Jeśli się obserwuje mniej więcej regularnie sezony emitowania anime, można zauważyć do czego coraz bardziej zmierzają najnowsze serie. Mamy już w praktycznie każdym sezonie motyw przeniesienia do świata gry, bohaterów nie do zabicia i wokół niego jakiś harem (to na marginesie zawsze było) oraz inne wszelkiej maści ecchi, do tego dochodzi jakieś szkolne anime, których pełno. No i są jeszcze anime, które się od tego wybijają, jak właśnie Fate/Zero.
Jest wiele serii Fate i czasami inne studia za nie odpowiadały, jednak jeśli by je oceniać na podstawie zawiłości fabuły i charyzmatycznych bohaterów to według mnie Fate/Zero jest jak na razie najlepszą częścią. Niektórym może bardziej pasuje Fate/Stay Night, aczkolwiek tam głównym wątkiem jest historia miłosna pomiędzy kilkoma bohaterami i z tego powodu jest tam czasami wiele nieścisłości fabularnych, które według mnie, nie mają wielkiego sensu.
Info na początek
- Tytuł: Fate/Zero
- Pierwowzór: Light novel o tym samym tytule, autorstwa Gena Urobuchi
- Ilość odcinków: 25 w dwóch sezonach
- Premiera: 2011 rok, a zakończenie emisji w 2012
- Czas trwania jednego odcinka: około 25 minut
- Gatunki: Seinen, Akcja, Dramat, Magia, Fantasy
Opis fabuły z małymi spojlerami
Po raz kolejny wybucha wojna o świętego Grala, w której zmierzą się mistrzowie wybrani przez puchar i ich słudzy. Mając na myśli Sługę, nie wyobrażajcie sobie jakiegoś lokaja, a wielkiego bohatera, wręcz herosa, który zapisał się w historii jak np.: Aleksander Wielki Macedoński. Teraz wojna przybiera całkowicie inne obraz, bo mistrzów jest raptem 7, gdyż jest siedem klas bohaterów: Lansjer, Szermierz, Czarnoksiężnik, Berserker, Jeździec, Strzelec, Zabójca. Osoba, która wygra wojnę, będzie mogła spełnić jedno swoje życzenie, a dzięki pomocy swojemu mistrzowi, sługa również otrzymuje taką szanse. W tej wojnie każdy walczy o swoje – zarówno mistrzowie, jak i słudzy. Każdy ma swoje poglądy i idee, które mogą wywołać różne emocje u sługi, albo mistrza. Nie bez powodu mistrzowie mają trzy zaklęcia Nakazu, które ma moc wymuszenia całkowitego posłuszeństwa u swojego Sługi, a otrzymali je nie bez powodu.
Opis fabuły przybliżający bohaterów mógłby już zburzyć przyjemność oglądania tej serii, dlatego podałem opis, który równie dobrze mógłby się znaleźć na okładce light novelki. Podałem natomiast grafikę, która prezentuje zarówno mistrzów, jak i ich sługi.
Inne Fate
Seria Fate jest dość spora i jeśli nie ogląda się ich w odpowiedniej kolejności można nieźle się pogubić. Dajmy na to omawianą tu Fate/Zero – jest ona prequelem części Fate/Stay Night, ale wyszła po Stay Night. Jednak niedawno wyszło Fate/Unlimited Blade Works i Fate/Heaven’s Feel, które są alternatywną wersją wydarzeń ze Stay Night. Jeśli chcemy ogarnąć w pewien sposób ten zabieg, należy obejrzeć Fate/Grand Order, gdzie jest to wyjaśnione i cała fabuła tej kinówki polega na zrozumieniu tego planu. Aktualnie wychodzi część Fate/Apocrypha, która przedstawia walkę o świętego Grala w całkowicie innej rzeczywistości, gdzie wojna w Fuyuki po prostu nie miała miejsca.
W zasadzie seria ta jest tak wielka, że prawdopodobnie każdy znalazłby w niej coś dla siebie. Fate/Zero jest poważną serią poruszającą zagadnienia wręcz psychologiczne i społeczne, jak i całkowicie personalne. Z kolei Fate/Stay Night jest historyjką o miłości, gdzie niektóre rozwiązania są nawet absurdalne. Dla tych co lubią komedyjki jest kolejna alternatywna historia w Fate/kaleid liner Prisma☆Illya, gdzie niektóre postacie stają się walczącymi o świat czarodziejkami. Osobiście najbardziej polecam Fate/Zero, gdyż jest to historia dojrzała, pełna zwrotów akcji i mająca mocne przesłanie. Jeśli ktoś lubi obejrzeć coś brutalnego, z dobrą animacją i do rozmyślania, jest to dla niego jak znalazł.