logo

Strach przed cyckiem, czy moc kreatywności? – postacie kobiece w League of Legends

Od dłuższego czasu można zaobserwować pewien trend w działaniach Riotu – cały czas pragną zaskakiwać nas nowymi pomysłami. Niezależnie czy chodzi o mechanikę, design postaci czy tryby gry. Ja jednak skupię się dzisiaj na czymś innym.

AhriOd dobrych kilku lat Riot dokłada wszelkich starań, by żeńskie postacie były ciekawe i wyróżniały się na tle pozostałych bohaterów nie tylko dzięki umiejętnościom czy historii, ale również dzięki wyglądowi. Najlepszym przykładem jest tutaj Jinx, która pomimo tego, że podczas swojej premiery była obiektem żartów z jej “kobiecych atrybutów”, dziś jest jedną z najpopularniejszych, jak i najczęściej cosplayowanych żeńskich postaci z LoL-a. Był to niewątpliwie ciekawy ruch ze strony twórców, którzy pokazali, że nie każda bohaterka musi wyglądać jak seksbomba, mogąca wpędzić nawet supermodelki w kompleksy. Od tego czasu zaszło wiele zmian, jeśli chodzi o design kobiecych postaci i każdą z nich cechuje coś wyjątkowego: nieludzka, zimna, przedwieczna Lissandra, wspomniana wcześniej szurnięta, płaska jak deska Jinx, demoniczna Kalista, Kindred, których kobieca część wygląda jak mokry sen Abdullaha, Rek’Sai wyglądająca jakby urwała się z kolonii zergów, Illaoi z bicem większym niż udo przeciętnego mężczyzny i w końcu bardzo dziewczęca Taliyah o dość orientalnych rysach. Żadna z nich nie jest podobna do seksbomb takich jak Ahri, Miss Fortune czy Fiora.


Nie ma w tym oczywiście nic złego. Sam, jeszcze za sezonu drugiego, w trakcie oglądania prezentacji jednej z bohaterek złapałem się na ironicznym stwierdzeniu “no fajnie, kolejne dupa i cycki”. Obecna sytuacja pokazuje, że produkcja Riot Games faktycznie dojrzewa, podobnie jak cały rynek.

IreliaJednakże dla mnie bardziej istotne jest na ile obrany kierunek jest umotywowany kwestią zapewnienia różnorodności graczom, a na ile asekuranctwem studia. Wraz ze wzrostem pozycji gier jako pełnoprawnego medium rozrywkowego, nie gorszego niż filmy czy seriale, coraz częściej do głosu dochodzą ludzie, którzy nie mają większego pojęcia o branży i potrafią stworzyć bezsensowny, szkodliwy szum wokół gry. Najlepszym przykładem z ostatnich miesięcy było oburzenie pewnego recenzenta, który zarzucił trzeciemu Wiedźminowi rasizm i seksizm ze względu na brak czarnoskórych postaci oraz pozycję kobiet w świecie gry. Na uwagę zasługuje również tzw. “Afera tyłkowa” (jeśli nie wiecie o co chodzi, zapraszam do zapoznania się z tematem tu i tu). Twórcy reagują na tego typu zarzuty w różny sposób: jedni uginają się pod presją, nawet jeśli dana grupa stanowi zaledwie promil graczy, niektórzy wykorzystują kontrowersje, które nieraz sami tworzą (pięknym przykładem jest głośne, ale mierne Hatred), inni z kolei wychodzą z założenia “psy szczekają, karawana jedzie dalej”.

Miss FortunePojawia się zatem pytanie: “którym z tych twórców jest nasze ukochane Rito?”. Ciężko mi odpowiedzieć i najlepiej byłoby, gdyby każdy z nas sam odpowiedział sobie na tę kwestię. Sam wierzę, iż Riot stara się stworzyć coś bardziej ambitnego i nietypowego. Zaś z drugiej strony, ostatnimi kobiecymi postaciami, które można nazwać modelkami na sterydach są Vi (wydana 19.12.2012r.) oraz Quinn (wydana 1.03.2013r.) od których wejścia upłynęło już trochę czasu. Aby lepiej przybliżyć Wam, jak stare są to już postacie, posłużę się przykładami:

  • Gdy Quinn pojawiła się na serwerach live, LCS dopiero raczkowało, a wśród prosów grających na najwyższym europejskim poziomie był jeszcze Shushei
  • SKT T1 nie było jeszcze mistrzem świata
  • Reginald nadal był midlanerem TSM-u
  • Krepo grał wtedy razem z Froggenem w barwach Evil Geniuses
  • Rekkles nie mógł jeszcze uczestniczyć w rozgrywkach, bo był za młody

JannaNie trudno więc zrozumieć, że Riotowi zarzuca się czasem asekuranctwo w tych kwestiach. Dlatego też sądzę, że twórcy powinni pozwolić sobie jeszcze kiedyś w przyszłości na wykreowanie nieco bardziej “klasycznej” kobiecej postaci pod względem fizycznym. Wszakże postacie takie jak Lara Croft, Sonia Blade, Chun Li, Sarah Kerrigan, Jill Valentine czy Bayonetta to postacie wręcz kultowe i nikt nie ma im za złe tego, że są zarazem seksowne. Tworząc taką bohaterkę, która zarazem będzie ciekawą postacią, Riot pokaże, że nie ma powodu, by obawiać się krytyki ze strony wszelkiego rodzaju nadgorliwych obrońców moralności, czego też im bardzo życzę.

Jeśli zauważyłeś literówkę/błąd we wpisie - prosimy o zgłoszenie tego poprzez specjalny formularz kontaktowy - dzięki automatycznemu systemowi powiadomień będziemy mogli błyskawicznie usunąć błąd.




Top