Profesjonalne rozgrywki League of Legends to skomplikowane, złożone twory, w których bardzo często brakuje miejsca na szaleństwo, eksperymenty i zaskoczenia. Czasem jednak trafiają się drużyny i gracze, którzy są w stanie sięgnąć po coś nietypowego i naprawdę poważnie namieszać. Dziś omówimy kilka eksperymentów, które zaskoczyły chyba wszystkich oglądających profesjonalne rozgrywki.
We wpisie postanowiłem skupić się na pickach, które występowały jednorazowo lub przez krótki czas, ale nie tworzyły mety.
DragonBorns - Nidalee
Jeden z pierwszych nietypowych picków w historii LCS. Drużyna Dragonborns z Shusheiem i Yamatocannonem w składzie, zdecydowała się na sięgnięcie po Nidalee na bocie. Wspierana przez Sorakę miała praktycznie nieograniczone zasoby many i hp (kiedyś Soraka przy pomocy E mogła dać sojusznikowi manę lub uciszyć przeciwnika, mogła też leczyć wydając na to wyłącznie manę). Był to ciekawy wybór, jednak kompletnie nie sprawdził się przeciwko silnej kompozycji EG. Może, gdyby Dragonborns postawiło na lepszy clear i jeszcze mocniejszy siege, sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej…
TSM - Xin Zhao
Znajdujące się w trakcie 3 sezonu TSM zdecydowało się na ryzykancki ktok i sięgnęło po Xina na bocie. Teoretycznie, pick ten miał sprawdzić się wraz z Annie we wczesnym etapie gry i zesnowballować grę, pogrążając tym samym nastawiony pod lategame skład Vulcun. Niestety, nie wszystko poszło po myśli podopiecznych Reginalda i odważny eksperyment zakończył się klapą.
Gravity - Rumble
Keane sięgał po Rumbla aż 3 krotnie, jednak nigdy nie udało mu się przy pomocy tego picka wygrać. Sam nie do końca wiem, dlaczego wzięto właśnie tego championa. Kompozycyjnie średnio pasował do reszty drużyny, brakowało dobrego clearu i solidnej inicjacji. Może, gdyby w powyżej grze, zamiast Nunu, sięgnięto po Sejuani, efekt w teamfightach byłby lepszy, co i tak nie naprawiłoby problemów Gravity z czyszczeniem linii.
Gravity - Hecarim
W końcu jakieś zwycięstwo! Na tapecie znowu Keane i jeszcze bardziej kontrowersyjny niż Rumble pick Hecarima na mid. Kucyk zagłady może i nie przyczynił się aż tak do zwycięstwa nad Impulse, jednak spełniał się bardzo dobrze jako solidny, tankowaty frontline. Jeśli połączy się to z masą slowów i solidnie nakarmionymi Jinx oraz Rumblem, otrzymamy mieszankę wybuchową. To chyba najlepiej wspominany przeze mnie mecz z drużyną nastawioną pod combo AOE.
Unicorns Of Love - Twisted Fate
Kolejny eksperyment zakończony sukcesem, tym razem z polskim akcentem. Na bardzo krótki czas, Unicorns of Love porządnie namieszali w mecie, używając Twisted Fate’a w jungli. Całkowicie niespodziewany pick okazał się być strzałem w dziesiątkę. Pomimo kiepskiego clearu karciarza, Kikisowi udało się bardzo dobrze zneutralizować presję, którą wywierał Pantheon. Uważam przy tym, że graczom UOL należy się podwójna doza szacunku za to, że zdecydowali się na tak ryzykowny pick w półfinale jednego z IEM-ów, trzeba mieć jaja, żeby zdecydować się na coś takiego na imprezie tego typu.
Mam nadzieję, że podobał Wam się ten wpis i macie ochotę na więcej. W weekend pojawi się kolejna i prawdopodobnie ostatnia część wpisu, w której skupię się w 100% na niespodziankach ze środka mapy. Jeśli zaś w kolejnym tygodniu starczy mi czasu, postaram się o małą niespodziankę, załączoną z kolejnym wpisem.