Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda liga z babskiego punktu widzenia? Jako gracz płci żeńskiej, który nie jest pierwszej świeżości miałam okazję zaobserwować wiele zachowań względem „playerek LoLa”. Jak często spotyka się dziewczę po drugiej stronie kabla?
Pamiętam reakcję moich pierwszych, polskich znajomych, znalezionych na polach Summoner’s Rift. Jako nowicjusz chciałam poznać nowych ludzi, spoza kręgu znajomych z codzienniego życia. Wierzcie mi lub nie, ale słuchanie komentarzy i docinków na temat samego faktu, że gram, na każdej imprezie wcale nie jest takie przyjemne. Co i tak jest kwestią przyzwyczajenia, bo dzisiaj, po prawie rocznej karierze przywoływacza, docinki się skończyły. Tamtego dnia wprosiłam się do dwóch warszawskich gentelmanów na TS’a. Witam się, odpowiada mi milczenie. Nagle pada pytanie “a Ty, przepraszam, jesteś dziewczyną, czy jeszcze mutacji nie przeszedłeś?”. Opcja numer jeden była dla nich tak nierealna, że zabrakło słów. Cóż, bywa i tak. Chociaż tutaj niski ukłon w stronę jednego z nich. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt, a docinki na temat grającej dziewczyny się skończyły. A tematy dotyczące lolowych nowości omawiamy z taką pasją, jak wierni kibice piłki nożnej.
Moim zdaniem najgorszy flame jaki może zostać rzucony w stronę drugiego gracza to „grasz jak baba, co Ty tutaj w ogóle robisz?!”. Nie każda dziewczyna lami. Za to, podobno, każda jest człowiekiem i ma prawo popełniać błędy. Facet też człowiek, przecież Wam też zdarza się nafeedować, czy zrobić głupotę! Nie raz po ładnej akcji w moim wykonaniu słyszałam „ziomuś, to było piękne”. Surprise – jestem kobietą. „To laski też potrafią grać?”. Dają radę! Czasami ten pro player, który carruje Twoją grę nie musi być mężczyzną.
Najciekawszą reakcją ever jest zachwyt. Kiedy to gracz usłyszawszy, że ma do czynienia z kobietą, mówi „to takie istnieją na prawdę! Nie tylko na memach!”, uśmiech pojawia się na twarzy, a wiara w ludzi zostaje przywrócona, bo nie każdy kurczowo trzyma się stereotypu dziewczyny, która na bank nie umie grać. Ta sama sytuacja, co z blondynkami – da się przełamać schemat i zaprzeczyć dawno zakorzenionym prawdom. Bo który facet by nie chciał, żeby jego kobieta dzieliła jego zainteresowania? Przede wszystkim, żeby rozumiała jego potrzebę rozegrania kilku partyjek dziennie i zdobycia first wina – przecież 150 IP piechotą nie chodzi!
Kochanie kobietki, jak Was z reguły traktują gracze? Kochani mężczyźni, jak Wy postrzegacie grające dziewczyny? Czy poza kuchnią ich miejsce może być także na polach Ligi?
Pozdrawiam, Sayu