Powstało już wiele gier na licencji seriali, filmów, nawet książek, ale ogromna większość z nich to, krótko mówiąc, chłam. Posiadanie ich w swojej bibliotece Steam, czy na półce w domu sprawia, że żałujemy wydanych na nie 5 zł. Na szczęście jest parę tych dobrych gier na licencji, które potrafią wciągnąć i przedstawić dobrze historię. A The Walking Dead z Lee w roli głównej jest jedną z nich.
Jeśli posiadacie grę, której początkiem był jakiś film i nie żałujecie wydanych na nią pieniędzy to można powiedzieć, że macie szczęście. Klonów Spider-Man’a, Batman’a, Superman’a, Władcy Pierścieni, X-man’a, a nawet Czarodzieja z Błyskawicą na czole jest wręcz nieskończona ilość w branży gier. Mały odsetek z nich jest dopuszczalny, czasami dobry. To samo spotkało The Walking Dead i wynik również okazał się zaskakujący, bo od Telltalegame otrzymaliśmy wciągającą przygodówkę z ciekawym wątkiem i bohaterami. Może z Grą o tron niezbyt im wyszło, ale Żywe Trupy z pewnością zasługują na uznanie.
Podstawowe info- Producent i Wydawca: Telltale Game
- Premiera: 24 Kwietnia 2012
- Gatunek: Przygodówka, Symulator chodzenia, Interaktywny film
- Na całą historie składa się 5 części
- Przejście jednej zajmuje od 2 do 3 godzin
- Tak gra ma już 5 lat, ale nadal jest dobra
- Specyficzna grafika, charakterystyczna dla gier od tego producenta
- Szukanie punktów, wybieranie zdań podczas dialogu i chodzenie to cała rozgrywka
- Gra na rozluźnienie, albo zamiana dla seriali
- Wszystkie części to: 1 – A New Day, 2 – Starved For Help, 3 – Long Road Ahead, 4 – Around Every Corner i 5 – No Time Left
- System: Windows 7
- Procesor: Core 2 Duo 2GHz albo lepszy
- Pamięć RAM: 3 GB RAM
- Miejsce na dysku: 2 GB
- Karta graficzna: ATI albo NVidia z 1024 MB RAM, bądź lepsza
- DirectX: Direct X 9.0c
- Dźwięk: Kompatybilny z Direct X 9.0c
Czy aby na pewno wszystko można?
W grze wcielamy się w profesora historii Lee Everett’a i poznajemy go, gdy jedzie radiowozem, jako więzień. Z tego wynika, że z naszego bohater to naprawdę dobry człowiek. I tak sobie rozmawia z policjantem, rozmawia oraz słucha hejtów ze strony władzy, gdy nagle radiowóz w coś uderza i bohater musi się ratować z wypadku. Dostaje się do pierwszego lepszego domu i spotyka tam Clementine, której przyjdzie nam pilnować przez całą grę, a nawet serię. Początek jest zresztą lekko przybliżony w trailerze. To właśnie na relacji Lee z jego podopieczną opiera się magia całej gry. Jak i na tym, że wszelkie działania gracza są obserwowane przez małą dziewczynkę, a przez to zaś, sam gracz kształtuje obraz świata w oczach dziecka i to jakim stanie się człowiekiem w przyszłości. Można wręcz powiedzieć, że Wielki Brat patrzy na wszystko co porabiasz i jakie decyzje podejmujesz.
Gatunek przygodówek ma jedną zaletę, którą są ciekawe postacie. Tu też są, ale z racji tego, iż mamy do czynienia z The Walking Dead to długo z nimi nie przyjdzie nam obcować z przyczyn oczywistych. Prawdopodobnie właśnie ten element zadecydował o pozytywnym przyjęciu tej gry, bo gdy mamy podjąć decyzje, komu dać jedzenie którego jest za mało, to człowiek zastanawia się komu je przydzielić i jak inni na to zareagują. Albo kiedy trzeba o czymś powiadomić Clem, to człowiek pędzi co sił, żeby jej to nie spotkało. Jeśli ktoś grał to wie o czym piszę. Te wszystkie historie z tej niepozornej produkcji tworzą wrażenie, że spędziło się w niej wiele godzin i czasami chce się ją przejść jeszcze raz. A zakończenie na pewno zapadnie w pamięci na długo tak samo jak myśl, że w pewien sposób gra pokazała wam jakim jest się człowiekiem.