Żyjąc tysiące kilometrów z dala od swojego domu, możesz prędzej czy później poczuć się samotny. Nieobecność bliskich lub brak rodzimych potraw na stole, wywołuje uczucie pustki. Najgorsze jednak jest natknięcie się na bariery językowe. To one są głównym źródłem poczucia wyalienowania. Nawet, jeśli słynęliśmy z bycia wygadanymi, to nagle dzieje się coś zupełnie odwrotnego. Co jeśli powiem coś niepoprawnie? Uznają mnie pewnie za głupka, prawda? Czy słowo, o którym myślę jest dobre? Będąc tak zagubionym, tęskni się za czasami, gdy można było się swobodnie wypowiadać w swoim języku.
Koreańscy gracze, którzy obecni są na amerykańskiej scenie, również musieli przez to przebrnąć. Ich praca nie pozwala na milczenie, jej głównym kluczem jest właśnie odpowiednia komunikacja. Jest to jeden z najważniejszych warunków, który decyduje często o przyjęciu danego gracza do drużyny. Życie w gaming-house z anglojęzycznymi kolegami być może pomaga, jednak nie wystarczająco.
Joonkyu “Lasso” Seok podczas swojego gościnnego występu w NA LCS, miał okazję spotkać Sophie Ahn. Zajmuje się ona nauką angielskiego dla koreańskich graczy, a także stanowi ich mentalne wsparcie.
Jak doszło do tego, że stałaś się nauczycielką angielskiego dla koreańskich graczy, rozpoczynających karierę w NA LCS?
Pracuję w college’u, jednak w okresie wakacji nie otrzymuję wypłaty. Byłam zaskoczona tym, że przez 3 miesiące nie będę w stanie się utrzymać. Wtedy wpadłam na pomysł zostania tutorką. Opublikowałam ogłoszenie na kilku serwisach, aby zarobić pieniądze podczas letniej przerwy.
Wkrótce otrzymałam telefon od menadżera Phoenix1. Nie dowiedziałam się jednak zbyt wiele. Miałam pomóc Koreańczykowi w licealnym wieku. Kiedy po raz pierwszy przybyłam do gaming-house’u, byłam zaskoczona rzędami komputerów. Myślałam, że są oni jakimiś hakerami czy coś w tym stylu. Swoje lekcje angielskiego zaczynałam wtedy z Pireanem. Kiedy teraz patrzę wstecz, widzę, że naprawdę szybko pojął język. Uświadomiłam sobie, że pro gracze muszą być prawdziwymi bystrzakami. W ciągu trzech krótkich miesięcy, zaczął mówić płynnie po angielsku.
Spotykając się na zajęciach z innymi koreańskimi graczami, często odwoływałam się do niego jako przykładu. W ten sposób, moja kariera zaczęła się rozwijać.
Pirean był pierwszym uczniem Sophie Ahn. Aktualnie jest on midlanerem w drużynie EnVyUs.
Phoenix1 wisi Ci zatem przysługę!
Phoenix1 to świetna organizacja.
Czy przed Twoim przybyciem byli inni nauczyciele angielskiego dla graczy?
Nie, nie sądzę. Na początku nie było wielu koreańskich graczy. Wydaje mi się, że ludzie myśleli, iż z upływem czasu oni sami wszystko pojmą. Owszem, ich angielski się poprawia, ale trwa to bardzo długo. Popełniają także często błędy gramatyczne.
Często słyszałam jak angielski jest bardzo ważny w czasie gry. Chyba nawet bardziej niż sama sobie to wyobrażałam. Czy mam rację mówiąc, że powinieneś zawsze próbować, nawet jeśli czujesz, że brzmi to słabo?
Znajomość angielskiego ma wiele zalet. Po pierwsze, gracze zdobywają coraz więcej fanów. Im większa liczba fanów, tym bardziej popularna staje się dana organizacja. Słyszałam też, że gracze z lepszą znajomością języka angielskiego otrzymują wyższe wynagrodzenia. Dlatego tak ciężko pracują. Poza komunikacją w grze, język ma większą wagę w poprawianiu wartości marki graczy i zespołów. Fly, który nie mówił dobrze po angielsku, powiedział mi, że bez trudu mógłby porozmawiać z kolegami z drużyny, powtarzając: “Karma no flash” . To według niego wystarczające informacje, w dodatku zawierają główny sens.
Riot organizuje konferencję dla nowych koreańskich graczy przybywających do LCS. Jedną z rzeczy, o których mówią, jest angielski. Wyjaśniają, dlaczego język angielski jest ważny i podkreślają zalety rozmawiania z fanami w języku angielskim, nawet jeśli ich zrozumienie języka nie jest doskonałe. Myślę, że inicjatywa ta powstała dlatego, ponieważ ostatnio przeniosło się tu bardzo wielu graczy z Korei. Byłam nawet jednym z mówców!
Zwróciłaś wtedy na coś szczególnie uwagę?
Gracze powinni po prostu mówić po angielsku, nawet jeśli popełniają błędy. Wiem, że łatwo mi mówić, jednak mam przykład na poparcie mojego punktu widzenia.
Powiedzmy, że pojawia się świetny gracz zza granicy. Przykładowo Bjergsen. Dołącza on do zespołu koreańskiego i musi nauczyć się ich języka. Pewnego dnia idziesz z nim lunch. Bjergsen siedząc nad swoim milionem notatek stara się zamówić jedzenie łamanym koreańskim. Pytam graczy o to, co w tej chwili myślą.
Większość koreańskich graczy mówi takie rzeczy: “wyglądałoby to ładnie”, “chciałbym mu pomóc” lub “nie uznałbym go za dziwnego, gdyby mówił łamanym koreańskim”. Następnie podążam za pytaniem. A co gdybyście jednak pomyśleli, że jest głupi, bo źle mówi po koreańsku? Gracze oczywiście zaprzeczają. Mówią, że nigdy by tak nie pomyśleli. Wtedy mówię, że tym zagranicznym graczem są oni. Wzywam ich, aby nie bali się mówić po angielsku.
Fly, który obecnie jest graczem w NA CS, również musiał nauczyć się angielskiego.
Który z graczy wkłada w naukę najwięcej serca?
Zdecydowanie jest to Arrow. Mówi non stop po angielsku, nawet jeśli znajduje się w towarzystwie samych Koreańczyków.
Słyszałem, że Arrow był świetnym uczniem w czasach, gdy uczęszczał do szkoły.
Owszem. Był bodajże 14. najlepszym uczniem w całej szkole.
Czy Arrow mówi teraz bezbłędnie po angielsku?
Nie. Dalej popełnia trochę błędów. Fani jednak kochają go za wysiłek jaki w to wkłada, czego dowodem jest liczba jego zwolenników.
A więc – czy byli jacyś gracze, którzy nie byli idealnymi przypadkami do nauki?
Masa. Blisko 90% z nich, to dość fatalne przypadki. [śmiech]
Powiedz, czy w tej grupie jest Looper? Słynie on z dość lakonicznego wypowiadania się.
Nie. Looper jest bardzo dobry i świetnie wychodzi mu wyrażanie siebie. Nie wspomnę, że świetnie radzi sobie z gramatyką. Bardzo lubię mieć z nim zajęcia.
Wydaje mi się, że Ray z C9 jest jednym z “milczków”. Szczególnie tyczy się to, gdy musi poznać kogoś nowego. Ciągle mu powtarzam, że jeśli chce się poprawić, to musi rozmawiać z native speakerami. Kiedy zapytałam kto, z kim rozmawia mu się najlepiej, odpowiedział mi, że z Jackiem – właścicielem organizacji. Bardzo często prowadzą pogawędki.
Jack Etienne – właściciel organizacji Cloud9
Czy poziom angielskiego u graczy jest zróżnicowany?
Owszem. Każdy gracz ma własne preferencje lub styl językowy, cele osobiste i podstawową wiedzę. Mam plik zawierający wszystkie poziomy angielskiego. Drużyna określa, na jaki poziom mam doprowadzić danego gracza. Oczywiście, im wyższy pożądany poziom, tym więcej czasu muszę przygotować. Jedna godzina sesji tutoringowej zazwyczaj wymaga więcej niż 2-3 godzin przygotowania.
Dla zaawansowanych poziomów, jak Ryu i Arrow z Phoenix1, spisuję wszystko, co mówią shoutcasty lub materiały z wywiadów. Jest to zwykle materiał trwający około 5 minut. Wtedy też moi uczniowie robią to samo – słuchają i spisują.
W czasie, gdy sama słuchasz casterów, czy uczysz się także czegoś nowego?
Zbieram wiele słów, których wcześniej nie spotykałam. Musiałam wiele nauczyć się o języku używanym w League. Dowiadywałam się tego, porównując co casterzy z LCK i LCS mówią o tej samej sytuacji. To było dość trudne. Robię tak od około roku, a powiedziałabym, że to bardziej męczące od robienia doktoratu. To wszystko było dla mnie tak nowe. Nie wiedziałem nawet, czym był CS.
Mam doktorat z zakresu gramatyki, więc interesuje mnie ta dziedzina. Są dwie osoby, które mają takie same zainteresowanie: Fly i MadLife.
MadLife nie mówił ani słowa po angielsku, kiedy go po raz pierwszy spotkałam. Teraz mówi bardzo płynnie. Dałam mu książkę o gramatyce, żeby mógł się uczyć. Czytał ją zawsze, gdy się nudził. Powiedział, że była to świetna zabawa.
MadLife musi być w takim razie geniuszem.
Poza sezonem, kiedy był w Korei, miał parę wątpliwości co do zagadnień z gramatyki. Poprosił mnie wtedy o rozmowę na Skype. Uczyłam go raz w tygodniu i widziałam, że te zajęcia bardzo mu się spodobały. Myślałam, że on jest wyjątkowy, ale Fly wzbił się na zupełnie inny poziom. Spotkałam się z nim tylko dwa razy, więc nie jestem pewna, jak szybko wszystko pojmuje. W każdym razie, MadLife bardzo szybko dał sobie radę.
MadLife od grudnia 2016 roku gra na pozycji supporta w amerykańskiej drużynie Gold Coin United.
Członków jakich drużyn obecnie uczysz?
Uczę w każdej drużynie, która posiada koreańskich graczy. Wyjątkiem jest Team Liquid, Envy oraz CLG. Nie mogę pomagać chłopakom z Envy z powodu problemów z umieszczeniem ich w obecnym grafiku. Dopiero pomogę im w następnym sezonie.
Czy jakiś zespół jest według Ciebie dość specyficzny? Zauważasz coś takiego, gdy uczysz graczy?
Każda drużyna jest inna. W tamtym sezonie gościłam u drużyny Dignitas. Ssumday oraz Chaser zaczynali od kompletnych podstaw. Teraz obaj mają za sobą bardzo długą drogę i znacznie się poprawili. Szczególnie muszę wyróżnić tu Ssumday’a. Bardzo podoba mu się język i ciągle chce się szkolić. Od kiedy zaszczepiłam w nich pasję do angielskiego, zajęcia spędzamy na dość luźnych sesjach. Uczymy się i rozmawiamy siedząc na kanapie.
Phoenix1 jest drużyną, u której odwiedziny przypominają mi dom mojej mamy. Są tam moi najstarsi studenci, a atmosfera jest tam po prostu niesamowita. Ryu i Arrow zawsze zapominali przynosić długopisy na zajęcia. Nie potrafię zliczyć, ile długopisów im już oddałam.
Są drużyny, które podchodzą do tego na mniejszym luzie?
Po pierwsze, sam mój styl nauczania nie należy do tego typu. Nie przepadam za sztywnymi zajęciami. Gold Coin United jest drużyną, która lubi mieć wszystko dobrze zorganizowane.
Flame to typ osoby, której nigdy do tej pory nie uczyłam. W czasie naszych sesji, bardzo często gościła w jego ustach wypowiedź: “Sophie, jestem taaaaaaki zmęczony. Miałem dzisiaj tyyyyyle scrimów.” Po około 10 minutach już widzę, że coraz mniej się skupia. Gdyby mógł, to najchętniej oddałby się medytowaniu. Mimo to, jest cudowną osobą. Chcę się nawet nim jeszcze bardziej zajmować, kiedy słyszę to żartobliwe skomlenie “Sophie jestem taaaki zmęczony…”. Olleh jest również bardzo przyjazny, a trener Ssong jest zabawny i zarazem niezwykle pracowity. Kocham wszystkich w Immortals.
Sophie Ahn ma bardzo dużą cierpliwość do swoich uczniów.
Czy uczysz swoich uczniów rzeczy, które są bezpośrednio związane z grą? Na przykład pomagając im przy odpowiednim callingu zależnie od pozycji na jakiej grają?
Oczywiście. Czasami jednak gracze używają różnych wyrażeń. Niektórzy, gdy kogoś ostrzegają mówią “be careful”, a inni “watch out”. Gracze, których poziom angielskiego jest na niskim poziomie, mogą początkowo być zagubieni. Dlatego bardzo często słucham nagrań z treningów, aby wiedzieć jakie hasła w danej organizacji są najpopularniejsze. Powodem, dla którego chcę mieć tę wiedzę z wyprzedzeniem, jest fakt, że niektórzy gracze nie potrafią łatwo zapamiętać rodzaju wypowiedzi używanych w grach, kiedy rozmawiam z nimi na ten temat. Potem sporządzam notatkę na temat różnych fraz, które były wykorzystywane.
W Dignitas opierałam się na grach i pracach w parach. Prosiłam amerykańskich graczy, by pytali Chasera i Ssumday’a o słowa i wyrażenia, których używają w rozmowach. Sprawdzałam przez to, czy faktycznie rozumieją co się do nich mówi. Tego typu sesje trwają krótko, ponieważ chłopaki znają się coraz lepiej, spędzają ze sobą masę czasu i o wiele lepiej zapamiętują niektóre rzeczy. Dzięki temu nie marnujemy czasu. Dla uczniów ESL jest to coś, co jest użyteczne, szczególnie na początku nauki. Ssumday i Chaser mieli liczne zajęcia grupowe z udziałem 3-4 osób, w tym z amerykańskimi graczami. Było to coś na zasadzie talk show.
Jakie nastroje panują w drużynach, gdy gracze przegrywają mecz, a mają zajęcia następnego dnia?
To zależy od organizacji. Niektóre zespoły odwołują zajęcia, kiedy przegrywają. Zdarza się też, że niektóre rezygnują z dalszej pomocy, kiedy zaczynają odnosić sukcesy. Myślę, że wtedy czują się tak niesamowicie, że chcieliby skupić się na świętowaniu.
Co do rezygnacji, myślę że można zaliczyć C9 do tego przykładu? W końcu bardzo ciężko pracują i grają.
C9 jest szczytem staranności. Zawsze mają swoje zajęcia niezależnie od tego, co się zdarzy. Ray i trener Reapered mają doskonałą etykę pracy. Nie spotykałam się zbyt wiele razy z Impactem, jednak jego angielski jest bardzo dobry. Ray jest za to bardzo miły i rozważny. Dał mi kiedyś swoje kapcie, kiedy nie miałam skarpetek. Cieszę się, że moi uczniowie stają się bardziej pewni swojego angielskiego. Dom C9 jest bardzo ładny i posiada pozytywną aurę. Czuję, że jest tam przytulnie. Lubię tam przebywać.
Czy gracze mają trudność z koncentrowaniem się na zajęciach jeśli wcześniej przegrali mecz?
To zależy od graczy. Na przykład C9 daje z siebie 100% niezależnie od poprzednich wyników meczu. Dla zespołów, gdzie koreański gracz nie ma koreańskich kolegów, zdarza się, że opowiadają mi o swoich zmaganiach. Kiedy przegrywają, doświadczają wielu stresów, więc czują się lepiej, gdy mają się komu wygadać. Wtedy łatwiej im się skupić na zajęciach.
Kiedy gracze otwierają się przede mną po swoich porażkach, pozwalam im rozmawiać po koreańsku przez pierwsze 10 minut. Najpierw uważnie ich słucham, jednak powoli zaczynam sugerować, aby wyrażali swoje uczucia w języku angielskim. Wtedy gracze mówią po angielsku i kontynuują swoją historię.
Jakie rady masz dla osób uczących się angielskiego bądź też graczy, którzy chcą się rozwijać za granicą?
Mówi się, że “rozumiesz tyle ile słuchasz”. Często radzi się, aby oglądać amerykańskie show bądź seriale i kreskówki. Jeśli jednak jesteś osobą na poziomie początkującym, to jest to tylko marnowanie czasu. Nigdy nie będziesz mistrzem w danym języku – nawet ja nie jestem mistrzynią angielskiego. Jednakże możesz być mistrzem gramatyki.
Opanowanie jej może być równie proste jak przeczytanie książki. Myślę, że jej podstawy są najważniejsze dla początkujących. Nie chodzi o podręczniki z zaawansowanymi konceptami. Po prostu znając łatwą gramatykę typu “po podmiocie następuje czasownik”, możesz bardzo szybko pomóc sobie w przyswojeniu języka.
Autor: Joonkyu “Lasso” Seok
Tłumaczenie: Kadirri