Jak to egoistą? Przecież LoL to gra, w której musimy współpracować z czwórką innych graczy. W wielu rozgrywkach, o ostatecznym rezultacie, decydują team fighty. Przegrywająca drużyna, dzięki świetnemu zgraniu, w walkach, może odmienić losy spotkania. Oczywiście zgadzam się z tym. Musicie jednak pamiętać, że soloQ rządzi się trochę innymi prawami. Czasami więcej zyskasz, gdy myślisz, głównie o czubku swojego nosa. Tylko jak być egoistą, aby częściej wygrywać?
LobbyTo tutaj, w lobby, zaczyna się każda gra. I właśnie w tym miejscu trzeba zacząć myśleć o sobie. Są osoby, które robią to, pisząc: “mid or feed” (i zwykle spełniają swoją groźbę, nawet jeśli idą na “swojego” mida). Nie jest to postawa godna pochwały oraz nie prowadzi do niczego dobrego, o czym wiedzą chyba wszyscy. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że druga skrajność wcale nie zwiększa szans! Chociaż, gdy wchodzimy do kolejki z nastawieniem: “I can go everywhere” – masz gwarancję, że nie staniesz się powodem kłótni, a co za tym idzie, obniżki motywacji u teammate’ów. Musisz pamiętać, że zmniejszasz także swój wpływ na wydarzenia dziejące się na mapie.
Każdy z nas ma pozycję, którą z jakiegoś powodu lubi bardziej niż inną, i taką, na której czuje się trochę nieswojo. To oczywiste, że więcej zdziałasz, gdy grasz w nominalnej roli. Właśnie dlatego musisz być umiarkowanym egoistą. Nawet jeśli jesteś last pickiem, powinieneś zakomunikować na jakiej pozycji (lub pozycjach) preferujesz grać. Możesz także spróbować porozmawiać, a nawet i poprosić o ustępstwo. Jeśli przeprowadzisz wszystko w pokojowej atmosferze, masz szansę, że ktoś się zgodzi. A takie rozwiązanie ma jeszcze jedną, wielką zaletę. Buduje w podświadomości innych graczy przeświadczenie, że potraficie współpracować jako drużyna (gdy rozgrywka nawet nie zdążyła się jeszcze zacząć!).
Czasem nie wyjdzie ci gra, gdy ktoś ustąpił ci pozycję. Jest szansa, że spotkasz się z tekstami w stylu: “Why are you calling adc if you don’t know how to play this role?”. Dlaczego jednak miałbyś się nimi zrażać, skoro jesteś egoistą? (Umiarkowanym egoistą. Są sytuacje, gdy warto przemyśleć to, co ktoś nam napisał – nie każda krytyka jest bezpodstawna).
Warto też czasem zapomnieć o swojej dumie. Jeżeli, na którejś linii, kompletnie nie potrafisz grać (sukcesem jest dla ciebie nie umrzeć, a pełnią szczęścia nie przegrywać w farmie) to powiedz o tym. Ja, na przykład, grać na topie kompletnie nie potrafię. Kiedy jestem zmuszony iść na tę pozycję, to od razu informuję, że jest spora szansa, iż sobie nie poradzę. Jeśli tak zostanie, to dam z siebie wszystko. Ludzie, z którymi grasz rankedy, też chcą wygrać!
Czy wiesz jakiego gracza spotkasz, w każdej grze, na drodze do złota? Nie, nie trolla, afkera czy niewiedzącego o tym, że istnieje takie coś jak czat. Tym graczem jesteś ty sam, i tylko od ciebie zależy, jakim będziesz przywoływaczem. Właśnie z tego powodu, podczas rozgrywki, musisz myśleć, przede wszystkim, o sobie. Im więcej się teraz nauczysz, tym wartościowszy będziesz później dla swojego teamu. A reszta? Reszta to czterech losowych graczy, których na 90% nie spotkasz nigdy więcej. Po co więc skupiać na nich uwagę, skoro możesz ten czas poświecić na siebie? Podczas rozgrywki pojawią ci się na ekranie różne komunikaty o tym, co dzieje się na mapie, typu: first blood oddany na midzie, trzeci kill dla przeciwnej Riven. Odbieraj te sygnały, ale nie przywiązuj do tego większej wagi, jeśli, w aktualnym momencie, nie możesz mieć na to żadnego wpływu. Co z tego, że właśnie sojuszniczy Renekton zginął po raz trzeci na topie, kiedy ty grasz jako adc? I tak tego nie zmienisz, jedyne co ci pozostaje, to skupić się na sobie, bo kiedy oplujesz ekran z wściekłości, ucieknie ci najlepsza szansa, by wziąć dwa kille. A właśnie w ten sposób najlepiej mógłbyś zniwelować przewagę przeciwnej drużyny. (Jest jeszcze jedna opcja: napisać jakąś poradę, jakieś słowa otuchy, gdy Renekton nie daje sobie rady. Wszystko grzecznie – a jeśli zareaguje agresywnie, lepiej nie drążyć głębiej tematu – dla dobra wszystkich).
Przyznam szczerze, że sam stosując się do tej metody trochę się zagalopowałem. Tak koncentrowałem się na swojej linii, że dopiero po kilku minutach orientowałem się, że nasz mid ma dwa zabójstwa, a top feeduje. To oczywiście też nie jest dobre, bo może doprowadzić do złej decyzji – chociażby kupienia nieodpowiedniego przedmiotu. Aczkolwiek, i tak dawałem drużynie więcej niż ktoś, kto zamiast poprawiać swoje umiejętności, wolał nieustannie pisać o tym, jak skrzywdzony jest przez los, że z nami gra.
Nie graj duoQ!Oczywiście, że to świetnie mieć przyjacielskiego gracza, z którym możesz zagrać w ulubioną grę. Rozgrywka robi się przyjemniejsza, masz z kim komentować aktualne wydarzenia na mapie, a na dodatek zwiększasz swoje szanse na zwycięstwo. Rzeczywistość, jednak, tak bajkowa nie jest. W zdecydowanej większości przypadków, granie duoQ zmniejsza szanse na wygraną i odbiera lwią część wpływu na grę. A im niższa dywizja, tym więcej negatywnego wpływu.
Dla potrzeb tego tekstu rozdzielę duoQ na trzy różne opcje:
1. Gra z lepszym – różnica między waszym MMR spowoduje, iż będziesz zawsze last pickiem. Nie dość, że zagrasz z przeciwnikami na wyższym poziomie, to jesteś zdany na łaskę, i niełaskę, twoich teammate’ów, jeśli chodzi o pozycję, na którą zostaniesz wysłany (można próbować negocjować w przyjaznej atmosferze, ale nie zawsze daje to efekty – w końcu oni też walczą na swoje konto i chcą grać na najlepszej dla siebie pozycji). Prowadzi to do tego, że musimy liczyć na naszego partnera, który musi poradzić sobie ze słabszymi od siebie przeciwnikami i poprowadzi nasz zespół do zwycięstwa. Brzmi prosto – przecież jest lepszy. Jednak w przypadku takiego duoQ jest także first pickiem. Może zostać bardzo łatwo skontrowany, albo nie grać na tyle dobrze, aby pociągnąć za sobą team.
2. Gra z gorszym – właściwie odwrócenie sytuacji z punktu 1. Dokładasz na swoje barki ogromną odpowiedzialność – bo to ty musisz wziąć na siebie prowadzenie całego teamu. Każdy twój błąd będzie kosztował drużynę, o wiele więcej niż w przypadku soloQ.
3. Gra z przywoływaczem na podobnym poziomie – aby takie duoQ miało sens, musisz być pewny swojego partnera. Powinniście doskonale się rozumieć, potrafić skoordynować swoje akcje, aby nieustannie zyskiwać przewagę dla swojego “teamu”. Nie jest to wcale takie proste, a warto pamiętać, że matchamking będzie starał się przypasować was tak, aby u przeciwników także było duo. Jeśli oni będą odrobinę bardziej zgrani od was, wasze zwycięstwo będzie oddalać się nieubłaganie.
*Najgorszym z możliwych pomysłów jest pójście na duo bota. Jest to najtrudniejsza sytuacja, aby wycarrować swój team. Musicie praktycznie zmiażdżyć przeciwnego bota, jeśli chcecie, aby to, że gracie we dwóch dało wam jakąś przewagę.
Są sytuacje, w których duoQ może pomóc. Jednak jest bardzo wiele czynników, które wpływają na jego powodzenie. Należy zadać sobie pytanie: “Czy warto ryzykować czy lepiej być egoistą i odmówić”? (A ze znajomym zawsze można zagrać normala ;))