W momencie wyjścia pierwszej części TWD ludzie mieli mieszane uczucia odnośnie adaptacji w postaci gry, lecz po premierze historia Lee zebrała praktycznie najwyższe noty na portalach. Drugi sezon miał za zadanie co najmniej dorównać sezonowi pierwszemu. Jak mu się udało? No cóż, prześcignął go. I to całkowicie, więc TellTale udało się to, czego większości się nie udaje.
Czasami gracze mają wrażenie, że po bardzo dobrej grze trudno zrobić do niej sequela na takim samym poziomie. Nie jest to myślenie bezpodstawne, bo taką sytuację miał chociażby Bioware z Mass Effect Andromedą. Na szczęście Telltale Game ten los nie spotkał i zaserwowali przygodę Clem z dobrze poprowadzoną fabułą i postaciami, do których ponownie mógł się przywiązać gracz. A stworzenie takich postaci, jak widać, nie jest łatwe.
Podstawowe Info
- Tak jak wcześniej; Producent i deweloper to TellTale Game
- 17 grudnia 2013
- Gatunek: przygodówka
- Clem to główna bohaterka
- Ludzie giną tak, jak w grze o żelazny stołek
- Perspektywa przetrwania w świecie pełnym zombie
- Oceny oscylują w granicach 8 – 9
- Nie jesteśmy bezbronnym człowiekiem
- Z Clem stał się niezły badass, chociaż nie jak w sezonie 3
- Nadal pamiętam tego PSA
- System operacyjny: Windows 7
- Procesor: Core 2 Duo 2.3 Ghz bądź lepszy
- Pamięć: 4 GB RAM
- Karta graficzna: ATI albo NVidia z 1 GB RAM
- DirectX: Wersja 9.0c
- Miejsce na dysku: 2 GB dostępnej przestrzeni
- Karta dźwiękowa: Direct X 9.0c
Gdzie zaczynamy i dokąd zmierzamy?
Przygodę, a raczej drogę przez mękę w świecie pełnym miłych ludzi, zaczynamy od wizyty w przydrożnym WC, z którego nie wszyscy wyjdą żywi. Jedynie dwie osoby przeżyją, ale nie pozostałe. Jest to oczywisty spojler, ale dotyczy on jedynie pierwszych 10 min. Tym razem będziemy sterować Clem, czyli protegowaną Lee z poprzedniej części. Naszym zadaniem jest przeżyć, jak zwykle w świecie ogarniętym apokalipsą i przy okazji nie zrazić do siebie ludzi. Przyjdzie nam spotkać osoby z poprzedniej serii, ale czy będą one całkowicie tak same jak w sezonie 1, tego bym nie powiedział.
Czemu ta część jest lepsza od poprzedniej? Bo ciągle trzyma w napięciu i daje graczowi możliwość dopowiedzenia sobie samemu tego, co się wydarzyło. W pierwszej części stawiano na podejmowanie decyzji względem tego, że obserwuje nas mała dziewczynka. Tutaj natomiast to my nią jesteśmy, a ta mała dziewczynka już wcale nie jest mała. Mamy tu jeszcze porównanie dziecka, które wciąż jest trzymane w nieświadomości o niebezpieczeństwach tego świata, a właśnie tym, jaki świat widzi Clem. Ciekawe czy was też ta dziewczyna nie denerwowała. Jej los chyba jest oczywisty.
Ciągłe niebezpieczeństwo
Na tym założeniu zbudowano najnowszą część The Walking Dead. Po pierwszym epizodzie czuć już niedosyt i chce się czym prędzej zaczynać kolejny. Czy to pieseł, czy potencjalni towarzysze, każdy może się okazać zagrożeniem. Jak wcześniej uczył Lee: Każdy może stać się zagrożeniem. W TWD ukazano natomiast również to, jak Clem momentami zachowuję się dojrzałej niż dorośli w tym świecie; ba, czasami ich nawet szantażuje.
W moim odczuciu sezon 2 został rozpoczęty i zakończony motywem posiadania dziecka. Rozpoczynamy historię, kiedy towarzyszka głównej bohaterki jest w ciąży, a kończy się tym, że to my musimy je wychowywać. Zrządzeniem losu, jakby nie patrzeć na zachowanie Clem, to właśnie dziecku wypada zaopiekować się dzieckiem. Niedopowiedzenia jeszcze bardziej budują wielowątkowość historii i to, jak się skończy. Drugi sezon pokazuje, że los jest czasami bardzo niesprawiedliwy, ponownie odwróci się od młodej bohaterki i stworzy z niej człowieka, który prawdopodobnie już nigdy nie zaufa innemu człowiekowi i postanowi stawić czoła światu w apokalipsie samotnie.