Riot Games stara się utrzymywać balans w grze. Ciągłe zmiany w regularnie pojawiających się patchach mają na celu osłabić najmocniejszych i wzmocnić najsłabszych. Lecz jak wiemy, przed osłabieniem coś musiało być najpierw zdecydowanie za mocne. W tym artykule przedstawiamy najmocniejsze umiejętności w historii League of Legends.
Najmocniejszą umiejętnością Kayle jest jej ult. Aktualnie ma on dość krótki czas trwania, a co jeśli bym wam powiedział, że kiedyś trwał 6 sekund? Dokładnie, Kayle podczas trwania bety Ligii mogła osłonić swojego sojusznika od wszystkich obrażeń przez tak długi czas. Aktualny czas trwania potrafi być irytujący. Wyobraźcie sobie Kog’Mawa, który otrzymuje ulta Kayle na tak długo.
Kolejną -dość podobną umiejętnością – jest ult Tryndamera. Podobnie jak w przypadku Kayle długość trwania tej umiejętności była znacząco dłuższa. Podczas bety trwała ona aż 9 sekund. To nie żart, Tryndamere mógł siać terror w szeregach wroga przez aż 9 sekund nie umierając przy tym.
Tym razem nie będzie to ult, a umiejętność podstawowa. Jest nią W Siona. Podczas alfy League of Legends posiadał on tarczę, która skalowała się z mocą umiejętności. Nic specjalnego, ale zabawa zaczynała się jeśli popatrzymy na przelicznik, który wynosił 2.0. Oznacza to, że dzięki 100 AP zyskiwaliśmy 200 obrażeń na tej umiejętności. W połączeniu z Q, które było ogłuszeniem, mogliśmy z łatwością detonować naszą tarcze zadając mnóstwo obrażeń.
Przechodzimy do bardziej absurdalnych umiejętności. Rozpoczynamy ultem, którym dysponował Zilean podczas bety. Wyczekanie na jego koniec to słaby pomysł, więc praktycznie zawsze trzeba było zabić osobę, na której znajdowała się zdolność. Oprócz ogromnego czasu utrzymywania się umiejętności na sojuszniku nie różniła się ona wiele od obecnej wersji. Jedyne co można powiedzieć – było to gwarantowane ożywienie.
Pora na kolejną umiejętnośc z bety, a jest nią ult Kassadina. Był on znacznie mocniejszą wersją obecnego. Kosztował on mało many, dzięki czemu mogliśmy używać go często bez obaw, że stracimy cały jej zasób. Jego zasięg mierzył 900 jednostek, co jest dość szaloną liczbą biorąc pod uwagę śmieszny czas odnowy liczący tylko 3 sekundy.
Kolejna umiejętność podstawowa, która zasługuje na swoje miejsce w tej liście. Mowa tu o W Karciarza z bety. Podczas gdy czerwona karta była bezużyteczna, niebieska i złota błyszczały. Wybranie niebieskiej karty pozwalało nam na ponowne wybranie karty, a dzięki temu mogliśmy nieskończenie uzyskiwać manę oraz zadawać zwiększone obrażenia naszym podstawowym atakiem. Złota karta natomiast ogłuszała przeciwników obszarowo.
Listę zakończymy kolejną umiejętnością Mistrza Kart. Tym razem umiejętnością, którą opiszę będzie jego E z czasów bety. Umiejętność ta pozwalała na teleportacje w dowolne miejsce na mapie. Globalna teleportacja wydaje się być przegięta? Pikanterii dodaje fakt, że mogliśmy jej użyć nawet na pierwszym poziomie.