Kolejny, tym razem letni sezon LCS tuż przed nami. Emocjom nie będzie końca, jednak by nadać odpowiednią głębię rozgrywkom oraz spotęgować rywalizację, redakcja H2W postanowiła stanąć między sobą do walki o to, kto wybierze najlepszą drużynę i zdobędzie najwięcej punktów w Fantasy LCS. Podczas ostatniego splitu kilkakrotnie pojawiły się jakieś krótkie informacje z podsumowaniami, jak przebiegały potyczki, ale tym razem mamy zamiar regularnie informować was o wieściach z wirtualnego pola walki. Czas na odcinek pilotażowy, czyli przygotowania przed początkiem letnich rozgrywek.
Wyzwanie podjęło ośmiu dżentelmenów: Trufeel, Gord0n, ShooMat, Reel (aka Milek), Kaadzik, Herr Lupusisko, sosiu oraz Maktel. Większość z nich swój chrzest bojowy przeszła w poprzednich edycjach Fantasy, więc spokojnie można określić ich mianem starych wyjadaczy. “Nowi” jednak nie zostają w tyle, korzystając ze świeżych pomysłów i wprawnej analizy sytuacji.
Faza wyboru przeszła bez większych komplikacji, no może poza drobnymi problemami przy konieczności wyboru rezerwowych (“lol, ja w ogóle nie znam tych graczy”, “serio tu nic nie zostało?”, “pazerni, wszystkich normalnych zabrali”). Aż tak dużych przetasowań na scenie profesjonalnej nie było, więc każdy mógł podjąć wyważoną decyzję, bazując na pewnym wyobrażeniu zdobytym przez ostatni sezon.
Składy możecie porównać na screenach na dole wpisu, jak również bezpośrednio pod linkiem do ligi. Prezentujemy także opinie niektórych redaktorów na temat przyjętej przez nich strategii, w jakim stopniu udało im się je zrealizować oraz jak oceniają swoje szanse.
Kaadzik
Od początku założyłem, że moim pierwszym pickiem będzie Incarnation. Wybierałem z drugiego miejsca, więc mi się poszczęściło. Potem jednak musiałem przeczekać dwie pełne kolejki, przez co kluczowi marksmani zostali zabrani. Wykorzystałem ten fakt i odwlekłem wybór ADC na sam koniec, a dzięki dwóm niemalże z rzędu pickom do mojej kolekcji wpadł Santorin oraz TSM jako drużyna. Moim następnym celem mieli być Lustboy na supporcie oraz Huni na topie. Jak można się domyślić, nie byli oni już dostępni, zatem musiałem zadowolić się Aphromoo i Quasem. W puli zostały już praktycznie tylko pojedyncze niedobitki, więc na ADC przywitałem Nielsa z Origen, a jako dodatkowego zawodnika w składzie wybrałem midlanera Foxa. Do pełnego rosteru została tylko ławka rezerwowych, na którą powędrowali marksman UOL Vardags, support Gambitu Gosu Pepper aka Edward oraz Team Liquid jako drużyna, którą po zakończeniu draftu zmieniłem jednak na toplanera Gravity Hauntzera. Swój draft uważam za całkiem przyzwoity i liczę na miejsce w top4.
sosiu
C9 Sneaky – Wybór, na który wpłynęło wiele czynników. Przede wszystkim osobiste upodobanie do stylu gry reprezentowanego przez tego gracza. Drugim argumentem jest jego zgranie z Lemonnationem. Zachary jako jedyny zawsze znajdował się w pierwszej trójce wszystkich statystyk dotyczących marksmanów, więc myślę, że jego forma utrzyma się także przez obecny split. Podczas pierwszego spotkania letniej edycji LCS zmierzy się z Rekklesem [pojedynek przeciwko Lupusisko – przyp.], który gra bardzo pasywnie, co nie pozwala mu pokazać pełni swoich umiejętności.
EL Froggen – Klasa sama w sobie. Myślę, że tego wyboru nie trzeba uzasadniać. Mam nadzieje, że w pierwszym spotkaniu Duńczyk potwierdzi swoją klasę i w „klasyku” zniechęci Xpeke do dalszej gry na midzie.
Diamondprox – Myślę, że to będzie jego sezon w jungli. Gambit wraca do czołówki europejskich zespołów, a jednym z głównych motorów napędowych jest właśnie młody Rosjanin. Jego eksperymentalne picki i dbałość o szczegóły czynią go jednym z najlepszych junglerów. Głównymi argumentami przemawiającym na jego korzyść przy spotkaniu z Rushem jest jego szeroki champion pool oraz zgranie z zespołem.
TSM Lustboy — Obecnie najlepszy support za oceanem. Świetne dopasowanie się do mety tego gracza może tylko pomóc TSM w powtórzeniu wyniku z wiosennej części LCS. Zachowawcza i przemyślana gra jest wizytówką Koreańczyka. Gdyby Wildturtle dopasowałby swój rodzaj gry do stylu Lustboya, mogliby stworzyć najskuteczniejszy duet na świecie. Najlepszym zobrazowaniem najbliższego pojedynku (Lustyboy vs Bunny Fufuu) jest porównanie KDA obu graczy. W zestawieniu tym support TSM miażdży zawodnika Gravity.
OR Soaz — Powrót tego gracza do LCS jest nie lada gratką dla fanów górnej alei. Myślę, że Francuz będzie reprezentował dobrą grę dopóki, dopóty na górnej alei będą dominować tankowate postacie, na których wyciągał całkiem niezłe KDA. Wynik jego spotkania z Impactem jest bardzo trudny do przewidzenia. Forma obu zawodników jest wręcz niemożliwa do przewidzenia.
Gambit Gaming – Pierwszy raz od czasów słynnej Moscow 5 wierzę w dobry wynik tego teamu. Jeśli będą reprezentować się co najmniej tak dobrze, jak pod koniec wiosennego splitu, to nie mam obaw o dobry wynik mojego zespołu. Fakt, że do GG dołączył Forgiven, może tylko polepszyć sytuację Edwarda i spółki.
(Double)Reel
Podobnie jak w poprzednim sezonie, postanowiłem postawić na Golden Age – wybitny potencjał CLG również tym razem nie mógłby się zmarnować. I tak pierwszym pickiem został Doublelift – wybór, który z pewnością wzbudza wiele wątpliwości (szczególnie, że dostępni byli jeszcze między innymi Huni i Xpeke), jednak w rzeczywistości był on powiązany ze skrupulatnie przygotowaną mistrzowską strategią, której drugą połówką było zabranie innego, równie dobrego ADC – Pigleta.
Następna seria kompletnie nieprzypadkowych wyborów została wycelowana w europejskie UOL (a konkretniej ich Top lanera i polskiego króla lasu). Tak więc do mojego zespołu powędrowali Kikis oraz Vizicsacsi, głównie z powodu dość chaotycznej i agresywnej gry tej dwójki (punkty w końcu najważniejsze).
Mniej więcej w tym momencie uświadomiłem sobie popełnione właśnie błędy. Pozostało mi wybierać z resztek, na szczęście z resztek nie byle jakich – zabrałem Pobeltera oraz Keane’a zapewniając sobie rezerwę na wypadek jakże mało prawdopodobnego niepowodzenia ekipy CLG.
Następnie przyszła pora na Supportów, drużynę, no i jakiegoś w miarę dobrego junglera. W miejsce formacji zgarnąłem H2K głównie dlatego, że oni się po prostu nie opie… nie patyczkują i zdobywają dużo punktów. Jak się okazało, reszta redakcji w między czasie była najwyraźniej zbyt zajęta wymyślaniem śmiesznej nazwy dla swojego teamu, przez co przegapiła okazję życia, a drugi polski król lasu – Jankos – powędrował w moje szeregi w miejsce zastępczego junglera. Tyle wygrać.
W tym momencie zostało mi miejsce na Supporta oraz jedną alternatywę. Zgodnie z przewidywaniami, Gordon podebrał mi Lemona z C9, przez co zmuszony byłem zasięgnąć po Xpeciala. Na miejscu ostatniego ALT-a nie mogło znaleźć się nic innego niż CLG. Jak już Golden Age, to po całości (tak wiem, będę tego żałował).
Zajęcie miejsca innego niż pierwsze będzie dla mnie niebywałym zaskoczeniem. Z uwagi na wysoką zawartość CLG i Doublelifta moje ustawienie ma niezwykle duży potencjał, który i tak na nic się nie zda podczas play-offów (i zresztą pewnie też reszty splitu). Nie najgorszym planem B na wypadek braku zaskoczenia występem Aphromoo i spółki jest modlitwa o dobrą passę TL i obecnego w nim Pigleta – szczególnie gdy ten poświęci część wolnego czasu na naukę angielskiego – wtedy będzie szansa, że nawet się dogada z kolegami w grze. Tak czy inaczej mój draft nie powinien mieć najmniejszych problemów z przedarciem się przez formacje takie jak Bora is Love czy KappaTeam – w końcu everyone else is trash.
Dogłębne analizy poszczególnych drużyn opublikujemy po pierwszych tygodniach, gdyż zapewne dojdzie do niewielkich przetasowań i poprawek. Wyczekujcie z niecierpliwością regularnych relacji z poczynań uczestników ligi, które na pewno będą pojawiały się w następnych artykułach!