Serię naszych wywiadów rozpoczynamy od rozmowy z największym, zaraz po Jarku “PashaBicepsie” Jarząbkowskim, polskim streamerem – Wojtkiem “Ortisem” Bąkiem.
How2Win Achmed: To może na początek chyba jedno z podstawowych pytań jakie można zadać streamerowi: od jak dawna jesteś na Twitchu?
Ortis: Nie liczyłem tego jakoś dokładnie, ale tak plus minus od około 11 miesięcy. Miałem też drobniejszy epizod około 2,5 roku temu, kiedy streamowałem jakoś 3 miesiące podczas wakacji, ale nie nazwałbym tego zbyt udaną przygodą. Dopiero gdy właśnie rok temu wróciłem, to wszystko jakoś ruszyło z miejsca. Myślę, że duży wpływ na ten powrót i to, że streamuję do teraz, ma pewnego rodzaju dojrzałość i wykształtowana na przestrzeni czasu odporność na hejt, który jednak zawsze się pojawia.
No właśnie, padło słowo hejt. Jak sobie z nim radzisz? Bierzesz go jakoś do siebie, przejmujesz się nim, czy raczej spływa to po Tobie jak po kaczce?
Oczywiście, że w jakiś sposób biorę go pod uwagę. To nie jest tak, że całkowicie ignoruję hejt, bo trzeba pamiętać, że w dobrze uargumentowanym hejcie zawsze jest trochę prawdy. Warto się z tego uczyć i brać jakieś lekcje, a nie tylko ignorować. Jednak już taki typowy, niczym nieuzasadniony po prostu zlewam bądź przekształcam w żart, a czasami, jeśli trzeba, to banuję za to.
Niewątpliwie wybiłeś się na Twitchu – posiadasz partnerstwo i całkiem sporą liczbę widzów. Uważasz, że obecnie ciężko jest zaistnieć na polskiej scenie streamerskiej? Czy potrzebne są do tego osoby trzecie jak np. więksi streamerzy lub kanały z shotami na YouTube?
Dobrze, że uwzględniłeś też kanały. Jeśli znajdziesz się na jakichś shotach to oznacza, że coś zrobiłeś, coś powiedziałeś i to pozwala Ci dojść do jakiejś większej liczby odbiorców. Wszystko przychodzi z czasem. Nikt nie staje się wielki od razu. Xayoo jest może wyjątkiem, bo on na starcie miał dużo widzów, ale on już wcześniej był rozpoznawalny chociażby z grania w Team Rock. Ludzie tacy jak ja czy mój dobry znajomy James potrzebują dużo czasu, żeby zaistnieć. Mi bardzo też pomogło kilka hostów od Arquela, które dostałem kiedyś od niego. Bez jakiejś pomocy jest ciężko, a ludzie, którym udało się bez tego, to są marginalne przypadki.
To nie jest tak, że całkowicie ignoruję hejt, bo trzeba pamiętać, że w dobrze uargumentowanym hejcie zawsze jest trochę prawdy. Warto się z tego uczyć i brać z tego jakieś lekcje, a nie tylko ignorować.
Po części odpowiedziałeś na moje kolejne pytanie, czyli jak to było w Twoim przypadku?
No właśnie tak jak powiedziałem, najbardziej pomogły mi te dwa hosty od Arquela. Wtedy był taki bum, kiedy nagle parę tysięcy osób wchodzi na mojego streama – to było coś ogromnego. Trzeba jednak pamiętać, że parę tysięcy to tylko niewielki odsetek wszystkich osób przeglądających Twitcha, ale nawet jeśli kilka procent z tego zostanie, to są nowi widzowie i to jakoś się wtedy powoli rozrasta. Trzeba też pamiętać, żeby być konsekwentnym i systematycznym, nawet jeśli ludzie mówią coś w stylu “aa ten streamer jest taki a taki” albo “aa ten streamer się skończył”.
Kiedyś off-stream powiedziałeś mi , że coraz więcej streamerów dostaje teraz partnerstwo – nawet tych małych i nowych. Sądzisz, że to dobre ze strony Twitcha? Czy może wręcz przeciwnie, bo to w jakiś sposób utrudnia “pracę” tym, którzy mają już pewien staż?
Teraz Twitch wprowadza już nawet partnerstwo dla ludzi z X ilością followów. Obecnie partnerstwo według mnie straciło na swojej wartości. Kiedyś, żeby je uzyskać trzeba było spełnić bardzo restrykcyjne wymagania, kilkuset widzów na każdym streamie, dokładnie rozplanowanie kiedy będzie się transmitowało itd. Czy to jest dobre? Teraz to już chyba nie ma znaczenia. Wcześniej miało to jakiś wpływ na ludzi, którzy mieli partnerstwo bo ludzie w większości nie mieli pieniędzy, żeby kupić suba u kilku streamerów. Subowali jakieś nowe osoby, które się pojawiły, ale teraz wolą raczej wspomóc streamera, którego oglądają od pewnego czasu, bo nowi i tak będą się ciągle pojawiać.
Najbardziej pomogły mi 2 hosty od Arquela. Wtedy był taki bum, kiedy nagle parę tysięcy osób wchodzi na mojego streama – to było coś ogromnego.
Nie sądzisz, że w Polsce ludzie nie oglądają streamów, żeby się czegoś nauczyć tylko dla tzw. “pajacerki”? Czy według Ciebie może to być trochę krzywdzące dla kogoś, kto poświęca swój czas na doskonalenie swoich umiejętności i prezentuje wysoki poziom, a i tak ma podobną, bądź nawet mniejszą, liczbę widzów niż ktoś, kto ledwo wyszedł z golda ale po prostu robi przysłowiową zadymkę?
Większość ludzi myśli, że w Polsce jest to jedyny sposób, żeby przyciągnąć do siebie widzów. Jest to oczywiście błędne myślenie. Pajacerka to co prawda najlepszy sposób na polskim Twitchu, żeby mieć spora liczbę oglądających, ale nie jedyny. Do tego pajacerkę też trzeba umieć zrobić, a według mnie jedyną osobą, która to potrafi na chwilę obecną jest Xayoo. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że spora część widzów to ludzie w wieku 13-15 lat, a niekiedy nawet 11-13. Dlatego jest to tak modne.
Wszyscy Twoi widzowie wiedzą, że dużą uwagę poświęcasz siłowni, ćwiczeniom i zdrowemu trybowi życia. Czy ciężko jest to pogodzić z rolą gracza i streamera?
Do czasu aż nie wymyśliłem sobie systemu – bardzo. Ale ćwicząc na siłowni też trzeba mieć system, a chcąc połączyć to jeszcze ze streamowaniem jest jeszcze cięższe. Obecnie mam trochę mniej czasu na Twitcha, bo zacząłem pracę jako trener personalny, jednak staram się poświęcić te kilka godzin swoim widzom.
Pajacerkę też trzeba umieć zrobić, a według mnie jedyną osobą, która to potrafi na chwilę obecną jest Xayoo.
Jesteś właśnie jednym z przykładów, który pokazuje, że gracz to niekoniecznie otyła osoba, spędzająca całe dnie przed komputerem. Czy boli Cię stereotyp, że gracz = gruby nerd?
No właśnie ten stereotyp ciągle żyje, ale jest to z jednej strony fajne, jak ludzie przychodzą na streama, na pierwszy rzut oka widzą kolesia w okularach, a po dokładnym przyglądnięciu się mogą być w szoku. To jest dość miłe. Łamanie takich stereotypów jest dobre. A czy on mnie boli? Hmmm, ja po prostu lubię go łamać. Dostałem wiadomości od wielu osób, że dzięki mnie zaczęli ćwiczyć i zyskali motywację, by wziąć się za siebie.
Obecnie mam trochę mniej czasu na Twitcha, bo zacząłem pracę jako trener personalny, jednak staram się poświęcić te kilka godzin swoim widzom.
A jak czujesz się w roli takiego naszego “internetowego trenera personalnego”? Bo przecież na swoim streamie wielokrotnie podejmujesz tematy związane z dietą, ćwiczeniami, a nie tylko samą grą.
Z jednej strony jest to trochę męczące, bo jeśli ktoś ma jakieś pytanie to w pierwszej kolejności zwraca się do mnie, pomimo że w Internecie może znaleźć większość rzeczy i dodatkowo szerzej opisanych niż ja mogę zrobić to na streamie. Kolejnym problemem jest to, że spora część ludzi przychodzi na streama tylko po to, żeby o coś zapytać, a po otrzymaniu odpowiedzi wychodzą. Jest to trochę tak jak z laskami, które nie mają sobą nic do zaoferowania i jedyne co potrafią robić to świecić cyckami. Ja czuję się wtedy jak taka laska, tylko że do mnie ludzie przychodzą, żeby pogadać o siłowni i wyjść.
A gdybyś musiał dokonać wyboru i którąś z tych rzeczy wykreślić ze swojego życia, bądź zredukować ją do minimum, to co byś wybrał?
Zdecydowanie streamowanie. Siłownia jest ze mną od znacznie dłuższego czasu, jestem do tego bardziej przywiązany, no i obecnie jest też to w pewnym stopniu mój sposób na utrzymanie. To tak jakbyś się zastanawiał, którego pluszaka wyrzucić – tego którego masz 4 lata czy tego którego masz rok. Wiadomo, że wybierzesz coś, do czego jesteś mniej przywiązany. Po prostu siłownia ma dla mnie dużo większą wartość sentymentalną. Stream to moje hobby. Gdybym jednak znalazł się np. na miejscu Arquela, Overpowa czy Kubona to byłoby pewnie inaczej, bo dla nich jest to sposób na utrzymanie.
Wydaje mi się, że dużą uwagę też poświęcasz komunikacji z chatem. Czy jest to dla Ciebie taki odruch automatyczny, że co chwila spoglądasz na pytania ludzi i prowadzisz z nimi rozmowę w trakcie gry, czy może jest to dla Ciebie bardziej na zasadzie “jestem streamerem, a streamer powinien to robić”?
Uważam, że jest to bardzo ważne. Ostatnie 2 lata byłem widzem, a nie streamerem, i wiem jak jest to istotne. Wiadomo, że jeśli masz kilka tysięcy widzów, to ta komunikacja jest bardzo trudna, ale i tak na chat trzeba patrzeć.
Siłownia jest ze mną od znacznie dłuższego czasu, jestem do tego bardziej przywiązany, no i obecnie jest też to w pewnym stopniu mój sposób na utrzymanie.
Czy oprócz siłowni i gier masz jeszcze jakieś pasje?
Moją dość zapomnianą już pasją był motocross. Jeździłem nawet na jakieś mniejsze zawody u mnie w mieście. Myślę, że gdyby wróciło trochę czasu i pieniędzy to mogłoby i wrócić też to. Na obecną chwilę moją taką mniejszą pasją jest edukowanie się w aspekcie żywienia człowieka, czytam różne książki na temat mobilności i anatomii. Pomijając fakt, że jest mi to potrzebne do pracy, to lubię to.
Wróćmy teraz do LoL-a. Wystarczy spojrzeć na grafiki na Twoim streamie, żeby zauważyć że Twoją ulubioną postacią jest Zac. Skąd to zamiłowanie?
Zamiłowanie do Zaca wzięło się już od samego jego pojawienia. Zaraz po wypuszczeniu jego voice overu wiedziałem, że to jest postać dla mnie. Zac jest taki trochę sarkastyczny, ma kwestie o żywieniu, byciu dużym. Niektórzy twierdzą, że to zamiłowanie wynika z jego wyglądu, ale wydaje mi się że jaki by on nie był, to i tak przekonałby mnie właśnie swoimi kwestiami. Co do zmian, to nie mogę wiele powiedzieć, bo nie mam dostępu do PBE, więc nim nie grałem. Mogę powiedzieć tylko tyle, co widziałem na jakichś gameplayach. Bardzo podoba mi się jego Q, które jest taką jakby podwójną kotwicą Nautilusa. Jego ulti będzie dawało dużo możliwości do rozegrania team fightów, jednak będzie ono mocno, hmm, randomowe, bo łatwo można będzie z niego uciec.
Na obecną chwilę moją taką mniejszą pasją jest edukowanie się w aspekcie żywienia człowieka, czytam różne książki na temat mobilności i anatomii.
Czy masz jakieś plany na przyszłość, aby rozwijać swoją działalność?
Tak. Obecnie czekam na soundboarda, którego zamówiłem bo pomyślałem, że może to być fajny dodatek do streama. Według mnie, jeśli nie grasz na najwyższym poziomie np. Challenger to trzeba jakoś inaczej zabawić publikę, dlatego chcę jak najbardziej urozmaicić swoje transmisje.
Gdyby dzisiaj ktoś pierwszy raz czytał o Tobie – jak zachęciłbyś te osoby, by zerknęły na Twój stream? Kiedy najczęściej można się go spodziewać?
Gdyby ktoś tak po prostu zapytał, co mój stream ma do zaoferowania, to po pierwsze powiedziałbym, że kontakt z czatem. Na pewno jest to dla mnie najważniejsza rzecz. Mogę też właśnie zaoferować tę pomoc trenerską. A jak już o czacie mowa, to u mnie jest on bardzo kulturalny i przyjemny, co stanowi kolejny plus. Więcej już powiedzieć nie mogę, bo nie lubię mówić o sobie w superlatywach.
Kontakt z czatem – na pewno jest to dla mnie najważniejsza rzecz.
Jakieś porady dla początkujących streamerów? Jesteś osobą, która otrzymała partnerstwo jeszcze na tych trudniejszych warunkach, Twoja średnia, stała liczba widzów jak na polskie warunki jest naprawdę fajna, więc myślę, że mógłbyś coś powiedzieć w tej kwestii.
Tak jak mówiłem wcześniej – kontakt z czatem i pomysł na siebie. W moim przypadku był to Zac i mój wygląd. To były moje pomysły , które okazały się fajnie współgrać ze sobą. Dodatkowo coś o czym wielu zapomina, czyli jakość audiowizualna. Minimum 30 klatek, w miarę dobry mikrofon i kamerka przynajmniej 720p. Nie mówię tutaj o wydawaniu tysięcy na sprzęt. Niektórzy np. nie mają w ogóle kamerki ale mają świetną jakość dźwięku, co dużo im daje.
Na sam koniec seria szybkich pytań. Jesteś na nie gotowy?
Tak, dawaj.
Co byś zjadł gdyby jutro miał być koniec świata?
Ryż z kurczakiem.
Biceps czy triceps?
Biceps, bo to moja słabsza partia.
Białko kokosowe czy ciasteczko?
Ciasteczko.
Siłownia rano czy wieczorem?
Wieczorem, rano tylko cardio.
Ulubiony serial?
Gra o Tron.
Stójka czy parter?
Parter.
I pytanie otwarte – Jak Ty to robisz?
Jak najlepiej, zawsze 100%. 100% albo nic.