło się niczym innym jak tylko zakończeniem rozgrywki – 2:0!
TL | 0 | – | 2 | CLG | MVP: Stixxay (CLG) | Statystyki Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Nietypowy czas na debiut. Cóż, Team Liquid dokonało trochę dziwnego wyboru – w potencjalnie ostatnim meczu, którego porażka oznacza koniec ich przygody w play-offach zdecydowali się oni zmienić swojego strzelca – Fabbbyyy ustąpił miejsca Jynthemu, którego jeszcze w barwach Liquidu nie mieliśmy okazji oglądać. Nie był to zbyt mądry wybór – nowy strzelec TL chciał zrobić dobre pierwsze wrażenie, i gdy tylko nadarzyła się okazja zaryzykował pójście po zabójstwo, jednak skończyło się na tym że dał się zabić jak kompletny amator. Sytuacje uratował jednak Dardoch, który dokończył dzieła nowego teammate’a. Na tym jednak jungler TL nie poprzestał pomocy nowemu koledze w zespole, bo zjawił się na dolnej alei parę minut później i oddał zabójstwo przeciwnego marksmana w ręce Jynthego. CLG próbowało odpowiedzieć killem na górnej alei, ale tam ostatecznie skończyło się na wymianie 1 za 1. Dardoch nadal skupiał się na dolnej alei, natomiast CLG za główny cel obrało sobie Lourlo – cóż, widocznie obu stronom pasował taki układ, bo obie z drużyn zyskiwały kolejne zabójstwa i nie kwapiły się one jakoś znacznie do zmiany frontu. Zdecydowanie lepiej wychodziło na tym jednak TL, jako że jak wiadomo botlane ma dwie potencjalne ofiary, które udawało się zabezpieczać raz za razem, natomiast Lourlo i tak radził sobie całkiem nieźle – popisał się nawet solokillem na Darshanie. W pojedynku wygrał również FeniX, ale grał on Cassiopeią, więc nie powinno to nikogo dziwić. W 28 minucie TL zabezpieczyło Nashora, bez większej odpowiedzi CLG – schemat wyglądał mniej więcej tak: Baron-ucieczka-teamfight, a ten ostatni został zdecydowanie wygrany przez Liquid. Wtedy już mogli oni szturmować bazę rywali, a po 33 minutach gry Nexus CLG upadł – TL powraca z jedną grą i przeciąga serię do starcia numer 4.
CLG | 2 | – | 1 | TL | MVP: Dardoch (TL) | Statystyki Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
HuHi wraca do Aurelion Sola! Xmithie zdecydował się w tym meczu powtórzyć taktykę Dardocha z poprzedniego starcia, i już w 3 minucie z 3 levelem skierował swoje kroki w stronę dolnej alei. Jynthe oraz Matt zdecydowanie nie spodziewali się Wikinga leśnika formacji CLG, przez co stracili życie, odpowiadając jednak jednym zabójstwem właśnie na Xmithiem. Dardoch zachował się strasznie amatorsko (naprawdę, takie akcje ogląda się tylko w najciemniejszych zakątkach brązu) – wszedł w sytuacji 2 na jeden, chcąc zabić przynajmniej Aphromoo (chociaż motywy tego postępowania nawet po drugiej analizie tej sytuacji nadal pozostają mi nieznane), nie trafił bodyslamem Gragasa Barda Aphromoo (postać bez jakiejkolwiek mobilności i z całkiem pokaźnym hitboxem), a potem podczas próby ucieczki nie zdołał tego zrobić i oddał zabójstwo oraz double-buffa w ręce Stixxaya. Strzelec CLG chcąc rozciągnąć przewagę swojej drużyny udał się na górną aleję i tam zabił Lourlo. Kilka minut później Dardoch popełnił kolejny fatalny błąd dając się wyłapać na redbuffie przeciwników bez jakiejkolwiek wizji. Supremacja CLG trwała w najlepsze, wygrywali kolejne walki, w pewnym momencie Stixxayowi udało się nawet zgarnąć dla siebie quadrakilla, jednak Jynthe nie oddał swojemu vis-a-vis penty na dobry początek play-offów (bo, powiedzmy sobie szczerze, w tym punkcie gra była już przesądzona). Po tym wydarzeniu CLG ruszyło pewnie na bazę rywali, i cóż – szybko zakończyło serię! Gratulacje, CLG, ale z TSM-em już nie będzie tak łatwo.
TL | 1 | – | 3 | CLG | MVP: Stixxay (CLG) | Statystyki Skrót (kliknij, aby otworzyć) |