A w zasadzie nie tyle League of Legends co społeczności graczy League of Legends i w sumie społeczności ogółem. Dlaczego poruszam ten temat? ANo dlatego, że ostatnio nagminnie zdarza mi się widzieć doskonałe przykłady tego zjawiska. Zacznijmy może od Urgota.
Urgod
Byłem wielkim fanem Urgota w sezonie drugim – jeszcze przed wielkimi nerfami i zolafieniem całej postaci. Uwielbiałem tego Anty-AD Carry dolnej linii – jego dominacji podczas wczesnych etapów, możliwości do zostawania 1v2 (gdy ja roamowałem po całej mapie wytwarzając ogromną presję), naturalnej tankowatości i wreszcie – gnojenia każdego przeciwnika. Byłem bardzo niepocieszony gdy dostał on nerfy, które na długi czas zmiotły go z powierzchni ziemi. Jednak wraz z upływem czasu, zmieniającą się metą i nerfieniem innych postaci dostrzegłem w nim ponownie potencjał – lubiłem grać nim na topie, gdzie w dobie melee bruiserów sprawdzał się całkiem przaśnie. Dalej lubiłem go na liniach 1v2, gdzie był jedną z postaci która dobrze sobie tam radziła. Ok – grałem nim nieco inaczej niż obecnie większość (runy pod full armor pene – strona “loszki lubia najbardziej”), ale sprawiał mi radość i był w sumie całkiem przyjaznym pickiem ze zwieńczenia pleców.
Nadszedł moment buffu – na pierwszy rzut oka uznałem, że buff czego jak czego, ale tarczy nie może wiele w nim zmienić – nie tego w końcu potrzebował aby w pełni wrócić do mety. Jednak po chwili zacząłem się zastanawiać – tarcza do tej pory służyła mi praktycznie tylko za slowa nieznacznie tylko zmniejszając nadchodzące obrażenia. Tutaj musiałem przestawić myślenie – nagle umiejętność zmienia zastosowanie (a właściwie zastosowanie jest wreszcie takie, jak na początku zamierzano). Stwierdziłem – ta postać ma szansę być grywalna. Wejdzie na topa, gdzie tankowatością i harassem poradzi sobie z ciężką metą, a dodatkowo dalej dobrze będzie sprawdzać się na liniach 1v2. Prawda okazała się nieco inna – Urgod zadomowił się bardziej na midzie – ku zdziwieniu pozostałych. Tak czy tak – Urgot wrócił do mety pomimo niedowierzań większości społeczności.
TP+smite cinderhulk top
Hit ostatnich dni – czyli meta w której toper gra bez flasha, zamiast którego bierze Smite. Pisaliśmy o tym bardzo mocno w artykule: Cinderhulk i smite na topie – jednorazowy wybryk czy nowa meta?, więc żeby się nie powtarzać dojdę do sedna sytuacji. W trakcie wprowadzania zmian jeden z użytkowników reddita, który testował zmiany na PBE, postanowił podzielić się swoją opinią. Wedle jego zdania postacie takie jak Shyvana mogły bardzo mocno skorzystać z proponowanych modyfikacji mety LoL-a. Na tyle mocno, aby zmiana flasha na smite była mocno opłacalna. Jak możecie się domyślać – użytkownik ten został od razu zgaszony przez ludzi, którzy zwyczajnie nie umieli wybiec myślami w przyszłość i normalnie zanalizować proponowanego rozwiązania.
AP Tryndamere
Coś w co dalej niewielu wierzy – bardzo krótkotrwała moda, która została zapoczątkowana przez naszego rodaka. AP Tryndamere pojawił się tak naprawdę znikąd – ot ktoś na reddicie zauważył osobę, która grając tylko i wyłącznie Tryndą pod AP przebijała się do diamentu (i to w bardzo przekonywający sposób). Początkowo oczywiście wyśmiano całą modę, ale wraz z upływem czasu SoloQ coraz bardziej zapełniało się graczami, którzy nie tylko próbowali tej taktyki, ale wykorzystywali jej zalety, aby wygrywać zdecydowaną większość meczów. Nawet profesjonalni gracze (jak chociażby Voyboy) ulegli modzie i przez okres jednego patcha SoloQ pełne były split-pushujących Tryndamerów, którzy leczyli się za milion hp, zadawali ogromne obrażenia i uciekali z każdej sytuacji. Wszystko zostało zakończone błyskawicznym nerfem, który pogrzebał nadzieje fanów zróżnicowanego sposobu budowania postaci.
Battlefury
Pamiętam jak dziś niezliczone debaty nad przedmiotem Battlefury w Docie 1 – wiele osób początkujących/ze średniego szczebla bardzo pozytywnie wypowiadało się o tymże przedmiocie (najprościej porównać go do naszego Hydry, ale bez zdolności aktywnej, za to regenerującej manę). Niestety – na wszelkich forach wybór ten był od razu zalewany falą krytyki – gracze pro wannabe (aspirujący do rangi pro) twierdzili, że jest to kompletnie nieefektywny przedmiot – marnujemy pasywną regenerację zdrowia oraz many, a jedyne co otrzymujemy w zamian to niezbyt użyteczny pasyw. Fascynaci przedmiotu próbowali udowodnić, że dzięki sustainowi i pasywowi znacznie lepiej czyścimy junglę, a stacki potworów w jungli są czyszczone znacznie szybciej. I tym razem historia miała przewidywalny koniec – Battlefury zaczął być grany na scenie, a jego dotychczasowi oponenci szybko przemienili się w najbardziej zagorzałych fanatyków…
That's all folks
Dlaczego pokazałem powyższe przykłady? Ano dlatego, że mam jedną prośbę do Was – zanim wyśmiejecie jakąkolwiek nową taktykę, nowy sposób gry – pomyślcie czy faktycznie nie może się on sprawdzić. Może się okazać, że właśnie widzicie post, który zmieni oblicze mety. Może.