Każdy zna to uczucie kiedy brakuje sił i chęci do dalszej gry. Sporo osób w takiej sytuacji przestaje się starać. Całkowicie rezygnujemy z wykorzystania naszej energii. Często przyczyniają się do tego nawet nasi sojusznicy!
Zawsze w życiu codziennym znajdzie się osoba pesymistyczna. Demotywuje nas swoim ciągłym narzekaniem i potrafi uprzykrzyć dzień. Spójrzmy na to od strony naszej ukochanej gry. Czyż nie występuje tu podobne zjawisko? Zauważmy jak często podczas meczu spotykamy osobę, która flame’i. Może jej problemem jest poczucie nieuniknionej porażki?
Najczęstszym powodem utraty woli walki jest wspomniane poczucie nieuniknionej porażki. Osoba, która po zniszczeniu jego wieży zatraca chęci powinna najpierw dojrzeć do gry. Niekiedy nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście. Znamy wiele meczy w historii E – sportu, w których wystąpił powrót, czyli tzw. comeback. Nigdy nie wiadomo, czy przeciwnik nie popełni ogromnego błędu. Taki błąd może otworzyć nam drogę do wygranej.
Inną przyczyną może być chociażby złe samopoczucie. Podczas, gdy wiemy, że nie czujemy się na tyle dobrze aby grać – nie grajmy. Na pewno oszczędzimy sobie i naszym sojusznikom nerwów. Pamiętajmy więc, że LoL to gra drużynowa – nic nie zdziałamy bez drużyny, a drużyna nie poradzi sobie bez nas.
Najpierw musimy sobie uświadomić, że pierwsze minuty gry to nie wszystko. Właściwie to los całego meczu leży w naszych rękach. Nie sugerujmy się pierwszym fragiem, czy zabraniem reda przez przeciwników. Musimy “grać swoje” na każdym etapie rozgrywki.
Poddając się oddalamy od siebie możliwy sukces. Nie warto poddawać się w prawdziwym życiu jak i “surrować” w grze. Nie możemy pozwolić opanować naszej woli walki przez własne słabości. W trudnych momentach powinniśmy po prostu wziąć się w garść i użyć swoich wszystkich sił.