Amerykanie znaleźli się w jednej z trudniejszych grup. Mało kto jednak spodziewał się, że będą całkowicie niszczeni przez swoich przeciwników. TSM nie potrafi radzić sobie ze swoimi rywalami. Zostali całkowicie pokonani w obu grach zdobywając zaledwie 6 zabójstw. Co jest nie tak z amerykańskim zespołem legendą?
Jak wygląda gra TSM?
TSM gra źle już od pół roku. W NA LCS radzili sobie słabo, co doprowadziło do tego że skończyli rundę zasadniczą zaledwie na piątym miejscu. W play-offach dali swoim fanom trochę nadziei – przegrali tylko z CLG i skończyli na drugim miejscu, kwalifikując się na Mistrzostwa Świata poprzez posiadanie największej ilości Championship Points. Na Worldsach spisują się jednak beznadziejnie- przegrali dwie pierwsze swoje gry.
Pierwszy mecz z KT Rolster nie zaczął się tak źle – Bjergsen dał nawet radę wygrać pojedynek z Nagne. Kiedy jednak skończyła się faza linii TSM oddawał prawie bez walki kolejne wieże i smoki. Amerykańska drużyna bardzo słabo rozgrywała teamfighty – słaby focus i beznadziejny shotcalling doprowadził do przegrania wszystkich walk drużynowych. Nie potrafili odpowiedzieć na to co robią ich przeciwnicy. W żaden sposób nie mogli powstrzymać przeciwnika przed niszczeniem kolejnych wież i praktycznie bez walki oddawali własną bazę. Od 28 minuty do końca gry, TSM nie zdobył żadnego zabójstwa i skończył mecz z czternastoma tysiącami złota straty.
Mecz przeciwko Origen był nawet gorszy, mimo że TSM zaczął bardzo dobrze zdobywając przewagę w złocie. Kiedy jednak skończyła się faza linii, gra TSM znowu się zepsuła. Taki sam schemat jak w poprzednim meczu – słabe walki drużynowe, wolne rotacje po mapie, oddawanie bez walki zbyt wielu objective’ów na mapie. Według mnie, taką słabą grę zespołu powoduje zły shotcalling. Zespół biega bez celu po mapie i rozpoczyna walki w nieodpowiednich momentach. Od czasu zniszczenia wieży w 9 minucie, do końca gry, czyli przez 28. minut, nie zniszczyli już żadnego turreta.
W grze zespołu widać kilka fundamentalnych błędów. Przede wszystkim bardzo słabo rozgrywają mid game. W obu meczach całkiem dobrze radzili sobie na liniach, kiedy jednak trzeba było z nich zejść, TSM całkowicie się gubił. Zamiast grać agresywnie i dyktować tempo gry, czekali na swoich przeciwników i jedynie próbowali reagować na ruchy przeciwnika. W ich grze brak agresji i pewności siebie, którą można było zauważyć jeszcze w Spring Splicie. Ich walki drużynowe są źle rozgrywane. W meczu przeciwko KT Rolster, kiedy TSM próbował zdobyć barona, Bjergsen wszsytkie swoje skille użył na Alistara, który akurat był pod wpływem swojego ultimate’a. Przez to nie miał miał żadnej ofensywnej umiejętności do końca walki. Tego typu błędy w wyborze celów są w kółko powtarzane przez TSM. Dowodzi tego bardzo mała ilość zdobytych przez nich zabójstw.
Co zawodzi w ekipie TSM?– Bjergsen, który nie jest w zbyt dobrej formie
– Słaby shotcalling
– Złe rozgrywanie walk drużynowych
– Brak dobrze rozstawionej wizji
– Nie mają pomysłów na rozgrywanie gier
TSM wciąż ma szanse na wyjście z grupy, są one jednak bardzo małe. Jeśli nie naprawią swoich błędów to mogą skończyć grupę bez żadnej wygranej, ponieważ aktualnie są zdecydowanie najsłabszym zespołem grupy D. Czy TSM wyjdzie z grupy? Według mnie nie, ponieważ amerykańska drużyna popełnia za dużo błędów i nie potrafi wykorzystać słabych stron przeciwników.