Nie wiem, czy gdy czytacie ten tekst jesteście już po, czy jeszcze przed oglądaniem w akcji graczy z Ameryki Północnej, ale taka sama dawka emocji czeka na Was od 15 czerwca w ramach League of Legends Championship Series Europe, czyli dla nas – Polaków – tej ciekawszej wersji LCS’a.
Wyjazd reprezentacji europejskich gwiazd do Szanghaju na All Star Event zakończył się wielką porażką. Europa jako jedyny region nie wygrała żadnej mapy i wróciła do domu przegrywając w pierwszej rundzie z Koreą Południową, a w drugiej z Ameryką Północną. O ile nikt nie oczekiwał od nich, aby pokonali Azjatów, wszyscy dotąd sądzili, że to Amerykanie będą najsłabszym regionem na świecie. Gracze ze Stanów przyjechali jednak o wiele lepiej przygotowani, spędzając czas przed eventem na bootcampie w rezydencji Curse. Europa w tym samym czasie niemal nie przygotowywała się w ogóle, z marszu wyruszyli do Chin i dopiero tam zaczęli grać gry treningowe.
Od razu dało się zauważyć ich złe przygotowanie. Europejscy All Stars nie wyglądali nawet jak gorsza wersja Gambit Gaming z Yellowpete’em zamiast Genji oraz sOAZem zamiast Dariena. Nawet członkowie rosyjskiego gamingu, którzy mieli być solidnym filarem tej ekipy grali naprawdę słabo. Alex Ich miał swoje momenty (np. jego Kennen w pierwszej grze z Koreą lub jego Jayce w drugiej grze z NA), ale w tych dobrych momentach wyglądał co najwyżej jak świetny gracz SoloQ, a nie jak kapitan dobrze zgranej drużyny. Miał też bardzo słabe gry, jak druga potyczka z Koreą, gdzie jego Tryndamere był totalnym niewypałem.
Równie słabo wypadł jego (były już) kolega z drużyny – Edward, który pomimo że dostawał do gry takie picki jak Blitzcrank czy Thresh, nie potrafił zmienić nimi krajobrazu gry. Poniżej oczekiwań reprezentował się też Diamondprox mający tylko jedną udaną grę Evelynn.
Jeżeli chodzi o członków All Star Teamu spoza Gambit Gaming, czyli o sOAZa i Yellowpete’a – Ci również nie grali świetnie, ale oczekiwania względem nich były znacznie mniejsze. To nie oni mieli prowadzić reprezentację do sukces, mieli być tylko jej uzupełnieniem.
Hegemonów jest dwóch...W rozgrywkach wiosennych mogliśmy oglądać bardzo wyrównaną rywalizację pomiędzy Fnatic i Gambit Gaming. Zarówno w sezonie zasadniczym (różnica jednej wygranej), jak i w playoffach (wygrana 3:2 czyli też róznica jednej mapy…) minimalnie lepsi okazali się gracze Fnatic. Ten sezon należał przede wszystkim do xPeke, który był bezkonkurencyjnie najlepszym graczem całych zawodów, prezentując niemalże w każdym meczu wyrównaną, bardzo wysoką formę.
Chociaż Stary Kontynent wypchany jest po brzegi talentami, to jednak nikt na poważnie nie brał pod uwagę jako faworytów kogo innego niż te dwie ekipy. Fnatic i Gambit byli jak TSM w Stanach. Bardzo prawdopodobne jest, że w tym sezonie otrzymamy tego powtórkę, chyba że…
...albo tylko jeden?...
Chyba, że poważny wpływ na grę rosyjskiego Gambit Gaming będzie miała zmiana klanu przez ich supporta, który bezdyskusyjnie był najlepszy na swojej pozycji w LCS EU. Odejście Edwarda i jego dołączenie do amerykańskiego Curse było szokiem dla nas wszystkich, nikt nie spodziewał się po nim tak radykalnego ruchu. Do teraz nie wiemy za dużo o powodach jego decyzji. W swoim oświadczeniu, Edward jako przyczynę podał brak synergii pomiędzy nim a Genją. Możemy się tylko domyślać czy GosuPepper (jego poprzednia ksywka za czasów Moscow 5) odszedł pod wpływem impulsu i potencjalnego konfliktu ze swoim ADC, czy była to dobrze przemyślana decyzja.
Pewne jest jednak, że zarówno Curse jak i sam bohater hitu transferowego musieli wiedzieć o całym zajściu trochę wcześniej. 7 czerwca Ed został ogłoszony jako nowy gracz drużyny prowadzonej przez Sainta, 8 czerwca był już w ich rezydencji znajdującej się w Nevadzie. Visa to nie jest rzecz, którą w Rosji załatwia się przez jeden, czy nawet kilka dni.
Nowym supportem GG został Darker, o którym nie wiemy praktycznie nic, poza faktem, że jest starym znajomym Dariena, Alexa i Genji z którymi już kiedyś grał w zespole (przed utworzeniem dawnego Moscow 5, a nawet jeszcze poprzedniego Empire). Darker jest absolutnie nową twarzą na scenie europejskiej, znany jest aktualnie tylko i wyłącznie w Rosji, dlatego bardzo trudno przewidzieć jak jego dołączenie do Gambitu będzie miało wpływ na ich poczynania w Summer Season.
...chociaż było ich trzech.
Kiedy Fnatic nawet nie uczestniczyło w finałach Sezonu 2., gracze EG zajęli tam 3/4 miejsce, zgarniając 150 tysięcy dolarów. Jeszcze wcześniej, przed finałami World Championships, ówczesne CLG.eu fantastycznie radziło sobie w koreańskiej lidze Azubu (aktualne OGN, czyli po prostu koreańska wersja LCS), gdzie zajęli drugie miejsce w turnieju, który był niesamowicie mocno obsadzony (topowe ekipy z Azji oraz Stanów, m.in. World Elite, Azubu Frost i Blaze, Najin Shield, CLG.na, Dignitas).
Zmiany jakie Riot wprowadził w patchu sezonu 3 nie były jednak na rękę Froggenowi i spółce. Znani oni byli ze swojego pasywnego, zrównoważonego i rozsądnego stylu gry (ich mecze trwały przeważnie powyżej 40 minut, często nawet ponad 60). S3 faworyzuje agresję i snowballowanie wczesnej przewagi. W związku z tym zespół przez bardzo długi czas borykał się z problemami i sezon zasadniczy zakończył bardzo rozczarowującym winratem na poziomie 54% (15-13 w mapach). Z trochę lepszej strony pokazali się w playoffach, ale to nadal nie był poziom na którym mogliby rywalizować z Gambit oraz Fnatic.
CLG.na znalazło rozwiązanie na swoje problemy roszadami w składzie, w przerwie wymienili graczy na trzech pozycjach. EG cały czas trwa w tym samym rosterze. Jeżeli Wickd, Snoopeh, Froggen, Yellowpete oraz Krepo nie zmienią swojego stylu gry który wytworzyli sobie w 2012 roku, finały sezonu 3 przejdą im koło nosa.
Mid, mid, only mid
Jeżeli piątka najlepszych europejskich graczy zostałaby wylosowana w tym samym teamie na SoloQ, mieliby pewien problem. Wszyscy mainowaliby mida.
Niesamowite jest jak bardzo środkowa linia wypełniona jest talentem w Europie. xPeke, Alex Ich, Froggen od zawsze byli uważani za najlepszych graczy na swoich pozycjach na świecie. W zeszłym sezonie do tego grona dołączył Bjergsen, który w dużej mierze odpowiada za świetne wyniki Copenhagen Wolves tej wiosny. W tym sezonie do grona midderów w LCS EU dołączy jeszcze trójka niezwykle uzdolnionych graczy.
Czaru z MYMu jest bez wątpienia filarem swojej ekipy i to on prezentuje najstabilniejszą formę z ekipy naszych rodaków. ForellenLord z Alternate, gracz który jako pierwszy na świecie przekroczył granicę 3000 elo, posiada również ogromny potencjał i pełni w drużynie podobną rolę co Czaru. NukeDuck z Sinners Never Sleep jest aktualnie najmłodszym graczem w tej edycji LCS i kreowany jest na ‘nowego Bjergsena’.
Ironicznym pozostaje fakt, że jedna z największych gwiazd europejskiego eSportu – Ocelote – może być w tym momencie najsłabszym midlanerem w Summer Season. Nie można mu jednak odmówić, że nie jest znakomitym graczem, na tle midderów w Stanach prezentowałby się z pewnością świetnie. Kapitan SK Gaming jest jednak bardzo ambitny i jak już wiele razy powtarzał – konkurencja na midzie tylko go wzmacnia i sprawia, że jeszcze bardziej chce osiągnąć sukces.
Dwóch i pół na sześciu i pół - progres!
Letni sezon będzie lepszy nie tylko po względem liczby świetnych meczów, ale również pod względem liczby rodzimych zawodników, którym będziemy mogli kibicować. W zeszłej edycji mieliśmy dwóch rodaków występujących w DragonBorns – Shusheia oraz HosaNa. Niestety, ich ekipa była najgorszą w całej stawce i zajęła ósme miejsce po rundzie zasadniczej.
Nie było jednak po czym płakać, bo na ich miejsce wkroczył zespół złożony w całości przez Polaków – Meet Your Makers. MYM pokonało w meczach relegacyjnych ekipę Shusheia 3:2 i przez następne dziewięć (a miejmy nadzieje, że i więcej) tygodni będziemy mogli regularnie oglądać zmagania Kubona, Mokatte, Czara, Maklera oraz Libika z najlepszymi w regionie. Nie są oni uznawani za faworytów, ale w przeszłości pokazywali już, że drzemie w nich potencjał, aby stać się jedną z najlepszych europejskich ekip.
Oprócz tego, do LCS EU awansował też Team Alternate, drużyna polskiego ADC – Creatona, co sprawia, że w przyszłej edycji będziemy mogli kibicować aż sześciu Polakom. Dlaczego w takim razie w tytule jest sześciu i pół? Nie zapominajmy o Kevinie ‘Kev1nie’ Rubiszewskim, top lanerze z SK Gaming, w którym płynie połowa polskiej krwi.
Stawka mocniejsza niż zwyklePodobnie jak w przypadku LCS NA, tak samo w Europie letni sezon zapowiada się na o wiele bardziej wyrównany, przede wszystkim ze względu na amatorskie (dotąd) drużyny, które dołączają do stawki – MYM, Alternate oraz SNS. Fakt, że zdołali w meczach relegacyjnych pokonać ekipy (dla przypomnienia, z LCS odpadło francuskie aAa, hiszpańskie Giants oraz europejskie DragonBorns), które przez ponad dwa miesiące trenowały wcześniej w gaming house’ach i miały okazję na regularną rywalizację z najlepszymi, mówi o tym jak bardzo utalentowane są drużyny, które będziemy mogli oglądać już od tej soboty.
O ile Fnatic i Gambit będą prawdopodobnie cały czas potentatami na pierwsze i drugie miejsce, tak reszta stoi pod znakiem zapytania. Doświadczone Evil Geniuses oraz SK Gaming są aktualnie zagrożone jak nigdy wcześniej – liczba młodych, utalentowanych ekip z chrapką na wejście do top4 nie była jeszcze tak duża.
Czeka nas zatem niezwykle interesujący sezon. Zarówno dla nas, Polaków, jak i dla wszystkich europejczyków zainteresowanych eSportem.
Autorem wpisu jest Scream