Mecz, który zapowiadany był jako hit kolejki i, patrząc na składy obydwu zespołów oraz zajmowane w tabeli miejsca, całkowicie słusznie. Na dolnej alei pojedynek Rekklesa v1 oraz Rekklesa v2, wspieranych przez dwóch fantastycznych supportów. Na topie mieli zmierzyć się dwaj znakomici mechanicznie gracze: wracający do formy SoaZ oraz ulubieniec fanów Huni. Tymczasem na midzie legendarny już midlaner, jakim z pewnością jest xPeke miał stanąć naprzeciw swojego następny – utalentowanego Holendra Febivena.
Smaczku rywalizacji dodawał fakt przyjaźni pomiędzy zawodnikami: Rekkles, Yellowstar, xPeke i SoaZ przed długi czas grali w jednej drużynie. Atmosfera była więc tak gęsta, że niemal można było kroić ją nożem. I wtedy zaczęła się faza draftu.
Po drugiej stronie Fnatic wzięło na cel hiszpańskiego supporta Origen – Mithy’ego, który jest głównym inicjatorem beniaminka rozgrywek LCS. W związku z tym szybko dowiedzieliśmy się, że w tym meczu nie zobaczymy Alistara, Thresha i Morgany, którymi Hiszpan radził sobie do tej pory znakomicie.

fot. Riot Games
Jeśli chodzi natomiast o kompozycje, które wybrały drużyny to zacznijmy może od Teamu Origen, który nie zaskoczył, po raz kolejny wybierając postaci, które pozwalają na snowball we wczesnych fazach gry, dopełniając swoją kompozycję late-game’owym Azirem na midzie. Ważną postacią była tu Sivir, która nadawała zestawieniu OG dynamiki i pozwalała zarówno na uciekanie przez rywalami, gdy ci znaleźli się w lepszej sytuacji, jak i skuteczne gonienie przeciwników. Warto zauważyć, że Mithy zdecydował się na wybór ostatniego inicjującego supporta, jaki mu pozostał – Annie.
Tymczasem Fnatic zdecydowało się na kilka niekonwencjonalnych rozwiązań. Bo o ile Viktor na midzie oraz Kalista wraz z Janną (której zadaniem była ochrona prowadzących) na bocie nie zaskakują, o tyle już Ekko na górnej alei oraz Olaf w dżungli nie jest powszechnymi w obecnej mecie postaciami. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że Huni grał już, w poprzednim tygodniu, najnowszym nabytkiem Ligi na górnej alei, zaś Olaf to tzw. pocket pick ReignOvera. Ostatecznie Fnatic skupiło się w swojej kompozycji na jak najszybszej eliminacji carry rywali i ochronie własnych prowadzących przez Jannę.
Logo | Drużyna | Bany | Picki |
![]() | Origen | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() | Fnatic | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Tak jak można było się spodziewać, na emocje w tym starciu nie trzeba było długo czekać – pierwsza walka miała miejsce jeszcze przed pojawieniem się minionów, wszyscy gracze zostali porządnie obici, ale nie poskutkowało to przelaniem pierwszej krwi. Najbliżej śmierci był Amazing (Gragas), ale żaden z zespołów nie chciał zaryzykować oddania rywalom prowadzenia tak wcześnie i pomimo pozornej agresji drużyny postawiły na bezpieczny wariant rozwiązania tej sytuacji. Zamiana linii przez zawodników Origen spowodowała szybkie zniszczenie pierwszych wież, ale Fnatic wyszło z tej wymiany znacznie lepiej, gdyż dodatkowo zabezpieczyło bardzo szybkiego, pierwszego smoka.
Gracze nie zwalniali tempa. Już w 6. minucie wywiązała się kolejna walka drużynowa – złapany został Amazing grający Gragasem, ale obydwie ekipy błyskawicznie się zgrupowały i wywiązała się bitwa. Bardzo agresywne zachowanie Huniego (Ekko) pozwoliło mu na przelanie pierwszej krwi, pomimo, że chwilę potem padł to Fnatic udało się wyeliminować także niemieckiego dżunglera Origen (Gragas), który przyczynił się do śmierci Koreańczyka. W tym czasie xPeke i spółka zajęli się Reignoverem (Olaf – 2-2) i odwrócili się w kierunku pozostałych przy życiu rywali, niemniej przecenili własne możliwości i gracze Fnatic dopisali na swoje konto kolejne dwa zabójstwa na Nielsie (Sivir) oraz Mithym (Annie).

fot. Riot Games
Można by pomyśleć, że teraz gra faktycznie się uspokoi, ale FNC było innego zdania. W jednej chwili czwórka zawodników pojawiła się na topie, co poskutkowało śmiercią Nielsa. Warto zauważyć, że xPeke (Azir) nie ruszył się w tym czasie z środkowej alei, do czego przyzwyczaił nas już w tym splicie. Niedługo później padła kolejna wieża zniszczona przez Huniego, natomiast smok był obiektem następnego starcia drużyn. Wydawało się, że Fnatic ma wszystko pod kontrolą, ale wspaniała kradzież tego obiektu przez Azira kierowanego przez xPeke odwróciła sytuację. Błyskawicznie zanihilowany został Reigover (Olaf), gracze FNC starali się odwrócić agresję rywali przeciwko nim samym, ale Origen wyczekało na odpowiedni moment i przeprowadziło kolejny szturm, którego efektem była śmierć obydwu midlanerów. Zespoły próbowały się zgrupować, ale Fnatic nie miało jeszcze dość. Wspaniała akcja w wykonaniu Rekklesa (Kalista) i Yellowstara (Janna) pozwoliła na zabicie Mithy’ego (Annie) i ucieczkę w, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji. Niemniej z całej sytuacji z korzyścią wyszło Origen, które zdobyło dwa zabójstwa i zabezpieczyło smoka. Pomimo to przewaga w złocie nadal należała do Fnatic i wynosiła około 1,5 k, a OG nie udało się zdobyć prowadzenia we wczesnej fazie gry, co pozwoliło by beniaminkowi rozgrywek zastosować “efekt kuli śnieżnej”, a to według wielu ekspertów było ich jedyną nadzieją na zwycięstwo w tym trudnym spotkaniu.
Znakomite zastosowanie rotacji sprawiło, że Origen bezproblemowo zniszczyło wieżę na dolnej alei, zdobywając w tej statystyce prowadzenie 3-2. Gra uspokoiła się na… zaledwie około cztery minuty. Wtedy OG ustawiło się na smoka w chwilę po jego odrodzeniu. Fnatic nieco zaspało i zostało zone’owane przez żołnierzy Azira i ryzyko obszarowego unieruchomienia przez Annie, co uniemożliwiło obrońcom mistrzowskiego tytułu walkę o ten obiekt.
W tym momencie rozgrywki istotny był fakt, że Huni (Ekko) nie potrafił poradzić sobie z bardzo defensywnie budującym się SoaZ-em (Hecarim), co uniemożliwiało skuteczny splitpush. Ponownie nastąpiło kilka chwil na wzięcie głębszego oddechu, ale nawet z tą czynnością trzeba było się spieszyć. Niels został złapany na środku mida przez Huniego (Ekko) i Reignovera (Olaf), co doprowadziło do jego śmierci. Nie zdołał mu pomóc nawet Amazing (Gragas), który błyskawicznie dotarł na miejsce. Ten moment był przełomowy dla losów meczu. Fnatic zajęło się baronem i Origen było zmuszone spróbować przeszkodzić rywalom, pomimo faktu, że dysponowało zaledwie czterema zawodnikami. Ostatecznie Nashor wpadł na konto obrońców trofeum, zabezpieczony przez Huniego.

fot. Riot Games
Chwilę potem padł SoaZ, walka trwała, a Niels, który zdążył się odrodzić, nadal był dość daleko. Umiera Amazing spowolniony przez Yellowstara (Janna), a następny jest xPeke, lecz Hiszpan ucieka, używając Ruchomych Piasków (E) do swojego żołnierza, zaś Huni (Ekko) zapędza się nieco zbyt daleko i jest zmuszony do użycia swojej super-umiejętności w celach defensywnych. Fnatic po drodze zabiera jeszcze kolejnego smoka i zwiększa swoją przewagę do 4,5 k w złocie.
Wtedy też wyraźnie określony zostały role – Fnatic wcieliło się w agresora, natomiast Origen zostało zepchnięte do obrony, choć xPeke i spółka nie do końca chcieli pogodzić się z takim podziałem. Próba przepchnięcia wewnętrznej wieży na midzie skończyła się jednak stratą analogicznego turretu na dolnej alei. 7,5 k w złocie na korzyść Fnatic, które jednak nie chce ryzykować i decyduje się rozegrać to bezpiecznie. Dopiero pojawienie się smoka zmusza obydwie ekipy do walki, lecz Fnatic bez większych problemów zabezpiecza dragona i inicjuje starcie. Huni rusza za xPeke, dołącza do niego Reignover, lecz hiszpański midlaner ratuje się użyciem super-umiejętności i ostatecznie zespoły się rozchodzą. OG odpowiada wieżą na midzie, lecz odradza się baron i obydwie formacje znów tańczą wokół największego stwora na mapie. Origen nie ma jak przeszkodzić rywalom w zdobyciu wzmocnienia i Fnatic po raz kolejny zabezpiecza Nashora. Błąd w pozycjonowaniu popełnia również SoaZ, co kończy się śmiercią francuskiego toplanera (Hecarim). Skutkuje to dwoma kolejnymi turretami na koncie FNC, w tym jednym inhibitorowym. Odradza się jednak SoaZ i wywiązuje się walka. Reignover (Olaf) ucieka na minimalnej ilości zdrowia i jedyną ofiarą starcia pada ostatecznie Hecarim. Zniszczony zostaje także inhibitor. Wydaje się, że Fnatic zdecyduje się na powrót do bazy, lecz mistrzowie EU LCS nagle odwracają tę sytuację. Popełniwszy spory błąd, pada xPeke, pada Huni, pada Amazing. Fnatic niszczy wieżę nexusa, ale do życia znów wraca SoaZ, więc Rekkles i spółka nie chcą ryzykować.

fot. Riot Games
Kolejny smok zostaje zabezpieczony przez FNC, które tym razem udaje się na górną aleję i niszczy kolejne fortyfikacje, których Origen nie jest w stanie obronić, po czym ponownie się wycofuje. OG wychodzi zbyt daleko z bazy i teleportujący się na tyły wroga Huni (Ekko) inicjuje walkę, lecz pada wraz z xPeke (Azir). Decydujące starcie lepiej rozpoczynają gracze Origen, lecz Yellowstar (Janna) całkowicie odwraca losy tej potyczki za pomocą swojej super-umiejętności. Goniący zamienia się w zwierzynę. 4 za 1. Fnatic kończy mecz zniszczeniem nexusa przeciwników i pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w LCS.
Trzeba przyznać, że obydwie drużyny zagrały dobry mecz, ale, zgodnie z wynikiem, to Fnatic zaprezentowało się lepiej. Zadecydowały pojedyncze błędy, które ciężko było dostrzec w zespole Fnatic. Fantastyczny mecz rozegrali przede wszystkim toplaner Huni oraz gracze dolnej alei – Rekkles i Yellowstar. Ten mecz pokazał ponadto, że szwedzki ADC cały czas dąży do doskonalenia swojej gry i w jego poczynania wdziera się nutka agresywności. Po drugiej stronie przez większą część meczu wydawało się, że należy pochwalić Nielsa, ale ostatecznie to jego błąd sprawił, że Fnatic zdobyło w tym meczu przewagę, co pozostawia pewne wątpliwości. Zgodnie z oczekiwaniami zwyciężają obrońcy tytułu, ale po dobrym, dynamicznym spotkaniu, które oglądało się z przyjemnością.
Jeśli zauważyłeś literówkę/błąd we wpisie - prosimy o zgłoszenie tego poprzez specjalny formularz kontaktowy - dzięki automatycznemu systemowi powiadomień będziemy mogli błyskawicznie usunąć błąd.