Letnia faza playoffs już dobiega końca, lecz przed nami jeszcze finały determinujące ostatecznych zwycięzców Summer Splitu! O pierwsze miejsca w swoich regionach walczyć będą Fnatic oraz Origen z Europy i Team SoloMid oraz CounterLogic Gaming, jeśli chodzi o północną Amerykę. Nie przedłużając, przejdźmy do zapowiedzi.
Tu bez zaskoczenia – w finale mierzą się dwie pierwsze drużyny zasadniczego letniego splitu. Lider europejskich LCS w półfinale bez problemu poradził sobie z Unicorns of Love, a wicelider pokonał zespół H2K, oddając tylko jeden mecz. Jak na pierwszy split jest to dla Origen spore osiągnięcie, jednak stanowi też duże wyzwanie – stawia to drużynę XPeke w nietypowej sytuacji, ponieważ żeby Origen miało pewny awans na Mistrzostwa Świata sezonu 5, musiałoby pokonać bezdyskusyjnych zwycięzców letniego splitu. W innym wypadku będą musieli zmagać się o awans w turnieju z innymi “przegranymi” play-offów.
Przechodząc jednak do zapowiedzi – wydaje mi się, że będziemy świadkami pierwszej przegranej Fnatic w tym splicie. Origen powinno wygrać przynajmniej jeden mecz, bo mają oni styl gry idealnie kontrujący rozgrywkę Fnatic. Jak wszyscy wiemy, jednym ze słabych punktów drużyny Yell0wStaRa jest pozostawiająca dużo do życzenia faza linii. Oczywiście nadrabiają to świetnym shotcallingiem w mid/lategame oraz niesamowicie rozgrywanymi walkami drużynowymi, jednak sama wczesna faza gry stanowi dla nich niemały problem – związane jest to głównie ze średnią kontrolą objective’ów przez Reignovera oraz schematycznymi metodami rozpoczęcia rozgrywki przez Fnatic. Jeśli przyjrzeć się ich grom w tym splicie, to łatwo można wyłapać, że unikają oni lane swapów, by zmusić do tego przeciwnika, a sami grupują się na tej dolnej alei, by szybko zniszczyć pierwszą strukturę obronną rywali, a potem zgarnąć dla siebie pierwszego smoka. W tym momencie przeciwnicy mają wybór – odpłacić się zniszczeniem wieży na górnej alei i pewnie zniwelować przewagę przeciwnika, lub też zaryzykować walkę o dragona z teoretycznie lepszymi mechanicznie graczami europejskiego lidera.
Ale tutaj pojawia się Origen. Wiceliderzy, jak już pisałem w poprzedniej zapowiedzi, są drużyną przywiązującą największą uwagę do celów na mapie, przewyższając w tym nawet Fnatic. Tutaj właśnie drużyna XPeke może znaleźć swoje zwycięstwo – nie oddając wczesnych zabójstw, ale też się na nich nie skupiając, a jedynie kontrolować objective’y na mapie. Mid laner Origen zdecydowanie zmienił styl gry i dostosował się do surowej panującej mety – nie gra już tak agresywnie, jak to bywało w czasach jego gry w Fnatic, a skupia się na farmieniu i późnej fazie rozgrywki, a dokładnie tak samo gra Febiven – tutaj więc nie powinno być problemu z nadmierną agresją. Podobnie na dolnej alei – Niels i Mithy mają potencjał do wygrywania bezpośrednich starć 2v2, jednak wątpię, czy zastosują taką taktykę przeciwko legendarnej już parze Rekkles&YellowStaR, ale bot lane Fnaticu także nie powinien wystosować specjalnej presji na przeciwnikach – Larsson jest typem ADC, który fazę linii chce spokojnie przefarmić, łapiąc tylko jakieś kille przy gankach, a skupić się na walkach drużynowych dzięki swojemu niesamowitemu pozycjonowaniu.
Problemem dla Origen może być Huni. Koreański top laner jest znany ze swoich niesamowitych akcji we wczesnej fazie gry. I Origen znajduje kolejny dylemat – czy skupić uwagę junglera na górnej alei i szybko dać przewagę SoaZowi, czy może skrupulatnie dbać o cele na mapie i zostawić Francuza samego sobie. Oczywiście SoaZ jest graczem bardzo profesjonalnym i nie powinien sam bardzo przegrać linii na Huniego, jednak gracz górnej alei Fnatic jest graczem przynajmniej o klasę lepszym.
Podobnie sprawa ma się z YellowStaRem – gracz ten ma niesamowity potencjał i umiejętności mechaniczne, a także jest świetnym głównym shotcallerem zespołu. Francuz jest główną osią zespołu, a także znakomitym zawodnikiem, a liczne tytuły MVP oraz fakt, iż YellowStaR uczestniczył w każdych, jak dotąd, Mistrzostwach Świata w League of Legends, jedynie to potwierdzają.
Cóż, ta gra może rozwiązać się w postaci szybkiej wygranej 3:0, ale bardziej prawdopodobne że możemy także zobaczyć emocjonujący pojedynek trwający aż 5 gier. Niezależnie od wyniku, będzie co oglądać!
Szanse procentowe:
W finale amerykańskich League Championship Series zmierzą się zaś dwaj odwieczni rywale – Team SoloMid oraz CounterLogic Gaming. Drużyna Bjergsena wyeliminowała na początku playoffów Gravity, a w półfinale triumfatorów letnich rozgrywek zasadniczych, Team Liquid, natomiast CLG, startując już z półfinałów dzięki swojej drugiej pozycji podczas splitu, poradziło sobie z Teamem Impulse.
Pojedynki TSM i CLG nie bez powodu nazywane są “derbami amerykańskich LCS”, gdyż rywalizacja pomiędzy tymi dwoma drużynami trwała najdłużej i była odczuwana najmocniej ze wszystkich, jak dotąd, feudów innych drużyn.
Tutaj, szczerze mówiąc, pierwszy raz naprawdę waham się, co do wytypowania mojego wyraźnego faworyta. Obie drużyny są naprawdę mocnymi zespołami, lecz obie też zaliczyły w tym splicie sporą niestabilność formy. Niemniej jednak, na obecną chwilę, zarówno TSM, jak i CLG mają świetną formę, tak więc pojedynek ten może być naprawdę zacięty.
Stoi za tym kilka powodów. Pierwszym z nich jest aktualna forma Dyrusa. Wydaje się, że weteran profesjonalnej sceny League of Legends w końcu odnalazł się w panującej mecie. Jego występy Olafem (swoją drogą bardzo popularnym pickiem na górną aleję w Ameryce w ostatnim czasie) były tak imponujące, że zmusiło to Team Liquid do zbanowania Berserkera w każdym z rozgrywanych przeciw TSM meczów. Oczywiście wiąże się to ze zmianą modelu gry zespołu Bjergsena – do tej pory cała rozgrywka miała skupiać się właśnie na mid lanerze, a top laner i ADC zespołu byli stawiani na bezpiecznych, wspierających grę Bjergsena, pickach w mecie. Teraz jednak Team SoloMid może pokusić się nawet o kompozycję “Triple Carry”, gdzie Bjergsen, ale i Dyrus oraz WildTurtle zostaliby ustawieni na postaciach, które tę funkcję “carry” mogą pełnić. Meta jedynie takiemu zamysłowi sprzyja – aktualnie bardzo grywalne są takie postacie jak Kog’maw i Tristana jeśli chodzi o strzelców, wspomniany Olaf na topie oraz Azir, Viktor i Ahri na środkowej alei (jako że finały będą rozgrywane jeszcze w patchu 5.14, czyli przed drastycznymi zmianami “juggernautów”).
Oczywiście bardzo ciężko będzie tutaj wystosować tę taktykę przeciwko takim graczom jak Doublelift bądź ZionSpartan. Top laner zespołu Counter Logic Gaming także uwielbia grać Olafem na topie, więc myślę, że będzie to priorytetowy pick or ban ze strony obu z drużyn. Podobnie sprawa ma się na dolnej alei – tutaj także picki się pokrywają, jednak widać rozbieżność w “mainie” marksmanów – Doublelift celuje głównie w Tristanę, natomiast WildTurtle woli grać jednak Jinx. Team SoloMid musi respektować także Aphromoo. Wspierający, zwany “Amerykańskim bogiem supportów”, niejednokrotnie pokazywał, że jego pseudonim nie wziął się z niczego. Drugie najwyższe KDA (zaraz za fenomenalnym Adrianem), jeden z najniższych współczynników procentowych śmierci w drużynie (z Xmithim w zespole to nietrudne) – to w porównaniu z wynikami Koreańczyka z TSM może napawać ich lekką obawą.
Kolejnym powodem do obaw drużyny Reginalda jest zaskakująca dokładność CLG w zdobywaniu objective’ów. W NA LCS są bowiem zespołem najlepszym, jeśli chodzi o pozyskiwanie celów na mapie, TSM zaś bardzo mocno odstaje w tym elemencie gry. Wniosek? Jeśli Team SoloMid będzie chciał zdobyć wczesną przewagę, powinni albo wystosować głęboką wizję na objective’y, albo też szukać wczesnych zabójstw. W innym wypadku zespół Hotshota nie powinien zostawić im nawet złudzeń.
Mimo to, nadal uważam że TSM ma większe szanse na zwycięstwo w tej serii. Oczywiście – jak mówiłem – w tym meczu niczego nie można być pewnym, ale porównując aktualną dyspozycję obu drużyn, według mnie to Team SoloMid ma obecnie większy potencjał i to oni powinni letnią edycję play-offów wygrać, jednak jeśli chcą cokolwiek ugrać na Mistrzostwach Świata, to czeka ich jeszcze dużo pracy.
Szanse procentowe:
Podsumowując – oba finały zapowiadają się bardzo obiecująco. W obu nie można być tak naprawdę pewnym zwycięzcy, w obu na pewno zobaczymy wiele gier (nie sądzę by w jakimkolwiek przypadku skończyło się na trzech pojedynkach), tak więc pozostaje jedynie czekać do niedzieli! Podzielcie się swoimi typami w komentarzach!