Drugi dzień drugiego tygodnia fazy grupowej opierał się tylko i wyłącznie na rozstrzygnięciach w grupie C – a zdecydowanie było to potrzebne, bo po tygodniu pierwszym nie mogliśmy powiedzieć o stanie tej grupy nic, tak jakby każde zwycięstwo i porażka były zupełnie losowe. Jak więc zakończą się zmagania w grupie m.in. “polskiego” H2K i giganta z Chin?
EDG odkuwa się w rewanżu przeciwko INTZ . Tym razem Chińczycy nie pozostawili Brazylijczykom nawet złudzeń. Od samego początku grali bardzo pewnie i odważnie, skupiając się głównie na zdobywaniu zabójstw (co jest typowe dla chińskiego stylu gry). Wykazywali się świetną grą drużynową, zdobywając każdy kill w zorganizowanej akcji, natomiast zespołowi z Wildcardu tej synergii zabrakło. Owszem, odpowiadali na ruchy rywali, jednak ostatecznie i tak zawsze pozytywniej na wszystkich sytuacjach wychodziło Edward Gaming. Kompozycja EDG z Syndrą i Rumblem na czele była bardzo kompatybilna z otrzymanym snowballem, a INTZ które dysponowało bardzo specyficzną kompozycją opartą na poke’u z całkiem niezłym frontline’m niestety w zaistniałej sytuacji już praktycznie nie istniało. Po 30 minutach kompletnej dominacji EDG zgarnęło Nashora, a wtedy od wygrania rozgrywki dzielił ich tylko jeden dobrze rozegrany teamfight. Tak też się stało, i dzięki temu Edward Gaming mści się za porażkę w pierwszym tygodniu rozgrywek i rozgramia INTZ!
EDG | 1 | – | 0 | ITZ | MVP: Scout (EDG) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Najefektowniejszy steal turnieju! Od początku zdecydowanie lepszą kooperacją wykazywało się H2K, ale głównie ze względu na rozgrywanie mapy, bo dzięki aktywności Mountaina zabójstwa pozostawały relatywnie wyrównanym poziomie (mimo że to AHQ musiało nadrabiać do przeciwnika w tej materii). Szybko jednak rozgrywka wytraciła to tempo – obie drużyny zaczęły grać bardzo zachowawczo i skupili się głównie na celach na mapie. Przynajmniej do czasu podjęcia Nashora chwilę przed 30 minutą – AHQ udało się zabić przeciwnego junglera, jednak zapłacili za to życiem trzech graczy swojej organizacji, natomiast H2K moment później i tak zdecydowało się na Barona, nawet mimo braku Porażenia, jako że Jankos dopiero zmierzał w stronę Baron Pitu. No cóż – ta decyzja bardzo mocno się na nich odbiła, bo zlekceważyli pozostałych przy życiu członków AHQ i dali się podejść jak amatorzy, przez co support tajwańskiej drużyny był w stanie zaskoczyć przeciwników i swoją Karmą ukraść najważniejszy objective (po Nexusie oczywiście) na mapie! Z pomocą wzmocnienia Nashora AHQ było w stanie zminimalizować przewagę H2K, jednak szybko stracili tę szansę – dali się wyłapać w źle rozegranym przez siebie teamfighcie, i oddali kontrolę z powrotem w ręce Europejczyków. W 38 minucie podjęli oni drugiego Barona, którego zabezpieczyli już bez niespodzianek, a z jego pomocą mogli już szturmem wziąć bazę rywali i ostatecznie zakończyć tę rozgrywkę!
AHQ | 0 | – | 1 | H2K | MVP: Ryu (H2K) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Europejczycy podtrzymują dobrą serię! Na dobry początek meczu First Blood King uderzył ponownie i pomógł swojemu midlanerowi zdobyć pierwsze zabójstwo na jego vis-a-vis, ale sam Ryu też w całej akcji poniósł śmierć. To jednak nie odebrało H2K ani trochę kurażu, bo niedługo potem akcja przeniosła się na górną aleję, gdzie najpierw Kennen Odoamne popisał się solowym zabójstwem na Mousie, a następnie ten sam gracz padł ofiarą perfekcyjnie rozegranego roamu ze strony Ryu oraz Jankosa z asystą Odoamne. EDG jednak wyczuło że rozgrywka wymyka im się z rąk i przeprowadzili kontrofensywę, która jednak nadal pozostawiła ich parę tysięcy sztuk złota do tyłu względem H2K. Ten stan zaś pozwolił H2K na podjęcie Nashora w 26 minucie, kiedy Edward Gaming desperacko chciało nadrobić stratę w wieżach – element zaskoczenia podziałał i H2K rzeczywiście udało się zgarnąć ten objective, ale sytuacja nadal nie była w pełni jednostronna – EDG nadal dynamicznie odpowiadało na każdy ruch rywali, jednak tylko odpowiadali. W końcu jednak postanowili wykazać się inicjatywą i podjęli Starszego Smoka, jednak ostatecznie nie udało się to! Jankos popisał się świetnym wyczuciem i ukradł ten objective, co już było gwoździem to trumny chińskiego lidera, i dało H2K kolejne zwycięstwo!
H2K | 1 | – | 0 | EDG | MVP: Jankos (H2K) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Bez zaskoczeń. INTZ na początku starało się wywalczyć swoją przewagę aż zbyt mocno – forsowali wszystkie dive’y i wykorzystywali wszystkie szanse na roam, nie zważając że mogą na tym stracić więcej niż potencjalnie zyskać. Mimo prowadzenia tej taktyki i posiadania przewagi w zabójstwach tracili więc do AHQ jeśli chodzi o złoto, jednak w okolicach 20 minuty były to nieznaczne ilości. W końcu jednak inicjatywę przejęło AHQ, i prowadzili grę już w sposób zdecydowanie efektywniejszy niż zespół z Wildcardu – zaledwie po jednym dobrze zagranym teamfighcie zapewnili sobie podejście pod Nashora i zabezpieczyli go bez większych problemów. Po tym wydarzeniu (+ paru innych składowych z poprzednich minut) niepozorna wcześniej Jinx AN’a zaczęła bardzo mocno dawać się we znaki Brazylijczykom – mało powiedziane, była ona nie do zatrzymania w żaden sposób dla INTZ. Oblężenie bazy rywali posiadając wcześniej wspomnianą Wystrzałową Wariatkę było tylko formalnością, gdyż gracze INTZ nie mieli żadnego podejścia do nacierających rywali – łatwe zwycięstwo dla AHQ.
ITZ | 0 | – | 1 | AHQ | MVP: AN (AHQ) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Formalność? H2K zaczęło tę grę w pełnej kontroli – szybko zabezpieczyli pierwszą krew, a następnie popisali się imponującą akcją na dolnej alei, która zakończyła się bez ofiar z ich strony. Mimo że INTZ pozwalało sobie na dużo, bo w kwestii zniszczonych wież znajdowali się bardzo blisko rywali, ale jeśli chodzi o zabójstwa to tutaj nie było już o czym mówić. Po 25 minutach jednostronnej supremacji H2K podjęło Nashora, do którego gracze INTZ nawet nie podeszli, a posiadając to wzmocnienie Europejczycy mogli już bez problemu zakończyć rozgrywkę i sfinalizować swoje dzisiejsze zasłużone 3:0!
ITZ | 0 | – | 1 | H2K | MVP: Jankos (H2K) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
EDG znów górą. Pierwsze 20 minut było w zasadzie grą junglerów, ale zarówno Mountain, jak i Clearlove grali na bardzo wysokim poziomie, przez co te “taktyczne podchody” oglądało się bardzo przyjemnie. Z całej sytuacji lepiej wyszło jednak AHQ, które w międzyczasie wygrało jeszcze jeden kilka indywidualnych walk i zniszczyło kilka wież, przez co przy pozornie wyrównanym wyniku gry byli 5 tysięcy sztuk złota w przewadze. AHQ stale powiększało swoją przewagę, aż podjęli Nashora, jednak w bardzo złym przedziale czasowym – całe EDG zareagowało na to błyskawicznie i mimo że Baron ostatecznie powędrował na konto Tajwańczyków, to jedynym graczem AHQ ze wzmocnieniem pozostał Ziv. Dało to EDG zdecydowanie sporą dawkę odwagi, bo już po tej walce (nadal tracąc dość pokaźną ilość złota do rywali) zaczęli szturm na bazę przeciwników, a AHQ było tak przestraszone, że nawet nie szukało inicjacji na teoretycznie słabszych w danej chwili rywalach. Kolejny Nashor został podjęty już bezpośrednio przez EDG, ale AHQ powstrzymało tę próbę (na moment) kosztem 3 graczy własnej drużyny, ale minutę później i tak Nashor znajdował się już w posiadaniu chińskiego lidera. Po drodze na bazę AHQ zgarnęli jeszcze Starszego Smoka i w takim stanie już z całą siłą zaatakowali drugi zespół LMS, i cóż – wtedy już zatrzymać ich się po prostu nie dało. EDG zgarnia zwycięstwo i remisuje z H2K pod względem wyniku w grupie, co prowadzi do tiebreakera!
AHQ | 0 | – | 1 | EDG | MVP: Meiko (EDG) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Batalia o pierwszy seed do fazy pucharowej. H2K dzisiaj wyglądało naprawdę na drużynę niepowstrzymaną, natomiast EDG mimo swojej klasy jako chiński lider wydawało się raczej chwiejne, więc zapowiadało się na interesujące starcie. Zgodnie z przewidywaniami początek był wyrównany, ale znacznie pewniej grało H2K (możliwe że dzięki motywacji i kwestii morali z dzisiejszego dnia, kiedy przecież byli niepokonani). To właśnie europejska drużyna inicjowała różne akcje, wykazywała się lepszym shotcallem i świetnie rozczytywała intencje lidera LPL, przez co ich przewaga stale rosła. Rozgrywka jednak strasznie się przeciągała, bo żadna z drużyn nie chciała zbyt ryzykować – stawka była zbyt wysoka. W końcu jednak H2K zdecydowało się na Barona, co spotkało się z momentalną reakcją ich rywali, co jednak zostało w dużej części zlekceważone przez ekipę Jankosa, dzięki czemu Clearlove mógł bez problemu wparować do Baron Pitu i ukraść ten objective z rąk polskiego leśnika! Nadal jednak sporą przewagę i kontrolę nad grą miało H2K, ale zdecydowanie to wydarzenie podcięło skrzydła Europejczyków. Ostatecznie ten imponujący steal Clearlove’a nie przyniósł zbyt wiele pożytku EDG (choć na pewno mógł). H2K kontynuowało więc natarcie, jednak kluczowy był ostatni teamfight – już wydawało się że EDG wraca do gry, bo kompletnie rozbili formacje rywali, jednak niesamowitą klasę pokazał Forg1ven, który do końca zachował zimną krew i samotnie dokończył dzieła zniszczenia. H2K kończy więc dzisiejszy dzień z wynikiem 4:0 i przechodzi do fazy pucharowej z pierwszego miejsca!
H2K | 1 | – | 0 | EDG | MVP: Forg1ven (H2K) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Cóż – emocji na pewno dzisiaj nie zabrakło. Niesamowity występ H2K, chwiejne momenty EDG, wiele kradzieży, czy nawet ostatni teamfight w tie-breakerze – Worldsy wyglądają tak, jak powinny. Pozostaje tylko czekać na kolejne rozgrywki!