Denerwuje mnie jednokierunkowość, ślepe wierzenie we wszystko co powiedzą znawcy, idole, profesjonaliści. Ludzie łykają to niczym pelikany ryby, bez żadnej refleksji, obiektywizmu, własnych przekonań – “On/ona tak powiedział/a, to tak ma być!”
Uwielbiam League of Legends, zakochałem się w tej grze od pierwszego wejścia na Summoner’s Rift. Mnóstwo postaci, możliwości ich budowania, wiele przeróżnych zagrań. W tym sezonie udało mi się wbić diament i na tym nie kończę, bo wciąż wspinam się w drabince. Swoją przygodę zacząłem pod koniec sezonu 2 i do tej pory nie obejrzałem ani jednego meczu z LCS. Nie interesuje mnie to, nie kręci, nie fascynuje, nie jara – kompletnie nic. Znam kilka drużyn, zawodników, czy komentatorów, bo tego nie da się przeoczyć, jest o tym głośno i wystarczy przelecieć strony tematycznie związane z LoL-em, żeby zgarnąć kilka informacji o profesjonalnej scenie. Nie jestem przeciwny oglądaniu profesjonalnych rozgrywek, wręcz przeciwnie, jeśli sprawia to komuś przyjemność, niech ogląda do woli.
O co właściwie mi chodzi? Wszyscy ci pro-gracze reprezentują wysoki poziom gry, znają się na rzeczy, odwalają kawał dobrej roboty, zarabiają na tym i osiągają duże sukcesy. W oczach wielu graczy LoL-a przybierają postać boga, który sprawi, że świat stanie się piękniejszy, a ich pro, elo, uber, high skill będzie jeszcze lepszy. Jest to idiotyczne myślenie, w ogólnie nie przynoszące żadnych rezultatów, jeśli taki szaraczek nie wie, co robi i właściwie po co to robi. Na LCS-ach ciągle widzimy jakieś niespotykane picki, zagrywki, coś odbiegające od normy, jakieś dziwne buildy. Sęk w tym że ci ludzie wiedzą co robią i może być to tylko jednorazowy wybryk, aby zaskoczyć przeciwnika. Nie trzeba tego papugować i od razu lecieć z tym na soloQ, bo na LCS-ach tak robili, to na pewno tu też zadziała!!! I pojawia się wielkie oburzenie, kiedy jednak nie zadziała. Dla przykładu Faker z Irelią i Masterem Yi na midzie, a później wysyp graczy, wybierających te postacie, którym do Fakera było daleko. Jednakże znajdziemy też pozytywy – Varus na midzie radzi sobie świetnie na LCS-ach jak i soloQ.
Hahaha, nie oglądasz LCS-ów, jesteś nikim!
Większość moich znajomych, którzy grają w LoL-a, ogląda LCS-y i wpada w osłupienie, kiedy mówię, że tego nie oglądam, bo nie lubię. “Ale jak to?! Tak to! Jakim cudem masz diament?! Bo umiem grać.” Kilkukrotnie zdarzyło mi się bycie wyzwanym od gówna i zmieszanym z błotem, bo nie oglądam, dlatego nigdy nie będę umiał grać. Szczerze się cieszę, kiedy takie osoby od kilku sezonów wciąż gniją w srebrze, ewentualnie złocie 5. (☞゚ヮ゚)☞ ☜(゚ヮ゚☜)
Branie przykładu z profesjonalistów nie jest czymś złym, ale byleby nie było takim patologicznym zachowaniem. Przyglądanie się ich stylowi gry, analizowanie ich poczynań, myślenie nad tym, dlaczego tak postąpili a nie inaczej – to jest dobre i tak powinno właśnie wyglądać. Papugowanie, zżynanie, ślepe wpatrywanie się w “profesjonalność” jest głupie, a odruch wymiotny powinien od razu się pojawiać po zobaczeniu czegoś takiego.
Prawda jest taka, że w taki sposób przeważnie postępują dzieci, czy osoby z chorymi ambicjami, wśród dorosłych też znajdziemy takie kwiatki. Niestety, nieważne, czy będzie to League of Legends, jakaś inna gra, zauważymy takie zachowanie w każdym zakątku życia realnego i wirtualnego. Wystarczy wejść na YT, konstruktywnie skrytykować jakiś materiał popularniejszego youtubera i mamy na głowie armię zaplutych 10-latków, którzy murem stoją za swoim idolem i w życiu nie uwierzą, że on nie jest idealny. Wśród dorosłych znajdziemy osoby, które nie mają własnych poglądów, nie interesują się polityką, a i tak idą głosować, ale nie na własnego kandydata, tylko na tego o kim najczęściej się mówi, na tego, o którym mówili w telewizji, że będzie miał największe poparcie. Mały, już martwy, przykład: *click*
Samo oglądanie profesjonalnych rozgrywek nic nie da. Najpierw trzeba zacząć myśleć, ale samodzielnie, nabrać odrobinę obiektywizmu i dystansu. Trzeba przetrawić wszystko, co się zobaczyło, dokładnie przeanalizować i wtedy realizować na Polach Sprawiedliwości. Tyle z mojej strony i życzę samych sukcesów. 🙂