Z roku na rok League of Legends staje się coraz większą grą. Ma coraz większy wpływ na współczesną popkulturę (w Polsce jeszcze nie na taką skalę) oraz przez wielu zaczyna być uznawana za poważny sport. Jednakże, mimo iż takie traktowanie niesie ze sobą wiele korzyści, to jednak idzie za tym pewna odpowiedzialność.
Dla każdego gracza, który chciałby, chociaż przez jakiś czas, zawodowo zajmować się grą w LoLa, głównym celem jest uczestniczenie w LCSie. By to osiągnąć, wielu poświęca niewyobrażalną ilość czasu na grę nie mając żadnej pewności na osiągnięcie sukcesu. Jednak perspektywa bycia częścią zawodowej ligi jest niezwykle kusząca. Riot zapewnia wszystkim graczom LCSu stałą pensję, nie mówiąc już o pieniądzach pochodzących od sponsorów. Sprawia to, że bandę nastolatków, którzy są dobrzy w grę komputerową, można teoretycznie nazwać prawdziwymi profesjonalistami.
Wielu z nich ma jednak problem z pełnym zrozumieniem tego terminu. Będąc opłacanymi przez Riot, gracze stają się w pewnym sensie pracownikami firmy i reprezentują ją na zewnątrz. Co za tym idzie – poza wysokimi umiejętnościami w samej rozgrywce, muszą prezentować przynajmniej przyzwoity poziom kultury w grze i poza nią. Niestety, wielu graczy o tym zapomina. Wciąż tkwi w nich mentalność SoloQ, gdzie każdy jest anonimowy.
Gdy wchodzisz na wyższy poziom rozgrywek musisz się pogodzić z faktem, że stajesz się w pewien sposób osobą publiczną i musisz zachowywać pewne standardy. Wielu graczy przez niezrozumienie takiej kolei rzeczy zmarnowało sobie bardzo obiecujące kariery. Riot co jakiś czas pokazuje, że nie pozostaje obojętny na nieadekwatne zachowania i nakłada surowe zakazy na zawodników pragnących brać udział w LCSie.
First Blood
Pierwszą osobą w historii League of Legends, która otrzymała zakaz uczestniczenia w oficjalnej lidze Riotu, był były jungler Dignitas a obecnie Curse – IWillDominate. Miało to miejsce w grudniu 2012 roku. Ten fakt zatrząsł całą ligą, Riot pokazał wtedy, że profesjonalni gracze nie są traktowani w specjalny sposób i każdego może dosięgnąć kara. Sam IWD był uznawany za bardzo obiecującego junglera, który mógł pomóc Dignitas osiągnąć bardzo dobry wynik w pierwszym splicie amerykańskiego LCSu. Jednak miał okropną reputacje w SoloQ. Był reportowany w ponad 30% swoich meczy i zaliczał się do 0.7% najgorszych pod względem zachowania graczy. Riot w swoim oświadczeniu poinformował społeczność, że nie może tolerować takiego zachowania ze strony profesjonalnego gracza i zawiesza go na okres roku. Mimo to, IWD czynnie uczestniczył w życiu ligi. Brał udział w wielu turniejach (nie organizowanych przez Riot), ponadto był jednym z trenerów/analityków w Curse Gaming. Wykazał dużą poprawę w swoim zachowaniu, za co został nagrodzony 7 listopada 2013 roku. Wtedy to Riot zdjął zakaz z IWD w nagrodę za ‘dobre sprawowanie’. Dzięki temu gracz ma możliwość uczestniczenia w czwartym sezonie.
Jednak to co działo się w Ameryce miało służyć jako preludium do burzy w Europie. Miesiąc po banie IWillDominate’a, Riot ponownie wyciągnął swój młot i tuż przed kwalifikacjami do pierwszego LCSu powybijał niektórym osobom marzenia o uczestnictwie w tych rozgrywkach.
Toksyczna jungla
Na początek oberwali Ci bardziej znani. 20 stycznia 2013 Riot ogłosił, że Ilyas Hartsema i Damien Lorthios otrzymują roczne zakazy udziału w LCSie. Obaj zawodnicy są również junglerami, a znamy pod pseudonimami Shook oraz Linak. Szczególnie ban tego drugiego sprawił, że na forach zawrzało. Linak był na scenie League of Legends prawie od samego początku. Przez większą część kariery był członkiem against All authority, razem z nią dotarł do finału sezonu pierwszego gdzie poległ na rzecz Fnatic. Ponadto w sezonie drugim był uznawany za jednego z najlepszych junglerów w Europie. Stawiano go na równi nawet z Diamondem, jednak Riot i tutaj okazał się bezwzględny. Linak był reportowany w ponad 20% swoich meczy w SoloQ a jego główne konto znajdowało się w (nie)sławnym gronie 0.06% najgorszych pod względem zachowania.
Wróćmy jednak do Shooka. Nie miał on może takiego doświadczenia jak Linak, ale był znany w profesjonalnym środowisku. Uważano go za jednego z najbardziej utalentowanych junglerów, który mógłby wnieść wiele drużyn na wysoki poziom. Jednak jego reputacja miała też ciemną stronę. Holender bił wiele rekordów w SoloQ, ale pewnie nie takie jakie by chciał. Był reportowany w prawie 30% meczy, karany osiemnastokrotnie na wielu kontach otrzymując na dwóch z nich permabany. Jego konto shookl2 “wygrało konkurs” na najgorsze w historii pod względem zachowania, a inne – ‘JungleReject’ – otrzymało 436 reportów w 135 meczach. Pomimo tego, Shook w barwach Copenhagen Wolves wielokrotnie z sukcesami brał udział w turniejach nieorganizowanych przez Riot. Jednakże te dwa bany miały dwa różne zakończenia i tylko jedno z nich było “happy endem”.
Zakaz Shooka został zniesiony po sześciu miesiącach, w ktorych Holender znacząco poprawił swoje zachowanie. Widać, że polityka Riotu była w tym przypadku bardzo skuteczna. Jednak zupełnie zawiodła w stosunku do Linaka. Francuz nie wykazał żadnej poprawy w związku z czym ban został mu przedłużony do końca sezonu czwartego. Jak widać niektórzy chyba nie dorośli do miana profesjonalnego gracza.
Team Solo Medbi
Jednakże nie był to koniec banhammera. Kilka dni później Riot nałożonymi zakazami rozbił całą drużynę. Team Solo Medbi (nie ma nic wspólnego z amerykańskim TSMem) było jednym z głównych faworytów do awansu do LCSu. Jednak w szeregach tego zespołu było aż trzech toksycznych graczy SoloQ.
Pierwszy z nich, jungler – darkwinjax. Jest to jeden z moich ulubionych graczy pod względem statystyk, które poskutkowały banem. Był on samodzielnym liderem w Europie jeśli chodzi o ilość obelg wystosowanych w stosunku do swojej i przeciwnej drużyny. Ponadto, na swoich poprzednich kontach (oczywiście permanentnie zbanowanych) osiągał najwyższe wyniki jeśli chodzi o negatywne zachowanie. W swojej karierze gracza SoloQ wielokrotnie groził “wpierniczem w realu” innym graczom i nawet pracownikom Riotu. Ponadto, miał w swojej kartotece wiele rasistowskich i antysemickich zachowań. Łącznie udało mu się zebrać 1000 reportów w 375 meczach.
Kolejnym graczem jest Viegodx (znany wam lepiej jako incarnati0n). Pomimo iż nie dorównywał w toksyczności darkwinjaxowi (co nie znaczy, że mu wiele brakowało) to ‘zasłynął’ czymś zupełnie innym. Był wielokrotnie oskarżany o DDOSwanie, co dla Riotu było kompletnie nie dopuszczalne. Kara dla Veigodxa i darkwinjaxa była moim zdaniem adekwatna do ich czynów, otrzymali oni permanentne zakazy gry w rozgrywkach, wszystkie ich konta zostały zbanowane a każde nowo założone czeka taki sam los. Incarnati0n w późniejszym okresie wielokrotnie odwoływał się od kary, tłumaczył, że kompletnie zmienił swoje podejście i jest teraz zupełnie innym graczem. Riot pozostał niewzruszony i kare utrzymał, jednak w ostatnim czasie zdaje się, że gracz ma zezwolenie na grę w SoloQ. W Team Solo Medbi była jeszcze jedna ukarana osoba. Jest to Rayt3ch. Został on najłagodniej ukarany z całej trójki. Otrzymał tylko roczny zakaz na branie udziału w LCSie, jednak podobnie jak w sytuacji Linaka, karę tą przedłużono mu o rok.
NiP in Pepperonis
Po tym pamiętnym w środowisku LoLa styczniu, Riot wyraźnie spuścił z tonu. Starał się nie być aż tak surowy w stosunku do graczy. Nie widzieliśmy żadnych kar na miarę tych z przełomu roku 2012/2013 aż do tego tygodnia. W poniedziałek Riot poinformował nas, że zdecydował się zawiesić dwóch zawodników NiPu uniemożliwiając im udział w rozgrywkach Challenger Series do końca roku. Ofiarami banhammera byli Mithy i Nukeduck. Obaj zawodnicy w przeszłości otrzymali karę pieniężną za swoje rasistowskie zachowania i nawet pomimo restrykcji czatu nie wykazali poprawy.
Mithy był reportowany w ponad 30% swoich gier. Bardzo szybko dotarł do 1% najbardziej toksycznych graczy. Ponadto 30 razy opuszczał grę w trakcie na przestrzeni kilku miesięcy. Grzechy Nukeducka były podobne – reportowany w prawie 30% swoich gier, z czego 65% zgłoszeń dotyczyło złego zachowania. Obaj gracze, którzy mieli na swoim koncie nawet uczestnictwo w Mistrzostwach Świata Sezonu 3, uznawani byli za jednych z najbardziej utalentowanych na swoich pozycjach. Ich reputacja nie pozwoliła im jednak uniknąć kary.
Kontrowersje i przyszłość
Te wszystkie kary, w większości, miały dać do zrozumienia niektórym graczom, że ich czyny (nawet te w SoloQ) mają swoje konsekwencje i nawet na najwyższym poziomie rozgrywek można zostać zawieszonym. Wiele osób jednak narzeka, że Riot marnuje takim zachowaniem talent wielu graczy. Zgodzę się, że bany mogą niektórym zniszczyć kariery, jednak sam fakt otrzymania takiej kary mówi mi, że prawdopodobnie na karierę profesjonalnego gracza nie zasługiwali.
Jeśli eSport chce rzeczywiście wyjść na wyższy poziom i być traktowany poważniej, takie zachowania powinny być jak najbardziej tępione. Jednak po części trzeba zrozumieć też samych graczy, którzy ledwo kończąc 17/18 lat są rzucani na głęboką wodę i wymaga się od nich sporej odpowiedzialności.
A wy jak myślicie? Takie kary w obecnym stadium rozwoju LoLa są potrzebne czy dałoby się je ominąć? Swoje przemyślenia zostawcie w komentarzach.