Swoisty “Prolog” Mistrzostw już za nami. Poznaliśmy ostatnie cztery drużyny Worldsów, a także dowiedzieliśmy się już do których grup trafią. Dodatkowo poznaliśmy zaskakującą decyzję Riot Games dotyczącą NA LCS. Zapraszamy do lektury.
Cloud9 vs Lyon Gaming
W drugiej, kwalifikacyjnej i decydującej fazie play-in w szranki stanęły najlepsze drużyny fazy grupowej, i pierwszym pojedynkiem tych kwalifikacji był mecz weterana z Ameryki jakim jest Cloud9 oraz latynoamerykańskiej rewelacji tego sezonu – Lyon Gaming. Pierwsza mapa jednak pokazała, że efektywność liczy się bardziej niż efektowność – doświadczone C9 zagrało całą grę pod własne dyktando, prowadząc rozgrywkę spokojnym tempem i zakończyło pierwszą grę z przewagą 10 tysięcy złota – widać było po objectivach, że Lyon nie miało tutaj nic do powiedzenia.
W drugim meczu jednak pokazali, że stać ich na więcej. Pewnie przejęli inicjatywę od samego początku, a następnie zdominowali C9 w praktycznie każdym aspekcie gry aż do 40 minuty gdzie udało im się uzyskać szczytową przewagę 6 tysięcy w złocie, jednak zabrakło tego wykończenia, a C9 dzięki solidnemu makro game’owi zminimalizowali straty i udało im się powrócić do tej rozgrywki, ostatecznie odwracając to spotkanie na swoją korzyść i kończąc spotkanie w 61 minucie.
Ostatnia gra była już właściwie obrazem podłamanych morale Meksykanów, jako że powtórzył się scenariusz z gry numer 1. C9 ponownie wzięło całą grę w swoje ręce i po raz kolejny nie pozostawili oponentom miejsca na oddech, co jasno pokazały statystyki – Lyon w całej grze zniszczyło jedynie 2 wieże i zdobyło 2 zabójstwa. Tutaj już Amerykanom udało się bez większych komplikacji ostatecznie pokonać swoich sąsiadów z południa i odesłać ich do domu, samemu rezerwując bilet do Chin.
W związku ze swoim zwycięstwem C9 wywalczyło sobie miejsce w fazie grupowej Worldsów. Niestety, losowanie nie było dla nich zbyt korzystne – trafili do potencjalnie najtrudniejszej “grupy śmierci” – A. Pomimo że jest to całkiem silna drużyna, to konkurencja tam jest naprawdę spora – mistrz świata z ubiegłego roku – SKT T1, EDward Gaming które w ostatnim splicie naprawdę pozytywnie zaskakiwało – pierwszym miejscem w swoim regionie i w splicie zasadniczym, i w play-offach, a nawet na Rift Rivals, gdzie udało im się pokonać faworytów, czyli właśnie wcześniej wymieniony zespół SKT, oraz AHQ nadal należące do Top 2 zespołów Tajwanu, jednak ponownie pokonane przez zespół Flash Wolves, przez co awansowali dopiero z drugiej pozycji. O ile te 2 pierwsze zespoły raczej są poza zasięgiem C9 i Amerykanie raczej nie powalczą o awans, to z AHQ mogą coś ugrać – o ile będzie to jeszcze w ogóle istotne.
MicroAce
Fnatic vs Hong Kong Attitude
Drugim pojedynkiem było spotkanie legendarnej europejskiej formacji, czyli Fnatic z pierwszym w historii trzecim seedem z LMS, czyli Hong Kong Attitude. Obie drużyny do fazy grupowej losowane były z pierwszego koszyka, ale dość zaskakująco HKA nie dało rady wywalczyć pierwszego miejsca w swojej grupie. HKA w spotkaniu zdecydowało się na dość ryzykowną kompozycję z Ezrealem w jungli i Kassadinem na midzie. Przedstawiciele LMS zaczęli całkiem solidnie i do 10. minuty zdobyli 2 tysiące złota przewagi. Sytuacja odwróciła się jednak kiedy FNC zabiło Godkwaia i zabezpieczyło dzięki temu Barona. Ostatecznie gra zakończyła się w 34. minucie, a zostało w niej zniszczonych więcej wież niż padło zabójstw.
Druga gra była bardziej krwawa. HKA zdobyło co prawda First Blood, ale tym razem to Fnatic rozegrało lepiej early game. Świetną grę rozgrywał sOAZ Shenem, a także Caps Cassiopeią. Midlaner Fnatic grał na dużo lepszym poziomie, niż jeszcze w fazie grupowej. Europejska formacja całkowicie dominowała i nie oddała swoim przeciwnikom nawet jednej wieży. Trzecia gra była bardzo podobna do drugiej. Fnatic dominowało na mapie od samego początku, wielokrotnie outplay’ując swoich przeciwników mechanicznie jak i poprzez rotacje na mapie. HKA wydawało się być już całkiem zagubione, a Fnatic z każdą chwilą nabierało większego rozpędu. Ponownie bardzo dobrze zagrał Caps, który już do 12. minuty zdobył 5 zabójstw. Hong Kong Attitude zdobyło parę zabójstw w środkowej fazie gry, ale nie było w stanie tego przekuć w zdobycie Barona czy nawet w niszczenie wież. Ostatecznie Fnatic wygrało w 35. minucie i ponownie nie straciło żadnego turreta.
Fnatic trafiło do grupy B, w której znajduje się także amerykańskie Immortals, zwycięzcy LCK czyli Longzhu Gaming, a także GIGABYTE Marines z GPL. Europejska formacja ma przed sobą trudne zdanie. FNC może być w stanie wyjść z grupy, ale nie będzie to proste. Europejczycy muszą przede wszystkim być lepsi od Immortals i nie przegrać głupio gry przeciwko Marines.
McCasimir
1907 Fenerbahce Espor vs Team oNe Esports
Trzecie z rozgrywanych spotkań, to mecz pomiędzy dwoma zespołami z regionów Dzikiej Karty. 1907 Fenerbahce Espor to przedstawiciel ligi tureckiej, natomiast Team oNe Esports wywodzi się z Brazylii. Pierwszą grę całkiem dobrze zaczęli Brazylijczycy zdobywając kilka wczesnych zabójstw. Potem jednak Fenerbahce zaczęło bardzo agresywnie grać na mapie i dive’wować swoich wrogów, zdobywając w ten sposób przewagę. Kluczową rolę w grze tureckiej drużyny odgrywał grajacy Taliyah Frozen, którego roamy pozwalały skutecznie zdobywać zabójstwa. Od około 15. minuty Fenerbahce całkiem zawłaszczyło sobie mapę i do końca gry (czyli do 28. minuty) nie oddało Brazylijczykom już ani jednego zabójstwa.
W drugiej grze Team oNe odpowiedziało grając defensywniej i od samego początku starając się bronić przed atakami Fenerbahce. Z czasem Brazylijczycy zdobyli potrzebne itemy dla swojej teamfightowej kompozycji (w której kluczową rolę odgrywał Brucer Galio) i przeszli do ofensywy. Team oNe rozpoczęło agresywne dive i szukało okazji do walk, które wygrywało. Fenerbahce kompletnie nie poradziło sobie z szukającymi ciągłych walk Brazylijczykami i mimo tego że dość długo broniło swojej własnej bazy, to w końcu musiało oddać drugą grę, co doprowadziło do remisu.
Team One mimo zwycięstwa w drugiej grze, postanowiło zmienić midlanera i miejsce Brucera zajął Marf. Nowy gracz bardzo dobrze zaczął grę LeBlanc, dość szybko zdobywając dwa zabójstwa. Jego przeciwnik na linii czyli Frozen, zrównoważył to jednak zdobywając przewagę 50 minionów. Gra dość długo była spokojna i do 23. minuty padło zaledwie sześć zabójstw. Team oNe zdobyło Barona tuż po 20. minucie, ale nie dało rady wykorzystać go by zbudować sobie solidną przewagę. Z czasem Fenerbahce zaczęło wygrywać teamfighty, dzięki świetnej grze Paddena na Twitchu – grę skończył ze statystykami 10/0/4, tuż po zdobyciu Quadry w bazie oNe. Ostatnia gra była już pokazem siły Fenerbahce. Frozen sięgnął po Aurelion Sola i nim napędził całkowicie grę swojej drużyny. Już w 5. minucie zdobył Double killa. Koreański midlaner ciągnął swoja drużynę i praktycznie samemu zniszczył Brazylijską formację.
W losowaniu Fenerbahce miało niezwykłego pecha. Drużyna trafiła do jednej z silniejszych grup, czyli C. Turecka formacja spotka się z tam G2 Esports z Europy, uczestnikami poprzedniego finału Mistrzostw Świata czyli Samsung Galaxy, a także z jedną z najbardziej rozpoznawalnych chińskich formacji, czyli RNG. 1907 Fenerbahce nie ma raczej szans na wyjście z grupy. Może jednak namieszać w niej. Pojedyncze zwycięstwo tureckiej formacji z którąkolwiek z pozostałych drużyn może zadecydować o tym, kto ostatecznie wyjdzie z grupy C. A Fenerbahce wydaję się na tyle silne, by wyrwać chociaż jedną grę w fazie grupowej.
McCasimir
Team WE vs Young Generation
Ostatnim spotkaniem fazy Play-In był mecz faworytów miejscowej publiczności czyli Teamu WE, przeciwko drugiemu seedowi z GPL, czyli wietnamskiemu Young Generation. Chińczycy byli zdecydowanymi faworytami, ale YG dało radę wyrwać jedną grę Fnatic, wiec potencjalnie i tym razem mogło zaskoczyć. YG zaczęło dobrze zdobywając First Blood, ale potem Condi Jarvanem całkowicie zniszczył botlane Wietnamczyków wielokrotnymi gankami. Później niezwykle silne połączenie Jarvana i Galio xiye pozwoliły WE rozgrywać większość walk na własnych zasadach. Zdobyty już w 23. minucie Baron pozwolił Chińczykom zniszczyć bazę YG i rozpocząć serię zwycięstwem.
W drugiej grze WE zbudowało kompozycję z trzema strzelcami – Ezrealem w jungli, Corkim na midzie i Tristanie jako adc. Tym razem Young Generation radziło sobie całkiem dobrze, głównie dzięki świetnej grze Naula na Syndrze, którego roamy pozwoliły YG niszczyć wieżę i kontrolować mapę. Wietnamska formacja zdobyła nawet pięć tysięcy złota przewagi, ale wtedy wszystko zaczęło się sypać. Condi dwukrotnie ukradł Barona [KLIK], co ostatecznie pozwoliło WE wrócić do gry i po raz drugi zniszczyć Nexus Young Generation.
W ostatniej grze YG nie załamało się psychicznie i wciąż walczyło w early game zdobywając kille i dość długo utrzymując poziom złota na równym poziomie. W 13. minucie WE wygrało jednak teamfight we własnej jungli i zaczęło przejmować kontrolę, niszcząc kolejne wieże. YG dało jeszcze radę zdobyć kilka pojedynczych zabójstw, ale Chińczycy dominowali w teamfightach, głównie dzięki świetnej grze Mistica na Xayah. Ostatecznie wygrana w 21. minucie walka pozwoliła WE zdobyć Barona i w ten sposób mocno przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie WE zakończyło spotkanie w 26. minucie, nie oddając w fazie Play-In ani jednej gry.
WE w ostatecznym losowaniu miało niezwykłe szczęście i trafiło do potencjalnie najłatwiejszej grupy, czyli D. Jest tam najsłabszy zespół z pierwszego koszyka czyli Flash Wolves z LMS, która to liga jest uważana ostatnio za dość słabą, ale Tajwańskie drużyny lubią porządnie przygotowywać się do Mistrzostw Świata. Kolejną drużyną z tej grupy jest Misfits, czyli przedstawiciel EU LCS. MSF bardzo dobrze poradziło sobie w playoffach w Europie, ale jest drużyną od której nie oczekuje się zbyt dużą. Ostatnią drużyną jest potencjalnie jedyny silny konkurent czyli amerykańskie TSM. WE dochodząc do tej grupy całkowicie przemieszało rozkład sił. Chińska formacja może być spokojnie stawiania w pozycji faworyta do zajęcia w niej pierwszego miejsca.
McCasimir
Warto wiedzieć
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych strzelców w EU LCS czyli F0rg1ven ogłosił, że chętnie wrócił by do gry profesjonalnej i czeka na potencjalne oferty. Niedługo po tym ogłoszeniu przeprowadził także AMA na Reddicie, w którym napisał, że przede wszystkim interesują go drużyny NA LCS, ale może dołączyć do każdej, która jego zdaniem ma szanse “zdobyć mistrzostwo”. Co ciekawe tego samego dnia polski support Vander ogłosił, że dalej jest związany z Vitality, ale ma możliwość szukania innej drużyny. Czyżby duo, które doszło do półfinałów zeszłorocznych Mistrzostw miało szanse na ponowne zjednoczenie?
NA wraca do formatu BO1?! – TUTAJ