W ostatnim czasie w Ameryce ujawniona została drużyna splitu – zespół złożony z graczy, którzy w głosowaniu przeprowadzonym wśród osób związanych z Riotem oraz ogólnie branżą e-sportową League of Legends zyskali najwięcej głosów dzięki swoim genialnym występom w rozgrywkach z ostatnich miesięcy. Przyjrzyjmy się, kto zasłużył na umieszczenie w czołowej piątce graczy Północnej Ameryki!
TOPLANE
Toplane: Kim “Ssumday” Chan-ho (66 punktów) – TEAM DIGNITAS
Pozycję toplanera w drużynie marzeń Ameryki wywalczył sobie tegoroczny koreański nabytek Teamu Dignitas – Ssumday, prześcigając o 6 punktów wicelidera – gracza Teamu SoloMid, Hauntzera, oraz o 7 punktów Flame’a z Immortals (59 punktów), który znalazł się w trzeciej piątce NA. Czy słusznie?
Na pierwszy rzut oka – nie. Koreańczyk przegrywał z wyżej wymienionymi rywalami jeśli chodzi o KDA – 3.8 w skali współczynnika – z tym wynikiem lekko tracił do Flame’a, który jako jedyny uzyskał tę statystykę w wyniku przewyższającym 4, jako że w tym splicie uzyskał ją w liczbie 4,1. Wyraźnie jednak pokonał w tej kwestii Hauntzera – jedyny Amerykanin w topowej trójce toplanerów uzyskał jedynie KDA rzędu 3.1. Na drugiej pozycji uplasował się również w rankingu zabójstw, asyst oraz śmierci, a ostatni był w tych najbardziej standardowych statystykach – różnica w CS w 10 minucie czy złocie. W jaki sposób więc Ssumdayowi udało się uzyskać tak wysokie miejsce jeśli chodzi o graczy górnej alei w Północnej Ameryce?
Ssumday niezaprzeczalnie miał ogromny wpływ na swój zespół, który sam jednak ogólnie najwyższej formy nie prezentował. Konkurencja Koreańczyka w tym Top 3 Toplanerów pochodziła z czołówki – odpowiednio 1 i 2 miejsca w rankingu zasadniczego splitu. Przy pozycji 5 którą zajęło Dignitas, statystyki które wyśrubował gracz górnej alei tej drużyny i które są porównywalne z graczami ścisłej czołówki mogą już zrobić większe wrażenie. Oprócz tego trzeba zauważyć, że w niektórych rankingach Ssumday zdołał nawet wyprzedzić rywali – najbardziej widać to na przykładzie partycypacji w zabójstwach (69,6% dla Koreańczyka, 65,6% dla Hauntzera i 59,2% jeśli chodzi o Flame’a) oraz sumarycznego udziału w śmierciach drużyny. Jak widać, są to statystyki które przekładają się nie na indywidualną formę gracza, ale jego wkład w sukces zespołu.
Jeśli chodzi o bohaterów granych przez Ssumdaya, tutaj też widać pewną zależność. Otóż choć Koreańczyk w dużej części wpasowywał się w metę, to najwięcej występów zaliczył na Shenie – postaci opartej w pełni na współpracy z drużyną. Oprócz tego jednak z jego strony mogliśmy zobaczyć multum innych championów – z racji tego że często był wybanowywany, musiał szukać alternatyw i poskutkowało to imponującą liczbą 16 różnych postaci zagranych w ubiegłym splicie, w tym Luciana, Jaxa czy Nasusa, których nie widzieliśmy w rękach innych graczy praktycznie w ogóle.
Jak widać – Ssumday dostał tytuł najlepszego toplanera w Ameryce jak najbardziej zasłużenie, mimo relatywnie niskiego ulokowania jego zespołu. Teraz jednak z kompletnie wymienionym botlane’m jest szansa na poprawę – być może wtedy Koreańczyk pokaże pełnie swoich możliwości.
JUNGLE
Jungle: Jake “Xmithie” Puchero (84 punkty) – IMMORTALS
Leśnikiem splitu został kompletny fenomen Ameryki i bohater Nieśmiertelnych – Xmithie, wyraźnie pokazując która ze stron na linii transferu leśników Immortals-CLG wyszła na owej rotacji lepiej. Filipińczyk kompletnie zdeklasował konkurencje w swojej roli i odstawił daleko w tyle Contractz’a, który zdołał zdobyć tylko 49 punktów, a jeszcze dalej wylądował LirA, zdobywając 41 punktów.
W statystykach jednak nie jest to tak klarowne. Xmithie z wymienionej wyżej trójki zdobył najniższe KDA ratio na poziomie 3.4, podczas gdy jungler EnVy mimo niskiej lokaty swojej drużyny wypracował sobie ten współczynnik rzędu 3.6, a Contractz był niezrównany w tej dziedzinie z wynikiem 4.1. Jungler splitu mógł też “pochwalić” się najwyższym udziałem śmierci w swojej drużynie, największą ilością śmierci pośród podanej trójki oraz najmniejszą liczbą zabójstw. Nie błyszczał też jego współczynnik udziału w zabójstwach – tu również był najniżej. Co więc zadecydowało o jego umieszczeniu w tym rankingu
Na duże uznanie zasługuje jego liczba asyst, których zdobył najwięcej. Pokazuje to w jaki sposób grał Xmithie, a w zasadzie to jak grało Immortals. W przeciwieństwie do Contractz’a oraz Liry nie silił się on na bycie gwiazdą swojej drużyny, więc właśnie na tym wyniku powinnyśmy skupić się najbardziej, a co więcej, osiągnął on najwyższą liczbę mimo tego, że Nieśmiertelni mieli raczej w większości bezkrwawe gry. Oprócz tego jednak nie wybijał się w kwestii statystyk ponad swoich rywali – w poszukiwaniu jego prawdziwego udziału w sukcesie drużyny, musimy sięgnąć po następny kontekst, jakim są…
Bohaterowie. Xmithie w tym splicie 10 różnymi championami, co nie jest wybitnym wynikiem, ale w tym gronie większość to tanki. Nie były to postacie stricte do carry’owania drużyny, ale potencjału do playmakingu nie można im odmówić. Mimo że ich rolą było głównie wspieranie zespołu. Jego wyniki na najbardziej granych postaciach również zasługuje na podziw – 14 gier Gragasem z 78% winratio, 7 spotkań Jarvanem z 71%, 5 występów na Elise z 80% winratio – to wszystko robi spore wrażenie, biorąc jeszcze pod uwagę to że Xmithie realnie dołożył się do tych sukcesów Immortals, a nie “płynął na ich fali”.
Tutaj sprawa MVP na tej pozycji może być lekko bardziej skomplikowana i dyskusyjna, ale jeżeli tyle osób z branży e-sportu zgodziło się w tej kwestii, to coś w tym musi być. Prawdziwy test jego umiejętności jednak już niedługo – może wtedy Filipińczyk potwierdzi swoją klasę.
MIDLANE
Midlane: Nicolaj “Jensen” Jensen (94 punkty) – CLOUD9
Jeśli o “dyskusyjnej” i “skomplikowanej” sprawie mowa, nie można nie wspomnieć o rankingu midlanerów. Tutaj Jensen w głosowaniu wyprzedził Bjergsena o zaledwie 2 punkty, czyli jeden głos mógł zadecydować o remisie pośród tych dwóch graczy. Oprócz nich jednak większej konkurencji nie było – trzeci w kolejności był HuHi z CLG, jednak on zdobył zaledwie 22 punkty, co jest wynikiem tragicznym w porównaniu z liderem oraz wiceliderem splitu.
Jensen jednak dobrze wiedział jak zagrać “pod statystyki”, zresztą ta pozycja tego wymaga. Wyraźnie wybił się ponad rywali pod względem KDA, zyskując je w wyniku 8.7, podczas gdy Bjergsen i HuHi mieli odpowiednio “zaledwie” 6.8 oraz 4.7. Jensen miał też największy udział w zabójstwach drużyny, z wynikiem 78.2% prowadząc zaledwie 0.1 punkta procentowego nad Bjergsenem oraz 8% nad HuHim. Nicolaj mógł pochwalić się również największą ilością zabójstw w liczbie 256 – dla porównaniu drugi Duńczyk tego zestawienia miał ich 193, natomiast Koreańczyk 209. Jensen umierał również najrzadziej, ale z drugiej strony miał też najmniej asyst (co zresztą nie dziwi patrząc na ostatnią formę ekipy Cloud9).
Wielu zarzucało Duńczykowi, że jego dobra dyspozycja jest pozorna, bo jest tzw. “KDA playerem” czyli graczem nastawionym jedynie pod własne statystyki – bardziej szczegółowe rankingi jednak pokazują że nie zgadza się to z prawdą. Jensen wyraźnie wybił się ponad pozostałą dwójkę pod względem sytuacji w złocie oraz doświadczeniu podczas fazy linii, co wyraźnie pokazuje że midlane jest jego królestwem. Na jego lekką niekorzyść działa fakt że mimo posiadania największego udziału w złocie drużyny ma najmniejszy udział w obrażeniach zespołu, ale tutaj trzeba podkreślić obecność takich graczy jak Ray czy Contractz w ekipie C9, co niewątpliwie odbierało Jensenowi monopol na to zadawanie obrażeń – tam każdy był carry.
Jeśli chodzi o główne postacie Jensena, na pierwszy plan wysuwa się w zasadzie jedna – jego sławna Orianna. Na 16 występów nią wygrał on aż 13, dając mu niesamowite 81% winratio, ale oprócz tego udało mu się też wykręcić tutaj niesamowite statystyki – jego sumaryczne wyniki prezentowały się tak – 99/15/87 (K/D/A), dając mu fenomenalne 12.4 KDA Ratio. Można byłoby jeszcze rozpisać o pozostałych 9 bohaterach użytych przez Duńczyka w tym splicie, ale równie dobrze można to zamknąć w słowach “solidny występ” – czyli dokładnie to, czego od Jensena oczekujemy.
Sytuacja w głosowaniu idealnie oddała to, jak realnie wygląda sytuacja środkowej alei w Ameryce – nieważne, kto z dwójki Jensen-Bjergsen wygrałby, drugi na pewno deptałby mu po piętach. Na ten moment trzeba przyznać, że dominacja Duńczyków w Ameryce raczej pozostanie nieprzerwana – kwestią jest jednak zawsze wynik wyżej wymienionego pojedynku.
AD CARRY
AD Carry: Yilliang “Doublelift” Peng (96 punktów) – TEAM SOLOMID
Sytuacja w rankingu strzelców była już o wiele bardziej jasna – tutaj na pierwszy plan wyraźnie wybił się Doublelift, za nim, z 58 punktami Cody Sun, a podium zamknął Sneaky zdobywając 31 punktów.
W statystykach jednak równo było chyba najbardziej dotychczas – pomimo że Doublelift KDA miał najmniejsze w wyniku 4.8, to od zwycięzcy tego rankingu, Cody’ego Suna dzieliło go zaledwie 0,5 punktu w skali współczynnika. Również w liczbowych statystykach zabójstw, śmierci i asyst było relatywnie podobnie, więc tutaj też nie ma co zaskoczyć.
Czy więc źródło sukcesu Doublelifta znajdowało się więc w indywidualnych statystykach? O dziwo też niekoniecznie o to chodziło. Mimo że tutaj w większości statystyk (sytuacja w złocie i doświadczeniu w fazie linii) ewidentnie przodował, to było to na tyle nieznaczna przewaga, że w zasadzie można było przyjąć remis także tutaj – jedyną kwestią z wyraźniejszą przewagą Penga była różnica w farmie w 10 minucie, jednak to też nie był wynik na miarę tzw. “Flame Horizon”.
Spójrzmy więc na championy grane przez Doublelifta. Tutaj już sytuacja jego tryumfu zaczyna się klarować. Amerykański strzelec najwięcej meczy zaliczył na Tristanie (12, 10 wygranych), Ashe (7, 6 wygranych), oraz Jhinie (6, 4 wygrane). Jednoznacznie wskazuje to że Doublelift starał się unikać typowych ADC typu Kalisty czy Varusa, skłaniając się bardziej w stronę albo late-game hypercarrych, albo typowo asystujących utility ADC. Nie budzi więc wątpliwości że liczne przeciągające się w nieskończoność gry TSM jak najbardziej działały na korzyść strzelca z SoloMid, i można tutaj bez problemu dojrzeć powodów dla to właśnie on został wybrany strzelcem splitu przez środowisko LCS.
Pokazuje to, że branża e-sportowa niekoniecznie w tej kwestii kierowała się statystykami. Tutaj zresztą byłoby to niewskazane – statystyki strzelców na takim poziomie powinny być w miarę równe, więc podczas subiektywnej oceny trzeba skupiać się na tym co ów marksman pokazuje w grze – jego umiejętnościach mechanicznych i decision makingu. Tutaj jednak każdy powinien zdecydować indywidualnie – jak widać osoby zaangażowane w głosowanie były zgodne.
SUPPORT
Support: Kim “Olleh” Joo-sung (103 punkty) – IMMORTALS
Olleh jest graczem który najbardziej zdominował swoją kategorię. Ze swoim wynikiem 103 punktów prawie dwukrotnie wyprzedził drugiego w tym rankingu Smoothiego (62 punkty) i trzykrotnie zamykającego podium Aphromoo (34 punkty). Przyjrzyjmy się, czy słusznie.
Jak już na podstawie tego rankingu mogliśmy zauważyć, wyraźnie widać że nie opiera się on na tych głównych statystykach typu KDA. Tutaj Olleh był takim wyższej klasy średniakiem – z wynikiem 3.6 prześcignął wspierającego CLG (KDA 3.3), ale wyraźnie traci do Smoothiego (5.1). W asystach, czyli chyba najważniejszej podstawowej statystyce supportów z podanej wyżej trójki jest ostatni – tutaj jednak przynajmniej nadrabia zabójstwami, których ma wyraźnie więcej od rywali. Jeśli chodzi o kontrolę wizji, to też nie ma większych przeskoków – Smoothie oraz Olleh trzymają się na równym poziomie w kwestii stawiania wardów, lekko odstawiając w tyle Aphromoo, natomiast w kontekście niszczenia wrogich totemów – tu już Olleh wyraźnie króluje.
Czym więc Koreańczyk zaskarbił sobie tyle głosów? Podczas analizy jego największych zalet, od razu wybija się kwestia udziału w obrażeniach. Tutaj, mimo tego że ta statystyka nie jest charakterystyczna dla supportów, wyraźnie przebił zarówno Aphromoo, jak i praktycznie zdublował ten współczynnik jeśli chodzi o Smoothiego swoim wynikiem 12%. Bardzo dobrze również pokazał się w materii partycypacji w pierwszych krwiach zdobytych przez swój zespół, uczestnicząc w tego typu zabójstwach w 27% meczy, tracąc zaledwie 3% do najlepszego z tej trójki Aphromoo.
BARD. Tak można podsumować kwestię bohaterów używanych przez Olleh w ubiegłym splicie. Mimo że Wędrujący Opiekun został zbanowany w lwiej części spotkań Nieśmiertelnych, to i tak Koreańczyk zdołał dorwać go w swoje ręce w 10 meczach letnich rozgrywek, wygrywając z nich 9. Oprócz tego warto również wyróżnić tutaj Thresha, jednak na Strażniku Łańcuchów może pochwalić się “zaledwie” 58% winratio w perspektywie 12 gier.Tutaj również jak można się domyślić głosujący w tym rankingu nie kierowali się czystymi statystykami – Olleh ogromną część na pewno wygrał swoim charakterem i nastawieniem, będąc takim północno-amerykańskim Wadidem, Czy zasłużył? Według mnie – bezapelacyjnie.
PODSUMOWANIE
Tak prezentuje się dream-team Ameryki ubiegłego splitu. Zgadzacie się z nim, czy raczej proponowalibyście jakieś zmiany? A może macie na uwadze coś, co mogło mieć duży wpływ w tym głosowaniu, a jakoś to pominąłem? Podzielcie się opiniami w komentarzach, chętnie poznamy wasze opinie!