Zasadniczy split już praktycznie za nami – co czeka nas w przedostatnim dniu letnich rozgrywek w Ameryce? Czy Immortals i Phoenix1 obronią wyniki i najwyższe pozycje przez zespołami z dołu tabeli? Kto wyjdzie zwycięsko z kolejnych batalii o play-offy i uniknięcie turnieju relegacyjnego? Zobaczmy.
Phoenix1 vs Team SoloMid
Opanowana gra pod dyktando TSM-u. Phoenix1 zaczęło fazę picków od wyboru Maokai’a potencjalnie na topa i na jungle, na co TSM odpowiedziało dwoma już chyba obowiązkowymi pickami w tym patchu – Gragasem oraz Tristaną. Po tym wyborze strzelca ze strony P1 mogliśmy spodziewać się Kalisty, ale jednak Arrow zdecydował się na wybór Kog’mawa, podczas gdy Pirean dla siebie wziął Taliyah, co z banem Syndry pozostawiło Bjergsenowi tylko Oriannę jeśli chodzi o wielką trójkę midlanerów w tym patchu, mimo to Duńczyk nadal nie zdecydował się na pick – na końcu pierwszej fazy draftu zobaczliśmy Gnara Hauntzera – oczywiście skończyło się to wykluczeniami w stronę gracza środkowej alei w TSM, jednak ten znalazł alternatywę w postaci Corkiego. Wybrany wcześniej Kog’maw mógł narzekać na lekkie braki w defensywie P1, jednak to zostało szybko uzupełnione wyborem Brauma przez Xpeciala, podczas gdy zig jeszcze bardziej wzmocnił inicjację Feniksów dobierając do Maokai’a jeszcze Kleda. To mogło w sporym stopniu zagrozić dwóm carry TSM-u – Biofrost więc dostał w swoje ręce Lulu, która w sporym stopniu kontrowała taktykę rywali – strategie obu drużyn nadal były jednak całkiem podobne, bo z hypercarry pewny był fakt że raczej nie będą one szukać wczesnej agresji. Dokładnie tak było – pierwsza poważniejsza akcja miała miejsce dopiero w 10 minucie, kosztowała obie drużyny teleport, a ostatecznie i tak skończyła się jedynie wymianą 1 za 1 bez żadnej presji na którejkolwiek wieży – jedynym bardziej długofalowym efektem tego była możliwość podejścia do smoka przez TSM, jako że P1 bez teleportu nie miało jak odpowiedzieć na atak na drake’a, przez co jedynie stracili midlanera i oddali smoka – to jednak szybko nadrobili kiedy MikeYeungowi udało się wyegzekwować świetny gank na dolnej alei, który zakończył się 3 zabójstwami na konto Feniksów, jednak za cenę straty złota za pierwszą wieżę gry. To jednak nie wystarczyło do wyrównania sytuacji w złocie – TSM grało makro o wiele lepiej od rywali – nie podejmowali rotacji całym zespołem, ale dzięki temu nie tracili też cennych wież, natomiast P1 grało całkowicie odwrotnie – a to jednak nie była w pełni optymalna taktyka na ich kompozycję. W 20 minucie Feniksy zauważyły już konieczność wymuszenia jakiejś walki, jako że ten nadchodzący Nashor był kluczowy, a bez teamfightu po prostu mogli go stracić – zaczęło się świetnie, jako że Pirean popisał się świetną ścianą Taliyah, ale jeszcze lepsza reinicjacja Hauntzera po prostu całkowicie odwróciła tę sytuację i dało TSM totalną kontrolę nad Baron pitem, jednak i tak nie zdecydowali się na błyskawicznego Nashora – zgarnęli go dopiero 2 minuty później po wygranej walce przeciw P1 w okolicach dolnej alei, by na 100% upewnić się że to wzmocnienie pójdzie w ich ręce. TSM rozpoczął oblężenie rywali taktyką 1-1-3 ale szybko zgromadzili się na najszybciej przepchniętym dole, i tam zainicjowali kolejny świetny teamfight dający im inhibitor, a ostatnie minuty gry były w zasadzie jedynie poprawianiem KDA zawodników TSM-u – szybka pierwsza mapa dla wiceliderów Północnej Ameryki.
P1 | | 0 | – | 1 | | TSM | MVP: Bjergsen (TSM) | Skrót |
Kolejny tryumf objective’ów ponad zabójstwami + występ Shyvany! TSM nawet mimo braku wykluczenia Zaca postanowiło wybrać Kalistę dla Doublelifta, jednak P1 również nie wzięło tego junglera – ich wyborami byli Maokai oraz Thresh, więc naturalnie następnym wyborem TSM-u został Zac. Oprócz tego zobaczyliśmy również pick wspierającego – Tarica dla Biofrosta, na co P1 postanowiło odpowiedzieć Corki, będący możliwością zarówno dla Ryu, jak i Arrowa, ale wątpliwości szybko rozwiał wybrany przez strzelca Feniksów Draven! TSM zakończył swój draft wyborami Cassiopei zapewniając zarówno ogromne ilości obrażeń w drugiej linii, jak i dostarczając porządny frontline – tym razem Cho’gathem Hauntzera. Gwiazdą całego draftu został jednak chyba jednogłośnie MikeYeung – P1 zdecydowało się przesunąć Mao na górną aleję, natomiast w ręce młodego junglera powędrowała Shyvana! Pick Pół-Smoczycy dostarczył Feniksom nie tylko bardzo solidną inicjację i frontline, ale też umożliwił mu ogromny potencjał w sferze counterjungli, co było jeszcze łatwiejsze w kwestii bardzo średniego jeśli chodzi o clear Zaca. MikeYeung próbował to już od samego początku, jednak Sven tym razem grał bardzo mądrze jeśli chodzi o swój pathing, w sporym stopniu ograniczając możliwości rywala, a nawet wyprzedzając go o kilkanaście cs-ów przez jego zbyt forsujący ten counterjungling styl gry, co jednak szybko zrekompensował sobie pomagając Ryu zdominować tę Cassiopeię na samym początku rozgrywki. TSM chciało jak najszybciej odpowiedzieć tym samym, jednak organizując rotację na górną aleję stracili dolną wieżę, stanowiącą pierwszy ten zniszczony element gry, a zatem stracili więcej niż zyskali na tym ruchu. W związku z tym to nadal P1 miało to tempo rozgrywki – TSM nadal nie było kompletnie jednak zgaszone, udało im się zgarnąć Heralda, ale musieli za to zapłacić jedną śmiercią (a Herald, który jak wiemy bezpośrednim dużym zyskiem nie jest, przy odpowiednim zarządzaniu liniami przez graczy P1 mógł TSM-owi nie przynieść nic). Następnie zrotowali na Piekielnego Smoka, ale widać było, że grają bardzo nierozważnie – co prawda wzięli go, ale nie udało im się uciec od inicjacji rywali i tym razem musieli zapłacić 4 zabójstwami dla graczy Feniksów. TSM jednak świetnie zagrało wokół Nashora – kiedy P1 do niego podchodziło, oni sprowokowali ich do zużycia kilku ultimate’ów jedynie by zablokować im dostęp – nie na długo jednak, chwilę potem, gdy Phoenix1 ponownie podejmowało ten objective TSM nie napotkało już żadnego oporu, Svenskeren ukradł wzmocnienie Nashora z rąk Feniksów, a reszta drużyny dopełniła dzieła zabijając pozostałych rywali. Mimo wszystko, nie dało im to aż tak wiele – udało im się zabezpieczyć zaledwie 2 wieże, a to nie wyrównało nawet prowadzenia Phoenix1 w złocie (które chwilę zresztą po wygaśnięciu buffa Nashora u przeciwników ponownie podbiło swoje prowadzenie. Parę minut później jednak TSM kolejny raz znalazło świetną inicjację, a bohaterem drużyny został Doublelift który wybił graczy prowadzącej drużyny w pień, mimo licznych strat po stronie TSM – a tak osłabione P1 nie mogło podejmować drugiego Nashora, przez co po raz kolejny poszedł on w ręce wiceliderów Ameryki. W 35 minucie graczom TSM po raz kolejny udało się zainicjować świetną walkę – tym razem dłuższą, ale w końcu zakończoną ace’m na rywalach praktycznie bez strat. Z Nashorem więc reszta to była jedynie formalność, i tym samym TSM-owi po licznych błędach i tak udało się wygrać grę numer 2 i zakończyć tę serię przedwcześnie! Tym samym TSM równa się z liderem na pierwszej pozycji, a P1 spada na indywidualne ostatnie miejsce tabeli!
TSM | | 2 | – | 0 | | P1 | MVP: Bjergsen (TSM) | Skrót |
Team EnVy vs Cloud9
NV | | 0 | – | 1 | | C9 | MVP: Jensen (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
C9 | | 2 | – | 0 | | NV | MVP: Jensen (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Echo Fox vs Immortals
FOX | | 0 | – | 1 | | IMT | MVP: CodySun (IMT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
IMT | | 2 | – | o | | FOX | MVP: Olleh (IMT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
FlyQuest vs Team Liquid
Debiut Mickeya w Ameryce! Oprócz Elise FlyQuest wykluczyło głównie najpopularniejsze koreańskie wybory na środkową aleję, więc widocznie przygotowywali się już na występ nowego nabytku Teamu Liquid, natomiast chwilę potem wzięli Maokai’a, pozbawiając Dardocha kolejnego silnego championa z jego arsenału. Ze strony TL zobaczyliśmy jednak Jarvana, który jak najbardziej w jungli może się znaleźć, a oprócz tego Matt wziął dla siebie Thresha. Wybory botlane’u FlyQuest były mocno responsywne w stosunku do tego – duet Tristany oraz Morgany mógł sprawić Threshowi naprawdę spore problemy, przynajmniej na linii. Wtedy Piglet zdecydował się na swój wybór – został nim Kog’maw, co na wymienione wcześniej postacie z dolnej alei FLY było bardzo ryzykowne. Po drugiej fazie banów wreszcie poznaliśmy pick Mickeya – zdecydował się on na bezpieczną Oriannę w swoim debiucie. W odpowiedzi Hai wziął dla siebie Corkiego, natomiast ze strony Moona zobaczyliśmy jego charakterystycznego Rengara. Ostatnim pickiem Teamu Liquid został Cho’gath – co w połączeniu z niezłą inicjacją Jarvana wraz z jego combem z Orianną mogło przynieść świetne rezultaty, nie wspominając o świetnym frontline który przynosi do kompozycji opartej na hypercarry – co jeszcze bardziej podkreśla wartość tego wyboru. Od samego początku widać było że to Team Liquid było bardziej proaktywne – widać to było np. w świetnym, aczkolwiek ryzykownym dive na dolnej alei jeszcze przed 10 minutą, ale właśnie to ryzyko było problemem – podejmowali go zwyczajnie więcej niż powinni, co dawało FLY możliwość zyskiwania z tego korzyści bez większego trudu – nadal jednak utrzymywali się w lekkiej przewadze, nieźle kontrolując linię, ale FlyQuest nadal radziło sobie w makro niespodziewanie dobrze – wszystkie Smoki były pod ich kontrolą, a do tego gdy Team Liquid podejmowało Heralda Riftu zostali oni zwyczajnie wyparci przez ex-C9 Challenger i ostatecznie nikomu z TL nie udało się podnieść Oka Heralda! Tak konsekwentny opór ze strony TL zaowocował nie tylko nadgonieniem, ale i przebiciem TL jesli chodzi o złoto, nawet mimo tego że nadal prowadzili jedną wieżą, więc potencjalne zyski FLY były jeszcze większe. W 28 minucie jednak Teamowi Liquid udało się zabić WildTurtle’a, co od razu skierowało ich kroki do Nashora – spotkało to się z błyskawiczną odpowiedzią graczy FlyQuestu, ale w starciu 4 na 5 nie mieli większych szans – mimo to kosztem kilku zabójstw udało im się zatrzymać podejście do Barona. Nie na długo jednak – FlyQuest chwilę potem zgromadziło się do wzięcia smoka, co od razu skłoniło TL do ponownego podjęcia Nashora, co skończyło się tym że FLY w dosłownie idiotyczny sposób za darmo oddało to wzmocnienie rywalom. Ekipa WildTurtle’a skazana została więc na odpieranie szturmu rywali, co próbowali osiągnąć przez podejmowanie walk – ich wyniki nigdy nie były dla nich pozytywne, ale zamierzony efekt- opóźnienia oblężenia Liquidu – osiągały. W końcu jednak udało im się przełamać tę passę, kiedy to wyłapali graczy Team Liquid oddzielonych od siebie w dość niewygodnym dla nich miejscu, co skończyło się wygranym bez najmniejszych problemów teamfightem, a następnie też zgarnięciem Starszego Smoka przez graczy FlyQuestu. To zaś było w zupełności już wystarczające żeby ruszyć na bazę rywala, natomiast liczniki odrodzenia graczy TL były już po prostu zbyt długie i FLY mogło zakończyć tę jednostronną przez większość gry rozgrywkę! 1:0 dla FlyQuestu na samym początku serii.
FLY | | 1 | – | 0 | | TL | MVP: WildTurtle (FLY) | Skrót |
Zagranie wszystkiego na jedną kartę odwraca grę. Tym razem Liquid nie ryzykowało już z wyborem Kog’mawa, widząc że nawet on nie pomaga im wygrać w późniejszej fazie gry – poszli więc klasyczniej w Kalistę. Co ciekawe, FlyQuest nie zbanowało praktycznie żadnego top picku, a oni i tak cenili Włócznię Zemsty ponad Caitlyn – jak można się domyślić, Szeryf z Piltover od razu poszła w ręce WildTurtle’a wraz z Maokai’em dla Moona (bądź Ballsa). TL odpowiedziało równie elastycznym pickiem – Jarvanem IV, a w rękach Mickeya ponownie zobaczyliśmy Oriannę. Hai od razu zareagował kolejnym pickiem na midlane – Corkim, natomiast po banach dla LemonNationa wybrany został Alistar. Ostatnie wybory Teamu Liquid były całkiem zaskakujące – o ile Blitzcrank przeciwko Caitlyn był zrozumiały, to powrót bohatera który powędrował do Lourlo był raczej nieprzewidywalny – wziął on dla siebie Nautilusa. Ostatnim pickiem na szczęście dla FlyQuestu dysponował Balls, więc mógł on odpowiedzieć celnie na wybór rywala – padło na Renekton. Pierwsze kroki gracze FLY postanowili skierować właśnie ku górnej alei, ale szybko zrozumieli że wyłączanie Nautilusa jest bezcelowe i przerzucili się na dolną aleję, gdzie jednak Piglet oraz Matt grali zbyt odważnie i łatwo wystawiali się na roamy rywali – z drugiej strony jednak roamy Mickeya były równie efektywne, aczkolwiek o wiele wolniejsze w porównaniu do Corkiego. Wszystko rekompensowała jednak dominacja Ballsa na górze mapy – bez problemu deklasował on bezbronnego tanka na linii, co szybko poskutkowało zdobyciem przez niego pierwszej wieży. Pozornie wiele bardziej jednak opłaciło się skupienie sił TL na dole mapy – już w 15 minucie Piglet miał wynik rzędu 4/0 a botlane’owi FlyQuestu nie pomogła nawet ta ostatnimi czasy tak banowana Caitlyn, ale Team Liquid nie miało kompletnie kontroli na mapie – oddawali wieże hurtowo, samemu angażując się tylko w walki – nie myśląc nawet o jakimkolwiek splitpushu. Nadal jednak to oni byli pierwszymi pod Nashorem – podjęli go, wierząc że dysponując Porażeniem oraz Rozdarciem Kalisty będą mogli go zdobyć, i cóż – udało im się, a co więcej, śmierć poniósł jedynie Piglet. Dało im to spory powrót do gry – przebili FLY o 4 tysiące w złocie, nie wspominając o nabraniu tempa w tej fazie gry. Co prawda FLY jeszcze stawiało opór, bo udawało się im wygrywać teamfighty, ale ostatecznie wygrali teamfight ace’m i ruszyli na bazę rywali – wtedy jednak idealną obroną popisali się Hai i LemonNation i trzej gracze Teamu Liquid nie udało się nawet zbić Nexusa do połowy punktów wytrzymałości. Wtedy jednak FlyQuest zbyt się “podpaliło” i od razu po wzięciu Nashora ruszyli na bazę rywali, jednak tam gracze Liquidu świetnie rozegrali to taktycznie i wtedy już bez najmniejszego problemu unicestwili całą ekipę Hai’a, a wtedy już od Nexusa FLY nie dzieliło ich nic – 1:1!
TL | | 1 | – | 1 | | FLY | MVP: Piglet (TL) | Skrót |
Liczne błędy, nawet mimo zmian w składzie. Drugi raz w tej serii draft zaczyna FlyQuest, wybierając ponownie Maokai’a dla Moona albo Ballsa, natomiast TL standardowo odpowiedziało Jarvanem IV oraz Threshem. FlyQuest więc postanowiło po raz kolejny wziąć sprawdzony duet Morgany oraz Tristany, lecz tym razem Piglet zmienił pick i z jego strony zobaczyliśmy Varusa, a po drugim etapie banów Mickey trzeci raz w tej serii zabezpieczył sobie Oriannę. Hai odpowiedział typowo już w tej serii Corki, a oprócz niego FLY wzięło też widzianego już w tej serii Rengara dla Moona, podczas gdy TL ponownie postawiło na Nautilusa, tym razem jednak w o wiele łagodniejszym match-upie. Początek gry teoretycznie powinien należeć do FLY, bo to oni pierwsi inicjowali roamy oraz ganki, ale Team Liquid reagowało zwyczajnie tak dobrze, że nie dość że FLY nie miało z tego niczego, to jeszcze oddawali zyski w ręce TL. O prawdziwej przewadze jednak mogliśmy mówić dopiero po 20 minucie, kiedy to TL przejęło kontrolę nad Nashor’s pitem, a jedynym sposobem FLY żeby się tam dostać było podejmowanie niezbyt komfortowych dla nich walk, przez co Liquid było w stanie “odskoczyć” ze swoim prowadzeniem o całkiem sporą ilość złota. Nadal jednak nie byli przekonani jeśli chodzi o to podjęcie Barona, ale w końcu – przy 3 czy 4 podejściu udało im się go zgarnąć. Mimo tak znacznej przewagi w złocie TL nadal nie mogło odnaleźć się w tej grze – FLY nadal mocno napierało, kontynuując wcześniejszą proaktywność mimo porażek, a to dawało im niesamowite rezultaty – przewaga Liquidu topniała błyskawicznie, a już po jednej walce, która zakończyła się ace’m, FLY mogło zadać rywalom ostateczny cios! Mimo zdobycia Nashora, TL ponosi porażkę!
FLY | | 2 | – | 1 | | TL | MVP: WildTurtle (FLY) | Skrót |
Najbardziej wartościowy gracz
| C9 – Jensen: Przyznam szczerze – decyzja o przyznanie MVP była w zasadzie wyborem pomiędzy dwoma duńskimi midlanerami (dodatkowo myślałem też o wyróżnieniu WildTurtle’a), ale ostatecznie padło na gracza Cloud9. Jensen dosłownie prowadzi swoją drużynę od przynajmniej splitu i nadal – jego występy robią niesamowite wrażenie. Duńczyk w dzisiejszej serii wykręcił absolutnie niesamowite statystyki – łącznie 20/1/10 w zaledwie dwóch grach, a jeszcze lepiej prezentuje się to na tle drużyny, której szło wyraźnie gorzej. Cóż – takie coś robi wrażenie, ale sam Jensen wszystkich gier nie ugra – czy C9 obudzi się do play-offów i ostatecznie na Worldsy? Czas pokaże.
|
Podsumowanie
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|
1 | | Immortals
| 14 | 4 |
2 | | Team SoloMid
| 13 | 4 |
3 | | Counter Logic Gaming | 12 | 5 |
4 | | Cloud9
| 11 | 6 |
5 | | Team Dignitas | 10 | 7 |
6 | | Team Envy | 8 | 10 |
7 | | Echo Fox | 5 | 12 |
7 | | FlyQuest | 5 | 12 |
9 | | Team Liquid | 4 | 13 |
9 | | Phoenix1
| 4 | 13 |
zvrTwoja reakcja na nasz wpis: