26 maja 2011 roku światową premierę miało Frozen Synapse. Była to druga gra wydana przez małe, niezależne studio Mode 7 Games i zarazem pierwszy, większy sukces twórców. Co zapewniło miłość fanów oraz przychylność recenzentów? O tym poniżej.
Frozen Synapse to skupiona na rozgrywce sieciowej strategia turowa. Prowadzimy tu do boju niewielki oddział żołnierzy wyposażonych w różnego typu broń, który ma za zadanie zanihilować oddział przeciwnika. Nie ma w tym pozornie nic niezwykłego, jednakże już sam aspekt turowy różni się od 99% pozostałych tytułów. Tutaj obydwaj gracze wykonują swoje posunięcia równocześnie. Każda tura ma pięć sekund, a gracze nie tylko muszą poprowadzić sprawnie atak, ale zarazem przewidzieć ruch przeciwnika. Gra wymusza więc na graczu myślenie o kilka ruchów na przód, czyli to co tygryski lubią najbardziej.
Nie jest to jednak wszystko. Wszakże żołnierz żołnierzowi nie równy. Każdy z naszych wojaków może posiadać inny typ broni, od shotguna, przez snajperkę, aż po tarczę. Jest to więc jedna, wielka gra w papier-nożyce-kamień. Co prawda ludzik z karabinem snajperskim ustrzeli przeciwnika ze strzelbą z większego dystansu, jednak jeśli ten drugi skróci dystans, to dzięki lepszemu refleksowi bez problemu załatwi snajpera. Wojownik uzbrojony w granatnik może wystrzelić granat tak, że ten odbije się od ściany i dorwie schowanego w innym miejscu przeciwnika, jednak wystrzelony pocisk leci wolno. Z kolei ten uzbrojony w wyrzutnię rakiet dorwie swojego przeciwnika bez problemu przebijając się przez ścianę, jednak na otwartej przestrzeni oponent bez trudu ominie rakietę. tak więc każda mapa oraz drużyna, którą otrzymamy do kierowania wymusi na nas inną strategię. Zwycięstwo zależy więc od tego jak wykorzystamy nasze silne strony i czy uda nam się zaskoczyć rywala.
Tytuł wyróżnia jeszcze coś. Nie ma tu żadnych punktów życia, trafienie równa się śmierci, więc nie ma tu miejsca na pomyłki, bo nie są one wybaczane. Każda kula wystrzelona podczas wymiany to śmiertelne niebezpiczeństwo. Gra nie bazuje jednak tylko na zwyczajnej sieczce. Posiada również inne tryby, jak chociażby eliminacja VIPa. Jednak to właśnie walka jest tym co sprawiło mi najwięcej przyjemności.
Oprawa wizualna podobnie jak rozgrywka jest charakterystyczna. Całe otoczenie jest w kolorze niebieskim. Jedynie postacie odróżniają się pod względem koloru. Ma się przez to wrażenie jakbyśmy walczyli przy pomocy ołowianych żołnierzyków na makiecie. Dla jednych może być to plusem, dla innych wręcz przeciwnie. Mi jednak ta minimalistyczna forma bardzo się spodobała. Na pochwałę zasługują modele żołnierzy, które z bliska prezentują się bardzo przyzwoicie. Podobnie sprawa ma się jeśli chodzi o rozbryzgi krwi po trafieniach, które pięknie potrafią upstrzyć ściany budynków. Dźwiękowo również nie jest najgorzej. Muzyka jest stonowana i nie przeszkadza podczas gry, stanowi tylko przyjemne tło. Wystrzały za to są satysfakcjonujące i niemalże jesteśmy w stanie poczuć ciężar odrzutu.
Gra dostępna jest tylko w dystrybucji cyfrowej i chociaż jej twórcy dość wysoko się cenią, to Frozen Synapse często można spotkać na różnych przecenach. Sam kupiłem ją w okresie świąt Bożego Narodzenia i za 5$ otrzymałem za darmo również drugą kopię, którą podzieliłem się ze znajomym. Polecam ją wszystkim fanom prawdziwych strategii, które wymagają przede wszystkim użycia szarych komórek, a nie wybicia paruset apmów.