Na mecze takie jak ten oczekuje się z niecierpliwością. Zespoły z czołówki, mistrzowie, najlepsi z najlepszych. Dziś poznaliśmy mistrza League of Legends Champions Korea wiosennego splitu 2017 roku. Pojedynek drużyn, które za każdym razem zaciekawiały i skupiały na sobie wzrok graczy z całego świata. SKT T1 i KT, bo o nich mowa, zakończyły rundę zasadniczą kolejno na pierwszym i trzecim miejscu. Choć ci drudzy zaliczyli delikatny spadek formy przed końcem sezonu, to w czasie playoffów zdołali odzyskać rytm z jego początku, deklasując swoich przeciwników. Za SKT prawie trzytygodniowa przerwa od meczów przed publicznością, więc nie było wiadomo, jak wygląda ich aktualna forma. Jednak jedno było pewne: każdy czekał na to starcie, bez względu na wszystko.
Podczas draftu gry rozpoczynającej serię, obydwa zespoły skupiły się na dwóch różnych aspektach. KT starało się ograniczyć dolną aleję ( bany Zyry, Ezreala, Karmy), a SKT górę i junglę. Pierwsze picki były przeznaczone do bottom lane’u i leśników ( Ashe, Malzahar, Elise, Lulu, Varus, Lee Sin) . Następnie pozbyto się postaci z indywidualnych linii. Dwa ostatnie wybory pokazały, że KT chce skupić się na presji na mapie, poke’u i kontroli team fightów. Kompozycje Mistrzów Świata przeznaczono do skalowania postaci w stronę późnych etapów gry, z protekcją dzięki ultimate’owi Shena. Podczas początkowych minut skupiono się na junglerach, którzy wymienili się camapami po równoległych stronach mapy. Na każdej z linii zawodnicy KT obijali przeciwników, tworząc delikatną przewagę. First Blood padł w 7 minucie, kiedy po zgraniu i dobrym zakomunikowaniu Fakera na Fizzie, zginęła Syndra Pawna. Przy tym padł Shen Huniego, który ultując na środkową, aleję zabił midlanera KT. Drużyna z niebieskiej strony mapy zniszczyła pierwszą wierzę, zwiększając tym samym przewagę na topie, jak i ogólnie w złocie. Rozpoczęli oni presję na mapie oraz zdobywanie poszczególnych celów. Obydwa zespoły bezlitośnie wykorzystywały złe pozycjonowanie się przeciwników. Główną ofiarą tych zagrań był Pawn, który do 15 minuty zginął w ten sposób trzy razy. KT nie skupiało się na smokach (Ocean i Cloud), oddając je bez walki, jednak było w stanie zabezpieczyć Rift Heralda. Przed i po pojawieniu się Barona wywiązały się dwa team fighty w górnej części mapy. Jednak nie miały one wpływu na wyrównanie meczu. Nadal minimalnie prowadziło KT Rolster. Pomimo prób trapowania, SKT nie potrafiło zabić bez zwiększenia strat. Fizz stał się priorytetem do wykluczenia w trakcie walk. W 25 minucie Ocean Drake’a przejął team z blue side’u. Nashor padł chwilę później, zabity przez Mistrzów Świata. W tego typu meczach wielokrotnie błędy były decydujące i pozwalały na comebacki, nawet na tak wysokim poziomie. Rozpoczęło się oblężenie z Baron Buffem. Tym razem SKT zaczęło zwiększać przewagę w złocie, zdecydowanej kontroli mapy oraz macro. Szukali walki, gdzie mogliby wykorzystać całkowity potencjał swojej kompozycji. Natomiast KT desperacko unikało team figtów, które zazwyczaj były rozgrywane pod dyktando Fakera. W 36 minucie padł niebieski Nexus i pewne było, że SKT potrafi wykorzystać każdy popełniony błąd, deklasując przeciwnika powolnym snowballem. Ryzykowny draft opłacił się.
KT | 0 | – | 1 | SKT | MVP: Faker (SKT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć |
Pomimo tego że SKT ominęło jednego bana w pierwszej rotacji podczas draftu, to pozwoliło to na pick carry top lane’a dla Huniego w postaci Camille. Wprawdzie oddali Gravesa w ręce Score’a, ale za to byli w stanie ponownie dać swojemu leśnikowi Lee Sina. Druga faza banów była skupiona na postaciach mocnych na górnej alei oraz pozycji ADC. W wyniku tego, Faker zdecydował się na pick Karmy na swoją linię, razem z Lulu na dole. Bang wybrał Twitcha, a KT zdecydowało się na full carry kompozycję, bez shieldów i protectu, z Fiorą na topie. Obydwa zespoły podjęły ryzyko. Jednak to SKT wyglądało solidniej, zwłaszcza jeśli chodzi o roamy i rotacje po mapie. Dolna linia pokazywała, że nie zamierza oddawać pola Bangowi i Wolfowi, przez co grali bardzo agresywnie, obijając enemy team. Zapomnieli o Lee Sinie, który zjawił się tam w odpowiednim momencie, aby z Flashem zdobyć First Blooda. Gra była bardziej zacięta niż w pierwszym meczu. Zawodnicy wymieniali się, tworzyli presję na przeciwnikach i starali przygotować się do snowballu. Także kontrola jungli utrudniała wszędobylska wizja. W 10 minucie Faker pozwolił na wejście w wymianę z Leblanc, w którą włączyła się Ashe z ultimatem. Chwile później na dolnej alei po walce 3 vs. 3 padł pierwszy turret i Mountain Drake. Zdobyło je SKT, pomimo tego że początkowo ten team fight nie wyglądał zbyt dobrze. Kompozycja z podwójnym shieldem i buffem sprawiła, że margines błędu się zwiększał. Mogli się źle pozycjonować, rotować po mapie, ale kiedy dochodzili do Lulu i Karmy, byli nie do zabicia. Zespół Fakera zdecydowanie zwiększał przewagę z każdą minutą, coraz bardziej ograniczając możliwości KT. Większość z wymian, które miały miejsce, zwyciężało SKT. Zaraz po walce zdobywali jakikolwiek cel na mapie, kontrolując macro (w 19 minucie zabili Infernal Drake’a). Po 20 minucie nie miały miejsca fighty, które wykluczyłyby więcej od trójki zawodników. Baron padł zaraz po walce na rzece i jungli KT. Ace pozwolił SKT na zabezpieczenie Nashora i kontrolowane przejście na kolejnego Mountain Drake’a. Tym razem przewaga stała się prawie niemożliwa do odrobienia, ponieważ Mistrzowie Świata mogli sobie pozwolić na ryzykowne zagrania razem z protectem od supporta i midlanera. Nawet Huni był w stanie zabić Fiorę 1 vs. 1. Wraz z buffami oraz dobrą kompozycją zakończyli mecz w 29 minucie. 0-2 dla SKT.
KT | 0 | – | 2 | SKT | MVP: Peanut (SKT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć |
W trzecim meczu ponownie wymuszono bany na carry top lanerach ( Renekton, Camille, Kennen itp.). KT ponownie wybrało Jayce’a, oddając tym samym Gravesa dla Peanuta. Faker zdecydował się na wybór Lulu przeciwko LeBlanc. Bottom pozostawił tych samych ADC, zmieniając jedynie supportów ( Karma dla Maty i Nami dla Wolfa). Pojawił się także Rengar, a Huni dostał Gragasa. Obie kompozycje były na tym samym poziomie, bez zdecydowanej przewagi jednej ze stron. Już w 3 minucie wszystkie Summoner Spelle zostały wykorzystane przez dolną aleję KT. Toteż właśnie tam padła pierwsza krew. Spowodowało to, że zaraz za nią pociągnięto kolejne 4 zabójstwa, w tym solo kill na midzie, gdzie Faker zabił LeBlanc, nie tracąc przy tym zbyt wiele punktów życia. Wydawałoby się, że wszystkie role poza graczami górnej alei zapomniały, że istnieje coś takiego jak faza linii. Poszukiwali zabójstw i w 7 minucie było ich dokładnie 6. Po tak zaciętym początku, nastąpiła chwila rozluźnienia i gracze skupili się na counter jungli oraz odpowiedniej wizji. Następna walka nawiązała się po 13 minucie, gdzie zespoły były zdecydowane na zabicie swoich przeciwników. Jednak żadna z drużyn nie była w stanie przekuć ich w jakikolwiek cel na mapie. Jedyny Drake, który się pojawił padł ofiarą SKT. Peanut ponownie zaczął zbierać zabójstwa i zwiększać przewagę swojego zespołu. Każda jego rotacja po mapie oraz próba zabicia była przemyślana. Zespół Fakera zdecydowanie wiedział co mają zrobić, aby bezpiecznie kontrolować to spotkanie. Zaraz po pojawieniu się Barona, walka na dolnej linii ukazała to, jak dominują to spotkanie. Wydawało się, że to nie był już team na tym samym poziomie. Bezlitośnie wykorzystywano każdy błąd zawodników KT. Już w 23 minucie, zabezpieczono Nashora i rozpoczął się początek końca KT Rolster. Unikali oni team fightów jak ognia, ponieważ byli świadomi tego ile tracą. Jeszcze z Baron Buffem został zniszczony dolny inhibitor, który otworzył SKT drogę do kontrolowanego pusha pozostałych dwóch linii. Do dwóch Ocean Drake’ów dołączył Cloud, co dało ogromną przewagę poza walką zawodnikom z red side’u. Po 29 minutach poznaliśmy mistrza LCK. SK Telecom T1 pokonując KT Rolster 3-0 podniosło puchar i zobaczymy ich na MSI, jako reprezentantów Korei.
KT | 0 | – | 3 | SKT | MVP: Peanut (SKT) | Skrót (kliknij, aby otworzyć |