Po pokonaniu vice-lidera i przyczynieniu się do zepchnięcia go na 3 pozycję Roccat zmierzył się z Alliance. Przyznam, że jeszcze 2-3 tygodnie temu spisałbym ten mecz na straty, jednak po tym co dzień wcześniej zrobili Polacy uwierzyłem, że lider również jest do pokonania. Nie myliłem się.
Drużyna | Bany | Picki |
![]() | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Bany
Wszystkie bany Roccatu zostały wycelowane we Froggena. Ban Kassadina był oczywisty wyborem ze względu na to, że przeciwnicy posiadali pierwszego picka. Twisted i Orianna z kolei zostali wykluczeni dlatego, że Duńczyk świetnie sobie nimi ostatnio radził, szczególnie Fatem, którym zawsze potrafił wyciągnąć na czas złotą kartę. Orianną z resztą poczyna sobie równie dobrze, a do tego dochodzi fakt, że Overpow nie radzi sobie zbytnio grając przeciwko niej.
Lider postanowił wyeliminować 2 z 3 najpopularniejszych obecnie na LCS junglerów, by móc spokojnie dobrać się do ostatniego z nich. Co prawda dawno nie widzieliśmy Jankosa grającego Evelynn, jednak Elise jest w jego rękach straszną bronią. Kolejnym dobrym wyborem był Fizz, dzięki któremu w dużej mierzy udało się naszym ostatnio pokonać SK. Poza tym po ostatnim pojedynku z Millenium Alliance zapewne niezbyt przepada za tym championem.
Picki
Zostawienie Polakom Lee Sina byłoby nierozsądne, szczególnie biorąc pod uwagę bany. Poza tym Lee świetnie zgrywał się z pozostałymi postaciami w drużynie i zapewniał kolejne podbicie, które Yasuo na pewno by polubił. Cały team comp z resztą skupiał się na Yasuo i dostarczaniu mu jak najlepszej okazji do użycia ulti. Warto przy tym zwrócić uwagę na brak ap championów, co było jeszcze bardziej ryzykowne. Kto wie? Może gdyby zamiast Shyvany użyli Malphite’a, którym Wickd kiedyś bardzo dobrze sobie radził mecz skończył by się inaczej.
Kompozycja Roccatu z kolei po raz kolejny nastawiona była na uniwersalność. Zarówno Gragas jak i Braum mogli zarówno rozpocząć jak i przerwać walkę. Warto przy tym zatrzymać się na chwilę na Gragasie, którego oczekiwałem (podobnie jak zapewne większość z Was) na topie, gdy ostatni pick zniszczył całą tą wizję. Trzeba przyznać, że Polacy bardzo mądrze rozegrali tą fazę gry i zapewne zaskoczyli rywali równie mocno co mnie.
Early
Zaczęło się niezbyt miło. Shook nękał Jankosa w jungli, Froggen próbował (z niezłym skutkiem) zepchnąć Overpowa do defensywy, a Tabbz z Nyphem wykorzystywali przewagę zasięgu nad Lucianem Celavera i podobnie jak ich kapitan zepchnęli naszych pod wieżę. Mimo tego wszystkiego. to drużyna po fioletowej stronie przelała pierwszą krew. Wickd nie przewidział, że Xaxus będzie mieć wsparcie i dał się złapać, nawet flash nie był w stanie ocalić mu skóry.Problemy z samego początku gry same zaczęły się rozwiązywać, chłopaki z Roccatu nie pozwoliły by przeciwnicy zyskali zbytnią przewagę w farmie i pomimo straty ADC nie pozwolili przeciwnikom zdobyć smoka, ale odwrócili sytuację przeprowadzając odważną wymianę i zdobywając przewagę pomimo faktu, że walczyli w 4 przeciwko 5.
Wykorzystano ospałość i zbytnią pewność siebie Alliance. Wickd spóźnił się z teleportem, a Froggen przybył zwyczajnie zbyt późno. Postanowiono nie dać Yasuo okazji do użycia ulti, w ciągu paru sekund zabito Shooka, który jako jedyny na miejscu mógł podbić kogoś z naszych, gdyż Nyph użył fali by zabić wcześniej Celavera. Po śmierci junglera Alliance postanowiło się wycofać, jednak nie dość szybko. Zawodnicy Roccat zabili smoka w oka mgnieniu, po czym puścili się w pościg za uciekającymi rywalami. Ostatecznie wymiana skończyła się stanem 3 kille + smok za nic. Genialnie rozegrana walka.
Mimo pewnej przewagi zdobytej przy smoku nie wolno było lekceważyć graczy Alliance, co udowodnił Froggen, który samotnie zabił Celavera, którego wspierał Overpow, po czym był w stanie oddalić się bez odniesienia poważniejszych obrażeń. Myślę, że dało to naszym do pomyślenia i sprawiło, że postanowili grać nieco ostrożniej. Mimo to postanowili nie przestawać pushować i zdecydowanie im się to opłaciło. W 16 minucie mieli już 4000 sztuk złota przewagi. Różnicę to powiększyła tylko okrągła sumka zdobyta przy kolejnym smoku, przy którym Froggen i spółka nie mieli absolutnie nic do powiedzenia i postanowili go po prostu grzecznie oddać.
Mid/Late
Polacy grali bardzo mądrze. Nie pozwalali liderowi przejąć inicjatywy – za każdym razem zmuszali ich do płacenia wysokiej ceny za ofensywne posunięcia. Najlepszym przykładem będzie sytuacja z 20 minuty gdy Xaxus został przez rywali otoczony i zabity. Reszta teamu nie zrobiła sobie z tego nic i wykorzystała fakt, że pozostawiono środkowy lane bez opieki. Wieża za kill? Jak dla mnie świetna wymiana.
Niezależnie od tego czy była to walka drużynowa czy też polowanie na graczy, którzy wysunęli się za daleko do przodu, Roccat zawsze wychodził na plus. Szło im na tyle dobrze, że mogli sobie pozwolić na podejście do Barona w 25 minucie i nikt nie myślał nawet o przeszkodzeniu im w tym. Jedyną rzeczą na jaką Alliance mogło sobie w tej sytuacji pozwolić było zajęcie smoka w tym czasie. Nie pomogło to jednak zbyt wiele, bo strata w goldzie wynosiła już 7000.
Ofensywa była oczywistą konsekwencją, jednak Polacy wciąż zachowywali niezbędne środki ostrożności. Pomimo rosnącej przewagi i buffa z Nashora nie atakowali bezmyślnie. Mieli zamiar wykończyć rywali konsekwentnie podgryzając ich i czekając na ich błąd.
I błąd w końcu nadszedł. Cały team rzucił się na odosobnionego Froggena, który nie mógł nawet marzyć o wyjściu w jednym kawałku. W tej sytuacji push był znacznie ułatwiony. Inhibitor na środku wraz z wieżą został wzięty z marszu, Alliance nie miało nawet czasu na odpowiedź. Mimo to udało im się zatrzymać naszych gdy ci próbowali zdobyć kolejnego Barona dzięki unicestwieniu Jankosa. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze – tak przynajmniej myślałem gdy zobaczyłem Jankosa wraz z resztą drużyny gromadzących się znowu przy Nashorze. Niestety byłem w błędzie, Alliance rozegrało bardzo dobry teamfight i było w stanie zdobyć ten objective wraz z 4 killami. To tragiczne starcie zostało opłacone inhibitorem na midzie i zniwelowaniem przewagi do niecałych 4 tysięcy sztuk złota.
Całe szczęście naszym udało się pozbierać i przeprowadzić bardzo dobrą walkę, która dała im drugiego Barona. Tym razem nic nie poszło źle, mądrze rozegrany push i kolejna, dobra walka drużynowa pozwoliły zakończyć mecz w 54 minucie.
Podsumowanie
Genialna gra ze strony naszych popsuta jednym głupim błędem. Jednakże pomijając tamą niefortunną walkę trzeba przyznać, że na taki Roccat wszyscy czekali i w końcu mogliśmy nacieszyć się tym widokiem. Po tak udanym tygodniu pozostaje tylko czekać na playoffy i liczyć na to, że chłopakom uda się zdobyć bilet do Korei na mistrzostwa świata, bo pokazali w piątek, że ten jest jak najbardziej w ich zasięgu.
PS. Przepraszam wszystkich za opóźnienie. Gdyby nie pewne sprawy prywatne to wszystko byłoby najpóźniej wczoraj przed południem. Mam nadzieję, że następnym razem nie będziecie musieli tyle czekać.