Przed tym sezonem na ogromną skalę doświadczyliśmy migracji koreańskich zawodników do Państwa Środka. Mowa tu przede wszystkim o zawodnikach organizacji Samsung, którzy wywalczyli tytuł Mistrzów Świata oraz najbardziej znanych graczy innych formacji. Chiny dały również szansę rozwoju i zaistnienia talentom, które nie przebiły się w Korei, bądź w ogóle nie próbowały swoich sił w ojczystych rozgrywkach. Skutkiem tego są obecne w LPL zespoły składające się zazwyczaj z trzech Chińczyków i dwóch Koreańczyków, podczas gdy jedynymi w pełni rodzimymi formacjami pozostały OMG oraz Royal Never Give Up.
Teraz przyszedł jednak czas, by rozliczyć gwiazdy z kolejnego etapu ich kariery. Looper, DanDy, PawN, Imp, Mata, Acorn, Spirit, Dade, Deft, Heart, Flame, Save, KaKaO i Rookie mieli ożywić chińskie rozgrywki i podnieść ich poziom, co… zdecydowanie się udało. Jednakże, pomimo niewątpliwych umiejętności, nie wszystkie znakomitości LCK potrafiły odnaleźć się w nowym środowisku.
Ścieżka chwały
Zaczynając od największych zwycięzców, nie sposób nie wspomnieć o graczach zespołu Edward Gaming, którymi są PawN i Deft. EDG z pomocą byłych zawodników Samsunga potrafiło zdominować wiosenny split LPL, a następnie zdetronizować Koreę, która od dłuższego czasu dzierżyła miano najlepszego z regionów. Gracze Edward Gaming zadali kłam tej teorii, triumfując w międzynarodowym turnieju MSI. Oczywiście to zbyt wcześnie, by stawiać Chiny nad “ojczyznę graczy”, lecz z pewnością wydarzenie to należy uznać za wyraźny znak, że Państwo Środka bardzo szybko goni swoich sąsiadów. Wymierny udział w tym sukcesie mieli właśnie PawN i Deft. Pierwszy z nich, nazywany niekiedy generałem, Mistrz Świata sezonu 4, zachwyca niemal w każdym spotkaniu, prezentując efektowne zagrania i zdobywając przewagę dla swojej ekipy. Uwielbienie kibiców zdobył też w play-offach wiosennego splitu, kiedy to wykluczony poważną kontuzją nadgarstka, w decydującym dla swojej ekipy momencie wrócił do gry i poprowadził zespół do zwycięstwa. Obecny ADC EDG także nie spuścił z tonu – Deft jest typem pasywnego strzelca i, choć to PawN jest pierwszoplanową postacią zespołu, marksman doskonale wywiązuje się ze swoich zadań.
Kto jeszcze wygrał na transferze do kraju Wielkiego Muru? Po chwili wahania wskazałbym graczy Invictus Gaming – KaKaO oraz Rookie’ego. Zwycięzcy ostatniego splitu OGN (później koreański cykl przekształcił się w LCK) przez większą część kariery kończyli swoją przygodę ze zmaganiami w elicie na ćwierćfinałach lub wcześniej, a poprzedzający przeprowadzkę triumf z pewnością umocnił ich pozycję w negocjacjach o charakterze ekonomicznym. Dodatkowo obydwaj gracze spisują się zagranicą całkiem nieźle – na wiosnę udało się im stanąć na najniższym stopniu podium podczas play-offów, a w lecie dzierżą póki co szóste miejsce i nie wydaje się, żeby mieli większe problemy z awansem do decydującej fazy.
Warto wspomnieć również o junglerze posługującym się nickiem Beast oraz supporcie Elli, którzy skorzystali z oferty Snake. Obydwaj zawodnicy nie mieli większych osiągnięć w rodzimych rozgrywkach – Beast zagrał tylko w jednym splicie OGN w barwach Bigfile Miracle, natomiast dla Elli chiński zespół jest pierwszym krokiem w profesjonalnej karierze. Tymczasem obydwaj znakomicie odnaleźli się w LPL, gdzie w poprzednim splicie, jeszcze w roli beniaminka, byli największym zaskoczeniem cyklu. Co prawda największe pochwały zbierali Chińczycy w składzie SS – Kryst4l i Flandre, ale koreańscy gracze też mają swój udział w sukcesie, za jaki na pewno można uznać czwarte miejsce w wiosennych play-offach i piątą pozycję obecnie.
Krok w tył przed krokiem w przód
W tej edycji zmagań największą sensacja jest fantastyczna postawa ekipy Qiao Gu. Zawodnicy, którzy jeszcze split temu grali w LSPL (zaplecze LPL), pokazali już potencjał, zajmując trzecie miejsce w wiosennej odsłonie Demacia Cup, choć w zawodach brały udział wszystkie najlepsze formacje z najwyższego poziomu rozgrywkowego. Patrząc na skład QG nie sposób nie dostrzec Swifta – były jungler koreańskiego CJ Entus Frost zdecydował się na przenosiny do Chin nawet w przypadku, gdy musiał zaczynać od gry na zapleczu elity i, jak widać, decyzja ta zdecydowanie mu się opłaciła. Qiao Gu zajmuje obecnie wysokie, drugie miejsce, posiadając tyle samo punktów co liderzy z EDG – 24. W barwach fenomenalnej drużyny możemy znaleźć jeszcze dwóch Koreańczyków – mid lanerów, z których to Doinb występuje w pierwszym składzie. On także zyskał na przenosinach do LSPL – szybko udało mu się zaistnieć na najwyższym poziomie, pomimo że nie dysponuje żadnym doświadczeniem na scenie, a Qiao Gu jest pierwszym zespołem w jego karierze.
Nieco gorzej wiedzie się byłemu supportowi Samsunga Blue. Heart w wyniku pewnych komplikacji również zaczynał chińską przygodę od występów na zapleczu. Mianowicie Vici Gaming, zespół z LPL, zdecydował się na transfer dwóch wspierających z Korei, a miejsce w pierwszej drużynie otrzymał Mata, tymczasem Heart został odesłany do drugiej drużyny VG występującej na drugim poziomie rozgrywkowym. Ostatecznie także jego formacja dołączyła do LPL i obecnie oglądamy ją w tych rozgrywkach pod nazwą Unlimited Potential. Dziewiąta pozycja w stawce z pewnością nie jest jednak szczytem marzeń półfinalisty Mistrzostw Świata, a nie zanosi się na to, by jego zespół posiadający koreańską dolną linię (ADC formacji jest Skatch) stać było na więcej niż uniknięcie relegacji.
Zwycięzcy czy przegrani?
Tak naprawdę w Chinach największą grupę stanowią gracze, których ciężko sklasyfikować: trudno powiedzieć, że zyskali na tej przeprowadzce, ale jednocześnie nie można stwierdzić, że nie poradzili sobie poza granicami swojej ojczyzny. Doskonałym odzwierciedleniem tego stwierdzenia są zawodnicy LGD Gaming: strzelec Imp oraz top lanerzy – Acorn i Flame. W Korei cała trójka uchodziła za gwiazdy największego formatu, natomiast po transferze do LGD Gaming długo nie potrafili znaleźć właściwego rytmu, co skutkowało bardzo przeciętnym sezonem zasadniczym w wykonaniu drużyny. Przebudzenie nastąpiło w play-offach, co dało znakomitą drugą pozycję, ale pierwsza połowa letniego splitu ponownie nie wygląda najlepiej dla LGD. Z Koreańczyków zawodzą przede wszystkim gracze górnej alei (Acorn i Flame), bo trzeba przyznać, że Imp od dłuższego czasu spisuje się co najmniej przyzwoicie. Jednakże siódma pozycja w tabeli i kolejny split zażartej walki o play-offy z pewnością nie pokazuje pełnego potencjału tej formacji.
Cele, które zostały postawione przed pozostałymi Koreańczykami i osiągnięcia, jakie stały się ich udziałem skłaniają jednak do tezy, że wielu z nich przegrało na tej migracji.
Upadek wielkich?
Kiedy mówimy o nieudanych transferach w odpowiedzi słyszymy tylko cztery litery: Dade. Pora właśnie na Master3 i pierwszego z dwóch koreańskich generałów. Mało kto pamięta, że to właśnie znakomity mid laner Samsunga Blue był jedynym, który jeszcze niedawno mógł równać się z Fakerem, przynajmniej w okresach, w których zachwycał formą. Bo Dade miał to do siebie, że zdarzały mu się też naprawdę słabe okresy i cóż… chyba M3 miało właśnie tego pecha. Przenosząc się do Chin Dade wybrał Master3, które zaproponowało mu bajeczny kontrakt, w związku z czym beniaminek zmagań oczekiwał walki o czołowe pozycje. Niestety poprzedni split był dla M3 i samego Dade, a także ściągniętego razem z nim top lanera SSW – Loopera, kompletną katastrofą. Utytułowani, znakomici zawodnicy musieli pogodzić się z dziewiątą pozycją i walką w barażach. Co prawda w turnieju relegacyjnym obronili miejsce w LPL, ale niedosyt pozostał, a sam Dade przez większość splitu prezentował się naprawdę fatalnie. Dlatego też zarówno zawodnicy, jak i zarząd organizacji z ulgą przyjęli udany początek wiosennej edycji rozgrywek. Master3 okupuje obecnie niezłe trzecie miejsce w tabeli, ale czy chimerycznemu mid lanerowi i reszcie formacji uda się utrzymać dobrą dyspozycję?
Kolejni Mistrzowie Świata, czyli DanDy i Mata, również nie mogą zaliczyć przenosin do chińskiego LPL do dobrych decyzji. Ich Vici Gaming, które miało zostać nową potęgą ojczystej ligi (ściągnęło także Vasiliego z LMQ) spisuje się bardzo przeciętnie, wiosenne play-offy szybko kończąc na ćwierćfinale, a obecnie zajmując słabe, ósme miejsce. Z pewnością nie jest to zadowalający wynik dla MVP mistrzostw globu, którym został przecież Mata, oraz niedawnego najlepszego leśnika na świecie, czyli DanDy’ego. Sami zawodnicy też spisują się znacznie poniżej oczekiwań – Mata zdążył kilkukrotnie zostać ukaranym finansowo za niewłaściwe podejście do gry, natomiast DanDy junglę zamienił na górną aleję i choć to właśnie on jako pierwszy zagrał Nautilusem na topie, to już same jego występy są co najwyżej przeciętne.
Ciężko coś złego powiedzieć o Spiricie, byłym junglerze Samsunga Blue, ale jego Team WE regularnie ląduje na samym końcu stawki. Jeśli jednak jakąś drużynę można nazwać nieprzewidywalną, to z pewnością jest to World Elite. Zespół, w którym koreański leśnik niewątpliwie jest wyróżniającą się postacią, przez połowę wiosny tkwił na dwunastej pozycji, ale w ostatniej chwili się przebudził i wywalczył nawet awans do play-offów, gdzie postraszył silne EDG. Tymczasem zaczęło się lato, a Team WE… znowu zajmuje ostatnie miejsce. W międzyczasie formację opuścił mid laner Ninja – pionier przenosin z Korei do Chin jest obecnie wypożyczony do amerykańskiego Teamu Dragon Knights, a w World Elite zameldował się inny zawodnik z gamingowej potęgi – Mystic, były gracz organizacji Jin Air, który w Chinach zrobił dobre pierwsze wrażenie, ale w ostatnim czasie przysnął, podobnie jak reszta drużyny.
Prekursorzy w odwrocie
Interesująco potoczyły się natomiast losy kolejnych Koreańczyków w Chinach – InSec i Zero przez długi czas odnosili w Państwie Środka znaczne sukcesy, z powodzeniem rywalizując o najwyższe lokaty i biorąc udział w Mistrzostwach Świata, gdzie dotarli do finału. Mimo to sezon 5 jest dla nich beznadziejny. Wiosenny split LPL ich Starhorn Royal Club zakończył na fatalnym dziesiątym miejscu (na dwanaście pozycji), a następnie równie słabo poradził sobie w turnieju relegacyjnym i utracił swój slot w najwyższej klasie rozgrywkowej. InSec i Zero pozostali jednak w LPL za sprawą nie do końca czystych, zakulisowych rozgrywek, przechodząc do Teamu King, który zdołał utrzymać się w elicie, a którego gracze zostali usunięci ze składu, by zrobić miejsce dla byłych zawodników SHRC. Nie poprawiło to jednak beznadziejnej formy samych zainteresowanych i letni split jest w ich wykonaniu równie słaby jak wiosenny, o czym świadczy przedostatnie, jedenaste miejsce w tabeli. Nie pomogła też zmiana pozycji, na którą zdecydował się Insec, przenosząc się na górną aleję.
Podsumowanie
Okazuje się, że chińska przygoda w wielu przypadkach wiąże się ze spadkiem indywidualnych umiejętności koreańskich gigantów, którzy nierzadko nie potrafią odnaleźć się w nowym środowisku. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona i nie wszystkie zmienne są tak naprawdę znane. Brak motywacji? Inne metody treningowe? Mniejsza presja? W końcu większość z Koreańczyków, którzy decydują się na transfer w swojej ojczyźnie była gwiazdami, z związku z czym w nowych zespołach otrzymują spory kredyt zaufania. Zanik głodu sukcesu? W końcu wielu z bohaterów tej migracji wygrywało już OGN czy nawet Mistrzostwa Świata. Tak czy inaczej kilku się udało: PawN, Deft czy Swift pokazują, że można. A za nimi podążają chmary utalentowanych nowicjuszy, którym nie powiodło się w Korei.