Drugi tydzień był pełen emocji – zobaczyliśmy w nim pierwszą drużynę, która awansowała mimo rozpoczęcia fazy grupowej od czterech porażek. Do tego byliśmy świadkami upadku formacji z Ameryki (wygrały one zaledwie dwie gry w drugim tygodniu), a także kontynuacji dominacji Koreańczyków. Zapraszam do przeglądu tego, co działo się w minionym tygodniu.
Grupa A
Przed rozpoczęciem grupy wydawało się, że mniej więcej znaliśmy już rozkład drużyn – SKT na pierwszym miejscu, EDG na ostatnim i Cloud9 oraz ahq walczące o drugie miejsce i awans. Jednak od samego początku dzień rozgrywek grupy A zaskakiwał, a ostatecznego wyglądu tabeli nie mogliśmy być pewni aż do ostatniego spotkania.
Ostatnie miejsce ex-aquo zajęły dwie drużyny. Pierwszą z nich jest EDG, które do ostatniej gry miało szanse na awans. Chińczycy całkowicie odmienili swoją grę w porównaniu do pierwszego tygodnia. Byli zdecydowanie bardziej ofensywni, bardziej aktywni na mapie i pewni siebie. Na bardzo wysoki poziom wzniósł się strzelec drużyny iBoy – zawodnik, który dopiero w ostatnim splicie zaczął swoją profesjonalną karierę, grał na poziomie najlepszych strzelców świata. Mimo że EDG nie awansowało, to w drugim tygodniu grało lepiej niż C9 i ahq, jednak słaby występ w pierwszym tygodniu przekreślił szansę Chińczyków, chociaż brakło im niewiele – gdyby Edward Gaming wygrało ostatni mecz dnia z SKT to wywalczyłoby dogrywkę z C9, którą prawdopodobnie by wygrało.
Tyle samo zwycięstw i porażek miało także ahq e-Sports. Naprawdę ciekawie robi się jednak dopiero, kiedy wspomni się, że Tajwańczycy byli jedyną drużyną w grupie A, która dała radę wygrać spotkanie z SKT. Co ciekawe, w ostatnim dniu rozgrywek grupowych ahq dało radę pokonać jedynie Koreańczyków, a tego samego dnia przegrać z C9 i EDG. Moim zdaniem drużynę wciąż krzywdzi ciągłe używanie różnych midlanerów, którzy różnią się swoim stylem gry. Poświęcenie się tylko jednemu z dwójki (Westdoor wydaje się grać lepiej), mogłoby pomóc wywalczyć drużynie jeszcze jedno zwycięstwo i potencjalnie pozwolić wyjść z grupy. Tak się jednak nie stało i ahq kończy Mistrzostwa na fazie grupowej.
Drugie miejsce i awans, po dość dramatycznym dniu, wywalczyło C9. Amerykańska formacja dość słabo zaczęła i przegrała swoje gry przeciwko EDG i SKT. O wszystkim miał zadecydować mecz z ahq, ale nawet wygrana w nim nie gwarantowała od razu awansu z grupy, gdyż Edward Gaming wciąż mogło doprowadzić do dogrywki. Amerykanie pokazali swoje umiejętności i mieli trochę szczęścia – Cloud9 najpierw zniszczyło Tajwańczyków, a potem dzięki wygranej STK nad EDG zapewniło sobie drugie miejsce i wyjście z grupy. Amerykanie wydawali się grać gorzej niż w pierwszym tygodniu, ale w najważniejszym meczu pokazali pełnię swoich umiejętności. Dość szczęśliwie ułożyło się także dla nich losowanie – Cloud9 w ćwierćfinale zagra z WE, które prawdopodobnie jest najsłabszą drużyną na jaką przedstawiciele NA LCS mogli trafić.
Pierwsze miejsce zgodnie z przewidywaniami zajęło SKT. Nie obyło się jednak bez potknięć – Koreańczycy niespodziewanie przegrali grę na ahq. Aktualny skład SK telecom T1 wydaje się grać najsłabiej wśród formacji koreańskiego giganta jakiego widzieliśmy przez ostatnie lata. SKT ma beznadziejny early game, w którym zawodnicy często przegrywają swoje linie, a potem są niezwykle pasywni po zejściu z nich. Mimo tego są jedną z najsilniejszych late game’owych drużyn na Mistrzostwach. SKT pokazało jednak, że nie jest idealne i także ich da się pokonać, chociaż nie będzie to łatwe. Wciąż możemy stawiać SKT w roli faworytów do wygrania całości, ale moim zdaniem istnieje całkiem realna szansa, że aktualni Mistrzowie Świata nie obronią swojego tytułu. Koreańczycy w ćwierćfinale trafią na Misfits, które nie powinno być dużą przeszkodą, ale w półfinale prawdopodobnie spotkają się z RNG, z którym walka może być naprawdę wyrównana.
McCasimir
Grupa B
Czwartkowe potyczki były najlepszym możliwym rozpoczęciem zmagań w drugim tygodniu Mistrzostw Świata. Amerykanie spokojnie mogli założyć swój udział w dalszej fazie, wygrywając minimum z Gigabyte Marines. Czy wyniki były takie oczywiste, jak wydawało się po pierwszym tygodniu? A może marzenia największych optymistów z Europy się spełniły? Czy jednak Wietnamczycy skorzystali na batalii “zachodniej”? Czas zobaczyć co słychać w grupie B.
Immortals. To moim zdaniem niewątpliwie największe negatywne zaskoczenie drugiego tygodnia zmagań turnieju w Chinach. Wicemistrzowie Ameryki mieli bardzo klarowną sytuację. Wystarczyło wygrać jedno z trzech spotkań, by zapewnić sobie przynajmniej dogrywkę. Co ciekawe jednak, w wyniku ułożenia innych rezultatów mieliby bezpośredni awans. Nieśmiertelni zakończyli zmagania grupowe z bilansem dwóch zwycięstw i czterech porażek. To dokładnie taki sam wynik jaki osiągnęli Gigabyte Marines oraz Fnatic. Podopieczni Ssonga zmagania w dogrywce rozpoczęli od samego początku. Stając na przeciw z trzecią drużyną z Europy. W starciu rozczarowali i już w 28 minucie ulegli swojemu przeciwnikowi. Była to zupełnie inna ekipa niż w pierwszym tygodniu zmagań, bardzo ciężko było im odczytać zamiary rywali. Popełnili błąd w drafcie przeciwko Gigabyte Marines, wybierając full late game’ową kompozycję przeciw drużynie, która słynie z mocnych początkowych etapów. Grę z Żółtą Gwiazdą wypuścili na własne życzenie, gdyż za długo oblegali dolną aleję przeciwnika. Dużym rozczarowaniem był też występ Pobeltera, który w trakcie czterech gier, zabił jedynie trzykrotnie, a zginął aż 12 razy.
Trzecie miejsce przypadło półamatorskiej drużynie z Wietnamu – Gigabyte Marines. Drużyna, która nie posiada nawet własnego gaming house’u, potrafiła namieszać w grupie z potencjalnie silniejszymi drużynami z Zachodu. Grając niekonwencjonalnie League of Legends byli ekipą, którą moim zdaniem oglądało się najlepiej podczas fazy grupowej. Niestandardowe wybory w postaci Urgota, Rengara czy też Zileana na pozycję wsparcia, były świeżym powiewem, do tego co widzimy w każdym meczu. Tydzień temu potrafili zaskoczyć Fnatic, w tym szybko rozprawili się z Immortals i przez dłuższy czas dominowali Longzhu. Ostatecznie ulegli przez słabszą kompozycje w późnym etapie gry. Dogrywkę rozpoczęli od zmagań ze zwycięzcą meczu pierwszego, którym okazała się Żółta Gwiazda. Wietnamczycy w meczu decydującym wybrali kompozycje typowo pod aktualną metę, jednak mimo nacisku na górną aleję (sOAZ miał na starcie 0/4), presja którą wywierał Broxah w początkowym etapie pozwoliła dobrze się wyfarmić Rekklesowi i ostatecznie Gigabyte pożegnało się z Mistrzostwami Świata. Szkoda, że nie zobaczymy ich dalej, bo grali najciekawsze spotkania i dużo niestandardowych postaci znalazło dla siebie zastosowanie.
Reprezentanci Europy dostają niespodziankę od losu – Fnatic drugie! Po pierwszych czterech spotkaniach mieli bilans czterech porażek. Duży prezent Fanatykom sprezentowała ekipa Nieśmiertelnych, którzy dokonali fatalnego w skutkach oblężenia dolnej alei, zakończonej unicestwieniem Amerykanów. Z dużą dozą szczęścia Rekkles i spółka zakończyli mapę na swoją korzyść. Następnie szybko uporali się z Gigabyte Marines i dzięki porażce Immortals z Longzhu mogli zagrać w turnieju dogrywkowym. By zakwalifikować się do kolejnej rundy musieli pokonać wspominaną już drużynę z NA LCS, a następnie reprezentantów Wietnamu. Gra przeciw Cody Sunowi i spółce szybko zakończyła się stompem dla odrodzonego Fnatic. Gigabyte Marines postanowiło większy opór, ale mimo wszystko to drużyna z Europy zakwalifikowała się do ćwierćfinału. Fenomenalny powrót trzeciej formacji z EU, który pokazał, że nie zawsze trzeba skreślać ekipy po pierwszym tygodniu.
Pierwsze miejsce dla Longzhu. Czy kogoś taki wynik w ogóle dziwi? Jako jedyni na Mistrzostwach zagrali perfekcyjnie i zakończyli zmagania w grupach z bilansem sześciu zwycięstw na sześć spotkań. W drugim tygodniu pozwolili sobie nieco na rozluźnienie. W ostatniej grze grupowej zobaczyli rezerwowego toplanera – Rascala, Najbliżej pokonania mistrzów Korei była drużyna Gigabyte Marines, która mimo długiej przewagi przegrała, przez słabszą kompozycję. Gorilla i spółka mieli najłatwiejszą grupę i ze swojego obowiązku się wywiązali w stu procentach, deklasując rywali.
xLuka
Grupa C
Rozwiązania grupy C poznaliśmy w piątek. Ostatnie miejsce w grupie zgodnie z przewidywaniami zajęło 1907 Fenerbahce Espor, czyli turecki przedstawiciel regionów Dzikiej Karty. Fenerbahce okazało się niestety jedynym zespołem w całej fazie grupowej, który nie dał rady wygrać ani jednej gry, chociaż nie nazwałbym ich najsłabszą drużyną Mistrzostw. Gdyby turecka formacja trafiła jednak do słabszej grupy, to prawdopodobnie dałaby radę wyrwać jedno czy dwa spotkania. Fenerbahce, jeśli chce w przyszłości zaprezentować się lepiej, to musi przede wszystkim poprawić swój late game, w którym drużyna nie wie co robić i brakuje jej strategii na tę fazę gry.
Trzecie miejsce niestety (dla EU LCS) zajęło G2 Esports ze stratą zaledwie jednego zwycięstwa do drugiego miejsca. Europejska formacja miała całkiem duże szanse na wyjście po tym, jak jako jedyny zespół w grupie pokonali chińskie RNG. Kiedy wydawało się, że G2 jest już o krok od awansu, słaby late game w spotkaniu z SSG ostatecznie pogrążył Mistrzów Europy. Najlepiej spisującym się zawodnikiem formacji w drugim tygodniu okazał się Perkz, który zaczął grać jak najsilniejszy midlaner w całej grupie. Niestety botlane drużyny nie grał tak dobrze jak Uzi i Ruler i nie był w stanie pociągnąć swojej drużyny w zorientowanej na dolnej alei mecie.
Drugie miejsce w grupie po zwycięzce z G2 zajęło SSG. Koreańska formacja uległa w fazie grupowej tylko Chińczykom. Samsung Galaxy to drużyna posiadająca topowych graczy na każdej pozycji. Największe gwiazdy zespołu znajdują się w górnej części mapy. Ambition i CuVee to potęgi na swoich pozycjach, którzy carry’ują świetnie mimo mety skoncentrowanej na adc. Samsung bardzo pechowo trafiło jednak w losowaniu i już w ćwierćfinale trafi na inną Koreańską formację, czyli Longzhuu Gaming.
Pierwsze miejsce zajęła prawdopodobnie najsilniejsza aktualnie chińska formacja na Mistrzostwach, czyli Royal Never Give Up. Chińczycy prowadzeni przez swoją gwiazdę, strzelca Uziego, przegrali póki co tylko jedną grę w turnieju. Co ciekawe w jednej z gier adc drużyny został nawet zmuszony do grania swoją najbardziej ikoniczną postacią – Vayne, kiedy w meczu z Fenerbahce padło aż pięć banów na strzelców. RGN to formacja, która zdecydowanie może daleko zajść na Mistrzostwach, ale póki co musi skupić się na zbliżającym spotkaniu z Fnatic.
McCasimir
Grupa D
Sobotnie rozgrywki ostatecznie wyjaśniły nam grupę D i rozstrzygnęły, które zespoły pojadą do Guangzhou mierzyć się w starciach ćwierćfinałowych. Co jednak z wynikami? Czy były one przewidywalne? A może jednak nie sposób było w pełni przewidzieć ostatecznych rezultatów rozgrywek w Wuhan? Przyjrzyjmy się bliżej “krajobrazowi po bitwie” w tej grupie.
Zacznijmy od samego dołu, czyli drużyny zamykającej tabelę. Nią okazało się być tajwańskie Flash Wolves, które przyjechała tutaj jako jeden z faworytów – było bowiem zespołem z pierwszego “koszyka” i cóż – wiadomo, że jako drużyna spoza tej wielkiej 4 głównych, popularniejszych rejonów nie wiązano z nimi zbyt wielkich nadziei, aczkolwiek co by nie powiedzieć – jako drużyna takiego poziomu niewątpliwie zawiedli. Już po pierwszych 4 dniach fazy grupowej widać było, że Wilki nie odnajdują się na tym międzynarodowym terenie – zakończyli tydzień z wynikiem 0/3. Pomimo wielu predykcji powstania z popiołów tego już nie zobaczyliśmy – sobotnie mecze również nie potoczyły się dla FW pozytywnie i skończyli przygodę w Chinach z wynikiem 1/5, aczkolwiek ta jedna wygrana była dla całej grupy całkiem istotna. Przyczyniła się ona bowiem do sporej zmiany pozycji drugiego z faworytów czyli…
TSM-u. Przez ową porażkę, która teoretycznie powinna być bezproblemowym tryumfem ekipy z Ameryki, sytuacja w grupie mocno się zmieniła, jako że “na koniec dnia” Misfits wyrównało wynik TSM-u, co doprowadziło do ostatniego tiebreakera. Obie drużyny z wynikiem 3:3 musiały zmierzyć się w dogrywce o to, kto dołączy do liderów grupy w kwalifikacjach do ćwierćfinałów, no i ostatecznie, jak wiemy, Europejczycy standardowo okazali się lepsi od graczy zza oceanu i niestety Team SoloMid po niezłym starcie również musiał pożegnać się z Mistrzostwami w Chinach i mogli dołączyć do swoich rodaków, Immortals, w locie powrotnym na zachodni kontynent.
Chyba największym zaskoczeniem grupy była gra Misfits Gaming. Te beniaminki z Europy chyba coś w sobie mają, bo corocznie pokazują się na Mistrzostwach Świata z bardzo dobrej strony i tak było i tym razem. Pomimo że MSF było wyraźnie słabszą drużyną od lidera, to w reszcie meczy pokazali się z naprawdę dobrej strony i ich awans był jak najbardziej zasłużony. Oczywiście nadal widać, że dalej borykają się z typowymi mankamentami niedoświadczonej drużyny typu braku decyzyjności, czy kapitalizacji swojej przewagi, to potrafią oni zaskoczyć i cóż – jestem w stanie uwierzyć, że przy przychylnym losowaniu par ćwierćfinałowych będą w stanie coś pokazać, nawet jeśli nie będzie to występ na miarę awansu dalej. No ale cóż – na razie możemy podsumować ich dotychczasowe osiągnięcia, i chyba można obiektywnie stwierdzić – to już jest sukces.
Największym wygranym grupy została drużyna, której teoretycznie mogło tutaj w ogóle nie być. World Elite pomimo tego, że zakwalifikowało się dopiero z fazy Play-In nie miało większych problemów ze zdominowaniem swojej grupy, kończąc całą fazę grupową z wynikiem 5/1, z tą jedną porażką przeciwko TSM-owi. No cóż, sporo mówi się o regresującej dominacji Wschodu w e-sporcie League of Legends, ale tutaj jakoś tego nie widać – 3 zespół z Chin radzący sobie bez problemów z zachodnimi potęgami – coś tu jest nie tak. Teraz jednak nie pozostaje nic innego jak tylko pogratulować chińskiemu zespołowi sukcesów na własnym terenie i zobaczyć, jak poradzi sobie dalej.
MicroAce
Warto wiedzieć
Losowanie par ćwierćfinałów – TUTAJ
Koniec G2 jakie znamy? – Porażka z SSG i odpadnięcie z Mistrzostw wyraźnie mocno dotknęły Perkza, którego emocje można było zobaczyć jeszcze na scenie. Po spotkaniach napisał on także na swoim Twitterze, ze to prawdopodobnie ostatni raz, kiedy G2 grało w takim składzie, co było główna przyczyną jego smutku. Tego samego dnia Trick napisał, że prawdopodobnie już nie zagra w Europie. Obie te informacje sugerują zmiany związane z G2. Plotki mówią o dwóch opcjach – pierwszą jest z nich odejście Koreańczyków (a przede wszystkim Tricka), którzy już wielokrotnie wyrażali tęsknotę za Koreą i domem. Druga opcja jest bardziej kontrowersyjna – G2 podobno bliskie jest przejścia procedury franczyzowej i dołączenia do NA LCS, co także w związku z ograniczeniami importowanych zawodników, zmusiłoby formację do gruntownej przebudowy.
Także druga formacja, która odpadła z Mistrzostw Świata zostanie dotknięta dużymi zmianami – z Gigabyte Marines, które od awansu dzieliła zaledwie jedna wygrana, opuści midlaner Optimus.
Krepo na swoim Twitterze napisał, że nie wróci już do komentowania gier, po tym jak zrezygnował tego w atmosferze głośnego skandalu. Były zawodnik i komentator zdecydował się jednak kontynuować swoją przygodę w e-sporcie i ma zamiar być trenerem lub w inny sposób wspierać europejskie formacje.
Zdjęcia: Riot Games