Kolejną naszą rozmowę przeprowadzimy z osobą, która z firmowych “tepeków” uczyniła sztukę oraz za nic ma ustawę antynarkotykową, bo spożywa jeden z nich podczas streamów na oczach tysięcy osób. Przed Wami naczelny golem polskiego Twitcha – Arquel.
Wszystkie shoty zostały wyselekcjonowane przez H2W Achmeda; Arquel nie miał wpływu na ich wybór.
How2Win Achmed: Zaczniemy delikatnie – skąd wziął się nick Arquel?
Arquel: Dosyć dawno o tym nie wspominałem. Nie jest to nic specjalnego. Kolega kiedyś miał bardzo podobny nick, różnił się może trzema literami. Stwierdził, żebyśmy ustawili sobie podobne pseudonimy, że niby kumple i te sprawy, więc sobie przestawiłem te kilka liter i tak wyszło. To były czasy mojej podstawówki/gimnazjum. Myślę, że bardziej podstawówka.
A kiedy i jak odkryłeś w sobie tego golema?
Myślę, że to bardziej widzowie odkryli go we mnie. Golem powstał początkowo z tego, że kiedyś była w Lidze meta tanków. Grałem praktycznie tylko nimi. Potocznie mówi się na nie golemy. Po drugie – to golem przeszedł jako cecha charakteru. Wiesz, ktoś czegoś nie ogarnie, przeoczy, gdzieś zagra głupio, więc zgolemił. Nawet się z tym nie kryję, no więc tak zostało.
A jak zaczęła się Twoja przygoda z Ligą, a później z profesjonalną sceną?
Około trzeciej klasy gimnazjum zacząłem grać w LoL-a. Dowiedziałem się o niej z forum gry BattleForge. Tam m.in. poznałem Czara. Graliśmy trochę wspólnie właśnie w BattleForge, później w Ligę. Jak BattleForge zaczął powoli “umierać”, przerzuciliśmy się na LoL-a. Szło nam całkiem nieźle. Potem pojawiły się pierwsze turnieje 3vs3. Nagrody nie były jakieś wybitne, ale i tak to cieszyło, że coś tam ogarniamy na tle innych graczy z Polski. Później gdzieś na portalu leagueoflegends.pl pojawił się post, że organizacja poszukuje dywizji LoL-a. Zgłosiłem się m.in. ja, Czaru czy chociażby Mokatte. Oni nas z tego co pamiętam nie wybrali albo to się odłożyło jakoś w czasie i sami złożyliśmy swoją drużynę.
No właśnie, a co uznajesz za swój największy sukces jeśli chodzi o scenę profesjonalną?
Jeśli chodzi o scenę profesjonalną to dwie rzeczy. Bardzo podobała mi się wycieczka do Singapuru, gdzie niestety odpadliśmy w grupie z wynikiem 2-1. Polegliśmy przez timebreakery i zabrakło nam tam paru minut, ale nie mieliśmy o to żadnych pretensji. Pomimo, że odpadliśmy, to fajnie spędziliśmy czas. Drugi turniej to IEM w Brazylii, gdzie zajęliśmy drugie miejsce, co stanowiło dla nas ogromny sukces. Tam były już całkiem fajne pieniądze, bo wyszło chyba z 7 000 zł na głowę. Jednak takim chyba największym sukcesem e-sportowym był dla mnie Grand Final IEM Hannover, czyli finał wszystkich IEM. Były tam także koreańskie drużyny, w tym SKT, przeciwko którym wygraliśmy, ale oczywiście grali w innym składzie niż obecnie. Zajęliśmy wtedy miejsca 4-5 razem z Moscov Five.
W której drużynie grało Ci się najlepiej?
Wszystkie teamy miały jakieś swoje uroki. Mój pierwszy, czyli Gameburg, bardzo dobrze wspominam. W Anexis nie grało mi się jakoś najlepiej, ale tam miałem największe osiągnięcia. No i ten TeamRock. Tam mimo, że nie miałem większych sukcesów, to grało mi się chyba najprzyjemniej, więc gdybym miał wybierać to wskazałbym chyba TeamRock.
Jak rodzice reagowali na to, że grałeś w gry zamiast pracować przy truskawkach?
Przy truskawkach do jakiegoś czasu pracowałem, pomimo, że gdzieś już tam grałem profesjonalnie. Na pytanie “Co chcesz w życiu robić? Chcesz ku**a smoki zabijać czy pracować?” ciężko było wybrnąć, zwłaszcza, że pieniędzy większych jeszcze z tego nie było. Nie byli przekonani, więc czasem mi router zabierali, czasem karę na komputer, ale to chyba większość młodych tak miała. Kiedyś była kara na wyjście z domu, a teraz kara na komputer (śmiech). Do momentu WCG, po którym mogłem pokazać rodzicom 10 000 zł z turnieju, to nie pomagali, a wręcz przeciwnie. Jednak to motywowało, bo zakazany owoc smakuje najlepiej, więc jak już miałem ten internet, chciałem wykorzystać go w 100%. Gdy pojawiły się właśnie te pierwsze pieniądze, to ich zachowanie zmieniło się diametralnie. Zaczęli mi pomagać w tym co robię. Były to co prawda takie drobne rzeczy jak np. odwiezienie mnie gdzieś na dworzec gdy jechałem na turniej, ale i tak bardzo to doceniłem.
Masz na swoim koncie kilka sukcesów, dlaczego więc postanowiłeś to skończyć i przerzucić się na stream?
Trochę to wyszło samo z siebie, a trochę sam uznałem, że nie widzę się za bardzo w competetive. Spróbowałem gry profesjonalne i z początku mi się podobało, ale każdy profesjonalista ci powie, że profesjonalne granie nie jest przyjemne, bo to powoli staje się Twoją pracą i nie czerpiesz z tego już takiej radości. Dodatkowo musisz się dostosować do woli drużyny i trenera, a ja się trochę buntowałem, co m.in. spowodowało, że wyleciałem z jednej drużyny. Stwierdziłem, że chciałem spróbować streamowania i mi się spodobało, chociaż na początku nie było to dochodowe. Zależało mi na tym, by sprawić, żeby to było dla mnie jednocześnie i przyjemnością, i pracą.
Nie bałeś się porzucić wszystkiego, co miałeś pewne u siebie w Bełczu, jak np. mieszkanie, i przeprowadzić się do Wrocławia, by postawić w pełni na streaming? W końcu jesteś synem barona… 😀
No wiesz – pola nie uciekną, truskawki dalej rosną, ale co postawiłem, to postawiłem. Zaryzykowałem wszystkie oszczędności jakie miałem. Miałem odłożone pieniądze na pół roku życia we Wrocławiu na takim poziomie jak teraz, czyli na wszystkie rachunki, jedzenie, jakieś udogodnienia. Albo wyjdzie, albo nie. Albo zostanę, albo zajmę się czymś innym np. tym rolnictwem. Byłem młody i chciałem spróbować. Gdyby nie wyszło, to może to rolnictwo albo jakieś studia. Chociaż studia raczej nie, bardziej uprawianie roli.
A Wrocław wybrałeś przypadkowo czy z konkretnego powodu?
Tak pół przypadkiem, bo mieszkałem między Wrocławiem a Poznaniem. Rodzice polecali mi bardzo Wrocław i też znajomi, m.in. ludzie z Fantasy Expo. Hinkę gdzieś tam kojarzyłem, Kubon też tu mieszkał. Poznań brałbym pod uwagę, gdyby we Wrocławiu nie było żadnej fajnej opcji mieszkania.
Gdyby ktoś powiedział Ci, że jest w podobnej sytuacji, tzn. chce postawić wszystko na jedną kartę i zrobić tak jak Ty, co byś mu odpowiedział?
Widzisz – ja miałem na to jakiś tam pomysł, bo miałem chociażby pewien budżet. Gdybyś chciał wziąć na to jakiś kredyt czy coś w tym stylu, to lepiej tego nie rób. Spokojnie można streamować z domu. Według mnie jeśli w to wierzysz i chcesz to robić, to musi ci się udać. Jeśli nie wyjdzie to znaczy, że to nie było dla ciebie. Ja też nie jestem jakimś dedykowanym streamerem. Na początku miałem podstawowy mikrofon, słabą kamerkę, jeden monitor i generalnie była pajacerka i jakiś kontakt z czatem. Wszystko przyszło z czasem.
Stream traktujesz w 100% jako pracę, czy podchodzisz do tego bardziej jako do hobby, które daje Ci korzyści finansowe?
Zdecydowanie bardziej jako hobby. Stream to przede wszystkim rozrywka i podchodzenie do niego jak do pracy trochę go zabija. Oczywiście – staram się streamować w miarę regularnie, ale nie mam tak, że o tej, a o tej wstaję, później o konkretnej godzinie się odpalam na powiedzmy 4 godziny, potem obejrzę telewizję, idę spać i tak na okrągło. Dla widzów pewnie byłoby łatwiej, gdybym streamował zawsze o konkretnej godzinie, jednak streamowanie wtedy kiedy mi bardziej odpowiada jest dla mnie lepsze i przekłada się to na jakość streama, bo wtedy mam więcej chęci i zapału, przez co te transmisje wychodzą lepiej. Chyba o to chodzi.
A jakie były Twoje początki jeśli chodzi o streamowanie? Uważasz, że miałeś łatwiejszy start, bo Twitch w Polsce jeszcze raczkował i dodatkowo można było Cię kojarzyć z pro sceny?
Tak, na pewno rozpoznawalność mi pomogła. Dodatkowo potrafiłem grać w tę grę. Wtedy niewielu było takich streamerów. Teraz się to trochę zmieniło. Niewielu jednak wie, że sporo pomógł mi Gucio, który już wtedy był dosyć popularnym streamerem. Mając już swoją widownię pomagał mi czy to jakimś postem u siebie na fanpage, czy to wspólnym graniem. Myślę, że gdyby nie Witek to różnie mogłoby się potoczyć. Pewnie też gdyby nie TeamRock to możliwe, że odpuściłbym sobie streamowanie, bo w domu nie miałem warunków, a tak to Rock (Remigiusz Maciaszek, którego serdecznie pozdrawiam) zorganizował i opłacił nam gaming house, za co mu serdecznie dziękuję.
Jak trafiłeś do FantasyExpo? Dużo Ci to dało?
Wiesz, to też trochę przez Gucia. On ich kojarzył z jakiegoś PGA, a konkretnie Kamila, czyli założyciela. Wspomniał im, że planujemy gaming house (jeszcze przed tą propozycją od Rocka). Mieliśmy dosyć niekorzystne warunki od Absolute Legends, które trochę nas oszukiwało, no ale my młodzi i napaleni na grę chcieliśmy spróbować jak to będzie w gaming housie. Gucio pokazał te warunki Kamilowi i Krzysztofowi z FEC, oni pokazali to dalej Rockowi, a on stwierdził, że tak nie będzie i postanowił zorganizować nam wszystko.
Spytam też o kwestie finansowe. Wiadomo, że z samego streama ciężko się utrzymać, chociaż nie jest to niemożliwe. Jednak streamerzy sporo zarabiają dzięki sponsorom. Jak Ty wybierasz swoich? Masz jakieś swoje kryteria czy po prostu kto da więcej?
Wiadomo, są jakieś kryteria. Nie reklamowałbym czegoś, czego nie lubię albo nie szanuję. Nie reklamowałbym marki komputerów, na których się kiedyś przejechałem. No chyba, że zapłaciliby jakieś naprawdę chore pieniądze, chociaż jeszcze się nie zdarzyła taka sytuacja. Oczywiście dostawałem propozycję promowania sprzętu i gier, których osobiście nie lubiłem, ale nie zgadzałem się na to, pomimo oferty z całkiem fajnymi pieniędzmi. Nie chcę tego robić, bo uważałbym to za niezgodne ze mną. Co do roli sponsorów to odgrywają oni dużą rolę, ale to dopiero od pewnego pułapu widzów. Bo jeśli jesteś za małym streamerem, to większe firmy się raczej Tobą nie zainteresują. Sponsorzy to jakieś – żeby być szczerym – 30/40% całości dochodów.
A nie uważasz, że niektóre lokowania produktów są zbyt nachalne i sztuczne? Mówię teraz głównie o pewnym popularnych napoju. I nie chodzi mi tylko o lokowanie go w Twoich mediach społecznościowych, ale też u innych streamerów. Nie jest to według Ciebie momentami zbyt sztuczne?
Ja podchodzę do tego na luzie. Oczywiście nie ukrywam, że mnie sponsorują za co bardzo im dziękuję, bo oprócz pieniędzy otrzymuję też napoje. Możliwe, że sposób w jaki to reklamujemy może nie każdemu odpowiadać. Nigdy nie miałem z nikim takiej współpracy, więc to może być jakaś taka moja nieudolność. Oni nie oczekują od nas takiej nachalnej reklamy, mamy całkowicie wolną rękę. Wydaje mi się, że sposób w jaki to robimy może nie jest najlepszy, ale robię to pół żartem. Ludzie wiedzą, że jestem sponsorowany i też czasami się z tego śmieją. A nie ukrywam, że ten napój faktycznie lubię. Obecnie mogę go postawić na równi z innymi.
A jak to było z tym kruszeniem?
Historia jest prosta. Byliśmy w gaming housie, byłem głodny. Poszedłem do kuchni, wziąłem chleb i masło orzechowe, a następnie poszedłem jeść przed kompem. Nie smarowałem tego chleba tym masłem, tylko łamałem go i maczałem, a potem nonszalancko szamałem. Siłą rzeczy trochę się nakruszyło. Dla mnie to nie był problem, ale jak się okazało dla drużyny był. Dowiedziałem się o tym po ostatecznej rozmowie z Aidenem. Pewnie był to jeden z powodów. Wydaje mi się, że nie miałem zbyt dobrego kontaktu z drużyną. Jeszcze jako taki miałem z Overem, ale z resztą to takie neutralne wchodzące w negatywne. Okruszki to tak komicznie bardziej, i tę decyzję ukryli pod stwierdzeniem “nooo kruszył”.
Nie myślałeś o powrocie na profesjonalną scenę? W sumie coraz częściej można Cię zobaczyć w różnych sklejkach na polskich turniejach, chociażby na GGE, gdzie zająłeś razem z drużyną 2. miejsce.
Jeśli chodzi o sklejki (nie licząć GGE), to były chyba tylko jedne Quali. A co do powrotu – myśleć sobie mogę. Ja bardzo podziwiam Kubona, który potrafi cały czas utrzymać dobry poziom jako streamer. Teraz jest dużo więcej młodszych graczy, którzy mają więcej wolnego czasu. Nie mówię, że ja go nie mam, ale to nie jest to samo jeśli wracasz do domu i odpalasz streama, a wrócisz np. ze szkoły i grasz na off streamie. Każdy ci powie, że lepiej się gra na off streamie niż na streamie. W tej grze trzeba myśleć, a na streamie jest to trochę utrudnione. Dlatego podziwiam Kubona, który pomimo streamowania wciąż utrzymuje wysoki poziom. To samo Over. Pograłbym sobie jeszcze trochę na scenie, bo jest to fajne, ale nie wiem czy jestem gotów się na tyle poświęcić. Jeśli wejdzie patch, który mi podejdzie, to może się gdzieś pojawię.
A jeśli chodzi o Good Game Expo – jak generalnie podobał Ci się event?
Lepiej niż się spodziewałem. Widzę, że te eventy idą do przodu i w porównaniu do tego co było kiedyś, teraz jest dużo lepiej. Jeśli będzie następne GGE, to na pewno się pojawię.
Sądzisz, że polskie eventy i pro scena zmierzają w dobrym kierunku?
Nie byłem ostatnio na zbyt wielu lanach. Tzn. nie byłem jako gracz, ale zauważyłem, że są coraz większe nagrody. Jest większy rozmach na to, jednak chyba wciąż jest to trochę za mało porównując do innych krajów. Jednak jeśli porównać to do tego co było kiedyś w Polsce, a co jest teraz, to różnica jest znacząca. Kiedyś były do wygrania jakieś myszki czy inny tańszy sprzęt, a teraz chociażby nawet 1000 zł to już coś fajnego. Myślę, że też spore znaczenie przy tej różnicy między nami, a innymi krajami ma standard, jaki u nas panuje.
Co sądzisz o cały czas powstających nowych inicjatywach e-sportowych? Obecnie w planach jest stworzenie Akademickiej Ligi E-sportowej, która zrzeszać będzie uczelnie wyższe.
Ooo, zawody międzyuczelniane? Brzmi całkiem spoko, ale nie jest to chyba jakiś wielki krok w e-sport, tylko bardziej 4fun. Bo jeśli chcą wyszkolić profesjonalistów, to myślę, że studenci nie będą dobrym celem. Trzeba już zacząć dużo wcześniej.
Czy za czasów competitive rozważałeś zmianę gry?
Nie. Miałem mały epizod w HotS tuż po jego wydaniu, ale szybko mi przeszło. Jeśli profesjonalnie to tylko League of Legends.
Porozmawiajmy trochę o Team Rock. Skąd pomysł, taki fenomen i stosunkowo szybki koniec?
Dlaczego koniec? Projekt z założenia był tylko na pół roku. Trwał trochę krócej, bo chyba około czterech miesięcy. Niestety mieliśmy dosyć często ataki DDoS i dodatkowo w gaming housie były tylko trzy osoby, bo pozostałe dwie z jakiegoś powodu nie mogły. Wbrew pozorom miała to być profesjonalna drużyna, a nie pajacerka, jednak stream to trochę utrudniał. Ciężko przez to było wejść do ówczesnego odpowiednika dzisiejszego Challenger Series. Miejsce mieliśmy zapewnione w gaming housie tylko przez jakiś czas, później nasza przyszłość stała pod znakiem zapytania, a niestety jakichś pobocznych sponsorów brakowało. Same streamy też nie przynosiły wielkich pieniędzy, dlatego postanowiliśmy się rozejść i grać z domów. A skąd hype? Jakoś samo wyszło. Sporo dały jakieś filmiki, jak np. oprowadzanie po domu albo posty od Rocka na FB.
A kto wyszedł z inicjatywą reaktywacji i dlaczego? Miało to coś wspólnego z ówczesną sytuacją na Twitchu, gdzie coraz więcej ludzi zaczęło oglądać jednego streamera?
Czemu reaktywacja? A tak o. A czemu nie, fajnie byłoby znowu postreamować. Początkowo miał być tylko jeden stream, ale jakoś zostaliśmy przy tym i teraz streamujemy sobie Go4LoLe i może jeszcze jakieś flexy wjadą. A co do ówczesnej sytuacji na Twitchu to nie miało to większego znaczenia, bo to chyba nawet Gucio, który wtedy nie streamował, wyszedł z inicjatywą. Dopiero po reaktywacji Skały znowu zaczął.
Planujecie kontynuować Skałę już na stałe? Albo chociaż przez dłuższy okres czasu?
Nie wiem. To stoi pod znakiem zapytania. Zależy od widowni i od tego jak nam się będzie grało.
Nawiązując jeszcze do liczby widzów. Każdy chyba wie jak duża nagonka była na Disa. Przeniosła się ona na inne streamy chociażby w postaci różnych copy past. Uważasz, że miało to znaczenie na wzrost liczby Twoich widzów? I w sumie nie tylko Twoich.
Jeśli mówimy o czasach rok wstecz to na bank miało. Ludzie lubią “te dymy” na streamach, te pasty. Niektóre były śmieszne, niektóre ofensywne. Ludzie potrafili być bardzo kreatywni. W pewnym momencie już nie bawiło jakieś JD, tylko skala hejtu. Po prostu takie “ja pierd**le jak to daleko zaszło”.
Nie sądzisz, że jest on trochę sam sobie winien?
Ja nie chcę tutaj jakoś osądzać. No, trochę jest. Ja już podejmowałem ten temat wiele razy. Z Norbertem też odbyłem bardzo długą rozmowę. Niestety nic to nie dało.
Nagonka na niego cały czas jeszcze w internecie trwa, choć może już nie jest ona tak powszechna jak wcześniej. Jak myślisz, co dało jej początek i czy osoby hejtujące Disa mają w którymś momencie rację?
Myślę, że ta fala JD ma teraz swoje odrodzenie, jak tak obserwuję co się dzieje na różnych streamach na czacie czy w donacjach. A co dało początek? Pewnie te jego kiepskie reakcje i to, że wyzywał tych ludzi, którzy wyzywali jego. Jak pójdziesz ulicą i kogoś uderzysz to pewnie ta osoba też Cię uderzy, jak się do kogoś uśmiechniesz to on też się uśmiechnie. Hejtując tych ludzi podburzał ich. W moim odczuciu na turniejach też było dużo słabych zachowań. Co jeszcze było? Ta walka z nimi. Poświęcanie temu czasu i energii, co potęgowało to wszystko.
A dlaczego tylko jemu się dostaje? Skoro inni streamerzy w tym czasami i Ty w przypływie emocji niejednokrotnie używacie bluzgów w stronę innych graczy.
Bo to nie chodzi o bluzgi. Bo jak ja powiem do kogoś “ty jeb**y debilu” albo “ja pierd**ę, co za idiota” to co innego. Zależy jak to powiesz. Wydaje mi się, że on to robił w inny sposób. Takie wyjeżdżanie z matkami itd. Inni też to robili, ale on to robił inaczej. No i jeszcze te klasyki jak np. betonowe buty, głowa o krawężnik, smok i matka. Chociaż smok był w sumie nawet śmieszny. Możliwe, że też jego wizerunek kiedyś. Teraz się trochę zmienił, ale kiedyś był grubszy, miał te kolczyki, tę fryzurę postawioną, oglądał anime, buziak za żelkę. Takie rzeczy prowokują ludzi w internecie, jeśli ktoś się im nie spodoba. Im więcej on atakował, tym bardziej oni atakowali.
Co sądzisz o jego przejściu na YouTube Gaming?
Myślę, że dobry krok, żeby się jeszcze ratować. Wydaje mi się, że na Twitchu ludzie już trochę go przekreślili, a na YouTube ma nową publikę. Obecnie według mnie jest teraz większym youtuberem niż streamerem, więc dobry krok w moim odczuciu. A słyszałem, że na YT dobrze mu idzie. Osobiście do niego nic nie mam i dobrze mu życzę.
A uważasz, że YouTube faktycznie wyprze Twitcha?
YouTube ma na pewno jakieś plusy i minusy. Ma na bank większą publikę, ale nie zawsze ilość idzie w jakość. No i jakie streamy są teraz tam popularne? Daniel Magical? Rafonix? Będą pewnie jacyś streamerzy z CS czy z LoL-a, którzy się wybiją, ale i tak to raczej nie wyprze Twitcha. I to nie chodzi o to, że bronię swojego stanowiska. To są jednak dwie różne platformy. Twitch ma swoją specyfikę, ma tę swoją kappe. Na YT jest też chyba młodsza publika. Wydaje mi się jednak, że YouTube wyprze Twitcha jeśli chodzi o IRL. Sam o tym myślałem, żeby w to wejść. Pójść sobie gdzieś “z widzami”, np. na burgera albo na siłownię. Może to być jakieś fajne urozmaicenie. Jednak jeśli chodzi o gaming, to YouTube raczej nie wyprze Twitcha.
Gdybyś nie streamował, to co byś robił w swoim życiu? Oczywiście oprócz powrotu do Bełcza.
Zależy w jakiej sytuacji. W tej chwili mam jakieś możliwości. Jeśli bym nie streamował, to może bym poszedł na jakieś studia albo boostował konta. Może wróciłbym do profesjonalnej sceny. A jak nie to zawsze mogę zostać baronem. 😀
Myślisz, że na polskim Twitchu jest jeszcze miejsce dla nowych streamerów?
Myślę, że jest dużo wolnego miejsca, ale nie mogą to być takie same streamy jak do tej pory. Żeby teraz się przebić musisz wprowadzić jakąś innowacyjność. Nie możesz być kolejnym graczem LoL-a z diamentu, chociaż teraz nawet wysoka dywizja niczego nie gwarantuje. Można się przebić, tylko trzeba mieć pomysł.
Gdzie widzisz siebie za pięć lat?
Na Szczurze, jeśli nie utonie kappa 😀 Nie no chyba nie utonie, póki co się rozwija. Sporo fajnych rzeczy ma wejść. Można nawet drugi YouTube z Twitcha zrobić.
A kiedy zobaczymy dobrego tepeka?
Czasem je widzimy, ale nikt o nich nie mówi. A złe to wszyscy wytykają… 🙁
Co oprócz streama robisz w wolnej chwili?
Czasem siłownia, czasem jakiś serial, książka, czasem spanie. Dzisiaj nawet posprzątałem mieszkanie. Ooo i nawet rymuję.
Posprzątałeś? Wow. Żeby znowu nie było jak z tą drewnianą łyżką ostatnio znalezioną w zmywarce.
Nie spodziewałem się jej tam i pomyślałem sobie “a może tam?”.
Ile lat ma Pan Kot?
Wziąłem go półtorarocznego, Hinka miała go rok, ja miałem go rok. Aktualnie jakieś cztery.
Czy kiedyś miałeś lepszy brzuch?
Powiem Ci, że jak teraz siedzę na fotelu zgięty, to robi mi się taki mały wałeczek, ale jak wstanę to jest lepiej. Jednak jakieś pół roku temu miałem lepszy brzuch.
Seria szybkich pytań:
Gwint czy pasjans?
Nie no, Gwint.
Streamowanie czy competitive?
Streamowanie.
Yasuo czy Riven?
Riven, ale obie opcje złe.
Cola czy Pepsi?
Cola, a najlepiej Sprite.
I na sam koniec – podaj nam przepis na najlepszą jajecznicę w 30 minut.
Bardzo prosta, tylko długo się smaży, bo robię ją na wolnym ogniu. Bierzemy boczek, najlepiej taki mniej tłusty. Wykładamy nim całą patelnię, obsmażamy i nie dodajemy oczywiście żadnego tłuszczu, bo mamy już naturalny z boczku. Jak się podsmaży, to obracamy na drugą stronę i dodajemy jajka. Ja wrzucam z 5-6, bo lubię na bogato. Jak zetnie nam się jajko i będą takie wiórki, bo ja lubię mocno ściętą, to wtedy sobie zrzucamy to wszystko na talerz. Oczywiście doprawiamy standardowo solą i pieprzem.
Chciałbyś coś powiedzieć na sam koniec?
Chciałbym oczywiście podziękować czytelnikom, że poświęcili swój czas na przeczytanie tego wywiadu. Oczywiście dziękuję też wszystkim, którzy oglądają, a przede wszystkim tym, którzy wspierają finansowo, chociażby wyłączonym AdBlockiem. No i dziękuję tobie Achmedzie, że wziąłeś mnie do tego wywiadu.
Specjalne podziękowania dla Fx_alkoholik_szary za pomoc w realizacji wywiadu.