No i dzieje się – zasadniczy wiosenny split w Ameryce dobiega końca. Chociaż pierwsze miejsca są już praktycznie całkowicie ustabilizowane, to o te najniższe miejsca kwalifikujące do play-offów nadal trwa zacięta walka. Dzisiaj walkę podejmią 2 drużyny nadal starające się o to miejsce – Dignitas i FlyQuest, ale stopień trudności ich meczy będzie raczej odmienny – drużyna Copa (ostatnio na sporej tendencji wzrostowej jeśli chodzi o formę) zmierzy się z ostatnio niestabilnym, ale potencjalnie bardzo niebezpiecznym Cloud9, natomiast ex-C9 Challenger zawalczy z podopiecznymi Ricka Foxa, którzy mieli swoje przebłyski, ale generalnie nie grali zbyt dobrze. Z drugiej strony jednak FlyQuest również boryka się z problemami, przynajmniej w ostatnim czasie. Zapowiadają się ciekawe mecze!
Jarvan IV i
Twitch? Korea wannabe? Oba te picki poszły jednak do oddzielnych drużyn – król Demacii znalazł się w rękach Ray’a na górnej alei, który już niejednokrotnie pokazywał się świetnie na tym bohaterze, pasował on także do kompozycji – połączenie jego i
Malzahara Smoothiego dawało spore możliwości inicjacji fightów, natomiast z
Orianną Jensena niósł naprawdę ogromny potencjał teamfightowy.
Twitch LOD’a zaś był świetnym wyborem w kompozycji Dignitasu, dzieląc ich formację na dwie wyraźne linie – frontową z
Nautilusem Ssumdaya i
Tahm Kencha Xpeciala (który mógł również cofnąć się w razie potrzeby i asystować wspomnianemu już Szczurowi na ADC. Już w 4 minucie doszło do poważnej walki – począwszy od pojedynku junglerów do walki zaczęli się przyłączać kolejni członkowie C9, co zmusiło Dignitas do odwrotu, ale całą sytuację uratował Ssumday świetnym teleportem na zbyt daleko wysuniętych graczy Chmury, przez co cała sytuacja skończyła się trade’m 1 za 2 dla Dignitas. 2 minuty później Chaser znalazł Contractza na górnej alei przy próbie ganku, co dało ekipie Copa kolejne 2 zabójstwa. Dignitas kontynuowało opresję na górnej alei, przez co C9 zdecydowało się uderzyć na dolną, którą teoretycznie była tą bardziej istotną – całość jednak ponownie lepiej ułożyła się dla Teamu Dignitas, dzięki świetnemu timingowi Chasera oraz genialnym ratunkom dokonanym przez Xpeciala, i dzięki temu pierwszy ace w grze DIG zgarnęło już po 16 minutach gry. Po 5 minutach chcieli to powtórzyć, ale niestety w pościgu posunęli się za daleko, dzięki czemu cała sytuacja została wykorzystana przez C9, zamieniając ją w trade 4 za 3 ze stratą dla Dignitas. W 30 minucie Dignitas, nadal w przewadze zdecydowało się podjąć Nashora, lekko zlekceważyli oni Contractza, gdyż jungler C9 jak gdyby nigdy nic wszedł w środek baron pitu i ukradł ten objective! C9 wykorzystało moment słabości Dignitas i odwrócili całą walkę na swoją korzyść, zabijając trzech graczy Dignitas przy stracie jedynie Ray’a. Dało to ekipie Chmurek przewagę w złocie po dość sporym czasie dominacji Dignitasu w tej kwestii – nie zatrzymało jednak świetnie skalującego compu tej drużyny. W 40 minucie tanki zespołu prowadzonego przez Copa odwróciły uwagę C9 dzięki czemu LOD i Keane byli w stanie zgarnąć Starszego Smoka – musieli jednak pogodzić się ze stratą kolejnego Nashora. Jak można sie domyślić, nie była to zbyt dobra wymiana, bo 5 minut później C9 było już w bazie rywali, a Dignitas nie chciało podejmować jakichkolwiek prób zatrzymania ich. Zrobiło to za nich Cloud9, jednak tym razem drużyna Reapereda była już zdolna podjąć walkę z będącym lekko “w plecy” Dignitasem, dzięki czemu C9 mogło wygrać pierwsze spotkanie po całkiem imponującym comebacku!
C9 | ![]() | 1 | – | 0 | ![]() | DIG | MVP: Jensen (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Drugi throw z rzędu? Cloud9 ponownie postanowiło pójść w kompozycję teamfightową, jednak tym razem bez Ray’a – nie zdecydowali się więc na żadne bardziej niestandardowe picki, ot klasyczny comp pod walki drużynowe – Orianna,
Zyra dla Smoothiego oraz
Rumble w rękach Impacta. Dignitas zaś znów zdecydowało się na coś odważniejszego posyłając na górną aleję
Kleda, natomiast na mida wybierając
Zeda, a całość kwitując botlane’m
Luciana i
Lulu. Akcja w grze ponownie zaczęła się bardzo wcześnie, bo teraz już nawet przed spawnem minionów – śmierć poniósł LOD po świetnie skoordynowanej akcji Cloud9. Chaser jednak szybko wyrównał sytuację na dolnej alei gankując i zabijając Sneakiego, dając swojemu ADC oraz wspierającemu trochę luźniejszego miejsca. Koreański jungler jednak na tym nie poprzestał, rozciągając swój teatr działań również na górną linię, a próby pomocy Contractza zakończyły się jedynie oddaniem większej ilości zabójstw dla Dignitasu. Po 20 minucie jednak Dignitas zaczęło wchodzić zbyt odważnie w jungle rywala, bez konkretniejszego powodu – mogli po prostu skupić się na rotacjach pomiędzy liniami i budować i tak rosnącą przewagę, natomiast postanowili dać C9 jakąś szansę na powrót w tej grze. No i dali – w 28 minucie C9 zgarnęło dla siebie pierwszego Nashora, To sprawiło, że szybko zaczęli tracić kontrolę nad tym spotkaniem, i z kolei C9 dostało szansę na budowanie swojej przewagi. Tę szanse już, w odróżnieniu od Dignitas wykorzystali, i po 40 minutach i kolejnym throwie DIG udało im się zakończyć serię wynikiem 2:0.
DIG | ![]() | 0 | – | 2 | ![]() | C9 | MVP: Jensen (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
FlyQuest się odnajduje? Na samym początku trzeba zwrócić uwagę na świetnie zbudowane FlyQuest – kompozycja z ogromnymi obrażeniami i kontrolą obszarową (Zyra LemonNationa,
Orianna Hai’a,
Gragas w jungli w rękach Moona oraz
Camille Ballsa), co mogło świetnie skontrować skupioną na pojedynczej eliminacji kompozycję FOX. Lisy co prawda zgarnęły pierwsze zabójstwa, ale zazwyczaj oddawały za to zbyt dużo kontroli mapy – to FlyQuest prowadziło wyraźnie jeśli chodzi o wieże i ogólnie pojętą dominację na Rifcie. I tak w zasadzie układała się dalsza gra – Echo Fox zgarniało kille, FLY cele na mapie – chyba nie trzeba tłumaczyć, komu ten układ bardziej odpowiadał, nadal jednak ekipa Hai’a musiała uważać, żeby ta gra przez oddawanie zabójstw nie wymknęła się im spod kontroli. Było takie ryzyko, gdyż właśnie przez takie wymiany Lisy zabiły Moona, dzięki czemu miały podejście pod Nashora, i pomimo tego że FLY zrobiło sporą presję, to nadal FOX zgarnęło ten objective, i to bez większych strat. Od tego momentu jednak podpieczni Ricka Foxa zaczęli bezsensownie oddawać kolejne walki drużynowe, a FlyQuest odzyskiwało prowadzenie w tej grze. Ostatecznym tego skwitowaniem było zabezpieczenie drugiego Nashora – przy jego wzmocnieniu FLY zaczęło podejmować Starszego Smoka, ale że Balls odwrócił uwagę Froggena na
Viktorze – głównym źródle obrażeń Lisów, zdecydowali się jednak podjąć walkę przeciwko osłabionym Echo Fox, i kompletnie ich zdeklasowali – z minionami wzmocnionymi Nashorem atakującymi Nexus nie musieli się nawet starać, by zakończyć tę grę.
FLY | ![]() | 1 | – | 0 | ![]() | FOX | MVP: Altec (FLY) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Bez podejścia. Początek rozgrywki był bardzo pasywny i bierny ze strony obu drużyn, bo po 20 minutach mieliśmy dopiero 3 kille w statystykach, a zniszczonych wież wcale nie było dużo więcej – 2 zabezpieczone przez FlyQuest do 3 Lisów. Po tym czasie jednak gra lekko się zmieniła, ponieważ jeden teamfight, w którym zdecydowanie lepiej poradziło sobie FlyQuest dał im Nashora. W tym momencie zdawało się jakby Echo Fox już całkowicie straciło motywację do gry, oddawali kolejne zabójstwa, z nimi kolejne wieże, i po 28 minutach rozgrywki FlyQuest było już przy Nexusie rywali, dzięki czemu Fly kończy dzień wygraną w serii, 2:0.
FOX | ![]() | 0 | – | 2 | ![]() | FLY | MVP: Moon (FLY) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|---|---|---|---|
1 | ![]() | Team SoloMid | 14 | 2 |
2 | ![]() | Cloud9 | 13 | 4 |
3 | ![]() | Phoenix1 | 11 | 5 |
4 | ![]() | Counter Logic Gaming | 9 | 7 |
5 | ![]() | FlyQuest | 8 | 9 |
5 | ![]() | Team Dignitas | 8 | 9 |
7 | ![]() | Immortals | 7 | 9 |
8 | ![]() | Echo Fox | 5 | 12 |
9 | ![]() | Team Liquid | 4 | 12 |
10 | ![]() | Team EnVy | 3 | 13 |