Pierwszy tydzień fazy grupowej już za nami. Byliśmy świadkami paru zaskoczeń, paru niezwykle emocjonujących meczy, a także stompów. Zapraszam do streszczenia tego, co wydarzyło się w spotkaniach grupowych.
Grupa A
Grupy z SKT zawsze są grupami trudnymi. Koreańczycy w końcu są trzykrotnymi Mistrzami Świata i nawet jeśli nie są w swojej najwyższej formie, to sama presja psychiczna podczas gry z nimi jest duża. Dlatego grupy A łatwą nazwać nie możemy. Tym bardziej, że dodatkowo jest w niej Mistrz Chin, czyli Edward Gaming, świetnie radzące sobie amerykańskie Cloud9 i ahq z Tajwanu.
Ostatnie miejsce w grupie dość niespodziewanie zajmuje aktualnie chińskie EDG. Formacja gra na bardzo niskim poziomie. Drużyna ma co prawda dobre początki gier, ale nie wie jak je wykorzystać (przede wszystkim widać to w porażce z SKT, kiedy Chińczycy mieli 9 tys. złota przewagi). Edward Gaming stawiane było jako jeden z kandydatów do walki o Mistrzostwo, a prawdopodobnie nie da rady już wyjść z grupy.
Trzecie miejsce zajmuje aktualnie ahq, które dało radę wygrać tylko z EDG. LMS przez wielu analityków uważane jest za dość słabą ostatnio ligę, dlatego tak niska pozycja ahq nie dziwi. Tajwańczycy nie są złym zespołem, ale raczej nie mają szans z SKT i C9. Problemem drużyny wydaje się głównie midlane. Ani Westdoor, ani Chawy nie wydają się grać na zbyt wysokim poziomie.
Cloud9, tak jak reszta amerykańskich drużyn, radzi sobie bardzo dobrze i zajmuje póki co drugie miejsce w grupie. Przedstawiciele NA LCS grają na dobrym poziomie i do tej pory mieli problem tylko z SKT. Dobrze sprawuje się jungler drużyny Contractz, a także midlaner Jensen. C9 powinno być w stanie spokojnie wyjść z grupy, a może nawet powalczyć z Koreańczykami o pierwsze miejsce.
SK Telecom T1 pokazuje na tych Mistrzostwach po raz kolejny, że jest niesamowicie dobrą drużyną i to praktycznie pod każdym względem. Jedyną skazą w grze SKT jest early game, który jak np. podczas spotkania z EDG, był nieszczególny w wykonaniu Koreańczyków. Jednak późna faza gry to najsilniejsza strona Fakera i spółki. SKT wygrało grę nawet, kiedy miało dziewięć tysięcy złota straty. Widać jednak, że obrońcy tytułu nie grają perfekcyjnie i jest szansa, że ktoś odbierze im puchar w tym roku.
McCasimir
Grupa B
Grupa B, podobnie jak poprzednia, dostarczyła nam już sporo informacji na temat poziomu drużyn znajdujących się w niej. Pierwszy tydzień w dużym stopniu wyklarował sytuacje, która była już relatywnie jasna przed rozpoczęciem Mistrzostw. Oczywiście, jak to na Mistrzostwach, nie obyło się bez zaskoczeń, a chyba największym z nich będzie sytuacja…
Fnatic. Nadzieja Europy, która wykazywała się bardzo sinusoidalną formą ostatnim tchem zakwalifikowała się na Worldsy przez Regional Qualifier oraz fazę Play-In, teraz zwyczajnie nie może sobie poradzić. W ciągu pierwszej fazy etapu grupowego przegrali wszystkie swoje mecze, włącznie z pojedynkiem z przedstawicielami Wietnamu – GAM-em. Widać wyraźnie, że ta drużyna zwyczajnie nie może się odnaleźć na tej scenie z takim składem, bo choć gracze jak Rekkles i Caps potrafią utrzymać poziom, to już sOAZ nie popisuje się swoją formą i widocznie jego gwiazda już wygasa.
Lepiej jest z Gigabyte Marines, któremu mimo 2 porażek z górą tabeli udało się zaskoczyć ekipę z Europy i pokonać ich w pięknym stylu w jednej z najlepszych dotychczas gier tych Mistrzostw. Z drużynami z wyższego poziomu jednak już nie mogli sobie poradzić, co przełożyło się na czyste 3 miejsce z wynikiem 1/2, ale trzeba przyznać – forma chłopaków z Azji nadal robi wrażenie biorąc pod uwagę to, jak krótko są profesjonalnym teamem. I tak – Levi nadal gra świetnie.
Drugą pozycję wywalczyło dla siebie Immortals z Ameryki. Bez większych problemów wygrali z ekipą Wildcardu czy Fnatic, jednak z bezkonkurencyjnym Longzhu już nie mogli sobie poradzić, mimo tego że gra wyglądała dla nich naprawdę obiecująco. Makro Korei jest niestety jeszcze niezrównane dla drużyn z zachodu, ale zawsze jest jakaś nadzieja, zwłaszcza że early IMT wygląda imponująco – a to jest ta sfera, gdzie drużyny spoza Azji mogą szukać swoich szans w starciach ze wschodnimi potęgami.
A jeśli o wschodnich potęgach mowa, to trzeba wspomnieć o Longzhu Gaming. Nowa ekipa Pray’a oraz Gorilli wygląda na solidnego pretendenta nie tylko do wyjścia z grupy, ale także do wygrania całych Mistrzostw. Jak dotąd faza grupowa nie sprawiła im większych problemów – deklasowali każdy zespół który stanął im na drodze, i nie zapowiada się żeby mieli przestać to robić czy to w dalszej części fazy grupowej, czy już w fazie pucharowej. Cóż – pozostaje czekać na ich występy dalej, bo z pewnością będą to gry których naprawdę nie można przegapić.
MicroAce
Grupa C
Grupa C zanim jeszcze rozlosowane zostały drużyny z fazy Play-In uważana byłą za jedną z silniejszych grup – trafiła tu w końcu najsilniejsza drużyna z Europy, koreański trzeci seed i silne RNG z Chin. Później dolosowane do grupy zostało Fenerbahce. Już po pierwszym tygodniu możemy przypuszczać kto prawdopodobnie przejdzie do fazy pucharowej.
Ostatnie miejsce w grupie, zgodnie z przewidywaniami, zajmuje drużyna z Turcji czyli 1907 Fenerbahce Espor, które bardzo dobrze zaprezentowało się w fazie Play-In. Jednak już w zasadniczych Mistrzostwach poziom gry już mocno rośnie w porównaniu z poziomem gier z poprzedniej fazy w jakiej grali Turcy. Fenerbahce wyraźnie zaczęło odstawać od drużyn z dużych regionów. Turecki zespół całkiem przyzwoicie radzi sobie w początkowych fazach gry, ale odstaje już w późnej fazie gry, gdzie nie do końca wie co robić i jak radzić sobie z mapą. Doprowadziło to do tego, że 1907 Fenerbahce przegrało wszystkie trzy swoje gry.
Trzecie miejsce w grupie zajmuje przedstawiciel Europy czyli G2 Esports. Europejczycy dali radę wygrać tylko grę przeciwko Fenerbahce. Samsung Galaxy i Royal Never Give Up były jednak poza zasięgiem drużyny Ocelote’a. G2 radziło sobie w początkowych fazach spotkania z RNG, to europejczycy, podobnie jak Fnatic, wydają się nie mieć pomysłu na late game. Przedstawiciele EU LCS nie radzi sobie z agresywnymi i ryzykownymi zagraniami innych zespołów.
Drugie miejsce w grupie zajmuje koreańskie SSG. Co ciekawe jest to jedyna koreańska drużyna na tych Mistrzostwach, która nie jest na pierwszym miejscu w swojej grupie. Samsung gra bardzo porządnie i ma dobry late game, ale nie dała rady z RNG głównie przez świetną dyspozycję Uziego, który zniszczył koreańską formację. SSG wciąż ma jeszcze szansę na walkę o pierwsze miejsce.
Drużyną bez porażki w grupie C jest wspomniane już przeze mnie RNG – chińska formacja, prowadzona przez mającego świetną formę Uziego. Chińczycy wyglądają aktualnie jak jedna z najsilniejszych drużyn na całych Mistrzostwach. Royal Never Give Up popełnia najmniej błędów i jest w stanie solidnie rozgrywać mapę. Dodatkowo obok strzelca, ma także innych silnych graczy jak midlaner Xiaohu. RNG to drużyna, która może bardzo daleko zajść na tegorocznych Mistrzostwach.
McCasimir
Grupa D
Konkluzja pierwszego tygodnia fazy grupowej Worlds w grupie D jest bardzo ciekawa – po pierwszych czterech dniach mamy w sumie sytuacje… kompletnie otwartą.
Na przestrzeni inauguracji Mistrzostw w grupie D doszło do 6 pojedynków po których hierarchia tabeli ułożyła się w zasadzie nijak. Zacznijmy jednak od początku, czyli od samego dołu. Flash Wolves, 1 seed Tajwanu w pierwszym tygodniu tylko zawodził. Przegrali każdy mecz w tym tygodniu nie pokazując kompletnie nic i zakończyli pierwszą fazę Mistrzostw z wynikiem 0/3.
Ciekawiej zaczyna robić się wyżej – Team WE, czyli przypomnijmy – chiński skład który zakwalifikował się z play-offów poradził sobie już nieco lepiej. Oprócz wygranej z FW w dość przekonującym stylu pokonali europejskie Misfits Gaming, jednak w przedostatnim dniu pierwszego etapu fazy grupowej ulegli amerykańskiemu TSM. Poskutkowało to wynikiem 2/1 w pierwszym tygodniu, co dało im obiecujące prognozy dalej.
Nie byli oni jednak jedyną drużyną z takimi perspektywami. Wspomniane wyżej Misfits pomimo nieudanego startu i tragicznego występu przeciwko World Elite, zakrawającego nawet o stomp szybko się pozbierało i już w kolejnym dniu odpłacili się podobnego rodzaju stompem przeciwko Wilkom z Tajwanu. W 3 dniu rozgrywek swojej grupy (czyli 4 ogólnej fazy grupowej) popisali się zaś fenomenalnym występem w meczu przeciwko Teamowi SoloMid zatrzymując ich serię zwycięstw po zaciekłym, 45-minutowym meczu, tym samym wyrównując wynik drużyny opisanej wyżej, oraz niżej, czyli…
Team SoloMid. Wymarzony mecz otwarcia przeciwko Flash Wolves, następnie imponujące zwycięstwo z 3 drużyną Chin, lecz na końcu wyraźna porażka przeciwko “Królikom” z Europy. I jak pisałem wcześniej – przez to grupa D znajduje się teraz w patowej sytuacji. Oprócz znacznie odstającego od poziomu ogólnego grupy Flash Wolves każda drużyna wydaje się być na podobnym poziomie i – jak już udowodnili – każdy jest w stanie wygrać zupełnie z każdym. Zwiastuje to naprawdę interesujący drugi tydzień, jako że każdy z zespołów pokazał że jest w stanie zakwalifikować się dalej. Oczywiście sporym czynnikiem jest to, że jest to jedyny zespół bez przedstawiciela Korei, ale mimo to – według mnie będzie to najciekawsza do oglądania grupa. Co mogę więcej napisać – pozostaje czekać!
MicroAce
Warto wiedzieć
Europejskie Riot Games wyraźnie nie wie co zrobić z EU LCS. Po ostatnich publicznych listach od H2K i UOL krytykujących europejską ligę, okazało się, że planowane zmiany zostały odłożone. Więcej o tym możecie przeczytać TUTAJ.
Według nieoficjalnych informacji z czterech europejskich drużyn, które zgłosiły się do postępowania francyzowego, trzy zostały odrzucone – Fnatic, Misfits i Splyce nie trafią do NA LCS. Jeden zespół dał radę jednak przejść pierwszą fazę i trafił do drugiej. Nie oznacza to co prawda, że G2 (bo o tej formacji mowa) trafi do Ameryki, jednak istnieje na to pewna szansa. Czyżby najsilniejsza Europejska formacja miała od przyszłego sezonu zasilić NA LCS?
Zdjęcia: Riot Games