Runda zasadnicza już za nami i zbliżamy się do najważniejszej fazy w LCS, czyli playoffów. Ich szczególna ważność wynika oczywiście z tego, że bezpośrednio po ich zakończeniu będziemy znali już po dwóch uczestników Mistrzostw Świata z Europy i Ameryki. W tym roku są one nawet ważniejsze niż dotychczas – trzecie spoty z EU i NA nie dostaną bezpośredniej kwalifikacji do fazy grupowej Worldsów, tylko będą musiały walczyć w specjalnym turnieju kwalifikacyjnym z drużynami z trzecich miejsc z LPL, LMS i z regionami Dzikiej Karty. Nasze przewidywani playoffów rozpoczynamy od ćwierćfinałów. Przyjrzyjmy się jak nasi redaktorzy przewidują wyniki pierwszych spotkań w playoffach NA i EU LCS.
Termin spotkania: 19 sierpnia (sobota), godz. 21:00
MicroAce: Pomimo, że Team Dignitas na przestrzeni całego splitu potrafiło naprawdę pozytywnie zaskoczyć, to nie widzę scenariusza, w którym zdołaliby pokonać drużynę Cloud9 w obecnej formie. Cloud9, mimo że było w dużej części splitu naprawdę chwiejne – głównie na starcie, kiedy to zaliczyli kilka sporych rozczarowań, na końcu wydawało się wyjść na prostą. Skończyli letnie rozgrywki na 4. pozycji, wyrównując wynik CLG, ale niestety spadli na 4. pozycję przez rezultaty bezpośrednich starć z ekipą Counter Logic Gaming, przez co dostali potencjalnie trudniejszy match-up w play-offach. Dlaczego napisałem “potencjalnie”? Rzeczywiście, Dignitas wyglądało naprawdę nieźle, zwłaszcza po wymianie swojego duo LOD’a oraz Biga na Alteca oraz Adriana, ale trzeba pamiętać też o ich gorszych występach, których było całkiem sporo.
Bardzo obiecująco zapowiada się starcie Impacta oraz Ssumdaya na górnej alei – pojedynek rodem z meczów dawnego SKT oraz KT Rolster, bo obaj toplanerzy trzymają naprawdę solidną formę. Hype’u temu match-upowi odejmuje lekko słaby balans pozostałych linii – Shrimp gra bardzo sinusoidalnie, mając za sobą i fenomenalne występy, i te bardzo słabe, podczas gdy Contractz nie dość, że jest stabilny w dyspozycji, to jeszcze udaje mu się trzymać ten solidny poziom. Choć w jego grze nie ma fajerwerków, takich jak np. totalny outjungle przeciwnika, czy przewidywanie ruchów przeciwnika dla bezpośredniego ich wykorzystania, to złej gry nie można mu zarzucić. Jeśli chodzi o środkową aleję – tutaj nie ma wątpliwości. Jensen ma za sobą fenomenalny split i Keane jest co najmniej klasę niżej od niego, więc jeśli Koreańczyk nie zagra jakiegoś niespodziewanego picku jako asa z rękawa, jak to miał w zwyczaju robić w swojej karierze, to niestety szanse ma raczej mierne. Ciekawie za to powinno być na botlane – Sneaky oraz Smoothie w tym splicie zaliczyli lekki regres, podczas gdy Altec i Adrian są naprawdę na fali, ale to jedynie doprowadziło do tego że klasa tych duetów się wyrównała – całość jednak zabija fakt, że mecz prawdopodobnie odbędzie się jeszcze przed wprowadzeniem nerfów na Ognisty Trybularz, co może bardzo spłycić ten dwójkowy pojedynek na dolnej alei. A wychodząc już poza linie oraz fazę ich rozgrywania – raczej można spokojnie uznać, że shotcalling stoi po stronie C9 – wniosek ten sam się nasuwa i jest to bardziej fakt, niż subiektywna opinia.
Podsumowując – Dignitas nie jest na kompletnie przegranej pozycji, ale w pojedynku z organizacją Chmurek będą mieli naprawdę ciężkie zadanie. Jaki wynik przewiduję – wydaje mi się, że DIG uda się urwać rywalom jedną grę, ale przy aktualnym stanie obu drużyn raczej nic poza tym – 3:1 dla Cloud9.
xLuka: Spotkania ćwierćfinałowe można śmiało określić przeważnie jako starcie Dawidów z Goliatami. Nie inaczej określę spotkanie pomiędzy Cloud9 a Team Dignitas.
Drużyna Chmur w ostatnim czasie zaczęła się w końcu prezentować na miarę swoich możliwości i w ostatnich sześciu spotkaniach zanotowała komplet zwycięstw, w tym jakże cenne przeciwko zespołowi dzisiejszego rywala. Fakt, podczas tych spotkań nie mieli może wymagających przeciwników, najsilniejsi z nich to wspominane już Dignitas czy EnVyUs.
Dignitas natomiast gra w kratkę, zdarzy im się pokonać silny zespół w tym sezonie, by potem niespodziewanie przegrać z kimś niżej notowanym. Na ostatnie sześć spotkań, wygrali cztery, w tym przeciwko Immortals czy TSM. Przegrali tylko z C9 oraz CLG.
Obie drużyny między sobą spotkały się aż dziesięciokrotnie. I tylko raz drużyna Dignitas potrafiła pokonać Chmury, w starciu best of 1 w 2015 roku. Większość spotkań jakie rozgrywali między sobą, to były pojedynki Cloud9 przeciwko słynnej z throwów i utrat Baronów starej drużynie Dignitas. Odkąd powrócili do LCS, mierzyli się między sobą czterokrotnie i za każdym razem to Jensen i spółka byli górą.
Biorąc pod uwagę sytuację kadrową, ciekawie zapowiada się walka na górnej alei. C9 w zależności od potrzeb ma dostępnych dwóch toplanerów – Impacta i Raya. Możemy się jednak spodziewać, że to ten pierwszy będzie tym wyjściowym. Na przeciwko jednego z nich stanie Ssumday, który rozgrywa bardzo dobry split i to głównie dzięki jego formie drużyna osiągnęła taki wynik. W lesie czeka nas pojedynek Concratza ze Shrimpem. Młody dżungler C9 prezentował przez cały sezon wyrównaną i stabilną formę, natomiast jego przeciwnik mieszał bardzo dobre występy z naprawdę kiepskimi. Solidność przemawia na korzyść Cloud9. Podobnie ma się sytuacja na poziomie środkowej alei, gdzie Jensen ze świetnym splitem podejmował będzie Keana. Środkowy Dignitas na pewno już się zastanawia jak ma zamiar przetrwać laning phase, może wyciągnie coś niekonwencjonalne i zaskoczy Duńczyka? Dolne aleje w obu zespołach sklasyfikowałbym na podobnym poziomie. Kwestia lepszego dnia może zdecydować o lepszym występie któregoś duetu.
Podsumowując – starcie pomiędzy Cloud9 a Dignitas zapowiada się ciekawie, jednak powinno obyć się bez większych zaskoczeń. Chmury obecnie wyglądają lepiej, korzyść historyczna spotkań jest również po ich stronie. Stawiam na oczywiste zwycięstwo C9 w postaci 3:0/3:1.
Termin spotkania: 19 sierpnia (sobota), godz. 17:00
JKor: Ogółem rzecz ujmując, w mojej opinii seria ta będzie wyrównana, ale z delikatną, a może nawet widoczną przewagą na korzyść Jednorożców. Niby spotkanie drugiego zespołu z trzecim, różnicą są tylko grupy, ale jednak każdy grał z każdym, a wyniki pokazują, że to UoL ma lepszy bilans meczów (9-4), kiedy to Misfits ledwo co załapało się do fazy playoff mając stosunek 6-7. Według mnie to nie przypadek, iż Unicorns od jakiegoś czasu sukcesywnie pokazuje się na europejskiej scenie i nie tylko (chociażby Rift Rivals).
Ostatnie starcia zespołów miały miejsce w tygodniu 6. (MSF 1-2 UoL) oraz w playoff Spring Splitu (MSF 1-3 UoL). Jednak wnioskując z powyższych serii, bezproblemowo da się przewidzieć, że będą to długie mecze. Obydwa wyniki ukazują dominację Jednorożców, jednak łatwo można zauważyć, że mecze rozgrywano dosyć dawno, a przez ten czas wiele się zmieniło. Meta obróciła się o 180°, a w międzyczasie itemizacja Mid Seasonu uległa zmianie. Biorąc pod uwagę zdolność do adaptacji i ogólnego zrozumienia, będzie to spotkanie, na które przeszłość nie będzie miała wpływu. Kiedyś Xerxe grał Kindred czy Gravesem, jednak w tej chwili raczej są one niegrywalne, a aktualnie picki są zgoła ciężkie do przewidzenia, nawet przy jakże wielkiej popularności tanków.
Przechodząc do samych graczy to wydaje mi się, iż oba zespoły posiadają zawodników na wysokim poziomie, ale nie najwyższym. Idąc od topa, bez jakiegokolwiek problemu można stwierdzić, że Csacsi da radę wytrzymać laning na Alphariego, wspomagając się swoim doświadczeniem. Finalnie, nawet jeśli nie wyjdzie mu na linii, to w mojej opinii jest lepszy w walkach drużynowych, czyli pozycjonowaniu, ustalaniu focusu etc. Leśnicy to osoby, pomiędzy którymi walka rozegra się zdecydowanie poprzez wykorzystanie znajomości gry i profesjonalnych rozgrywek. Siedemnastoletni Xerxe zmierzy się z Maxlorem, a więc młody jungler, już w pewnym sensie doświadczony, stanie naprzeciw starego wyjadacza, który pomimo sporej ilości zespołów, nie osiągnął jeszcze niczego szczególnego. Midlane może stać się miejscem bezlitosnego wykorzystania błędów Exileha przez PoE. To może się naprawdę źle skończyć, jeśli Niemiec grający pod godłem Jednorożców nie dostanie swoich preferowanych picków. Bottom lane wydaje się niemożliwy do porównania i ocenienia, głownie z powodu tego, że po jednej ze stron staje duo, które gra ze sobą ponad rok, a po drugiej dwóch zawodników trzymających dolną linię Unicorns od sześciu miesięcy.
Praktycznie wszystko na ziemi i niebie wskazuje, że seria rozpoczynająca fazę playoff w Europie zakończy się zwycięstwem Unicorns. Prawdopodobne jest także to, iż seria ta będzie interesująca dla osób lubiących zabójstwa, pościgi i wybuchy. Jednak wraz z tym wyczuwam niejednokrotne problemy z decision makingiem drużyn. Tak więc finalnie 3-2 dla Jednorożców.
xLuka: W mojej opinii to spotkanie ćwierćfinałowe może być bardziej jednostronne niż może się wydawać, a wszystko przez ostatnią formę jaką prezentują Misfits Gaming.
Drużyna Królików na ostatnie siedem spotkań wygrała raptem dwa (nie liczę meczu z Roccat, bo to był czysto dla zabawy mecz) i to przeciwko dwóm najsłabszym drużynom w całej stawce – Mysterious Monkeys oraz Ninjas in Pyjamas. W pozostałych przegranych pięciu rozgrywkach udało im się zwyciężyć tylko w dwóch mapach. Po obiecującym początku splitu w drużynie Misfits Gaming coś się ewidentnie zacięło.
Unicorns Of Love na pewno czuje niedosyt, że musi rozgrywać spotkanie ćwierćfinałowe. W bezpośrednich starciach przeciwko H2k byli lepsi. Wygrali dwa spotkania na dwa możliwe. O ich losie zadecydował bilans map, który był na korzyść ekipy Prolly’ego. Jednorożce od początku całego roku prezentują wyrównany poziom, jednak zdarzają im się również wpadki. Bilans łączny splitu wynoszący 9-4 wygląda korzystnie. Warto jednak zwrócić uwagę, że trzy porażki osiągnęli w ostatnich sześciu spotkaniach.
Obie drużyny w historii między sobą mierzyły się trzykrotnie. Tylko raz górą były Króliki, kiedy to na początku poprzedniego splitu udało im się pokonać Unicorns of Love. W półfinale wiosennego splitu Jednorożce wzięły odwet zwyciężając 3-1 i zapewniły sobie dzięki temu finał w tamtym sezonie. W spotkaniu tego splitu ponownie UoL okazało się lepsze, tym razem zwyciężając 2-1.
Przechodząc do kwestii samych zawodników i w tej kwestii drużyna Jednorożców prezentuje się lepiej. Zaczynając od górnej alei, moim zdaniem najlepszy europejski górny (zaznaczam EUROPEJSKI) Vizicsacsi zmierzy się z Alpharim. Brytyjczyk lepiej prezentował się w zimowej części sezonu, ma solidne występy, ale niezbyt wybitne. Natomiast Węgier dysponuje ogromnym doświadczeniem i pewnym poziomem poniżej którego nie schodzi. W lesie minimalną przewagę dałbym UoL ze względu na Xerxe, który potrafi zaskoczyć swoimi niekonwencjonalnymi wyborami do lasu (jak ostatnio między innymi Poppy). Natomiast moim zdaniem Maxlore prezentował się po prostu lepiej w Roccat. Na środkowej alei przewagę wskazałbym na stronę Misfits. PowerOfEvil jest zdecydowanie najlepszym graczem swojej ekipy. Exileh natomiast popełnia dość sporą ilość błędów, a jeśli dostanie solidny camp od przeciwnego leśnika, może być bardzo do tyłu ze złotem i doświadczeniem. Dolną aleję ciężko jest porównywać, ale moim zdaniem lepiej w obecnej mecie odnajduje się Samux niż Hans Sama. Z drugiej strony aktualnie Ignar radzi sobie lepiej od Hyllisanga i jego koreańskie mechaniki mogą przeważyć szale dominacji na bottom lane.
Podsumowując, biorąc pod uwagę ostatnią formę Misfits Gaming nie powinno być w stanie w zagrozić Unicorns Of Love. Jedynym wypadkiem jest sytuacja, kiedy Exileh zostanie zestompowany przez PowerOfEvila i on pociągnie swoją drużynę. Indywidualnie i drużynowo lepiej prezentuje się drużyna Jednorożców i sądzę, że to oni wyjdą z łatwym zwycięstwem przeciwko Królikom. Osobiście stawiam na 3:0 bądź 3:1 dla Unicorns Of Love.
Termin spotkania: 20 sierpnia (niedziela), godz. 21:00
MicroAce: Szczerze mówiąc, tutaj sytuacja przedstawia się analogicznie jak w przypadku meczu Cloud9 z Dignitasem. Mamy tutaj Counter Logic Gaming, będące właściwie takim odwrotnym Cloud9 – oni w odróżnieniu do C9 dominowali na początku splitu, a dopiero potem zaliczyli parę potknięć. Po drugiej stronie Team EnVy – drużyna zdolna do zaskoczeń, ale przez większość splitu jednak wyglądająca jak typowa drużyna z dołu środka tabeli – czyli z lekko większym rozrzutem potencjału niż Dignitas. Oczywiście jest to jak najbardziej uzasadnione rotacją pomiędzy trzema midlanerami, ale o tym trochę później.
Jeśli chodzi o poszczególne linie, tutaj nie ma co ukrywać – ekipa CLG dominuje prawie na każdym froncie. Darshan jest o wiele lepszy od Serapha – toplaner CLG jest w topce amerykańskich graczy tej linii od naprawdę dawna, natomiast Seraph jest reliktem czasów, kiedy Europa i Ameryka Północna importowała kompletnie randomowych Koreańczyków z solokolejki, żeby tylko potencjalnie wzmocnić swój skład Azjatą, którzy wtedy byli uznawani za najlepszych graczy świata w jeszcze większym stopniu niż teraz. Przewagę EnVy ma w dżungli – CLG oczywiście w ostatnim czasie było zmuszone do zmiany swojego gracza na tej pozycji, a OmarGod jest na scenie zdecydowanie zbyt krótko, żeby ocenić jego występy – a nawet próbując, trzeba przyznać, że nie zachwycił – grał nieźle, ale w żadnym kontekście nie zachwycił. LirA natomiast już drugi split z rzędu wydaje się nieść NV na swoich barkach – teraz jednak wygląda to zdecydowanie lepiej, ale Koreańczyk niewątpliwie dalej jest ogromną częścią sukcesu swojej drużyny i nie zapowiada się żeby przestał nią być (aczkolwiek w mecie bardziej tankowatych postaci do dżungli może mieć mniejszy wpływ na grę – nadal jednak pozostaje jego shotcalling). Środkowa aleja – HuHi oczywiście poczynił ogromny progres od poprzedniego sezonu i teraz wydaje się już naprawdę być jednym z lepszych midlanerów Ameryki. EnVy natomiast najprawdopodobniej do składu na play-offy wystawi Nisqy’ego, (jako, że występ Ninji byłby regresem w materii jakości gry, bazując na jego ostatnich występach w EnVy, natomiast Pirean aktualnie jest z powrotem zakontraktowany w Phoenix1, które w ostatnim czasie uratowało się od relegacji) który też radzi sobie nie najgorzej, ale trzeba pamiętać, że to gracz importowany z europejskich Challenger Series. Można się spodziewać, że w większym lub mniejszym stopniu będzie odstawał od bardziej doświadczonego vis-a-vis, co zresztą mieliśmy już okazję widzieć w zasadniczych rozgrywkach. Botlane wbrew pozorom ma szanse być naprawdę wyrównany – pomimo tego, że Aphromoo oraz Stixxay grają fenomenalnie, a do tego czarnoskóry wspierający powinien się idealnie odnaleźć w mecie Ardent Censera, to Apollo i Hakuho też nie stali w miejscu i to nie to samo co wcześniej. W przypadku Apollo jest to teraz raczej już Team Impulse Apollo, wracając do czasów świetności, natomiast Hakuho nadal nabiera doświadczenia i trzeba przyznać, że już zaczął radzić sobie naprawdę dobrze na najwyższym poziomie w NA – tutaj jednak ta tzw. meta e-girls na supporcie może mu nie pasować tak bardzo jak rywalowi.
Tutaj prawdopodobnie będziemy mieli szybkie 3:0. Pomimo, że linie wydają się całkiem równe (bo takie według mnie są), to już makro CLG znacznie odstaje od zagubionego w mid/late-gamie Envy. Jeśli forma obu zespołów się nie zmieni, to Counter Logic Gaming nie powinno stracić tutaj gry – ale wszyscy wiemy jak prezentują się zespoły z Ameryki w play-offach (a tak w zasadzie to nigdy nie wiemy). Jak mówiłem – stawiam na wynik albo podany wyżej, ewentualnie jestem skłonny dać NV to jedno potencjalne zwycięstwo – jeśli Lirze uda się ekstremalnie zoutjunglować OmarGoda, co bez wsparcia CLG dla swojego leśnika może być łatwe dla Koreańczyka, to przynajmniej jedną grę ugrają.
McCasimir: Spotkanie Counter Logic Gaming z Team Envy może być najbardziej jednostronnym spotkaniem ze wszystkich ćwierćfinałów. CLG to topowa drużyna w Ameryce, która jest silnym kandydatem do wywalczenia miejsca w finale playoffów jak i na Mistrzostwach Świata. EnVy natomiast mimo momentów, kiedy gra genialnie, jest raczej średniakiem.
CLG jak wspomniał już MicroAce ma przewagę na praktycznie całej mapie. Najbardziej widać ją na topie i midzie. Darshan to sama topka zachodnich toplanerów, z ogromnym doświadczeniem gry w Ameryce, jak i przeciw zawodnikom z innych lig. Huhi może mechanicznie nigdy nie błyszczał, to jednak jest solidnym zawodnikiem, który rzadko zawodzi. Natomiast Seraph jest średniakiem i najsłabszym ogniwem drużyny. Spodziewam się, że zostanie całkowicie zniszczony na swojej linii. Nisqy (którego zakładam jako wyjściowego midlanera) jest dobrym zawodnikiem, jednak na jego niekorzyść działa zdecydowanie brak doświadczenia radzenia sobie z presją. Nie grał on nigdy w meczach o taką stawkę i mimo długiej historii gry w rozgrywkach o niższej randze, to podejrzewam, że może on nie poradzić sobie z ciężarem jakim mimo wszystko jest gra w playoffach i to przeciw doświadczonemu zawodnikowi jakim jest HuHi.
Reszta mapy nie wygląda już tak źle dla Envy. Dolna aleja aleja może być całkiem wyrównana, szczególnie jeśli popatrzymy na dobrą grę Apollo (który jest jednym z moich większych pozytywnych zaskoczeń w tym splicie). On razem z Hakuho nie grają na poziomie Stixxaya i Aphromoo, ale powinni dać radę przeżyć fazę linii, a mają nawet potencjał, żeby nas zaskoczyć. Dżungla to jedyne miejsce, w którym NV przewyższa CLG. LirA to moim zdaniem jeden z lepszych junglerów NA LCS (szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę tych importowanych). Bardzo przyjemnie ogląda się jego grę, kiedy prowadzi swoją drużynę do zwycięstw. Jego bezpośredni przeciwnik, czyli OmarGod, gra na całkiem przyzwoitym poziomie, ale CLG wciąż jest jeszcze na poziomie dopracowywania swojej gry z nim, a sam zawodnik ma dość małe doświadczenie. Przewaga jaką ma LirA nad OmarGodem to jednak za mało, by wystarczyło to NV do wygranej.
Spodziewam się dość łatwej wygranej ze strony CLG. Jeśli chcą potem walczyć z drużynami jak TSM czy IMT, to powinna bez problemu wygrać z przeciwnikiem pokroju EnVy. Dlatego uważam, że będzie 3-0 dla Counter Logic Gaming.
Termin spotkania: 20 sierpnia (niedziela), godz. 17:00
McCasimir: Rok temu G2 i Splyce były dwoma najsilniejszymi w tamtym czasie zespołami w Europie i spotkały się w finale letnich playoffów. Teraz obie drużyny z dużymi problemami w letnim splicie nie przypominają potęg z zeszłego roku. Trudno którąkolwiek z nich nazwać zdecydowanym faworytem zbliżających się playoffów. G2 przegrało swoje ostatnie dwa mecze w rundzie zasadniczej. O ile przegrana z Roccatem może być wypadkiem przy pracy, to zdecydowana porażka z Fnatic pokazuje, że G2 nie gra jeszcze na swoim optymalnym poziomie. Splyce natomiast mimo posiadania zaledwie jednego zwycięstwa w splicie mniej od zajmującego pierwsze miejsce w tabeli B H2K, to wydaje się nie dorastać do poziomu czołówki. SPY wygrało zaledwie cztery gry przeciwko pozostałym drużynom w playoffach (2 przeciwko Misfits i 2 przeciwko UOL), co pokazuje, że formacja nie najlepiej radzi sobie w grach z najlepszymi zespołami Europy.
Jeszcze w zeszłym splicie powiedziałbym, że G2 posiada dużą przewagę na każdej pozycji w porównaniu z zawodnikami Splyce. Dzisiaj jednak sytuacja nie jest tak dobra dla G2 i na wielu liniach SPY ma graczy o podobnym aktualnie (a często podobnie słabym) poziomie. Expect zawsze był dla mnie potencjalnie najsłabszym ogniwem drużyny. Nie był nigdy złym graczem, ale był zawodnikiem, którego słabości potencjalnie najłatwiej można było wykorzystać. Kiedy jego przeciwnicy wielokrotnie go gankowali, bądź kontrowali go postaciami na linii, to Expect wyglądał słabo i rzadko potrafił mieć wpływ na grę kiedy był do tyłu. Dodatkowo wciąż w mecie nie znajduje się jego najsilniejsza postać, czyli Gangplank. Z drugiej jednak strony Expect, który nie jest do tyłu potrafi być prawdziwym potworem w teamfightach na postaciach takich jak Rumble czy Gnar. Wunder natomiast z najsilniejszego gracza w drużynie stał się zawodnikiem “najcichszym”. Rzadko widać jakiekolwiek wyjątkowe zagrania z jego strony i jest jedynym członkiem Splyce, który w ciągu minionego splitu ani razu nie dostał tytułu MVP spotkania. Dlatego toplane może być dość wyrównany i raczej nie będzie to linia, na której żaden z zespołów nie zbuduje dla siebie przewagi. Podobnie sytuacja ma się w dżungli – zarówno Trick jak i Thrashy nie grają ja swoim najwyższym poziomie. Jungler G2 co chwile popełnia niewymuszone błędy. Jego gra przypomina ostatnie Mistrzostwa Świata – Trick wydaje się nie rozumieć, co dzieje się na mapie, przez co jego ganki są często nieudane, a prawie zawsze kiedy invade’uje jungle to jest łapany przez graczy przeciwnej drużyny. Thrashy na pewno gra równiej od Tricka. Jednak poziom jaki utrzymuje, jest zdecydowanie niższy od tego, na jaki jungler G2 jest w stanie się wspiąć w swoim dobrym dniu. Dlatego w dżungli trudno wskazać kto ma przewagę – Trick na pewno jest lepszym graczem, ale wydaje się być ostatnio w dołku. Thrashy natomiast gra gorzej, ale jednocześnie rzadziej zawodzi.
Kiedy top i dżungla w obu drużynach funkcjonuje aktualnie na średnim poziomie, to środkowa i dolna aleja to miejsca, w których najwięcej się powinno dziać w zbliżającym spotkaniu. Na midzie grają dwie największe gwiazdy i najbardziej rozpoznawalni gracze obu drużyn. W G2 jest to oczywiście Perkz, który przez długi czas był uważany za najlepszego midlanera Europy. W aktualnym splicie ma on co prawda problemy (jak cała formacja), ale mimo tego jest wciąż jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji w EU LCS, a jego siła objawia się przede wszystkim w teamfightach. Sencux natomiast nie błyszczy, ale też nie zawodzi. Jest najstabilniejszym zawodnikiem drużyny, który potrafi jak równy z równym walczyć z każdym midlanerem Europy. Brakuje mu jednak niesamowitych umiejętności mechanicznych Perkza. Może to być najbardziej ekscytująca linia w ćwierćfinałach. Dolna aleja wydaje się być potencjalnie zdecydowanie największą przewagą G2. W końcu przez długi czas Zven i Mithy byli uważani za najlepsze duo zachodu. Zven wciąż gra na niesamowicie wysokim poziomie. Jego największą siłą są postaci pod późną fazę gry i potrafi samotnie pociągnąć swój zespół w walkach drużynowych. Jego support Mithy zaczął grać jednak dużo pasywniej. Kiedyś często zostawiał swojego strzelca i samotnie roamował po mapie. Teraz support G2 robi to rzadziej, a jeśli już to dużo częściej daje się samotnie złapać i rzadziej mu się udaje. Dodatkowo zaczął grać defensywniejszymi postaciami jak Tahm Kench i Lulu, które lepiej sprawdzają się w teamfightach. Ich przeciwnicy to Kobbe i Mikyx. Moim zdaniem są oni silniejsi od swoich przeciwników na linii. Głównie dzięki grze Mikyxa, który lubi na linii grać agresywnie i zapewnić swojej drużynie przewagę na bocie. Kobbe natomiast mimo dość często bycia niedocenianym zawodnikiem drużyny, jeśli ma dobry dzień, potrafi nawet grać na poziomie Zvena.
Kto w takim razie wyjdzie zwycięsko z tego spotkania? Mimo, że na liniach obie drużyny mogą wydawać się w miarę równe, to jednak G2 jest faworytem spotkania. Drużyna Ocelote’a od dawna była zdecydowanie silniejsza w BO5, dzięki swoim świetnym umiejętnościom do dostosowywania się do przeciwników powinno silniej radzić sobie w draftach. Do tego G2 przedstawia ostatnio tendencję wzrostową pod względem swojej formy (może poza Trickiem). Splyce natomiast wciąż nie ma trenera – po rozstaniu się z Gevousem, drużyna nadal nie zaczęła współpracy z nowym szkoleniowcem, co może (ale nie musi) utrudnić drużynie dobre drafty, a także dostosowanie się w trakcie serii. Dlatego moim zdaniem G2 powinno wygrać spotkanie 3-1 lub 3-2.
JKor: Seria, która split temu wydawałaby się formalnością, bezproblemową przeprawą oraz czymś pokroju scrimów dla G2. Aktualnie także nie powinni mieć problemu, jednak w tym stwierdzeniu jest zawahanie, niepewność co do niego i jego prawdziwości. To już nie jest to samo G2, które widzieliśmy na MSI. Stracili pazur i pomimo drugiej pozycji w grupie nie byli faworytami, a przegrywali na tych, którzy mogą stanowić realne zagrożenie podczas tych playoffów. Natomiast jeśli chodzi o Splyce, to chyba część osób chciałaby zobaczyć powtórkę wyczynu sprzed roku, kiedy to zdołali dość do finału. Właśnie tam ulegli aktualnym rywalom z ćwierćfinałów, przegrywając 1-3.
Ostatni mecz pomiędzy obydwoma zespołami miał miejsce w 6. tygodniu i zakończył się z wynikiem 2-0 na korzyść G2. Tudzież tak jak w przypadku pierwszego ćwierćfinału, wiele rzeczy uległo zmianie, a wszystko wskazuje na to, że gracze YoungBucka wrócili na właściwe tory. Ogółem rzecz ujmując Splyce nie jest złą drużyną, jednak chyba nikt nie ma tak przygotowanego zaplecza i tak dobrze rozwijających się graczy jak właśnie zespół Ocelote’a. Nie potrzeba tu więcej słów, ponieważ w duchu wiem, że seria ta nie będzie trwać długo, a jedyne co Splyce może, to urwać jedną mapę. Prawdopodobnie pierwsza gra będzie spokojna, na wybadanie przeciwnika, ale w pozostałe zostaną klasycznymi starciami G2 z zespołami z dolnej bądź środkowej części tabeli.
Finalny wynik serii: 3-1 dla G2
Zdjęcia: Riot Games