Jeszcze na początku roku polska formacja błyszczała na międzynarodowej scenie i nie wiele brakowało, aby to właśnie ona zwyciężyła majora w Ameryce. Od tamtego czasu sytuacja jednak znacznie się zmieniła.
Droga na dno?
Po ostatnim spadku formy polskiej drużyny wydawało się, że Polacy wrócili na szczyt i, że 2017 będzie naprawdę udanym rokiem. W praktyce okazało się jednak nieco inaczej. Po dwóch naprawdę udanych turniejach – ELEAGUE Major oraz DreamHack Masters w Las Vegas, które odbyły się na początku roku, nadszedł czas na największy turniej e-sportowy w Polsce – IEM Katowice. To właśnie ten turniej był pewnego rodzaju przełomem w formie Virtus.Pro. Porażka na tym turnieju nie byłaby nawet aż tak zaskakująca, nietypowy system Swissz 12 drużynami oraz 10h gry dziennie na pewno nie jest niczym prostym.
Rezultat 2-3 w fazie grupowej także obrazuje jak nie wiele zabrakło Polakom, a walczyli oni praktycznie na same topowe drużyny.
Na kolejnym turnieju – SL i-League StarSeries Season 3 Finals wcale nie było lepiej, a było wręcz odwrotnie. Polacy rozegrali na turnieju 4 mecze; zdołali wygrać tylko jeden na koreańską formację MVP Project, która wyraźnie odstawała od reszty stawki.
Wartym też wspomnienia jest, iż w 3 przegranych spotkaniach (przeciwko SK, NiP oraz fnatic) Polacy wygrali tylko 9 rund.
Dalej również było źle, absolutna porażka w 5. sezonie ESL Pro League, gdzie Polska formacja zajęła przed ostatnie miejsce w tabeli wyprzedzając tylko rodzimy Team Kinguin.
Co się stało?
Wiele osób może się zastanawiać jak to się stało, że drużyna, która niemal wygrywa Majora, miesiąc później nie radzi sobie nawet z o wiele słabszymi drużynami. Co prawda Virtusi co jakiś czas “zaskakiwali” nas sporymi spadkami w formie, lecz chyba nigdy nie było aż tak źle. Pierwszym problemem może być presja, która spoczywała na zawodnikach. Była ona ogromna, a z każdą porażką zwiększała się coraz bardziej. Oczekiwania fanów – i nie tylko – ciągle rosną, a drużyna wyraźnie sobie z nimi nie radzi. Nawet jeśli zespół nie przejmuje się “hejtami” w internecie, czasem takie rzeczy trafiają do człowieka i zdecydowanie nie pomagają w trudnych momentach.
Kolejnym powodem może być brak czasu na wyciągnięcie wniosków między turniejami. Na najwyższym poziomie niejednokrotnie rozgrywany jest turniej za turniejem i zawodnikom brakuje czasu na analizę i wyciągnięcie wniosków z porażek. Może właśnie to jest problemem Polskiej formacji? Przez przeszło 4 miesiące przegrali oni prawie 40 meczy wygrywając mniej niż 10. Jest to naprawdę wiele meczy w bardzo krótkim czasie.
Lekarstwo na problem?
Co mogłoby rozwiązać ten problem? Może wystarczy zaczekać tak, jak to często bywało w przypadku Virtus.Pro. Można w to wierzyć, ale jakie mogą być inne rozwiązania?
Zmiany w składzie? Jedno z najbardziej radykalnych ale też często najbardziej skutecznych rozwiązań. Często, gdy w drużynie nie idzie najlepiej największe organizacje decydują się na zmiany w składzie. W ostatnich miesiącach mieliśmy wiele takich przykładów (mousesports, FaZe, Immortals, NiP). Większość z tych zmian wyszła na plus, np. w przypadku mousesports, gdzie w teorii stracili oni najlepszego zawodnika, pozyskali oni młody talent i od tamtego czasu radzą sobie jeszcze lepiej. Na polskiej scenie nie brakuje młodych talentów, którzy z odpowiednią ilością doświadczenia mogliby zastąpić “starych wyjadaczy”, Michał “MICHU” Müller, Oskar “oskarish” Stenborowski, czy Paweł “innocent” Mocek niejednokrotnie pokazywali, że są w stanie grać na najwyższym poziomie. Nie brakuje też pewnie młodszych talentów, które tylko czekają, aby zostać oszlifowane niczym diamenty.
Warto też wspomnieć o roli Kubena, czyli trenera Polskiej formacji w drużynie. W tym przypadku jednak wiele osób twierdzić może, że sformułowanie “trener” jest na wyrost. Po wywiadach, których udziela, odnieść można wrażenie, iż bardziej jest on doradcą, czy analitykiem w polskim zespole.
Pomoc z zewnątrz? W takich sytuacjach często dobrym rozwiązaniem jest pomoc psychologa sportowego, który pomaga w walce z presją oraz z porażkami. Nikt nie oczekuje, że Polacy będą wygrywać każdy możliwy turniej ale ich wahania formy są po prostu zbyt częste. Jeżeli trener nie wystarcza, często drużyny decydują się właśnie na psychologów sportowych, którzy niejednokrotnie są lekarstwem na spore problemy.
Co dalej?
Dziś startuje ESL One Cologne, gdzie 16 czołowych drużyn z całego świata rywalizować będzie między sobą. Nie zabraknie tam również Polaków, którzy w pierwszej rundzie zmierzą się z drużyną Immortals. Może ten turniej będzie momentem przełamania się drużyny Virtus.Pro? Major w Krakowie już niebawem, może polska publiczność i rodzinne miejsce wystarczą aby przerwać serię porażek?
A co Wy sądzicie o obecnej sytuacji Virtusów? Czy zdołają przełamać się po zdecydowanie zbyt długim paśmie porażek? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach.
źródło: http://antyweb.pl/virtus-pro-felieton/