Nie od dziś wiadomo, że gracze niezbyt przychylnie patrzą na wszelkie postępowania Riotu. Wystarczy spojrzeć na komentarze pod newsami, nie raz można było zauważyć opinie jak “Rito psuje grę”; “Lecą tylko na kasę” czy też “Zamiast zajmować się serwerami/bugami/exploitami/ jedynie wydają skiny”. Ile prawdy jest w stwierdzeniach, że twórcy psują swoje dzieło?
Tylko kasa im w głowach!

Wracając jednak do tematu pieniędzy, to firma musi jakoś zarabiać, pracownicy sami się nie opłacą. Przy czym nikt nie każe nam kupować gry jak i płacić abonamentu za nią. Wszystko mamy podstawione pod nos za darmo.
Riot znowu zj**ał postać!
Niech zgadnę, Twoja ulubiona postać dostała rework lub została osłabiona? Zaskoczę Cię, jednak to się zdarza. To prawda, czasem ciężko odnaleźć złoty środek jeśli chodzi o balans, jednak nie można stwierdzić, że Rioterzy się nie starają. Jeśli zaś chodzi o reworki, to ciężko mi wskazać rework, który został źle wykonany. Nawet rework Cassiopei, którego nei byłem zwolennikiem zmuszony jestem nazwać udanym.
Tyle ode mnie w kwestii Siona. Mógłbym zapewne napisać również o innych postaciach, jednak zostawię to sobie może na inną okazję.
Znowu jakiś idiotyczny pomysł…
Widząc potok żali wylewanych nad każdą zmianą nóż mi się w kieszeni otwiera. Pogódźcie się z tym, ta gra się zmienia. Stagnacja w branży gier oznacza regres. Riot stara się dopracować grę i sprawić by była przyjemniejsza. To prawda, czasem im się nie udaje, jednak w lwiej części przypadków zmiany są na +. Najlepszym przykładem jest dżungla, gdzie jeszcze w sezonie pierwszym mogła grać zaledwie garstka postaci. Z czasem sytuacja poprawiała się, aż do momentu gdy w sezonie 4 dosłownie każdy champion mógł być junglerem. Gdy nastały zmiany przedsezonowe w aktualnym sezonie podniósł się lament. Jak to możliwe, że nie można już junglować biorąc cokolwiek i robiąc cokolwiek?! To kompletnie nie istotne, że w sezonie 1 jak i 2 stwory w lesie były porównywalnie niebezpieczne, a junglerzy nie mieli żadnych specjalnych przedmiotów by móc z nimi walczyć, zaś smite nie dawał wzmocnień za użycie go na stworach?Innym, dobrym przykładem jest kwestia przedmiotów dla supportów. W 2 sezonie support oznaczał buty, Shurelię (aktyw talismanu + regen + hp + cdr), heart of gold (pamiętamy[*]) oraz masę wardów (czasem miał również przy sobie flaszkę oracle’a). Support składał się w 90% z wardów. Masteriesy były o wiele mniej przyjazne, a dedykowane bohaterom wsparcia przedmioty można było policzyć na palcach ręki pechowego drwala. Aktualnie support ma sporo przedmiotów, które może dostosować do kompozycji przeciwnika, a dzięki wprowadzeniu trinketów oraz ograniczeń co do liczby postawionych w tym samym czasie wardów może pozwolić sobie na ich kupno. Cóż, lepiej chyba dalej jęczeć, że w sezonie 2 było lepiej, trawa była bardziej zielona, a dzieci młodsze zamiast przestać jęczeć i dostosować się. Pod tym względem jednak nic się nie zmienia, psy szczekają, karawana jedzie dalej.
Nic nie umieją
Jak powszechnie wiadomo pracownicy riotu, to zbieranina ludzi, którzy dostali się do branży przypadkiem. Taka zgraja, którą zwerbowano na łapance w pobliskim spożywczaku jakimś cudem stworzyła grę, w którą grają miliony graczy na każdym kontynencie. Tak przynajmniej twierdzi nie jeden człek z internetu. Oficjalne fakty prezentują się jednak nieco inaczej, Rioterzy to nie ludzie z przypadku, każdy z nich dysponuje doświadczeniem i wiedzą, które pozwalają im na tworzenie gry, w którą według informacji ze stycznie 2014 roku codziennie gra 27 milionów osób. Ta liczba niech będzie tutaj wyznacznikiem, chociaż zapewne prezentuje się ona nieco okazalej po tym jak minął kolejny rok. Jest to ewenement, z którym nigdy dotąd branża nie miała do czynienia. Żadna inna gra nie zgromadziła dotąd tylu ludzi i prawdopodobnie przez długi czas nie zgromadzi.
Zapewne u części z Was zapaliła się w głowach lampka: “Ok, to może być ciężkie, ale co powiesz na temat wiecznych bugów, zamiast tego dłubiąc przy nowych skinach?”. Jeśli chodzi o wciskanie nam skinów, to zarzut był obalany setki razy – tym zajmuje się inny zespół. Ludzie, którzy pracują tam specjalizują się w różnych dziedzinach. Czy kazałbyś chirurgowi specjalizującego się w chirurgii ogólnej przeprowadzić operację na otwartym sercu? Ja też nie. Jeśli zaś chodzi o gry, to jest to proces tak bardzo złożony, że jeden pominięty znak w linijce kodu potrafi schrzanić dobrze wykonaną resztę. Tak, to prawda, istnieją serwery testowe, jednak nie są one rozwiązaniem idealnym. Mają one ograniczoną liczbę miejsc, w związku z czym nie wszystko da się wykryć. Może się zdarzyć, że przez okres testowy nie zdarzy się w drużynie żadna Ashe grająca przeciwko Taricowi, by okazało się, że jej krytyk zadaje mu wtedy nie podwójne, a poczwórne obrażenia. Tym bardziej, gdy na horyzoncie jest nowy champion i 2 reworki wizualne (o paru nowych skinach nie wspomnę nawet). Nie muszę chyba pisać po kogo sięgają wtedy gracze na PBE, prawda?
Zostaje chyba jeszcze kwestia exploitów, co do których się nie wypowiem, bo się na tym kompletnie nie znam. Domyślam się jedynie, że jest to swego rodzaju wyścig zbronień pomiędzy twórcami gry, a twórcami oszóstw (chociaż mogę się rzecz jasna mylić.
Przyznaję, LoL nie jest grą idealną. Wylewanie na nią hejtu jest jednak zdecydowaną przesadą, bo jest grą, która stara się być przyjazna dla gracza i całkiem jej się to udaje. Są oczywiście rzeczy, które można wytknąć autorom, jednak biorąc pod uwagę, że dostaliśmy taki produkt od ekipy, która zaczynała pracę nad grą od zera i była jednym z prekursorów branży jeśli chodzi o gatunek moba jest faktem imponującym.
Sądzę, że mój kolejny wpis będzie kolejnym powrotem do przeszłości i postaram się go opublikować jak najszybciej, jednak jest to uzależnione od mojego zasobu czasu, chęci oraz weny.