Długo się zbierałem żeby przygotować dla was artykuł o coachingu, wiele się słyszy o tym zjawisku i dzisiaj przedstawię wam moją krótką przygodę, którą miałem okazje przeżyć jako uczeń pewnego mistrza.
Nigdy nie byłem wybitnym graczem, a League of Legends stało się dla mnie zupełnie inną grą od kiedy odbyłem szkolenie coachingowe. Czułem się trochę jakbym grał w warcaby figurami szachowymi i dopiero teraz oczy mi się otworzyły i jestem bardziej świadomy co się powinno tak naprawdę dziać na planszy. Na potrzeby artykuły skontaktowałem się z polskim coachem Bezumem. W sezonie 3/4 był on graczem high elo, (top 100 graczy na serwerze west) potem zajął się głównie analizowaniem i coachingiem na rynku zagranicznym. Od sezonu ósmego prowadzi hobbistycznie kanał na youtube gdzie zajmuje się analizą gier i aspektem psychologicznym w League of Legends. Sylwetka nauczyciela jest już trochę znana, uczniem jestem ja, przeciętny gracz z golda, taki typowy ADC, który na soloQ przegrywa Wam gry rankingowe.
Stawanie się lepszym graczem jest procesem, nikt nie stanie się lepszy natychmiastowo, moim problemem na pewno jest to, że nie mam aż tyle czasu na grę ile inni gracze. Trening czyni mistrza, jednak coaching pozwolił mi myśleć inaczej podczas gry, wyciągać wnioski i zwracać uwagę na rzeczy, na które nigdy wcześniej nie zwracałem. Samo szkolenie odbyło się na Discordzie, trwało kilka dobrych godzin. Na początku trener zadał mi kilka pytań, żeby wiedzieć jaki mam cel w League of Legends, gdzie jestem, co chcę osiągnąć, ot taki krótki przyjemny wywiad gdzie mogłem poopowiadać o mojej karierze gracza. Następnie udostępniłem moją rozgrywkę na Discordzie i zacząłem grać grę rankingową jakby nigdy nic. Kwestią trenera nie miało być prowadzenie mnie za rękę i ciągłe mówienie co mam robić, tylko poznanie mojego zachowania w samej grze. Jak się poruszam, jak patrzę na mapę, jak reaguję. Dopiero potem, po przegranej 25-30 minutowej grze, zaczęła się dogłębna analiza mojej rozgrywki. Rozłożyliśmy ją na części pierwsze, ale tylko w kwestiach podstawowych, ponieważ jako, że jestem graczem z golda nie było sensu, żeby wtajemniczać mnie w tajniki gry, na które nie zwracają uwagi nawet gracze z diamentu. Analiza tej krótkie gry trwała grubo ponad godzinę. W tym czasie omawiane były wszystkie moje błędy, zachowania i decyzje. Rozrysowane schematy na mapie, przewidywania gdzie jest przeciwny leśnik, wiele zagadnień niby oczywistych i podstawowych, jednak przedstawione w sposób, które faktycznie potrafią pobudzić mózg do pracy. Najważniejsze jednak, że pozwoliło mi to przestawić myślenie podczas gry, bardziej się skupić na wielu aspektach. Przyznam się, że rozgrywanie gry ze świadomością, że ogląda Cię ktoś kto się zna tym znacznie lepiej niż Ty sam i, że zaraz będzie Ci opowiadał o tym co zrobiłeś źle, było lekko stresującym i ciekawym zjawiskiem. Najważniejsze jest to, że można zyskać faktycznie sporo wiedzy.
Co dało mi to szkolenie? Przede wszystkim jak wspomniałem wcześniej, patrzę na League of Legends zupełnie inaczej. Zdecydowanie podchodzę do gry bardziej taktycznie, myślę o rzeczach związanych z rozgrywką, o których wcześniej nie zdarzyło mi się myśleć. W moim wypadku były to raczej podstawy, które powinny mi pomóc osiągnąć diament. Bezum jednak najczęściej trenował osoby z wyższych dywizji, które planowały zdobyć challengera. Jeśli od dłuższego czasu tak jak ja tkwisz w jednej dywizji to może warto skorzystać z takiego treningu? Postaramy się Wam to ułatwić i już niedługo ruszy konkurs, w którym do wygrania będzie właśnie sesja coachingowa.