Dlaczego tak łatwo jest postawić się na miejscu Max z Life is Strange? Albo czemu tak boli strata tego bezużytecznego czarodzieja w Icewind Dale? Co nas tak przy nich trzyma? No i co tak niesamowitego jest w niemej postaci ze Skyrim? Jeśli kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś, drogi graczu, zapraszam do lektury!
Immersja!
Jak mówi wyrocznia, zwana Wikipedią:
Immersyjność – proces zanurzania albo pochłaniania osoby przez rzeczywistość elektroniczną.
A tym łatwiej nam wsiąknąć im bardziej realny zdaje się świat wirtualny. To właśnie dlatego tak łatwo nam wejść w buty Max, nawet pomimo elementów fantastycznych. Postać Max jest po prostu ludzka, poza problemem mocy ma też problemy związane z wchodzeniem w dorosłość czy obowiązki szkolne, czyli dokładnie takie z jakimi borykamy się my! Praktycznie każdy nastoletni gracz jest w stanie się z tą bohaterką utożsamić, a tu dzieli nas już tylko jeden krok by poczuć coś więcej, coś jakby przyjaźń, a sama historia staje się po części naszą historią. Więc przywiązujemy się do postaci z którymi mamy coś wspólnego, które mają ten ludzki pierwiastek. Ale co jeśli postać jest nieludzka, jest, dajmy na to, bogiem wojny?
Chcesz być taki jak on!
A dokładniej greckim bogiem wojny. Nie, nie mam na myśli Aresa, tylko Kratosa – protagonistę serii gier God of War. Cóż, Kratos nie ma raczej problemów w szkole, nie boryka się z trądzikiem i nie rzuciła go dziewczyna… Kratosowi aparycją bliżej do Mariusza Pudzianowskiego, niż drobnej nastolatki. Takiego Pudziana na sterydach. Po dołączeniu do Kiss. Więc czemu przywiązujemy się do właśnie takich postaci? Bo robią to, czego my nie możemy, nie potrafimy. Każdy z nas – graczy, chciał by być herosem czy heroiną i tak jak Kratos móc mierzyć się z samymi bogami, brać udział w epickich przygodach, czy flirtować z córami Afrodyty (heroiny nie koniecznie, ale kto wie :D). Ale co jeśli przygody nie są tak epickie, fabuła mdła a bohater niemy albo tak mały, że prawie go nie widać?
Customizacja!
Cóż, jeśli chodzi o te mdłą fabułę, to o niej troszkę później. Na razie skupmy się na tym małym bohaterze. Tu przytoczę wam własną historię. Otóż dopiero wchodząc w świat Dungeons & Dragons, stworzyłem swoją drużynę marzeń, w starej już grze Icewind Dale 2. Z pomocą poradnika uzyskałem idealną kompozycje. Wojownik ork, łotrzyk niziołek, ludzki kapłan, berserk i mag. Wydawało mi się, że z każdym awansem moi herosi są coraz silniejsi, cóż, pozornie tak właśnie było. Poza magiem. Rozwój maga zdawał się tkwić w miejscu. Gdzieś w połowie gry zrozumiałem, że nowe zaklęcia nie będą dostępne, bez kluczowej dla tej klasy statystyki której… nie rozwijałem. W pewnym momencie mag stracił życie i pewnie bym to zignorował (w końcu był tylko marnującą zwoje kulą u nogi) jednak stojąc i patrząc na jego martwe ciało zrozumiałem, że jest częścią drużyny która wyruszyła aż z Targos by wypełnić tak ważną misję. To był mój głupkowaty mag ciamajda. Sam go nazwałem, wybrałem mu kolor szat, charakter, no i w końcu to ja go rozwijałem. Był prawie jak moje własne dziecko. Z resztą cała wspomniana drużyna była niczym wesoła gromadka kochanych dzieciaczków. Gdyby drużyna została mi od początku narzucona, wszystko mogło by się potoczyć zupełnie inaczej, a fajtłapowaty mag pewnie szybko został by zapomniany. Jednak w Icewind Dale poza customizacją drużyny mamy jeszcze wciągającą fabułę, dzięki której jesteśmy w stanie, podobnie jak w przypadku Kratosa (jednak w znacznie mniejszej skali) poczuć się jak herosi. Jednak są gry, które starając się uczynić z nas wielkich bohaterów mogą zanudzić nas na śmierć. Tak wygląda właśnie główny wątek w Skyrim. Misje poboczne wypadają co prawda lepiej, ale i one nie wystarczą, by wciągnąć nas w świat gry. Za to odpowiedzialna jest customizacja! Już na początku dostajemy zupełną dowolność w tworzeniu naszej postaci. Słodki kotek magiem bitewnym? Już podaję! Jaszczurzy skrytobójca i łucznik? Robi się! Do tego dowolność w przystępowaniu do Gildii, immersyjna perspektywa FPP, po zakupie dodatków budowa własnego domu i voilà! To my stajemy się tym kocim magiem bitewnym!
A wy? Czemu przywiązujecie się do bohaterów w grach i do jakiego przywiązaliście się najbardziej?