Counter Logic Gaming to jedna z najbardziej rozpoznawalnych organizacji nie tylko w Ameryce, ale także na świecie. Pomimo, że CLG jest najstarszą ekipa na całym globie, to nigdy nie osiągnęło żadnego spektakularnego sukcesu, stopniowo stając się zespołem kojarzącym się z zawiedzionymi nadziejami fanów. Dlaczego?
Odpowiedź na to pytanie postarał się znaleźć Austin “Link” Shin, były już, wieloletni midlaner w tym zespole. Część pierwsza “Niekończącego się pasma porażek” zostanie opowiedziana właśnie z jego perspektywy. Zacznijmy więc od początku. Nie, nie od tego początku. Link ucieka z domu i dołącza do CLG.
Przedstawienie się rozpoczyna - Akt 1Pierwszym sprawdzaniem dla zmienionego rosteru (przed startem sezonu 3 zespół opuściło dwóch graczy, a kilku innych zmieniło pozycję) był koreański turniej Azubu The Champions. CLG zajęło tam miejsce 5-8, a sam występ został określony przez Austina tragedią. Wszystko było nie tak. Drużyna miała trzech niezależnych kapitanów, którzy mieli zupełnie różny pomysł na grę – Chauster grał w swoim stylu, Doublelift farmił aż do late-game’u, zaś HotShot samotnie zmagał się z przeciwnościami na górnej alei. Jedynie Aphro i Link trenowali na SoloQ, podczas gdy reszta nie robiła nic, by poprawić swoje umiejętności. Co się dzieje? To nie jest podejście drużyny, która chce walczyć o najwyższe cele. Po porażce z Teamem Vulcun w ćwierćfinałach play-offów CLG było zmuszone do walki o utrzymanie w turnieju relegacyjnym. Gładkie zwycięstwo nad drużyną Azure Cats na chwilę odsunęło jednak sztych od gardła zespołu, lecz rezultat i tak był dużym zawodem dla wszystkich osób związanych z organizacją.
Przed startem letniego splitu potrzebne były zmiany. Skończyło się na tych personalnych, zespół (w różnych okolicznościach) opuścili Aphromoo i HotShot. W ich miejsce przybyli utalentowany Nien oraz wracający do drużyny weteran – Jiji. Wszyscy w organizacji wysoko stawiali umiejętności mechaniczne i wiedzę o grze, jednocześnie uważając, że umiejętności indywidualne nie są potrzebne do grania w dżungli… Ech. To był czas, w którym Cloud 9 wkroczyło na scenę, kreując nowy sposób grania. W tym okresie CLG nie potrafiło dogonić mety, zbyt mocno trzymając się starych przyzwyczajeń, podczas gdy gra poszła naprzód. Austin twierdzi, że wiedział, że zespół powinien grać tymi pickami, których wartość potwierdziły sukcesy C9, ale drużynę opanowała plaga dumy i przerostu ego nad dobrem zespołu. Większość z zawodników nie zdawała sobie sprawy z siły postaci, które przedostały się do mety, nigdy nawet nimi nie grając. Ponadto CLG nie potrafiło zrozumieć koncepcji split pushu. Drużynie brakowało prawdziwego shotcallera, a jedyną reakcją na zdobywanie przez przeciwników przewagi był “styl żółwia”, który zakładał zupełny brak prób zdobycia jakichkolwiek obiektów i powrotu do gry. Wynikiem tych kłopotów była porażka w ćwierćfinałowym pojedynku z odwiecznym rywalem – Teamem SoloMid. Wygrana w meczu o piąte miejsce z Teamem Curse tym razem pozwoliła uniknąć CLG turnieju relegacyjnego, ale rezultat nadal był fatalny. Czas więc na zmiany w składzie.
Zmiany, zmiany, zmiany - Akt 2Z perspektywy czasu wymiana zawodników była w CLG jedyną drogą do poprawienia sytuacji zespołu. Tym razem formację opuścili weterani – Jiji oraz Chauster. W ich miejsce sprowadzony został Dexter, świeżo upieczony uczestnik Mistrzostw Świata, gdzie grał w barwach europejskiego Lemondogs. Skład uzupełnił wracający do drużyny Aphromoo. Nie był on jednak ostatnim wzmocnieniem, bowiem ofertę zostania trenerem Counter Logic Gaming przyjął, znany z niesamowitej wiedzy o grze, komentator koreańskiego OGN – MonteCristo. To był czas, w którym drużyna wreszcie miała sprostać wysokim oczekiwaniom i jednocześnie czas, w którym pojawiło wiele wewnętrznych problemów. Pierwszym z nich była górna aleja – każdy toplaner, który grał w CLG pod koniec splitu czuł się fatalnie, ponieważ Counter Logic Gaming zawsze było drużyną mocno skupioną na dolnej alei. Top zawsze był wyspą. Nie tak gra się w tę grę – poświęcając jedną linię i modląc się o to, żeby jakoś przeżyła. Link i Aphromoo byli używani do robienia calli, Nien oferował pomoc, ale zawsze był raczej tym motywującym gościem. Początkowo Dexter często podejmował decyzje, ale jego pewność siebie została zabita przez Doublelifta. Pod koniec splitu on i Nien zostali po prostu narzędziami. Obydwaj całkowicie stracili pewność siebie. Nawet Link i Aphromoo zaczęli kwestionować swoją postawę. Gra przeciwko Teamowi Coast w play-offach poszła gładko, ale mecz z TSM-em był kompletną porażką. W tamtym czasie Link uważał skład CLG za naprawdę silny – każdy z zawodników był lub miał szansę w krótkim czasie stać się indywidualnie jednym z najlepszych zawodników w amerykańskim LCS-ie. Potem przyszedł czas na przygodę z Cloud 9. Link miał zastąpić Haia na międzynarodowym turnieju w Paryżu. To tylko pokazało jak wiele dzieli CLG od najlepszych, ale wprowadzenie do zespołu dobrych nawyków okazało się dość kłopotliwe…
Cóż, przerwa pomiędzy splitami, więc… czas na zmiany. To była katastrofa. Nien odszedł z drużyny. Po prostu z dnia na dzień podjął taką decyzję, ponieważ nie lubił środowiska, w którym miałby grać – Dexter mu nie ufał, Doublelift mu nie ufał. Trzeba było znaleźć nowego toplanera – w tym czasie pojawił się temat Ziona, ale jego wykupienie z Teamu Coast było czymś szalonym. Wtedy Monte zaproponował Serapha – KOREAŃSKIEGO toplanera. Komunikacja między graczami była tragiczna. Seraph miał być świetnym zawodnikiem. Miał też potrafić porozumiewać się po angielsku. Trzeba przyznać, że miał potencjał. Tak czy inaczej presja po prostu go zjadła. To był też czas, w którym Dexter znalazł się pod ostrzałem z powodu nieudanych ganków. Zawodnicy po kolei tracili zaufanie do niemieckiego dżunglera. Link w tym czasie miał wrażenie, że pełni trzy-cztery role w drużynie, a dodatkowo ma być także shotcallerem. Seraph nigdy nie mówił dużo, więc trzeba było cały czas go kontrolować, Dexter czekał na polecenia, a Doublelift był jak pocisk miotający się na wszystkie strony. W rzeczywistości to Link i Aphromoo odpowiadali za wszystko, a Monte, cóż, nie zrobił wiele. CLG nie było prawdziwą drużyną. Nikt sam z siebie nie robił czegokolwiek, by poprawić grę drużyny. Bootcamp w Korei był kolejną tragedią. Aphromoo powiedział, że “nie wierzy, byśmy mieli wygrać play-offy”, Monte zrezygnował – po prostu wyszedł po zakończeniu scrimów, Seraph znienawidził Dextera – powiedział mu, żeby nigdy nie gankował górnej alei, Doublelift aktywował swój late-game’owy tryb. Link tak naprawdę nie wiedział co robić oprócz wybierania postaci, które były w tym czasie przesadzone i grania tak dużo soloQ, jak to tylko było możliwe. Stracił nadzieję. Counter Logic Gaming błyskawicznie odpadło z letnich play-offów, łatwo przegrywając z Teamem Curse. Potem przyszła kolejna klęska – tym razem w meczu z Teamem Dignitas. Turniej relegacyjny. CLG wyrzuciło Monte, zatrudniając Zunę. Zikz starał się pomagać, ale tak naprawdę nie wiadomo było, kim tak naprawdę jest. Analitykiem. Testowanym trenerem? Zuna był testowanym trenerem? Hotshot był zdesperowany. Dexter nie chciał dłużej grać w CLG. Seraph nigdy nic nie mówił. Doublelift starał się najbardziej. Ludzie uważają, że Link, Double i Aphro są naprawdę bliskimi przyjaciółmi. Byli. Ale to był czas, w którym to wszystko się zepsuło. Aphromoo i Doublelift dosłownie rozpadli się podczas pobytu w Korei – nie chcieli ze sobą rozmawiać, nawet tydzień przed play-offami, stracili do siebie zaufanie. Dexter zawsze wolał rozmawiać z Pobelterem, Shiphturem albo swoją dziewczyną. Seraph – czysta cisza. Mecz z Curse Academy rozpoczął się od dwóch porażek. Linkowi wydawało się, że nikt nie chce spróbować. CLG zagrało swoje i… wygrało 3-2. Drużyna została w NA LCS.
Miłe złego początki - Akt 3Zespół po raz kolejny zawiódł, więc przyszedł czas na zmiany w składzie – to stało się już niezbyt chlubną tradycją. MonteCristo ostatecznie został zastąpiony nie Zuną, a Scarrą, który do CLG przyprowadził ze sobą ZionSpartana, mającego zastąpić Serapha. Link także został usunięty ze składu, ale wziął udział w testach na pozycję midlanera. W tym momencie myślał o odejściu z CLG, jako powód podając brak zaufania reszty drużyny do jego osoby, ale ostatecznie zdecydował się powalczyć z Mancloudem, LOD-em i innymi, mniej znanymi graczami o miejsce na środkowej alei. Pobelter, który miał szansę, by dołączyć do zespołu ostatecznie zdecydował się na pozostanie w Winterfox, gdzie mógł grać z przyjaciółmi i wobec tego Link okazał się najodpowiedniejszym kandydatem. Razem z nim do drużyny dołączył Xmithie, który miał zastąpić Dextera.
Split się zaczyna. Scarra i zikz mają plan. CLG wygrywa około 70% gier, pomimo, że początek jest dziwny – kary i kilkukrotna konieczność zastępowania zawodników. Austinowi jednak nadal czegoś brakuje. Niemniej Scarra nie chce niczego zmieniać, strategia była jasno określona. Może za jasno? Według Linka to wszystko powinno odbywać się bardziej naturalnie. Tak czy inaczej – było dobrze. Do meczu z TSM-em. Wtedy się posypało. Każdy zaczął w siebie wątpić. Tutaj była rola sztabu trenerskiego, by pomóc zawodnikom, to jednak nie nastąpiło. CLG za dużo pracowało nad grą od strony makro, a mentalność grania od strony mikro było zupełnie błędna. Zawodnicy nie grupowali się odpowiednio, byli po niewłaściwej stronie, źle gankowali, źle się budowali. Te wszystkie problemy z dodatkiem zmian w mecie sprawiły, że Counter Logic Gaming straciło dystans nie tylko do TSM-u i Cloud 9, ale także Teamu Liquid i Teamu Impulse. Ludzie myślą, że picki CLG w fazie play-off były beznadziejne. Mają rację. Nikt jednak nie chciał zacząć grać postaciami, które wdzierały się w metę. CLG UNIKNĘŁO RELEGACJI.
Kurtyna w dółDrużyna nie może funkcjonować w sposób, w jaki działało CLG. Nie może być tak, że tylko jedna osoba interesuje się tym, co dzieje się w grze, próbuje się przystosować do zmian w mecie i ją wyprzedzić. Nie może być tak, że jedna osoba mówi wszystkim co mają robić, jak się budować, w jaki sposób gankować, czym grać. Nie może być tak, że nikt nie próbuje doskonalić swoich umiejętności albo że jedni gracze wstrzymują w rozwoju innych swoimi przyzwyczajeniami. Nie może być tak, że gracze boją się zostać zruganymi przez swojego sojusznika. Nie może być tak, że jedyną receptą na problemy drużyny są zmiany personalne. CLG nie było drużyną. To było pięciu gości, którzy próbowali ze sobą współpracować.
“Czy mam nadzieję, że CLG poradzi sobie po moim odejściu? Jasne. […] Nadal jestem fanem CLG.”- Link
Historia Linka była jednak na tyle kontrowersyjna, że doczekała się odpowiedzi byłego kolegi z drużyny, wieloletniego strzelca CLG – Doublelifta, a także wypowiedzi słynnego brytyjskiego dziennikarza e-sportowego – Thorina. Ale o tym już jutro…