Powstało już mnóstwo artykułów o nastawieniu do gry – każemy Wam nie blame’ować sojuszników, pomagać innym liniom i być idealnym sojusznikiem. Zakładam, że przeczytaliście chociaż jeden z nich. Założenie to musiałem przyjąć, aby napisać poradnik różny od poprzednich. Poradnik, który skieruje Was na prostą ścieżkę do diamentu. Chcę abyście razem ze mną przeszli przez tydzień treningu (dni rozumiane są nieco metaforycznie). Do dzieła!
Poniedziałek - invade'uj
Bo w sumie dlaczego by nie? Faktycznie nie ma praktycznie żadnych przeciwskazań, żeby nie przeprowadzać invade’u niemal w każdej grze. Jeśli tylko masz w drużynie przynajmniej jedno twarde CC i uda Ci się nakłonić chociaż trzy osoby do pójścia razem z Tobą na invade powinieneś odnieść sukces. Podczas SoloQ drużyny nie są zbytnio zorganizowane, a gracze często dość późno dołączają do rozgrywki, a ekran ładowania używają jako przerwy na zrobienie zajęć w świecie rzeczywistym. Wykorzystaj to. Już w ekranie wyboru championów zapowiedz, że będziecie invade’ować. Jeśli pojawia się opozycja (a dość często gracze nie lubią invade’ować) postaraj się ją skutecznie rozwiązać. Bądź stanowczy i stonowany, a powinno udać Ci się nakłonić ich do współpracy.
Dlaczego warto invade’ować? Ano dlatego, że większość invade’ów kończy się sukcesem. Jako osoba, uwielbiająca statystyki nie mogłem nie pokusić się o zebranie danych na moim przykładzie. Wiem, że próbka danych jest dosyć mała, ale powinna dać doskonały obraz tego, jak skuteczne jest invade’owanie w każdej grze. Na 215 gier:
Przez zwycięstwo rozumiem sytuację, w której zdobyta została wczesna przewaga nad drużyną przeciwną (kill/sforsowanie większej ilości summoner spelli) lub wypełnione zostało zadanie (głównie wymiana blue buffami – ważne np. w przypadku nękanego Amumu).
Przez remis oznaczam sytuację, w której nie chcieliśmy się wymienić buffami, a doszło do takiej sytuacji bądź też nasz invade został zauważony, a jego wynik był obojętny dla obu drużyn.
Za porażkę uznaję sytuację w której nasza drużyna była stratna – straciliśmy więcej summonerspelli/złapano nas w zasadzkę.
Jak widzicie w 3 na 4 przypadków invade kończył się zwycięstwem. W związku ze zmianami przedsezonowymi firsblood jest mniej cenny niż przedtem, jednakże exp, dodatkowe złoto zawsze będą w cenie. Jeśli do tego uda nam się spalić Summoner Spella to mamy przepis na wygraną linię i dobry początek do wygrania gry.
Oczywiście invade dla samego invade’u to jak sztuka dla sztuki – niby można, ale po co? Każdy invade powinien być przemyślany nieco wcześniej. Rozważcie gdzie pójdzie ich jungler, którędy najlepiej dostać się do buffa, aby zostać zauważonym jak najpóźniej. Zastanówcie się czy nie warto zrobić opóźnionego invade’a albo czy nie warto zwyczajnie podebrać samego buffa ( smite /
łapa blitza). Zawsze miejcie na uwadze, że jeden mniej buff dla przeciwnego junglera oznacza zazwyczaj, że będzie on miał problemy z robieniem swojej jungli, a jego ganki będą mniej efektywne. To oznacza mniejszą presję na każdą linię i swobodę ruchów dla Twojego junglera.
Wtorek - Graj agresywnie
Agresywna gra na przestrzeni ostatnich miesięcy przyniosła mi chyba najwięcej pożytku. Zdaję sobie sprawę, że moja gra jest nadzwyczaj agresywna i w dużej części przypadków gram zdecydowanie zbyt agresywnie. Nie szkodzi. To działanie zamierzone. Jakiś czas temu, gdy nie miałem wystarczająco czasu na regularne granie w League of Legends, postanowiłem maksymalnie wykorzystywać dany mi czas i świadomie ćwiczyć elementy w których mogę odstawać. Wtedy też stwierdziłem, że nie ma większego sensu aby grać pasywnie. Zwyczajnie grając agresywnie w każdej grze mam dużo więcej okazji do wymian, twardych wejść i akcji, które potencjalnie zakończyć się mogą sukcesem bądź porażką. Dostęp do większej ilości sytuacji krytycznych, w których od mojego działania zależy krajobraz gry bardzo szybko zwiększa doświadczenie jakim dysponujesz. Im więcej rozegrasz tower dive’ów tym lepiej będziesz się podczas nich zachowywał. Im więcej ostrych wejść w przeciwnika rozegrasz tym lepiej będzie Ci wychodzić każde kolejne.
Twoje agresywne nastawienie nie ma na celu promowanie agresywnej gry – ma na celu bezpośrednie zwiększenie Twoich umiejętności. Z każdą kolejną grą będziesz coraz lepiej radził sobie z ćwiczonymi elementami. Gdy uznasz, że je opanowałeś będziesz miał wybór – grać agresywnie czy pasywnie. Wtedy zdobyte doświadczenie pozwoli Ci dostrzegać sytuacje w których możesz pozwolić sobie na taką grę. Warto też dodać – na krótką metę (najbliższe kilka gier) zbytnia agresja ma negatywne skutki – o ile wcześniej starałeś się grać wyrachowanie to teraz będziesz przesadzał i niepotrzebnie ginął. Nie szkodzi. Dlaczego nie szkodzi? Proszę abyś odpowiedział sobie na pytanie:
Chcę wygrać czy wygrywać?
Dlatego – wio na normale i ćwicz nowe podejście (nie przejmuj się początkowymi porażkami – są one naturalną częścią League of Legends, zresztą pewnie zdążyłeś się już przyzwyczaić do ich występowania).
Środa - statystyka kurą
Tak to prawda – statystyka górą i to górą, która znosi złote jajka. Przyglądanie się statystykom z League of Legends daje Ci bardzo szybki dostęp do ogromnej bazy wiedzy. To, że w każdej mecie istnieją mocne i słabe picki jest dla każdego oczywiste. To jakie to są picki zbudza wiele kontrowersji (sprawdźcie dyskusje pod wszelkiego rodzaju tier listami). Moim zdaniem jedną z najskuteczniejszych rzeczy, jakie możesz zrobić aby zwiększyć swoje szanse na wygraną jest sprawdzenie wykresu championów z największym win-ratio na lolkingu. Warto posiedzieć 5-10 minut i pobawić się ustawieniami, aby mieć lepszy pogląd. Bardzo łatwo wpaść tutaj w kilka pułapek.
Pierwszą z nich jest pułapka okresu. Czasami okres, który chcemy zanalizować wychodzi poza obecną sytuację w mecie. Doskonałym przykładem będzie tutaj pozycja Tarica. Jeśli przyjrzymy się wykresowi pierwszemu obejmującymi cały miesiąc dostrzeżemy, że ma on jedno z najwyższych win-ratio (dokładnie trzecie).
Jednakże jeśli zawęzimy okres analizy do ostatniego tygodnia zauważmy, że Taric “magicznie” znika z topki championów z najwyższym win-ratio. Przyczyną tego stanu rzeczy jest oczywiście nerf, jaki Taric zaliczył.
Podczas analizowania win-rate championów warto też zwrócić uwagę czy na naszym poziomie (brąz/srebro/złoto/platyna/diament/challenger/bursztyn) dana postać zachowuje równie wysoki poziom wygranych. Czasami potrafi być on niesamowicie zróżnicowany (przygotowując jeden z artykułów o statystykach natknąłem się na ciekawostkę – Tryndamere miał bardzo zróżnicowany poziom win-ratio – im wyższa dywizja tym wyższe było win-ratio; różnica dochodziła do 5%).
Pułapka opekowatościW tym tygodniu zagram sobie Rammusem, bo ma najwyższe win-ratio.
Pułapka podobna jak w przypadku wybieraniu kontry na daną postać. Gracz sugerując się jakimkolwiek źródłem wybiera postać, która w teorii powinna sobie idealnie w danej sytuacji poradzić. Niestety ze względu na brak doświadczenia/ogrania/przemyślenia gracz dostaje wciry i schodzi z linii 0/68. Następnie gracz taki wchodzi na stronę skąd zaczerpnął wiedzę i pisze “Kata no cotner to Teemo, gg noobs”. Jako, że czytasz ten artykuł wiem, że nie jesteś osobą, która na ślepo przyjmuje stwierdzenia innych. Myślisz. Dlatego pamiętaj: dopóki nie nauczysz się przyzwoicie grać daną postacią nie ma znaczenia czy jest ona counterpickiem. Dopóki nie przyzwyczaisz się do danej postaci nie ma znaczenia jak wysokie win-ratio ma dany pick. Kontra czy opekowatość sama nie wygra Ci gry. To narzędzie które trzeba wykorzystywać, a nie wyznacznik wygranej gry.
Czwartek - ćwicz
W League of Legends szukasz rozrywki i odprężenia? Graj sobie w grę i nie czytaj poradników. Nie są Ci potrzebne. Chcesz wygrywać? Ćwicz. Ćwicz świadomie, a będziesz mistrzem.
Świadomy trening zakłada spełnianie wyznaczonych sobie celów. Wchodząc do gry w której chcesz potrenować powinieneś sobie ustalić dwa cele – jeden dotyczący fazy linii, a drugi dotyczący późniejszej fazy. Twoim kolejnym krokiem będzie spełnianie tych celów (kolejny raz polecam raz na jakiś czas włączyć normala, usiąść na dupsku i zwiększać swoje umiejętności). Przykładowe cele jakie można sobie wyznaczyć:
– nie będę odstawał na więcej niż 10 CS od przeciwnika w 10 minucie gry (Vayne)
– przynajmniej dwukrotnie zniszczę świeżo postawiony ward przeciwnika (Leona)
– na szóstym poziomie zroamuję i dam killa mojemu sojusznikowi (Ahri)
– uratuję tyłek sojusznikowi za pomocą ulti (Shen)
– przynajmniej trzynastokrotnie wypowiem “OK” (Rammus)
Punkt ten łączy się bezpośrednio z kolejnym “dniem” treningów traktującym o błędach. Trening oznacza poprawianie się, a najlepiej poprawiać elementy, w których jesteśmy najgorsi. Czasami rozgrywki normalowe czy rankingowe nie są najlepszą metodą treningów. Poniżej przedstawiam Wam listę elementów, które moim zdaniem lepiej ćwiczyć nieco odmiennie:
Skillshoty – ARAM
Siege wież – ARAM
Faza linii – Showdown
Lasthittowanie – customy (1v0)
Wczesne wymiany – Showdown
Taktyka gry – oglądanie streamów z turniejów
Piątek - błędy znaj swoje
Wiesz dlaczego nie jesteś jeszcze w challengerze? Bo popełniasz błędy. Jeśli tylko przestaniesz je popełniać to znajdziesz się w kręgu pretendenta na pierwszym miejscu. Wiesz co jest wspólnym czynnikiem wszystkich Twoich przegranych gier? Ty. Zmienia się meta, zmieniają się przedmioty, zmieniają się przeciwnicy i sojusznicy. Ty jeden pozostajesz stałą tego równania. Prawdopodobnie nie spotkasz już osób z którymi grasz w tej grze (*) – nie ma sensu rozwodzić się nad ich błędami. Ze statystycznego punktu widzenia to nie oni są przyczyną Twoich porażek. Sfeedują w jednej grze, przeciwnik sfeeduje w drugiej. Jeśli zakładasz, że jesteś lepszy od swojej aktualnej ligi masz przynajmniej 55% szans na zwycięstwo. 55% win ratio powinno Ci zapewnić stopniowy wzrost Twojej aktualnej ligi aż do momentu, w którym znajdziesz się na właściwym miejscu. Nie próbuj zmieniać gry innych, zmieniaj swoją grę. To na sobie masz się skupić i to swoje błędy masz eliminować.
Przyznaj się, tylko szczerze, po ilu grach siadasz na chwilę i zastanawiasz się jakie popełniłeś błędy? Jak duża jest to liczba? Czy jesteś świadomy, że to Ty przegrywasz gry? Nie Twoi sojusznicy. Ty jesteś przyczyną porażek. Naucz się zauważać swoje błędy. Poświęć chwilę czasu po grze, aby zanalizować co mogłeś zrobić lepiej. Raz na jakiś czas obejrzyj swój replay i staraj się na niego spojrzeć jak na rozgrywkę z mistrzostw świata. Bądź krytyczny i wytykaj sobie wszystkie swoje błędy. Popatrz ile creepów uciekło od Twoich ataków, gdy nawet nie byłeś atakowany. Popatrz ile razy dostałeś wciry od przeciwnika. Patrz na swoją grę, aby następnym razem nie popełnić tych samych błędów.
Jeden z użytkowników reddita zaproponował idealną metodę eliminacji własnych błędów – po każdej grze spisuje małe jednozdaniowe notki o danej grze. Poznając błędy i spisując je łatwiej jest nam sobie uświadomić ile rzeczy mamy jeszcze do poprawy w naszej grze. Poza oczywistymi walorami edukacyjnymi notki te mogą mieć walory humorystyczne (i udowodnić, że niektórych błędów zwyczajnie nie wyeliminujemy 😉 ):
134. CAIT – DONT GET HOOKED by blitz
136. CAIT – Dont play her
643. Dont pick caitlyn vs blitz
To chyba najczęstsza sytuacja o której słyszę. “Wygrałem linię, ale przeciwnik był sfeedowany, ggwp”. Ok. Skoro wygrałeś linię powiedz mi – w jaki sposób przyczyniła się ona do występu Twojego teamu? Ile wież spushowałeś, aby dać złoto swoim sojusznikom? Ile zrobiłeś dragonów? Ile razy zgankowałeś inne linie? Ile razy przeszkodziłeś wrogiemu junglerowi zabierając mu buffy czy chociażby utrudniając mu poruszanie się po jungli? Wreszcie skoro twierdzisz, że przeciwnik był sfeedowany odpowiedz mi, dlaczego Ty nie byłeś bardziej sfeedowany? Gdzie popełniłeś błąd? Dlaczego nie powstrzymałeś jego snowballu? W których momentach powinieneś był zagrać inaczej, aby w przyszłości wygrać takie gry?
Sobota - reset i tryhard
Każda rozgrywka to nowa szansa na wygraną. Przed każdą grą powinieneś dokonać resetu nastawienia. Nie przenoś rage’u z poprzedniej gry na nową. To, że w poprzedniej grze ktoś nafeedował/rage’ował/afkował/cokolwiek nie znaczy, że ta będzie taka sama. Negatywne nastawienie w champion select bardzo negatywnie wpływa na wygląd rozgrywki. Dlatego musisz zmienić swoje nastawienie – sytuacja z poprzedniej rozgrywki nie powinna w żaden sposób wpływać na obecną. Pogódź się z przegraną czy powspominaj zwycięstwo poprzedniej. Zrób sobie 2 minutową przerwę pomiędzy grami, a gdy uznasz, że jesteś w stanie zaakceptować całkowicie nową sytuację kolejnej rozgrywki wejdź do kolejki.
Niedziela - wyluzuj
LoL to gra i jak każda inna ma dostarczać Ci rozgrywki. Nawet jeśli jesteś graczem dążącym do wyższych celów potrzebujesz od czasu do czasu przerwy od całego tryhardowania. Dlatego raz na jakiś czas powinieneś zagrać normala ze znajomymi, gdzie pickniecie team comp całkowicie “ze zwieńczenia pleców”. Team comp, który nie ma prawa zadziałać, który jest tak szalony, że
Jinx przybije Ci piątkę. Zagrajcie ARAMa i zróbcie zawody “kto zrobi więcej kółek wokół nexusa”. Pyknijcie Dominiona wybierając tylko postacie, które mają w imieniu literę R, a przy każdym killu na tsie wymawiajcie pirackie (bądź pijackie – jak kto woli) ARRR. Innymi słowy, baw się, korzystaj z uroków rozgrywek “where the points don’t matter”. Każdy potrzebuje odpoczynku, dlatego raz na jakiś czas zwyczajnie wrzuć na luz, a z pewnością wyjdzie Ci to na dobre.
Przedniedziałek
Cieszę się, że dotarliście do tego miejsca razem ze mną. Zorientowaliście się już pewnie, że proponowane przeze mnie rozwiązania nie wprowadzą Was magicznym sposobem do diamentu – są one jedynie wyznaczeniem ścieżki po której można stąpać, aby stosunkowo szybko go osiągnąć. Wszystkie moje porady łączą się z doskonaleniem nas samych i naszej gry w League of Legends. Tylko zmieniając ten element będziesz w stanie wspinać się po szczeblach kolejnych dywizji.
Do napisania powyższego wpisu skłoniła mnie szybkość z jaką ostatnio wbijałem dywizje – w 22 gry udało mi się wejść z p4 do p1. OK. Skoro nie jestem jeszcze w diamencie to dlaczego piszę o drodze do diamentu, a nie drodze do platyny 1? Ano dlatego, że jakby to powiedzieli łotewscy chłopi “trud jeszcze nie skończony”. Podążając ścieżką opisaną w artykule zamierzam dość szybko osiągnąć postawiony sobie cel – diament.
Przypisy
Miało być ich więcej, jednakże skończyło się tylko na jednym:
(*) sprawa ma się nieco inaczej w wyższych ligach, gdzie jest zwyczajnie mniej graczy)