Zdecydowany hit czwartego tygodnia w północnoamerykańskiej edycji LCS, współlider rozgrywek, Team Liquid w składzie z niesamowitym ADC i mistrzem świata sezonu trzeciego, Pigletem, kontra legendarny Team SoloMid z wyśmienitym duńskim midlanerem, Bjergsenem, to spotkanie, na które czekali wszyscy fani obu drużyn.
Pierwszy i trzeci ban Teamu Liquid był skierowany w ulubione postacie dżunglera drużyny przeciwnej, Santorina, czyli Nidalee i
Gragasa, dzięki czemu dość mocno skurczyła się jego pula postaci, a Team Liquid był w stanie przewidzieć, jaką postać wybierze rywal. Drugi ban został wymierzony w AD Carry Teamu SoloMid, WildTurtle’a – zbanowaną postacią była
Sivir. Pomimo tego, że WildTurtle często pokazuje swoje możliwości właśnie za pomocą tej bohaterki, to moim zdaniem Team Liqud miał na celu wykluczenie możliwości mobilnej kompozycji rywali.
Natomiast Team SoloMid skupił się głównie na toplanerze Teamu Liquid, Quasie, wykluczając możliwość wybrania jego dwóch kluczowych picków, czyli Hecarima i
Ryze’a. Ostatni ban został wykorzystany, aby zbanować nowego w lidze
Ekko, którym w ostatnim czasie stosunkowo często grywał jungler Teamu Liquid, IWDominate.

fot. Riot Games
Jeśli chodzi o wybory bohaterów, Team Liquid zdecydował się na kompozycję z “lekkim” poke’iem, co zapewnił im Jayce wybrany przez ich midlanera, FeniXa. Gracze TL postawili również na dwóch bohaterów, którzy specjalizują się w wywoływaniu walk drużynowych, czyli na
Sejuani oraz
Annie. Kompozycję dopełnił
Rumble i
Kalista, ich celem miało być zadawanie obrażeń podczas walk drużynowych.
Team SoloMid zdecydował się na typową late game’ową kompozycję. Pierwszymi dwoma wyborami był Alistar, który jak wiadomo ma być twardy i brać na siebie większość obrażeń oraz jedyna postać, która pozostała Santorinowi, czyli
Rek’Sai. Następne dwa picki to dwóch carry,
Azir oraz
Corki. Ten pierwszy miał zapewnić gigantyczne obrażenia w późnych fazach gry, natomiast celem tego drugiego miało być poke’owanie przeciwników. Jako dopełnienie kompozycji Dyrus wybrał dla siebie
Gnara, który miał wywoływać walki i bronić carry.
Logo | Drużyna | Bany | Picki |
![]() | Team Liquid | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() | Team SoloMid | ![]() ![]() ![]() | ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Obie drużyny rozpoczęły mecz bardzo defensywnie, żadna z nich nawet nie spróbowała wkraść się do dżungli drużyny przeciwnej, by postawić chociażby totemy, jednak już w 2 minucie byliśmy świadkami kilku ciekawych wymian na środkowej i dolnej alei, lecz zakończyło się to jedynie na kilku straconych punktach życia. W 4 minucie Bjergsen () użył swojego 3 czaru przywoływacza, którym jest Santorin (
), jednak gdy FeniX (
) zobaczył rywala na linii, od razu wiedział co się święci. Mimo to został zmuszony do użycia flasha. W międzyczasie botlane Teamu Liquid rozgrywał chyba najlepszy laning phase w tym sezonie. Presja, jaką nałożyli oni na przeciwników była na tyle duża, że już w 9 minucie zobaczyliśmy pierwszą upadającą wieżę.

fot. Riot Games
Po krótkim okresie przestoju Team Liquid, widząc swoją przewagę na mapie, postanowił zabić smoka, lecz Team SoloMid nie chciał im tego oddać za darmo. Już po zabiciu tego wielkiego stwora Lustboy () postanowił wywołać walkę, jednak od samego początku przewaga w obrażeniach należała do ich przeciwników. Po zagraniu flash-Tibbers ze strony Xpeciala (
) i dobrych rakietach Quasa (
) na tablicy widniał wynik 1-0, ale wspaniałe zagranie Bjergsena (
) oddało TSMowi remis w zabójstwach. Po dwóch minutach od walki przy smoku Team Liquid zdecydował się na czteroosobowe niszczenie wieży na górnej alei, jednak jeszcze przed samym tym faktem udało im się złapać samego Lustboya (
) bez swego ultimate’a, a to mogło się zakończyć tylko jego śmiercią. Team Liquid po 15 minutach od rozpoczęcia spotkania miał przewagę ponad 2 tysięcy złota oraz stosunkowo dużą przewagę w walkach.
Po 3 minutach wykorzystanych przez obie drużyny przede wszystkim na zabijaniu minionów przyszedł czas na 2 smoka. Tym razem dosłownie 5 sekund przed odrodzeniem się tej bestii FeniXowi () udało się trafić swoim wzmocnionym
shockblastem Bjergsena (
), co powinno zmusić Duńczyka do powrotu do bazy, a TSM do oddania smoka za darmo, lecz tak się nie stało. Midlanerowi Teamu SoloMid udało się wyleczyć za pomocą mikstur zdrowia, a więc drużyna przystąpiła do walki. Lepszy w smite’owaniu tym razem okazał się IWDominate (
), lecz pierwsze zabójstwo powędrowało do Teamu SoloMid na konto Santorina (
). Następne dwa zabójstwa były już dziełem Quasa (
) , który dzięki wspaniałemu zagraniu ultimate’a zabił WildTurtle’a (
) oraz Lustboya (
). Czwarte i zarazem ostatnie zabójstwo w walce powędrowało na konto midlanera Teamu SoloMid, Bjergsena (
), który dobił Quasa zostawionego przez swoich sojuszników na śmierć.

fot. Riot Games
Kolejne minuty nie owocowały w walkę. Prawdę mówiąc, przez 5 minut więcej obrażeń przyjęły wardy niż bohaterowie. Jednak 15 sekund przed ponownym odrodzeniem smoka Team Liquid zaatakował kolejny raz Bjergsena (). Tym razem IWDominate (
) stracił swoją superumiejętność, ale zabrał przeciwnikowi bardzo ważny czar przywoływacza, jakim jest błysk. Pomimo to TSM zdecydował się na walkę. Santorin (
) zrewanżował się na leśniku drużyny przeciwnej i tym razem to jemu udało się zgarnąć smoka. Sama walka początkowo zakończyła się śmiercią Quasa (
) oraz Bjergsena (
), lecz po kilku sekundach Lustboy (
) zdecydował się na reengage na junglerze i supporcie drużyny przeciwnej, co zdecydowanie zmyliło rywali. Śmierci w tym starciu nie uniknęli wspierający obu drużyn, z tą różnicą, że support Teamu SoloMid został śmiertelnie trafiony przez FeniXa (
) już po zakończeniu samej walki, przy próbie powrotu.
Mniej więcej 3 minuty później po długim szachowaniu się Team Liquid podjął decyzję o wywołaniu pojedynku 5 na 5. Jednak tym razem był to duży błąd tej drużyny. Kilka nietrafionych kluczowych umiejętności pozwoliło TSM-owi objąć prowadzenie w walce, a po jej zakończeniu również w całym spotkaniu.
Nieprzerwany poke ze strony FeniXa () zmusił Bjergsena (
) do zakupu rewolweru Hextech, aby mieć jakąś szansę na wyleczenie się bez wracania do bazy, jednak mimo to 4 smok należał do Teamu Liquid (był to pierwszy smok bez walki w tej grze). Około 37 minuty drużyna prowadzona przez IWDominate’a skupiła się na Baronie, jednak szybko zmienili oni focus na drużynę przeciwną. Byliśmy świadkami kolejnej walki o obiekt na mapie. Dobry ultimate Xpeciala (
) praktycznie zakończył życie Bjergsena (
), a walka bez midlanera nie mogła zakończyć się dobrze dla Teamu SoloMid. Chwilę po nim poległ również Lustboy (
), co otwarło Teamowi Liquid drogę do łatwego i szybkiego Nashora, jednak mimo dużej przewagi, jaką daje wzmocnienie z Barona, nie udało im się zniszczyć żadnej wieży inhibitora.

fot. Riot Games
Gdy Baron buff się zakończył TSM od razu szukał dobrej sytuacji do wywołania walki. Udało im się to w okolicach redbuffa drużyn przeciwnej, jednak pierwszy w walce zginął Lustboy (), co wydawało się, że niszczy ich szanse na zwycięstwo w tej grze, lecz nagle od tyłu w drużynę przeciwną wbił się Bjergsen (
) robiąc sajgon na tyłach wroga i zmuszając przeciwników do ciągłej walki, pomimo małej ilości punktów zdrowia. Koniec końców okazało się, że TSM wygrał walkę 5-1 i zmierza po nexusa drużyny przeciwnej. Hit 4 tygodnia dla Teamu SoloMid!
Obydwie drużyny grały równo od samego początku i popełniały tyle samo błędów, co często się na nich mściło. Na wyróżnienie zasługują w tym meczu sololanerzy Teamu SoloMid, Dyrus i Bjergsen. Bjergsen zagrał wyśmienite spotkanie i dosłownie ciągnął drużynę do zwycięstwa… W sumie, jak zawsze. Dyrus natomiast zakończył spotkanie bez żadnej śmierci (poprzednim razem, w którym mu się to udało było spotkanie z Besiktas JK podczas MSI2015). W drużynie przegranych bardzo dobrze prezentował się Quas oraz Piglet, lecz ten drugi jest moim zdaniem częściowo winny porażki, ponieważ gdyby pomógł IWDominate’owi przy 3 smoku najprawdopodobniej nie zapisalibyśmy go na konto Teamu SoloMid. Mecz oglądało się dość dobrze, lecz niektóre zagrania przyprawiały mnie o ból oczu.