Ten dzień miał nam dużo rozstrzygnąć, głównie jeśli chodzi o górę tabeli. Czy rzeczywiście wyjaśniło się tak dużo, jak oczekiwaliśmy? Przekonajmy się!
Zaskoczenie? Prawie, ale to nadal nie to. Początkową przewagę w zdecydowanym stopniu wypracowało sobie Phoenix1, głównie za sprawą Inoriego. W pierwszej fazie gry wykonał on parę naprawdę efektywnych ganków (gdzie ofiarą był niemal wyłącznie Hauntzer) dzięki czemu P1 mogło pocieszyć się małym prowadzeniem nad amerykańskim liderem, ale na odpowiedź TSM-u nie przyszło nam długo czekać: Bjergsen wykazał się świetnym wyczuciem i reagując na rotację P1 na dolną aleję także się tam steleportował, co było zgubne dla jego rywali – plan P1 zakładał brak jakichkolwiek dodatkowych członków TSM-u w tamtym obszarze (specjalnie na tę okazję wymusili teleport Hauntzera), ale kompletnie nie spodziewali się Zileana duńskiego midlanera, który z miejsca popisał się świetną “podwójną bombą” gwarantując swojej drużynie wygrany bez przeszkód teamfight – wyniósł z niego swoją drogą potrójne zabójstwo, zostawiając jedną ofiarę Doubleliftowi. Phoenix1 nie zaprzestało jednak swoich prób kompletnego zniszczenia toplanera TSM-u, przez co doprowadzili do punktu, w którym Hauntzer mógł “pochwalić się” wynikiem 0/4. Poniekąd przynosiło to założony przez Feniksy rezultat, bo pozostawali oni naprawdę poważnym przeciwnikiem w tej grze dla TSM-u, sytuacja była wystarczająco wyrównana że mogli nawet pokusić się o Barona, jednak szybko musieli go odpuścić na rzecz zdecydowanie lepiej kontrolującego grę lidera Ameryki. Nashor pozwolił TSM-owi już na kompletnie zuchwałą szarżę na główny objective gry w bazie P1, i cóż – nie mieli żadnych problemów z zabezpieczeniem go dla siebie.
TSM | 1 | – | 0 | P1 | MVP: Bjergsen (TSM) | Skrót |
Nie do zatrzymania. Do drugiej gry P1 pochodziło już z widocznie obniżonymi moralami – pokazało się to przede wszystkim w bezsensownym oddaniu pierwszej krwi, ale TSM ani myślało dawać przeciwnikom jakichkolwiek forów. Po raz kolejny świetną grę zagrał Bjergsen, raz za razem wspaniale wykorzystywał on ultimate’y Twisted Fate’a i pokazał, dlaczego jego rywale tak bardzo obawiają się właśnie Karciarza. W pewnym momencie Phoenix1 przestało wykorzystywać nawet tę małą przewagę jaką daje im kompozycja z Ashe Masha, była to już jednak chyba kwestia tego, że w ówczesnej sytuacji mieli kompletnie związane ręce – na każdy ich ruch TSM reagował ze zwielokrotnioną siłą. P1 próbowało jeszcze kilku sprytnych ruchów i można powiedzieć że udawało im się to, ale ze stratą 10 tysięcy sztuk złota było już nieco za późno. Po 24 minutach TSM uderzało już prosto w Nexus rywali, dzięki czemu nadal pozostają niepokonani, natomiast P1 musi dopisać sobie do wyniku dziewiątą już porażkę i dalej szukać przełamania.
P1 | 0 | – | 2 | TSM | MVP: Bjergsen (TSM) | Skrót |
CLG | 1 | – | 0 | NRG | MVP: Aphromoo (CLG) | Skrót |
NRG | 0 | – | 2 | CLG | MVP: Stixxay (CLG) | Skrót |
TL | 1 | – | 0 | NV | MVP: FeniX (TL) | Skrót |
NV | 0 | – | 2 | TL | MVP: Dardoch (TL) | Skrót |
Typowe zwycięstwo Immortals. Początek serii skupiał się w dużej części na objective’ach, ale nie był to typowy scenariusz z laneswapem – drużyny po prostu urządziły mini base-race, przez co jeszcze przed 10 minutą obie drużyny zostały pozbawione zewnętrznych i wewnętrznych wież, odpowiednio dla Apexu i Immortals na dolnej i górnej alei. Z całej sytuacji lepiej wyszli jednak Nieśmiertelni, bo skończyli oblężenie o wiele wcześniej niż ich rywale, tym samym zmuszając Apollo do pozostania na górnej alei i dokończenia dzieła, a oni udali się już prosto po bezpośrednią przewagę. Także w aspekcie wież ich sytuacja z biegiem czasu wyglądała zdecydowanie lepiej niż u Apex. Podczas podejmowania Nashora przez Nieśmiertelnych APX podjęło próby wzięcia tego objective’u dla siebie, ale była to fatalnie zorganizowana akcja która skończyła się nie tylko oddaniem Barona, ale też dwóch zabójstw drużynie Immortals. Chwilę potem pukali już do drzwi bazy wroga, ale zdecydowali się jednak wedrzeć się tam siłą, błyskawicznie unicestwili całą drużynę wroga i zniszczyli Nexus, rozpoczynając tę serię z przewagą.
APX | 0 | – | 1 | IMT | MVP: Reignover (IMT) | Skrót |
Kolejne szybkie zwycięstwo. Mecz zaczął się istnym festiwalem junglerów – zarówno Shrimp, jak i Reignover nie tylko wyprzedzali się w gankach i rotacjach na mapie, ale także prowadzili prawdziwą Zimną Wojnę na swoich buffach. Ponownie lepiej z całej sytuacji wyszli Immortals, jako że umieli wykazać się pewną odwagą w swoich ruchach na mapie, a tego brakowało już Apexowi. Apex nadal odpowiadało w pewnym stopniu, jednak nie były to rotacje na miarę Nieśmiertelnych. IMT stopniowo zyskiwało coraz to większą przewagę – w okolicach 25 minuty byli już w środku bazy rywali, 2 minuty później pozbawili Nexus broniących go wież, a w tym momencie gra była już skończona – czekali jedynie na przełamanie defensywy Apexu, a kiedy taka okazja się trafiła skorzystali z niej błyskawicznie i zakończyli tę serię kolejnym zwycięstwem 2 do 0.
IMT | 2 | – | 0 | APX | MVP: Wildturtle (IMT) | Skrót |
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|---|---|---|---|
1 | Team SoloMid | 9 | 0 | |
2 | Immortals | 8 | 1 | |
3 | Cloud9 | 6 | 3 | |
4 | Team EnVyUs | 6 | 4 | |
4 | Team Liquid | 6 | 4 | |
6 | Team Apex | 4 | 5 | |
6 | Counter Logic Gaming | 4 | 5 | |
8 | NRG E-Sports | 2 | 7 | |
9 | Echo Fox | 1 | 8 | |
10 | Phoenix1 | 0 | 9 |